Za chwilę idiotyczny przepis zmusi wytresowanych lub po prostu rozsądnych lub też ostrożnych obywateli do milczenia na najbardziej w tych kilku dniach interesujący ich temat. Dla Państwa komfortu napiszę, co mam do napisania jeszcze przed północą, a Państwo przeczytacie, kiedy tam znajdziecie na to chwilę. Nikt Wam za to nic nie zrobi.
Dynamika kampanii jest taka, że wydarzyć może się wszystko i tylko w wersję „my wygrywamy – oni oddają władzę” niespecjalnie można w III RP uwierzyć. Zbyt wiele widzieliśmy w ostatnich latach, zbyt wiele widzimy w ostatnich dniach. Na linii prezydent – sejm – TK gorączkowo pisane są przepisy pozwalające na pozakonstytucyjne pozbawienie głowy państwa władzy za pomocą pozostałych dwóch stron tego cichego puczu. Służby, nocne narady. Front Jedności Narodu. Telewizje kłamią, dzienniki prawie jawnie zmieniają się w audycje komitetów wyborczych. Komorowski robi to samo, co wcześniej Lis z Karolakiem z Kingą Dudówną– wyrywa z kontekstu słowa, zmienia ich sens (Magdalena Żuraw), cytuje opowiadanie fantastyczne jako program polityczny (Krzysztof Szczerski), a dziennikarze, czy jak tam ich trzeba nazwać, kłamstwa te wbijają stałym sposobem Macieja Szczepańskiego. Milion gwoździ w milion desek. A deskami są nasze głowy. Debaty opisują według sms-ów rozsyłanych do internetowych trolli, z których jedni są zwykłymi popychadłami z młodzieżówki, a inni posłami na sejm. Poseł Rzeczpospolitej sprowadzony do roli bota, wysyłającego, jak dziesiątki innych botów, ten sam komunikat na portal społecznościowy.
I ostatni dzień – brutalna interwencja wobec chłopaka, który ośmielił się krzyknąć o „Pro Civili”. Chwilę potem – próba zamachu z użyciem garści ulotek Pompowana do głów. To był zamach! Cóż, gdy brzoza może zatrzymać samolot, papierowa ulotka zapewne dałaby radę zdekapitować.
Wcześniej gwiazdy, aktorzy, sportowcy, w jednym szeregu z upiorami stanu wojennego. Wszyscy gotowi, by znów udostępnić się rozdającej korzyści władzy. Mechanizm skurwienia elit, tak pięknie funkcjonujący od zawsze. Na dole ludzie, w elity zapatrzeni, aspirujący do nich. Wierzący w swoje samodzielne myślenie. Chce się rzygać.
To jedna strona medalu. Ale jest druga. Entuzjazm, wiara, że jednak coś się zmienia, pomału, więc w końcu naprawdę się zmieni. Wiece Dudy, na którego ludzie naprawdę czekają i który umie ich porwać. Wygrana w pierwszej turze, którą wieszczyli tylko ci, których najczęściej posądzam o próbę demobilizacji za pomocą triumfalizmu. Pospolite ruszenie, czasem w towarzystwie grup i ludzi, z którymi nigdy nie byliśmy dotąd razem. Wynik Kukiza, który, mimo wielu uwag, również traktuję jako element możliwej zmiany na lepsze. Sygnał, że dzieje się to, w co już przestałem wierzyć. Że ludzie mają dosyć. Że ludzie się, wybaczcie, inne słowo tego nie odda, wkurwili. I zaczynają mówić dość. A przecież na wyborcach Andrzeja Dudy i Pawła Kukiza (a przynajmniej ich dużej części) się nie kończy. Te wybory przegrała – i to już wiemy – rządowa propaganda. Stare media, które nie zauważyły, że coś się zmieniło. Że już nie jest tak, że fakty przez nich przemilczane nie istnieją. Duda i Kukiz wygrali, bo to zrozumieli. Twittera, facebooka, portale, których nawet ja już nie ogarniam. Wygrał również Wojciech Sumliński, który stał się z dnia na dzień symbolem i bohaterem. Scena, gdy pierwszy raz na wiecu Komorowskiego pojawiły się okładki jego książki to moment graniczny w historii polskiej polityki. Zapamiętajcie te słowa.
