Coelho w Muzeum Holokaustu

 |  Written by Rosemann  |  8
Na sprawę wypowiedzi szefa FBI pana Jamesa Comeya, która tak rozpaliła bardziej świadomą cześć naszej opinii publicznej (niektórzy twierdza, że niczym czapka na złodzieju) pogląd mam sytuujący się gdzieś pomiędzy. Pomiędzy tymi, którzy sądzą, że Comey to zwykły idiota i nieuk a tymi, co twierdzą,  że nic podobnego a jego słowa były przemyślane i powiedziane z cała świadomością ich znaczenia. I coś tam znaczą albo zapowiadają.

Nie sądzę, że Comey to idiota. Myślę, że prędzej by Jankesi idiocie oddali prezydenturę niż to stanowisko, które oddali Comeyowi. Nie przesadzałbym jednak z doszukiwaniem się w tej wypowiedzi  jakichś ukrytych sygnałów, znaczeń i zapowiedzi zwrotu w polityce USA (Comey to ponoć wpływowy republikanin).

Myślę, że jest Comey mądry tym racjonalnym i charakterystycznym dla jego rodaków rodzajem mądrości, który sprawia że nie odczuwa on potrzeby posiadania wiedzy, która do niczego mu nie jest potrzebna. Tak, jak na przykład nam, co się szczycimy tym, iż wiemy, że taki Jenisej uchodzi do Morza Karskiego. I zostajemy z tym Jenisejem, którego nigdy na oczy nie zobaczymy, niczym ów Himilsbach z angielskim.

Wydaje mi się raczej, że za całe zamieszanie i za tę, faktycznie niefortunną a nawet głupią wypowiedź odpowiada nie nieuctwo czy zła wola Comeya. Odpowiada raczej, oczywiście bez winy ze swej strony, czas i miejsce.

Myślę, że kiedy ktoś idzie w kwietniu do Muzeum Holokaustu by wygłosić przemówienie, jak bardzo byłby racjonalny, zaczyna czuć, sądzić, że tam musi powiedzieć coś doniosłego. Coś, co przejdzie do historii, poruszy miliony. Idzie i mówi.

Najczęściej zaś wychodzi z tego coś na kształt Paulo Coelho w wyjątkowo kiepskiej formie.

Mogło więc być tak, że całkowicie niezorientowany i dotąd niezainteresowany w kwestii kto, z kim, gdzie i po co dokonał Zagłady James Comey podreptał do Muzeum i tam, na szybko zapytał portiera, zapewne wnuka uchodźców z naszej części Europy, kto tam mu dziadków chciał mordować i usłyszał o „nazistach, Polakach i Węgrach”. Być może, gdyby przodkowie portiera pochodzili z Reims, Nijmegen czy Brugii, usłyszałby o „nazistach, Holendrach i Belgach”.

Oczywiście mogę się mylić. Często mylę się więc czemu nie teraz. Być może faktycznie Amerykanie wyznaczyli sobie na oberpolicmajstra kretyna albo też gdzieś w podziemiach Wall Street zapadła już nieodwołalna decyzja, że nie będzie gwiaździsty sztandar powiewał obok biało-czerwonej. Bo to zbrukana szmata jest…

W całej tej sprawie jest pewien element humorystyczny. Związany z artykułowanym nad Wisłą oczekiwaniem dymisji szefa FBI. Założę się, że wielu z tych, którzy chcieliby ustąpienia Comeya uważa Stany Zjednoczone za największe zło świata i cieszy się, że tak może temu „światowemu żandarmowi” (a kto lubi żandarmów?) dokopać.

Jest to alogiczne. Wyobraźmy sobie, że kiedyś z jakimś sojusznikiem (bo chyba nie sami gdyż wcześniej musielibyśmy pożyczyć od Amerykanów transportowe Herculesy) będziemy wyprowadzać ostateczny atak znad Potomaku w samo serce zła. Chyba lepiej, żeby za bezpieczeństwo bestii odpowiadał jednak kretyn…

Poważnie zaś uważam, że mamy w tym swoją winę. Że Comey, zamiast od nas, uczy  się od jakiegoś portiera… Polityka historyczna, pedagogika wstydu… Te rzeczy.

Img.: http://www.politico.com/story/2013/07/senate-confirmation-james-comey-fb... @kot
5
5 (2)

8 Comments

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
rzeczywiście, bo my (znaczy się ktokolwiek z Polski) sobie możemy żądać dymisji szefa FBI....

