Czy mediom potrzebny jest inteligentny odbiorca?

 |  Written by Shork  |  3
 
Co ważniejsze? Zwiększanie liczby odbiorców czy ich jakości?
 
 

W „Folwarku Zwierzęcym” Orwella są dwie bliźniacze sceny. Owce, symbol szarego obywatela, zgodnie z zapodanymi przez propagandę informacjami, z pełnym przekonaniem skandują hasła.
W pierwszej scenie „Cztery nogi – dobrze, dwie nogi – źle!”.
W drugiej „Dwie nogi – dobrze, cztery nogi – źle!”.
Nagła zmiana zdania następuje w wyniku zmanipulowania i przekazania fałszywej informacji. A owcom, które mają w żłobie, jest wszystko jedno co skandują.
 
Od kilku lat powtarzam: Uczcie się historii i czytajcie fantastykę. W obu naraz są odpowiedzi na pytania o sens tego wszystkiego. W obu naraz podane są rozwiązania. Czasem wprost, czasem przez wykluczenie rozwiązań, które się nie sprawdziły. A fantastykę czytajcie dlatego, że autor zmuszony w niej jest do stworzenia otoczenia akcji, również otoczenia politycznego. Zmuszony jest do tego, żeby wszystko składało się w spójną całość i nie wywoływało krytyki. A wtedy można skorzystać.
 
Czytamy „Folwark Zwierzęcy” i widzimy świat dotknięty rewolucją sprzed prawie wieku. Czytamy i widzimy metody i reakcje, z którymi mamy nadal do czynienia na co dzień. Metody, mimo upływu lat skuteczne i reakcje, mimo upływu lat przewidywalne. Czyżby ludzkość nie wyciągnęła żadnej nauki? A może, informującym społeczeństwo o wydarzeniach na świecie, wcale na tym nie zależy?
 
Minęły niedawno trzy lata od czasu kiedy pisałem, że obecna technologia umożliwia tanim kosztem założenie własnego radia, telewizji, wydawnictwa prasowego. Bez wielkich nakładów i koncesji.
Internet rozpełzł się i powstrzymać go mogą jedynie regulacje międzynarodowe.
Pod koniec 2014 roku mamy między innymi radio WNET, Telewizję Republika, Niezależne Radio, offca.tv, kilkanaście regionalnych tytułów prasowych i całe mnóstwo dziennikarzy, publikujących w necie słowo pisane, dźwięk i wizję.
 
Napisałem dziennikarzy. Nie blogerów tylko dziennikarzy. Bo legitymujący się dyplomem uczelni o profilu dziennikarskim człowiek jest tylko absolwentem swojej uczelni. Podobnie, jak legitymujący się dyplomem ASP jest tylko jej absolwentem, a niekoniecznie już artystą.
 
W tym miejscu nasuwa mi się scena z czechosłowackiej komedii gangsterskiej, w której to gangsterzy mają rozerwać głównego bohatera przy pomocy lin i dwóch ciężarówek. Muzyka pełna emocji, ciężarówki warczą, bohater napina mięśnie, a tu nagle z jednej ciężarówki wybiega kierowca i krzyczy, że on nie ruszy, bo zapomniał prawa jazdy.
 
Dziennikarza rozpoznaje się po funkcji jaką pełni. Oczywiście w Internecie pełno jest ludzi, nazywających siebie dziennikarzami, ale ich felietony, czy reportaże spaczone są tym, czego w dziennikarstwie być nie powinno.
Skłonnością do interpretacji pod założoną tezę i wyraźnym parciem do bycia dla czytelników autorytetem w każdej dziedzinie.
Popatrzcie na dziennikarzy wiodących mediów i odpowiedzcie sobie, skąd idzie przykład?
Patrzcie, palę papierosy – jestem już dorosły.
 
Ta zaraza może dotknąć osoby parające się zawodem dziennikarza niezależnie od opcji politycznej. Dlatego mam prośbę. Popatrzcie na siebie i zadajcie sobie pytanie jak w podtytule.
Czy jesteście zainteresowani zmianą jakości swojego odbiorcy, czy raczej chcecie przejąć stado potulnych owiec, którymi łatwo napchać pyski przygotowanymi wcześniej frazesami?
Czy chcecie rozwijać swoich odbiorców, zgodnie z misją zawodu dziennikarza, czy raczej chcecie tresować potulnego konsumenta produktów i usług waszych reklamodawców?
 
Czy to prawda, że wszyscy dziennikarze są równi, ale niektórzy są równiejsi?
 
 
5
5 (5)

3 Comments

Obrazek użytkownika MD

MD
Problem jest chyba nieco szerszy. Bowiem problemem nie jest brak dostępu do informacji poprzez ich blokadę, ale poprzez stworzenie natłoku wiadomości. Oczywiście wiadomości nieważnych, bzdurnych i idiotycznych, ale w dużej mierze wypełniających "wymogi" dzisiejszego odbiorcy. Niestety, te wymogi odbiorcy ulegają systematycznej dewaluacji co oczywiście jest bezpośrednim skutkiem działalności "edukacyjnej" państwa. O ile sławetny dzienniki telewizyjny podawał inforamcje z serii: "w USA jest recesja", albo "w Wielkiej Brytanii znów strajkują" to liczba informacji była w porównaniu z dzisiejszymi "Wiadomściami" wręcz oszałamiająca. Dziś "serwis informacyjny" zawiera ledwie kilka informacji z czego większość to bezczelne "zapychacze"
Obrazek użytkownika max

max
Czyli stary dylemat: ilość czy jakość, przez pryzmat dziennikarzenia.
Niestety, obawiam się, ze w dużej mierze popyt kszałtuje tutaj podaż.
Ludzie są leniwi, nie chcą "klasycznego" dziennikarstwa, chcą spójnej wizji i recept podanych na tacy, w niespecjalnie wyszukanej formie. Stąd wysyp guru wszelakich, od prawa do lewa, co to znają się dosłownie na wszystkim. I szaraczkom chętnie (a szaraczków większosć, takich bez głębszych aspiracji do samodzielnego myślenia czy analizowania) rzeczywistośc dogłębnie wyjaśnią.

Stawianie na jakość marketingowo nieopłacalne, mały rynek zbytu. :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Jonathan

Jonathan
narodził się w latach 60-tych w USA, dziś rządzi niezagrożenie. Rządzi - bo jak napisał Max - bazuje na lenistwie umysłowym i jego krewnej - ignoracji. Ludzie nie wiedzą, bo : a) nie chcą wiedzieć, b) media konsekwentnie i z premedytacją robią im wodę z mózgu. Przykład z jednej strony wiodącego tytułu prasowego "Spirala zadłużenia grozi Polsce" (ojej, jakie straszne, lepiej nie czytać.. I o co chodzi z tą spiralą?). Obok "Zdzich Mostowiak narobił długów!"  - oho, coś życiowego, pacz Kryśka, zupełnie jak nam nie starcza im do pierwszego! Coś ty stary, pewnie się hazardował, każdy chłop to dziwkarza i hazardzista!"

Be careful what you wish for, cause it may come true.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>