Na wielkanocnym stole

 |  Written by Godziemba  |  0
Po rygorach wielkiego postu, Wielkanoc była okazją do powetowania sobie długiej powściągliwości.
 
     Na stole wielkanocnym oprócz święconego jajka znajdowały się pięknie malowane pisanki. Znajdował się także baranek z chorągiewką – symbol niewinnie umęczonego Jezusa Chrystusa. W dawnych wiekach baranek robiony był z masła, później jednak coraz częściej z cukru.
 
      Po obowiązkowej obecności na mszy rezurekcyjnej zasiadano do stołu. Na początku śniadania wielkanocnego dzielono się jajkiem, które było symbolem nowego życia, odrodzenia oraz wiosny.
 
       Stół wielkanocny był stołem obfitości, wręcz uginał się od wszelkiego rodzaju mięsiw i ciast. „Mięsiwo – opisywał Michał Pszonka, dworzanin hetmana Jana Tarnowskiego – miało cudowną powłokę z tłuszczu, w różową barwę wpadającą. Pomiędzy tymi misami stały figury z ciasta przedniego, wyobrażające dziwne zabawne historyjki. Poncjusz Piłat wyjmował kiełbasę z kieszeni Mahometa, a wiadomo, że Żydzi i Turcy nie jedzą wieprzowiny, więc to na nich epigramma pocieszne. Na samym środku stołu stał dziwnie piękny baranek z masła, wielkości naturalnej owieczki; ale jabych za cały stół rad był wziąć jemu oczy, a wszelakoż to były 2 brylanty jak laskowe orzechy w czarnej oprawie, alias pierścienie ukryte w maśle, których tylko tyle  widać było, ile potrzeba na okazanie oczu. Tego baranka, na którym wełna maślana nie do poznania była od prawdziwej, robiła sama Imci Panna Agnieszka z rodzicem swoim. (…) Pomijam inne drobniejsze rzeczy aza już czas przystąpić do najważniejszych, (…) to jest: do kołaczków, placków, jajeczników, maczników i Bóg spamięta ich miana, tyle cudaczków rozmaitych, które otaczały jeden najważniejszy kołacz. Kołacz ten był owalowy, cyrkumferencji z ośm łokci, jeśli nie więcej, a jakeśmy tylko weśli do Izby to nam już pachniał swojemi przyprawami. Po brzegach koło niego stały różne figurki: Święci dwunastu Apostołowie udani jako żywo; a wszystko z ciasta. (…) W środku stał Zbawiciel nasz Pan Jezus Chrystus z chorągiewką, a nad nim unosił się anioł na druciku u szabaśnika izdebnego nieznacznie w górze zawieszony, i zdawało się jakby leciał po niebie i z gęby wychodziły mu słowa: „Resurrexit sicut discit! Alleluia!”. Inne placki wyobrażały rozmaite zjawiska. Zabawiła mnie kąpiel, bo to był jeden taki placek, co miał w środku sadzawkę  z białego miodu i wyglądały rybki i nimfy kąpiące się, a kupid strzelał do nich z łuku”.
 
      Z kolei wedle innego opisu stołu magnackiego z XVII wieku „stało cztery przeogromnych dzików, to jest tyle, ile części roku; każdy dzik miał w sobie wieprzowinę, alias szynki, kiełbasy, prosiątka. Kuchmistrz najcudowniejszą pokazał sztukę w upieczeniu całkowitym tych odyńców. Stało tandem dwanaście jeleni, także całkowicie upieczonych, ze złocistymi rogami, ale do admirowania nadziane były rozmaitą zwierzyną, alias zającami, cietrzewiami, dropiami, pardwami. Te jelenie wyobrażały dwanaście miesięcy. Naokoło były ciasta sążniste, tyle, ile tygodni w roku, to jest pięćdziesiąt dwa, całe cudne placki, mazury, żmujdzkie pierogi, a wszystko wysadzane bakalią. Za tym było 365 babek, to jest tyle, ile dni w roku. Każde było adornowane inskrypcjami, floresami, że niejeden tylko czytał, a nie jadł. Co zaś do bibendy: cztery puchary, exemplum czterech pór roku, napełnione winem jeszcze od króla Stefana. Tandem 12 konewek srebrnych, z winem po królu Zygmuncie, te konewki exemplum 12 miesięcy. Tandem 12 baryłek także srebrnych in gratiam 52 tygodni, było w nich wino cypryjskie, hiszpańskie i włoskie. Dalej 365 gąsiorków z winem węgierskim, alias tyle gąsiorków, ile dni w roku. A dla czeladzi dworskiej 8700 kwart miodu, to ile godzin w roku”.
 
     Na stołach szlacheckich nie było takich wymyślnych potraw, ale zawsze znajdowało się pieczone prosię, trzymające w pysku pisankę, ponadto szynki, kiełbasy, salcesony, które nie uchodziły wówczas za poślednią wędlinę, pieczone mięsa na zimno, pasztety, czasem ryby oraz oczywiście różne ciasta. Podstawowym ciastem wielkanocnym były baby drożdżowe, będącego wizytówką gospodyni. Oprócz niej jedzono mazurki, placki z ciasta kruchego, pięknie dekorowane. Podawano także sernik oraz pochodzącą ze wschodu paschę, czyli delikatną masę z sera, masła, żółtek i cukru, z bakaliami, chłodzoną w drewnianych foremkach.
 
     W domach chłopskich także było to święto obfitości. Poprzedzało je świniobicie, tak więc na stole wielkanocnym nie brakowało wędlin oraz mięsa, przeważnie gotowanego lub duszonego. Były także placki, a ozdobę stołu stanowiły barwne pisanki.
 
     Pomimo tego bogactwa jadła i napitków starano się zachować umiar. „W otwartości, szczerości i afekcie staropolskim – relacjonuje inny autor – odbywaliśmy te na chwałę Pana Boga katolicką biesiadę: każdy pożył co chciał, nikt się nie zalał, ale przy wesołym alleluia rozeszliśmy się….”. 
 
 
 
Wybrana literatura:
 
K. Bockenheim – Przy polskim stole
M. Bogucka – Staropolskie obyczaje w XVI-XVII wieku
Z. Kuchowicz – Obyczaje staropolskie XVII-XVIII wieku
Z. Gloger – Encyklopedia staropolska
 
 
Niniejszym czytelnikom mojego blogu składam najserdeczniejsze życzenia Radosnych i Spokojnych Świąt Wielkanocnych.



ilustracja :
http://budujemydwor.pl/wp-content/uploads/2014/04/wielkanoc-604x270.jpg
Hun
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>