Gdybym tam był ...

 |  Written by waw75  |  1
 Gdybym tam był. Gdybym zobaczył jak kopią na ulicy człowieka który ocieka krwią, gdybym zobaczył cale to chamstwo, ta bezlitosną hołotę która na niego pluje i go popycha mimo że biedak ledwie idzie pod ciężarem krzyża. Wyszedłbym, dałbym komuś w gębę, odepchnąłbym tych śniadych zbirów... . Ale przecież tydzień temu też widziałem jak ktoś próbował się podnieść z bruku ...  .I poszedłem dalej. A nikt mi nie groził.
Śmierć Chrystusa każe nam się konfrontować. Z Jego życiem, z Jego cierpieniem, Jego miłością. „Nie płaczcie nade mną ale nad waszymi dziećmi”. Cierpienie tego Człowieka to nie tylko prawda o Nim – to przede wszystkim prawda o nas.
Jaki sens ma klęczenie przy grobie człowieka jeśli wiemy że on jutro zmartwychwstanie? Co myślimy siedząc przy grobach naszych braci, sióstr, ojców, matek, przyjaciół? Wspominamy – co dla nich zrobiliśmy, czy byliśmy fair? Czy dostrzegaliśmy ich marzenia, ambicje, ich dobro. Siedząc nad czyimś grobem szukamy tego czego nie dostrzegaliśmy za jego życia. Szukamy dobra na które wcześniej byliśmy ślepi. Szukamy siebie w jego nieobecnych już źrenicach. Jak więc nie konfrontować się z tragedią Jezusa?
 Pasja według Anny Katarzyny Emmerich szokuje. Przyzwyczailiśmy się już do „hollywoodzkiego” obrazu ukrzyżowania. Bez krwi i bólu, bez żalu i podłości – wyłącznie w sferze symboli.  A przecież życie tego Człowieka – życie i tragedia Chrystusa to opowieść o nas. Czy dlatego ją lukrujemy?
Co Piłat mówi dzisiejszym sędziom?
Co Kajfasz mówi dzisiejszym politykom?
Co Judasz mówi dzisiejszym menedżerom?
Co przekupiony tłum mówi nam o poprawności, modzie, osamotności we wspólczesnym tłumie?
Co dobry łotr Dyzmas mówi nam o dobrych ludziach zostawionych samym sobie, na pastwę społecznych patologii?
Co Chrystus mówi nam o człowieku?
 „Nie miałbyś żadnej władzy nade mną gdyby ci jej nie dano z góry?” – czy potrafimy sobie wyobrazić większą silę osobowości człowieka który stoi na krawędzi życia i śmierci? Wiedząc że o jego losie decydują pomówienia, przekupieni świadkowie, czyjeś brudne interesy. Co my robimy widząc że ktoś niesłusznie nas oskarża? Z nami jest jak w słowach młodzieżowej piosenki: „walczę ze złem a zło rośnie we mnie z każdym dniem”. Krzyczymy: kłamcy! zbrodniarze! Idioci! Chrystus popatrzył czystym spojrzeniem i powiedział „nie miałbyś władzy nade mną”. 
Ta siła osobowości – siła intelektu, dobra, miłości i godności nie przyniosła ratunku. Chrystusa mógł uratować tylko podstęp, tylko przekupstwo, tylko kłamstwo. Jak zrozumieć Jego siłę w dzisiejszym świecie zaprogramowanym na zysk i sukces? Czy to jeszcze w ogóle możliwe?
 Jutro okaże się że Chrystus żyje. Że był Bogiem i kochał nawet tego który z całej siły biczował jego plecy – tak żeby bolało jak najbardziej, tak żeby zedrzeć większy płat skory niż za poprzednim uderzeniem. Okaże się że do końca kochał i wybaczył. I nie to jest dla mnie najważniejsze że jednak powstał z martwych. Bo to że zmartwychwstanie – to że Bóg nie może umrzeć, było oczywiste.  Ale to że wybaczył i że wciąż kocha to jak szalupa na środku morza, jak lina rzucona z góry z środku skalnej ściany, jak lek przeciwbólowy wcięzkiej chorobie.
 Moje wady, słabości i podłość też były obecne w grocie Getsemani. Bo mijają lata – nawet setkami i tysiącami – ale człowiek się nie zmienia. Nie zmieniają się emocje, namiętności, obawy i uczucia. Życie, Sąd,  Droga Krzyżowa i Ukrzyżowanie Chrystusa pokazują nam prawdę o tym jacy jesteśmy dziś. Choć inaczej się ubieramy i inaczej żyjemy. Każą nam się weryfikować. Że jesteśmy zdolni skrzywdzić dobrego, niewinnego człowieka. Nawet wtedy kiedy zazdrościmy mu jedynie tego że jest od nas lepszy.
Nie możemy odwracać oczu od życia i śmierci Chrystusa – nie możemy odwracać oczu od Krzyża. Niezależnie czy jesteśmy wierzący czy nie. Nawet na sali sejmowej.
 Oby konfrontacja z tragedią męki Chrystusa była dla nas tak trudna jak oślepienie Szawła w drodze do Damaszku. I oby jutro narodził się w nas Paweł.
 Wesołych Świąt

Ilustracja: http://historyonfilm.tripod.com/id2.html
5
5 (3)

1 Comments

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
"Bo to że zmartwychwstanie – to że Bóg nie może umrzeć, było oczywiste."

Nie wiem czy było. A drzwi zamknięte z obawy przed Żydami? A zwątpienie, chęć odejścia, jak najdalej, droga do Emaus?
Dla nas też nie zawsze jest. Też wątpimy. Gdy dotknie ból, choroba, gdy nas niesprawiedliwie ocenią, odrzucą...

"kochał nawet tego który z całej siły biczował jego plecy (...) że do końca kochał i wybaczył"
I w tym zwątpieniu właśnie to, że On kocha zawsze, jest ratunkiem.

Piękne!
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>