Bezapelacyjnie coś z tym Kamińskim trzeba zrobić. Jest to człowiek bez dwóch zdań niebezpieczny i nieobliczalny. I nie jest to twierdzenie gołosłowne. Jedyne, co da się jakoś tam z grubsza policzyć to rosnące grono jego ofiar. Coraz więcej osób, które miały nieszczęście zetknąć się z Mariuszem Kamińskim wchodząc z nim, mówiąc kolokwialnie, na kurs kolizyjny, odczuło bezpośrednio to, o czym mówię a ich życie uległo diametralnej zmianie. Na gorsze rzecz jasna.
Pierwszą powszechnie znaną ofiarą Kamińskiego był niewątpliwie Zbigniew Chlebowski. Był on u szczytu swej kariery, zdążył właśnie nie potwierdzić ale i nie zaprzeczyć, że gdyby Donald Tusk objął jakieś prominentne unijne stanowisko to być może jego miejsce zajmie właśnie on, Zbigniew Chlebowski. Ledwie został Chlebowski tym premierem in spe, pojawił się Kamiński ze swą jawną, perfidną prowokacją i po Chlebowskim słuch zaginął.
Kolejnym, o kim należy wspomnieć jest bardzo znany sędzia Wojciech Łączewski. Wsławił się on kilkoma równie głośnymi co kontrowersyjnymi wyrokami. Jednak i w jego życiu pojawił się Mariusz Kamiński. Sędziemu chodziło oczywiście tylko o prawo a także i o sprawiedliwość. No i wiemy, jak to się skończyło. Ktoś tam na twitterze udawał Tomasza Lisa. Skontaktował się z tym, który udawał tego Lisa ktoś, kto się włamał na konto i udawał z kolei bardzo znanego sędziego. No i razem zaczęli udawać, że knują przeciwko władzy. A tak naprawdę bardzo znany sędzia przepadkiem tylko przechodził koło tej restauracji, w której jakoby był umówiony z tym, co udawał Lisa. Tak więc to, ze go widzieli dziennikarze to czysty zbieg okoliczności. I teraz bardzo znany sędzia zajmuje się rozsądzaniem sporów o miedze a nie ściganiem prawdziwych zbrodniarzy. Takich jak Kamiński.
Teraz przyszła kolej na panią prokurator, która śmiała swego czasu sporządzić akt oskarżenia przeciwko kamińskiemu. Okazało się, że kamiński ma długie ręce. Bardzo długie. Tak długie, że sięgnęły do samego Rzeszowa, gdzie dotąd całkiem spokojnie panie prokurator sobie kierowała okręgówką. A nawet sięgnęły do kieszeni pani prokurator. Bo jakoś się ta korzyść majątkowa w tej jej kieszeni znalazła. Zdołały wreszcie sięgnąć do sumień sędziów dyscyplinarnych i tak poprzestawiać tym sędziom w głowach, że wzięli oni i wywalili dzielna panią prokurator z zawodu. W I i w II instancji.
Taka jest prawda o tym potworze Kamińskim. Zatem rób bracie teraz rachunek sumienia, przypomnij sobie ja plułeś na „Supermario”, jak go od czci i wiary odsądzałeś. Twój los już jest przesądzony i wkrótce po ciebie przyjdą. Jak po Chlebowskiego, po bardzo znanego sędziego i dzielna panią prokurator.