Czy wypowiedź Comeya była zaplanowana, czy okazała się pomyłką, trudno ocenić. Nie czytałam, ale podobno poza przemówieniem napisał także artykuł, w którym napisał to samo.

Pozostaje też jeszcze "polska" propaganda. Gdy kręci się Pokłosia i Idy, a później je propaguje, jak można się dziwić, że Amerykanin mówi to samo, co polskie filmy? Skoro nakręciliśmy i jeszcze jesteśmy z tego dumni, to chyba wiemy....
 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Rosemann

Rosemann
Bez wątpienia sami się o coś takiego prosimy.
Pozdrawiam serdecznie
Obrazek użytkownika stronnik

stronnik
Nie ma co szukać przyczyn z powodu których Comey powiedział czy napisał to co powiedział. I jestem przekonany że nie zasięgał opinii u "portiera", bo to by uwłaczało jego godności i pozycji. Szef FBI nie rozmawia z "portierami". Chodzi o to że facet na stanowisku mówi rzeczy których nie powienien, nawet jeśli nieoficjalnie lekceważy się "partnera" ze strefy NATO. Po prostu w dyplomacji nie uchodzi. Ale może nie jest dyplomatą, ktoś zapyta? Zatem kim jest albo powienien być szef FBI jeśli nie dyplomatą-plus? Nie moja sprawa, tyle że kompromituje się swoją niewiedzą lub wręcz lekceważeniem. Nikt nie lubi być lekceważony. Nawet państwko które nie zasługuje na względy. Tyle że my dobrze wiemy dlaczego tak się dzieje. To są lata "pracy" na polu walki (bo w działaniach za granicą jeśli chodzi o reputację to jest to walka, zwłaszcza dla Polski) z przeciwnikami ktorzy robią na opluwaniu nas kasę. tej walki ten jak i poprzednie rządy nie prowadzą z własnej i nieprzymuszonej woli. To są owoce po których poznajemy kto jest kim w Polsce. Zwłaszcza w tym momencie widać jak kundelki ujadają gdy w innych sytuacjach kulą ogony pod siebie. Bardzo wymowne, choć opłacone wysoką ceną doświadczenie.
Obrazek użytkownika Tomasz A S

Tomasz A S
Washington Post napisał :
Szef FBI może być niedostatecznie wykształcony
oraz ma irlandzkie korzenie i tradycyjne sympatie jakie Irlandczycy mają do Niemców. Jednak nie ma wytłumaczenia dla historycznej i politycznej ignorancji jednej z najbardziej wpływowych osób amerykańskiej instytucji federalnej (skrótowe wolne tłumaczenie TS)

In April 2015, Comey spoke at the United States Holocaust Memorial Museum in Washington and in his oration he accused Poles and Hungarians on equal terms with Germans of the attrocities of Holocaust. This speech became a proof of deficiencies in American education system, since even the head of such an institution as the Federal Bureau of Investigation can be insufficiently educated, in addition revealing it shamelessly in public. Maybe Comey's Irish roots voiced a traditional Irish sympathy for Germans, but even this should be no excuse for historical and political ignorance of one of the most influent persons in American federal institution
Washington Post. April 16, 2015
.
Obrazek użytkownika max

max
Czytałem całość wypowiedzi. Interesujące: gdyby wyciąć wzmiankę o Polsce i Węgrach - to klasyczna mowa-trawa. Comey odkrywa Amerykę - w (nie)sprzyjających okolicznościach i porządni ludzie mogą służyć złu, i o tym trzeba pamiętać. Nic tam więcej nie ma...

Ciekawostka: dyrektor FBI jest z zamiłowania historykiem-hobbistą, a szczególnie interesuje się II wojną i holokaustem.

 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Tomasz A S

Tomasz A S
Ciekawostka: dyrektor FBI jest z zamiłowania historykiem-hobbistą, a szczególnie interesuje się II wojną i holokaustem.

O Boże! ale mamy sojusznika!
Obrazek użytkownika max

max
Prawda?
Zupełnym przypadkiem dowiedziałem się o nim paru rzeczy.

A w artykule zamieszczonym w "Washington Post" Polaków broni niejaka Anne Applebaum...

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Tomasz A S

Tomasz A S
Ale w CIA - to już, mam nadzieję, chyba nieco więcej o świecie wiedzą?

Więcej notek tego samego Autora:

=>>