Parada kłamców i blagierów

 |  Written by Everyman  |  3

Przyglądając się codziennym akcjom opozycji nie sposób przegapić pęczniejący katalog chwytów, którymi próbuje ona zwalczać demokratycznie wybraną większość rządzącą. Nie da się także nie zauważyć, że zasady fair play czy rycerskiej szermierki na słowa poszły w kąt i coraz częściej zastępuje je łomot pałek i kijów bejsbolowych.

Nie dziwi poziom obelg rzucanych przez internetową gawiedź, nie zaskakują hasła rzucane na wiecach, lecz zdumiewa stopień skumulowania agresji u tych, których Władysław Bartoszewski kiedyś wyselekcjonował i wywyższył ponad „bydło” i „ochrzczony motłoch”.

Jeśli więc były prezydent (ten od zakonnicy na pasach) nawołuje by „lać się dechą z takimi ludźmi”, jeśli były prezes TK (magister przez niezorientowanych zwany profesorem) uważa, że tylko goła siła może doprowadzić do zwycięstwa, jeśli aktualny prezes Trybunału nazywa ustrój naszego państwa demokracją Kiepskich, a byłą premier też ekscytuje pokaz siły na ulicach to – z kim mamy do czynienia? Z gołąbkami pokoju?

Arogancja wobec narodu zbliżająca się natężeniem do granic pogardy to nic nowego w wykonaniu dawnej władzy i jej klakierów. Frustracja zwielokrotniona porażką w wyborach i związaną z tym utratą przywilejów też da się wytłumaczyć poczuciem niemocy odwzorowanej w wysokości słupków sondażowych. Zdrowo myślący obserwator odbywającej się właśnie naprawy państwa potraktuje ataki sfrustrowanych przegranych jak nic nie znaczące jątrzenie, jak wishful thinking bohatera memów, który chciałby wyprowadzić 2 miliony ludzi na ulice, dla którego jednak 2% w wyborach to nieosiągalny szczyt ...

Owszem, można machnąć ręką opędzając się od obszczekującej karawanę sfory, można zlekceważyć pohukiwania nieszczęśnika z chorobliwie rozdętym ego, ale nie można puszczać płazem kłamstw, które nie są li tylko kłamstwami, lecz są jądrem podłości, podłością nad podłościami.

Oto garść przykładów: aktor, Jacek Poniedziałek, sprowokowany nierozsądną wypowiedzią jednej z posłanek PiS, skorzystał z okazji i wylał kubeł pomyj na rzeczy nam drogie, dokonując uprzednio manipulacji nadając tym rzeczom znaczenie skrzywione przez jego osobliwą zdolność percepcji. Nic to! Nie ruszają mnie obelgi w stylu „oblewania pisowskim łajnem ogłupionych 500+ biednych, coraz bardziej zagubionych w świecie Polaków”, nie mogą obrazić rojenia człowieka, który uznaje za stosowne upublicznić miłosne uniesienia, jakich doznał w szalecie z przypadkowo spotkanym księdzem. Nic to! Zostawiam innym ocenę aspirującego do miana  osoby publicznej osobnika, który w ten sposób chce się uwiarygodnić ...

Nie mogę jednak pominąć milczeniem ewidentnej podłości jakiej się dopuszcza pisząc tak:

nie zgadzam się z … [ …] … ciężką psychozą „naczelnika” karmiącą się poczuciem winy za doprowadzenie do śmierci brata” …

Jak długo jeszcze będziemy tolerować łajdactwa i wahać się czy ich autorów można nazwać łajdakami? To przecież nie zwykła blaga czy kłamstwo – to przecież najgorsze z oskarżeń rzucone bez cienia dowodu!

Nikt wcześniej nie pozwał Tuska czy Palikota, którzy krew widzieli na rękach ludzi najbardziej przez los skrzywdzonych i teraz mamy skutki: byle aktorzyna śmie te świństwa powielać bezkarnie!

A wspomniany wyżej były sędzia trybunału bez obawy o prawne konsekwencje własnych insynuacji nie boi się stwierdzić publicznie, że w Polsce „dokonuje się zamach stanu, a oni (PiS) by chcieli by się krew polała”...

Jakim to magicznym sposobem panu magistrowi udało się zdobyć wiedzę i pewność co kto chce?

Za to reżyser, Agnieszka Holland, nawet się nie zająknie by jednym tchem wykrzyczeć na wiecu, że ona chce by było jak bywało dawniej, a zaraz potem bredzić, że PiS z pewnością będzie majstrował przy prawie wyborczym by nie oddać władzy, a ostatnio, że podczas ekshumacji ciała zostaną zainfekowane by uprawdopodobnić tezę o zamachu ...

Na jakiej podstawie tak twierdzi? Gdzie choćby ślad dowodu?

Czyżby poszukiwanie prawdy w sztuce tak ją znużyło, że w życiu woli posługiwać się zwykłym szalbierstwem z nadzieją, że mniej ogarnięci wezmą to za dobrą monetę?

Rozumiem i dopuszczam różnice zdań i poglądów. Mnogość interpretacji nierzadko bywa zaletą.

Pora jednak z tej mnogości wydobywać najzwyklejsze, obrzydliwe kłamstwa i wyrzucać na śmietnik.

A ich autorów wytykać palcami ...

 

5
5 (2)

3 Comments

Obrazek użytkownika ro

ro
Obawiam się, że te obelgi i nawoływania do przemocy weszły na trwałe do kanonu walki "politycznej" (na razie jeszcze piszę w cudzysłowie). Ich autorzy pozostaną bezkarni, bo zdają się doskonale wiedzieć, gdzie przebiega granica, za którą - gdy się posuną, mogą przegrać proces. Widzę tu rękę znawców prawa i praktyków sal sądowych, kto wie, może nawet z tytułami profesorskimi (rzeczywistymi czy urojonymi). A te, które udałoby się przybrać w paragraf, są skierowane w stronę osób, których wygrana sądowa byłaby porażką polityczną.
Osobnym rozdziałem są "dyskusje" na forach internetowych i otwartych blogach, gdzie "zaporą" przeciw obelgom jest umieszczony w ramce regulamin... i na tym koniec, bo najważniejszy jest licznik odwiedzin.

Dlatego państwo będzie się psuć albo w kierunku takiego właśnie cuchnącego rozkładu, albo... zamordyzmu, gdy trafi się okazja. 
 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>