Twórca polskiej dyplomacji (1)

 |  Written by Godziemba  |  9
Książę Janusz Radziwiłł był twórcą zrębów polskiej dyplomacji.
 
    Janusz Franciszek Ksawery Józef Labre Bronisław Radziwiłł urodził w dniu 3 września 1880 roku w Berlinie jako najmłodsze dziecko Ferdynanda Radziwiłła oraz Pelagii z Sapiehów.
 
    Gdy w 1890 roku władze rosyjskie wydały dekret zabraniający Polakom dziedziczenia ziem, jeśli nie byli poddanymi cara, ojciec wyznaczył w 1906 roku na dziedzica ordynacji w Ołyce, po śmierci swego syna Karola, właśnie ks. Janusza, który najpierw studiował prawo na Uniwersytecie Fryderyka Wilhelma w Berlinie, a potem nauki przyrodniczo-ekonomiczne w Wyższej Szkole Leśnictwa w Eberwalde koło Berlina.
 
    Oprócz wspomnianej ordynacji, Janusz Radziwiłł posiadał szereg innych majątków w województwie kieleckim oraz Nieborów.
 
    Po reformach Stołypina, liberalizujących politykę wobec obywateli nie-Rosjan, ks. Janusz został członkiem ziemstwa w guberni wołyńskiej.
 
   Po wybuchu wojny ks. Janusz Radziwiłł zaangażował się w działalność społeczną. Jako komisarz w Polskim Komitecie Obywatelskim w powiecie równieńskim organizował pomoc dla uchodźców wojennych. Jako przedstawiciel ludności polskiej został wybrany na wiosnę 1917 roku do Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich w Równem.
 
    We wrześniu 1917 roku był jednym z założycieli nowej polskiej organizacji – Odrodzenia Państwa Polskiego, na którego czele stanęli dawni członkowie rosyjskiej Rady Państwa Aleksander Meysztowicz i Stanisław Łapiński.
 
     Narastająca anarchia w państwie rosyjskim, której ofiarą stał się nestor polskich ziemian książę Roman Sanguszko (wuj ks. Janusza), zamordowany w bestialski sposób na początku listopada 1917 roku przez dezerterów w swoim majątku w Sławucie, sprawiła, iż ks. Janusz podjął decyzję o wyjeździe z rodziną do Kijowa. Kijów był wówczas ważnym ośrodkiem polskiego życia politycznego. Działało w nim między innymi Stronnictwo Pracy Narodowej na Rusi, którego prezesem był Franciszek Pułaski. Janusz Radziwiłł został wkrótce jego wiceprezesem.
 
    W obliczu przejęcia władzy w Rosji przez bolszewików polskie organizacje prawicowe skłaniały się ku porozumieniu z Komitetem Narodowym Polski Romana Dmowskiego. Ks. Janusz, zdecydowany przeciwnik przywódcy endecji, opowiedział się za nawiązaniem współpracy z Radą Regencyjną.
 
    W opublikowanym w grudniu 1917 roku programie Stronnictwo Pracy Narodowej na Rusi wypowiedziało się „po stronie tych państw, które stworzenie państwa polskiego (…) czynnie poprą, dając narodowi polskiemu poważne gwarancje utworzenia tego państwa przy zapewnieniu mu warunków pełnego rozwoju”. Jednocześnie zwrócono się „z wyrazami głębokiego hołdu dla Najjaśniejszej Rady Regencyjnej, żywiąc przekonanie, że działalność jej zapewni odbudowę naszej Ojczyzny i przywrócenie Jej dawnej siły i potęgi. Uważając najjaśniejszą Radę Regencyjną za najwyższy rządzący czynnik polskiego Narodu, SPN poddaje się w zupełności Jej kierunkowi we wszystkich kwestiach polityki ogólnonarodowej”.
 
     Organizacja, której wiceprezesem był ks. Janusz, popierając budowę państwa ukraińskiego, równocześnie domagała się uszanowania praw Polaków, którzy byli ludnością „rdzenną w kraju tutejszym na równi z ukraińską i posiadającą prawa nie tylko historyczne, ale z powodu swej obecnej wartości kulturalnej i ekonomicznej, zajmującą wybitne stanowisko wśród narodów Ukrainy”.
 
