Chrześcijańska jałmużna a działalność WOŚP

 |  Written by cogitatio  |  25
Wspominałam kiedyś w notce, że choć nie jestem osobą wierzącą, chrześcijaństwo uważam za źródło kultury, w której jestem wychowana i w której tkwią moje korzenie tożsamości oraz zbiór uniwersalnych zasad etycznych każdego przyzwoitego człowieka. Jedną z tych reguł jest nakaz miłosierdzia, który stanowi nic innego, jak kierowanie się w relacjach z innymi ludźmi empatią i szacunkiem.
Człowiek, któremu wiedzie się gorzej niż mnie, nie jest przez to „mniej człowiekiem”, bez względu na to, co stanowi przyczynę jego niepowodzeń – warunki obiektywne, czy popełnione przez niego błędy. Każdemu może się w jakimś momencie życia nie powieść, każdy może się potknąć. Miarą człowieczeństwa jest zaś stosunek do innych.
Uczynkiem miłosierdzia w chrześcijaństwie jest jałmużna – słowo, które z jakichś przyczyn, przez wiele osób traktowane jest jako pojęcie o pejoratywnym kontekście. Zupełnie niesłusznie, bo jałmużna właśnie pozbawiona ma być z jednej strony oczekiwania wzajemności, a z drugiej poczucia wyższości. Jałmużna nie może być sposobem na uzyskanie rozgłosu – traci bowiem wówczas przymiot bezinteresowności. Zgodnie też z naukami Kościoła, troskę o innych ludzi zaczynać się powinno od najbliższych osób. Katechizm obok postu i modlitwy, wymienia jałmużnę jako jeden z trzech najważniejszych dobrych uczynków, polegających na dzieleniu się tym, co się posiada. Wiąże się ze świadomym wyrzeczeniem i służy nie tylko obdarowanemu, ale również darczyńcy.
W takim rozumieniu, jałmużna nie ma nic wspólnego ani z tak zwaną opiekuńczą funkcją państwa, ani z działaniami fundacji na rzecz pomocy innym.
Pierwszy raz, kiedy Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy grała, relację z akcji oglądałam w TV jako przyszła mama, której lekarz zabronił narażania się na poślizgnięcie, upadek, nadmiernej aktywności i generalnie oczekiwał, że będę na siebie i malucha chuchać i dmuchać. Pamiętam, że inicjatywa Owsiaka i wszystkich w nią zaangażowanych mnie wtedy zachwyciła. Potem przez wiele lat dbałam o to, żeby co roku nosić przyklejone czerwone serduszko. Ujmowała mnie skala, na jaką w akcję włączone zostały dzieciaki, społeczne wsparcie i wzajemna solidarność.
Kiedy dotarły do mnie pierwsze informacje o podejrzeniach dotyczących uczciwości i rzetelności Owsiaka, będącego twarzą WOŚP, zapaliło mi się czerwone światełko, ale ciągle jeszcze miałam nadzieję, że to pomyłka, nieporozumienie, które da się wyjaśnić. Potem nastąpił szereg procesów między Owsiakiem a Wielguckim – jeden pozywał drugiego, sprawy ciągnęły się w nieskończoność. Owsiak zaczął publicznie w świetle kamer demonstrować, jak bardzo został dotknięty i skrzywdzony podejrzeniami. Zastanawiałam się wtedy, co zrobiłabym, gdybym znalazła się na jego miejscu i wiedziała, że nie mam sobie niczego do zarzucenia. Przede wszystkim udostępniłabym mediom kompletną, starannie prowadzoną rachunkowość i wyliczyła siebie oraz swoich współpracowników z każdego grosza. Nie mam pojęcia, jakie są zasady finansowo-prawne działania fundacji, ale sądzę, że można zamówić przeprowadzenie zewnętrznego audytu. To była jedyna metoda, żeby ocalić twarz. Owsiak tego nie zrobił.
Dzisiaj, kiedy linia społecznego, bardzo wyrazistego, podziału przebiega pomiędzy antyklerykałami, przeciwnikami rządzących obecnie władz, a sympatykami PiS, akcentującymi konieczność walki o uniwersalne i narodowe wartości, WOŚP stał się symbolem tej społecznej przepaści. Do akcji Owsiaka włączył się Prezydent, konsekwentnie dotrzymując obietnicy, że będzie Głową Państwa wszystkich Polaków i Caritas. Po prawej stronie sceny politycznej pojawiają się głosy zdumienia i rozczarowania. Po lewej – demonstracyjne poparcie dla akcji.
A mnie żal tych dzieciaków, które w dobrej wierze marzną, kwestując z puszkami, nie mając jeszcze najbledszego pojęcia, jak obrzydliwy, pełen hipokryzji i oszustwa może być świat dorosłych. I boję się, że kiedy to sobie uświadomią, postanowią, że nigdy więcej nie zostaną już frajerami. I dotrzymają słowa – starego żebrzącego człowieka postraszą Policją, samotną matkę, która nie ma za co urządzić świąt dzieciom – zignorują, obejdą szerokim łukiem płaczące dziecko, każą uśpić uciążliwego psa, zamkną zimą okno od piwnicy, żeby nie brudziły mu bezpańskie koty, chroniąc się przed mrozem. Pojawi się nowe zjawisko – wewnętrznej emigracji społecznej. Wykorzystani będą wyśmiewani, a pozbawieni empatii – szanowani.
Kiedyś, dawno temu, moja mama powiedziała mi, że lepiej dać się sto razy oszukać, niż raz nie pomóc komuś, kto tego potrzebuje. Chciałabym, żeby tym stojącym z puszkami dzieciakom też miał kto to powiedzieć.
5
5 (7)