Być może wygrają jeszcze te wybory. Może fałszerstwem, może strachem, a może ogłupieniem milionów telewidzów. Może wygra je Andrzej Duda tylko po to, by zderzyć się z murem intryg służb, polityków i najgorszych sprzedajnych pijarowców. Jak napisałem na początku – możliwe jest wszystko. Kilka tygodni entuzjazmu, dwa tygodnie karnawału. Dla wielu z nas ewentualna przegrana może być szokiem, choć jeszcze niedawno wydawała się smutną oczywistością. Dlatego tak naprawdę ważne jest dziś coś innego nawet, niż wygrana Dudy, do której wszyscy od wielu tygodni się przyczyniamy i którą może uda nam się wywalczyć w niedzielę. Ważne jest, byśmy nie dali odebrać sobie tej energii, tego entuzjazmu. I tego wkurwienia również. Nie pozwólmy by zabrały nam je rozmaite instytucje i pasy transmisyjne władzy, żadna WSI, TVN czy PKW. Niezależnie od tego, w jakiej Polsce obudzimy się w poniedziałek a jaką w ciągu dnia zaproponuje nam bezalternatywnie Państwowa Komisja Wyborcza, musimy pamiętać o tym, że to początek drogi. Że nasza walka dopiero się zaczyna. Podnieśliśmy głowy. Nie dajmy się znowu dobić, przybić, zgnębić. Nie dajmy się im zgnoić – niezależnie od tego, co nam jeszcze pokażą.
Dynamika kampanii jest taka, że wydarzyć może się wszystko i tylko w wersję „my wygrywamy – oni oddają władzę” niespecjalnie można w III RP uwierzyć. Zbyt wiele widzieliśmy w ostatnich latach, zbyt wiele widzimy w ostatnich dniach. Na linii prezydent – sejm – TK gorączkowo pisane są przepisy pozwalające na pozakonstytucyjne pozbawienie głowy państwa władzy za pomocą pozostałych dwóch stron tego cichego puczu. Służby, nocne narady. Front Jedności Narodu. Telewizje kłamią, dzienniki prawie jawnie zmieniają się w audycje komitetów wyborczych. Komorowski robi to samo, co wcześniej Lis z Karolakiem z Kingą Dudówną– wyrywa z kontekstu słowa, zmienia ich sens (Magdalena Żuraw), cytuje opowiadanie fantastyczne jako program polityczny (Krzysztof Szczerski), a dziennikarze, czy jak tam ich trzeba nazwać, kłamstwa te wbijają stałym sposobem Macieja Szczepańskiego. Milion gwoździ w milion desek. A deskami są nasze głowy. Debaty opisują według sms-ów rozsyłanych do internetowych trolli, z których jedni są zwykłymi popychadłami z młodzieżówki, a inni posłami na sejm. Poseł Rzeczpospolitej sprowadzony do roli bota, wysyłającego, jak dziesiątki innych botów, ten sam komunikat na portal społecznościowy.
I ostatni dzień – brutalna interwencja wobec chłopaka, który ośmielił się krzyknąć o „Pro Civili”. Chwilę potem – próba zamachu z użyciem garści ulotek Pompowana do głów. To był zamach! Cóż, gdy brzoza może zatrzymać samolot, papierowa ulotka zapewne dałaby radę zdekapitować.
Wcześniej gwiazdy, aktorzy, sportowcy, w jednym szeregu z upiorami stanu wojennego. Wszyscy gotowi, by znów udostępnić się rozdającej korzyści władzy. Mechanizm skurwienia elit, tak pięknie funkcjonujący od zawsze. Na dole ludzie, w elity zapatrzeni, aspirujący do nich. Wierzący w swoje samodzielne myślenie. Chce się rzygać.
To jedna strona medalu. Ale jest druga. Entuzjazm, wiara, że jednak coś się zmienia, pomału, więc w końcu naprawdę się zmieni. Wiece Dudy, na którego ludzie naprawdę czekają i który umie ich porwać. Wygrana w pierwszej turze, którą wieszczyli tylko ci, których najczęściej posądzam o próbę demobilizacji za pomocą triumfalizmu. Pospolite ruszenie, czasem w towarzystwie grup i ludzi, z którymi nigdy nie byliśmy dotąd razem. Wynik Kukiza, który, mimo wielu uwag, również traktuję jako element możliwej zmiany na lepsze. Sygnał, że dzieje się to, w co już przestałem wierzyć. Że ludzie mają dosyć. Że ludzie się, wybaczcie, inne słowo tego nie odda, wkurwili. I zaczynają mówić dość. A przecież na wyborcach Andrzeja Dudy i Pawła Kukiza (a przynajmniej ich dużej części) się nie kończy. Te wybory przegrała – i to już wiemy – rządowa propaganda. Stare media, które nie zauważyły, że coś się zmieniło. Że już nie jest tak, że fakty przez nich przemilczane nie istnieją. Duda i Kukiz wygrali, bo to zrozumieli. Twittera, facebooka, portale, których nawet ja już nie ogarniam. Wygrał również Wojciech Sumliński, który stał się z dnia na dzień symbolem i bohaterem. Scena, gdy pierwszy raz na wiecu Komorowskiego pojawiły się okładki jego książki to moment graniczny w historii polskiej polityki. Zapamiętajcie te słowa.
Być może wygrają jeszcze te wybory. Może fałszerstwem, może strachem, a może ogłupieniem milionów telewidzów. Może wygra je Andrzej Duda tylko po to, by zderzyć się z murem intryg służb, polityków i najgorszych sprzedajnych pijarowców. Jak napisałem na początku – możliwe jest wszystko. Kilka tygodni entuzjazmu, dwa tygodnie karnawału. Dla wielu z nas ewentualna przegrana może być szokiem, choć jeszcze niedawno wydawała się smutną oczywistością. Dlatego tak naprawdę ważne jest dziś coś innego nawet, niż wygrana Dudy, do której wszyscy od wielu tygodni się przyczyniamy i którą może uda nam się wywalczyć w niedzielę. Ważne jest, byśmy nie dali odebrać sobie tej energii, tego entuzjazmu. I tego wkurwienia również. Nie pozwólmy by zabrały nam je rozmaite instytucje i pasy transmisyjne władzy, żadna WSI, TVN czy PKW. Niezależnie od tego, w jakiej Polsce obudzimy się w poniedziałek a jaką w ciągu dnia zaproponuje nam bezalternatywnie Państwowa Komisja Wyborcza, musimy pamiętać o tym, że to początek drogi. Że nasza walka dopiero się zaczyna. Podnieśliśmy głowy. Nie dajmy się znowu dobić, przybić, zgnębić. Nie dajmy się im zgnoić – niezależnie od tego, co nam jeszcze pokażą.
(10)
14 Comments
Tak jest
23 May, 2015 - 08:26
Zwycięstwo otworzy nam drogę do dalszych zwycięstw, klęska otworzy nam drogę do zwycięstwa.
Trzeba zmienić Polskę
23 May, 2015 - 09:52
Bardzo ważne. Najwyższy czas, byśmy wreszcie wyplenili te oplatające nas ciernie obłudy, fałszu i niemożności. Zło nie może trwać wiecznie, chyba, że w piekle. Nie pozwólmy więc złym ludziom zrobić piekła z tego kawałka pięknej, naszej ojczystej ziemi .
Dokonajmy właściwego wyboru.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam
"Trzeba zmienić Polskę"
23 May, 2015 - 10:06
"Trzeba zmienić Polskę"
Właśnie właśnie:
@Budyń
23 May, 2015 - 16:41
Więc są to ludzie radykalni i wychowani na zadymach z których przychodziło się (albo raczej z których udało się uciec) z niebieskimi plecami, itp., itd. Wszyscy mówią tak: to ostatnia kartka wyborcza, teraz trzeba będzie chwycić za kamienie.
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
HGW ostrzega i radzi
23 May, 2015 - 21:17
Czy mamy wybór?
23 May, 2015 - 21:19
Tomasz
23 May, 2015 - 21:22
Dostali zakaz wiazdu czy po prostu nic o nich nie slychac?
@fritz - PKW zawiadomiło OKW
23 May, 2015 - 21:42
Czytałem dziś pobieżnie, urządzając mój lokal wyborczy, pisma PKW (z połowy maja) otrzymane przed wyborami.
Tomasz
23 May, 2015 - 22:02
250 to nie bardzo duzo, a raczej bardzo malo.
pozdrawiam
Fritz
23 May, 2015 - 22:52
Ja mam androida i to na komórce zabiera kilkanaście sekund.
Podobnie jest na windowsie i na apple - mam laptopa w windowsie i stacjonarny komputer imac.
Myślałem, ze to ośli upór ze względu na moją osobę, ale nie chce mi się wierzyć, żebyś był aż tak tępy, żeby tego problemu nie potrafić rozwiązać.
Jesteś faktycznie tak głupi?
traube
23 May, 2015 - 23:21
@fritz i do tego uczą się
23 May, 2015 - 22:36
- a nie kontrolują!
Kontrolujemy MY!
Tomasz
23 May, 2015 - 23:11
Natomiast Niemcy sa pieknie za morde trzymani, ditto Czesci i Slowacy.
Mam nadzieje, ze jest Was dosyc
pozdrawiam Was wszystkich, caly korps RKW.
Czytałeś...
23 May, 2015 - 23:21
Nie chce mi się nawet śledzić tego wątku.
Uważam, że trzeba być WYJĄTKOWYM TĘPAKIEM żeby na polskim portalu udawać polskiego patriotę stając zarazem na głowie, żeby unikać polskich znaków.