25 Comments

Obrazek użytkownika tł

Spieszę z pomocą teologiczną niewierzącej Siostrze-Blogerce ;-)

Mt.6

1 Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.

2 Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę.

3 Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, 

4 aby twoja  jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

 

Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
:):):)
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika tł

Oprócz teologii słyszałem też co nieco o Gogolu. A zatem, Dixi, przestań się szczerzyć ;-)))!
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
To były uśmiechy:):):)
Kiedy muszę, to muszę:):):)
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika cogitatio

cogitatio
Bardzo dziękuję :). Ale rozumiem, że dobrze odczytałam ideę chrześcijańskiej jałmużny? 
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Wredny jestem, bo kiedy mnie te radosne dzieci zaczepiały na każdym kroku po Plantach, pytałem, czy zbierają na eutanazję:):):)
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika tł

Co prawda, to prawda! Jesteś!!! Taki facet to dopiero prawdziwie traumatyczne przeżycie dla owsiakowej dziatwy ;-)!
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi

Twierdzisz, że te inteligentne dzieci są do uratowania.
Ratowałem je:):):)
Mają Internet, mogą sobie wyguglać: "owsiak eutanazja".

--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Guglają, guglają...
Internet to narzędzie.
Wazne, żeby mądrze z niego korzystać.
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika tł

Krajzega to też narzędzie. To a propos Dziadka ;-)!
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
... a także hebel (nie mylić z Heglem), sztamajza i waserwaga:):):)
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika krisp

krisp
A słyszałeś przez przypadek o kiju z wodą? Mój dziadunio uzywał też słowa SZRUMCJER.

​krisp
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi

A tego, przyznam się, nie znałem.
Też rodzaj poziomicy?
PS
Dziadek, w odróżnieniu od komuchów, szanował pracę i sam warsztat pracy.
Spróbowałbyś usiąść na brzegu stołu stolarskiego...
"Warstat (tak wynawiał) to nie kibel!!!"
:):):)

--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika krisp

krisp
Kij z wodą to w rzeczy samej poziomica, szrumcjer zaś był zwyczajnym śrobokrętem. Do dzisiaj "nie dociekłem" etymologii tego słowa. A warstat? U Dziadunia też funkcjonowało to pojęcie, choć dotyczyło to pokaźnego stołu użytkowanego do prac wszelakich, niekoniecznie stolarskich, choć i stolarskie się zdarzały. Na przykład własnej konstrukcji pułapka na myszy, złożona z dwóch desek, cienkiej listewki, małego patyczka-podpórki i ciężkiej cegły zwieńczającej dzieło. Efekt: skutecznie odłowiony szary szkodnik, w plaskatej formie. wink

krisp 
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Dialog z przedwojennego targu:
- Maść na szczury, maść na szczury! Łapiesz pan szczura, smarujesz go maścią w pachwinie, po tygodniu szczur zdycha!
- A nie można od razu cegłówką???
- Można i tak, można i tak... Maaaaść na szczury, maść na szczury!!!
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Wiele nazw narzędzi pochodzi z niemieckiego, nawet tych, które wydają nam się rdzennie polskie, jak choćby "śruba". Nie znam niemieckiego, ale łatwo skojarzyć ze "Shraube" (coś z tego pobrzmiewa w śrubokręcie Twego dziadka)
Z innej mańki - ostatnio dowiedziałem się, że "rajstopy" to nie "raj-stopy", tylko dalekie echo obcisłych spodni rajtarskich, więc kawaleryjskich (wcześniej rajtuzy, a wcześnieju już całkiem po niemiecku).
Rozmawiałem ostatnio z Austriaczką polskiego pochodzenia, a ona nie wiedziała co to "zona" (my znamy to raczej via ZSRR). No jak to? Jak jest "strefa" po niemiecku"? "Cooone". A jak się pisze?...":):):)
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi

Nie szkodzi.
Mój śp. dziadek pluł na telewizor (powtarzam się, ale to forma hołdu dla niego - on miał nienaruszalne fundamenty).
PS
OK, opowiem inna anegdotę.
Dziadek Antoni przed wojną był stolarzem, ale takim prawdziwym - zrobił majstersztyk (stół z toczonymi nogami, a w nich - skrytki), został przyjety do cechu... Rzemieślnik, Pan Rzemieślnik, nie jakiś partacz, to była (relatywnie) całkiem wysoka pozycja społeczna i przyzwoite zarobki.
Po wojnie nie mógł być "prywaciarzem" więc musiał pracować w stolarni PKP.
Kiedyś z kolega zostali po pracy i... nas.ali na portret Stalina.
Potem... przez rok unikali się wzajemnie jak ognia.
Za coś takiego, na dodatek w zmowie, była czapa na bank.
Oj, dużo mam po dziadku...:):):)
 

--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika tł

Wbrew pozorom nie jestem teologiem, ale chyba nawet bardzo dobrze ;-)

PS. Natomiast polemizowałbym nieco z kwestią demoralizacji dzieci. Myślę, że dla wielu - przynajmniej tych inteligentniejszych - może to być w przyszłości cenne doświadczenie - najpierw pomyśl, potem działaj. Dlatego też cieszę się z reformy oświaty - dawniej edukacja szkolna uczyła, nawet wbrew sobie samej, mądrego przeciwstawiania się Systemowi, teraz uczy tylko głupiego przystosowania się do Systemu. 
Obrazek użytkownika cogitatio

cogitatio
Ja też się cieszę z reformy edukacji. Mam nadzieję, że wraz ze zmianą systemu, nastapi zmiana programów i przestaniemy kształcić ćwiećinteligentów. 
Obrazek użytkownika Anna.

Anna.

Wykorzystani będą wyśmiewani, a pozbawieni empatii – szanowani.

Ta postawa jest już promowana od lat - jako asertywność. Szkolenia w tym kierunku oferowane są nawet w sanatoriach. Koleżanka mi opowiadała, jak takie pranie mózgu przebiega, i ...cieszyła się, że trenerka nareszcie ją przekonała, że nie mąż, nie dzieci czy ktokolwiek inny, ale to ona jest ważna, a nawet najważniejsza. Przy tej naszej rozmowie był jej mąż...
Obrazek użytkownika cogitatio

cogitatio
Też byłam na takim szkoleniu, ale wdałam się w dyskusję z panią trenerką i później pani trenerka już nie chciała mi odpowiadać na żadne pytania, a na koniec powiedziała, że żałuje, że jako jedyna z kursantek niczego nie zrozumiałam :))).
Obrazek użytkownika ossala

ossala
To ja tak mam niemal na każdym szkoleniu, a już tutatj, we Francji to jet 100/100. Teraz przestali mnie nawet wysyłać :-)
Gadają o jakiejś pięknej teorii, która pięknie brzmi, pięknie wygląda i trzyma się wszystkich reguł, absolutnie wszystkich: ludzkich, prawnych, etycznych, dobrego wychowania, no tylko że z rzeczywistością tzw. dnia codziennego nie ma za wiele wspólnego.
Co się zaś tyczy zbiórek wszelakich, to tu, we Francji są, ale... Nigdy nie widziałam w dzienniku apelu o zrzutkę na jakiś sprzęt medyczny czy też leczenie kogokolwiek. Dwa: nigdy nie widziałam na ulicy kogoś, kto zbiera pieniądze do puszki, chyba, że jest to żebrak.
Są fundacje, asocjacje, loterie krajowe, konkursy, etc. ale puszek nie ma.

Ossala

Więcej notek tego samego Autora:

=>>