     W grudniu 1917 roku Janusz Radziwiłł przez Piotrogród przedostał się do Finlandii, a stamtąd do Sztokholmu. Na początku stycznia 1918 roku uzyskał pozwolenie na wyjazd do Niemiec. W Berlinie spotkał się z członkami Rady Regencyjnej, którzy przybyli do stolicy Niemiec. W trakcie rozmów dał się poznać jako człowiek dobrze ustosunkowany na dworze niemieckim – był przecież spowinowacony z Hohenzollernami, a jego ojciec Ferdynand przewodniczył Kołu Polskiemu w niemieckim parlamencie. Regenci zaproponowali mu więc objęcie funkcji dyrektora Departamentu Stanu w nowo tworzącym się rządzie. Na razie wrócił jednak do Szwecji, gdzie przebywał do połowy marca 1918 roku.
 
     Na początku kwietnia 1918 roku rozpoczął działalność nowy rząd z Janem Kantym Steczkowskim na czele. Ks. Janusz Radziwiłł objął w nim funkcję dyrektora Departamentu Spraw Politycznych (nazwanego później Departamentem Stanu), który stanowił prototyp przyszłego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
 
    Na początku swego urzędowania ks. Radziwiłł zorganizował przedstawicielstwa w Berlinie i Wiedniu. W stolicy Niemiec sprawy polskie miał reprezentować Adam Ronikier, a w stolicy Austro-Węgier Stefan Przeździecki. Przystąpił także do zorganizowania biur we Lwowie i Krakowie, które miały koordynować prace rządu w Warszawie z „polityką galicyjską”.
 
    W Rosji nieformalnym (Królestwo Polskie okupowane przez państwa centralne, nie mogło formalnie prowadzić polityki zagranicznej) przedstawicielem Rady Regencyjnej został – na wniosek ks. Janusza - Aleksander Lednicki - b. szef Polskiej Komisji Likwidacyjnej. „Szczególne znaczenie – oceniał Janusz Radziwiłł – uzyskała akcja p. Lednickiego, do którego zadań należy opieka nad poddanymi polskimi i ułatwienie powrotu do kraju uchodźcom i rozległa sfera likwidacji stosunków polsko-rosyjskich, oprócz tego opieka nad zabytkami kultury polskiej, które znajdują się jeszcze na terytorium rosyjskim”.
 
    Niechęć władz bolszewickich do uznania oficjalnego charakteru działalności Lednickiego sprawiła, iż zwrócił się on do Radziwiłła o podjęcie interwencji w jego sprawie w Berlinie. „Trzeba spróbować – pisał – sprawy mojego uznania w Berlinie jasno postawić. Albo Niemcy bronią Państwa Polskiego, które sami stworzyli i wtedy doprowadzą do uznania jego przedstawiciela i ja wszystko zrobię, albo nie i w takim razie trzeba się zgodzić, że ja nie będę mógł skutecznie działać”.
 
    Interwencja ks. Radziwiłła odniosła pożądany skutek – na początku sierpnia 1918 roku ambasada niemiecka w Moskwie wystosowała notę do Komisariatu Spraw Zagranicznych, aby rząd bolszewicki zachciał „zagwarantować przedstawicielstwu polskiemu możność swobodnego przebywania i porozumienia się w Rosji”. Nie udało się jednak uzyskać zgody Berlina na umieszczenie przedstawiciela rosyjskiego w Warszawie.
 
   Ważnym zadaniem ks. Janusza było rozwiązanie sprawy I Korpusu Polskiego gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego, utworzonego latem 1917 roku na mocy decyzji ówczesnego głównodowodzącego armii rosyjskiej gen. Ławrientija Korniłowa. Po przewrocie bolszewickim Korpus został uznany za kontrrewolucyjny i postanowiono go zlikwidować. Oddziały Korpusu skoncentrowane w rejonie Bobrujska były coraz silniej naciskane przez bolszewików. W tej sytuacji jego dowódca postanowił podporządkować się Radzie Regencyjnej.
 
   Po zerwaniu przez bolszewików w lutym 1918 roku rozejmu z Niemcami, oddziały I Korpusu wzięły udział w niemieckiej operacji, w wyniku której zajęto Mińsk. Jednocześnie w dniu 6 marca 1918 roku Rada Regencyjna poinformowała gen. Dowbor-Muśnickiego o przejęciu władzy nad Korpusem.   
 
    Wobec niemieckich prób podporządkowania Korpusu, ks. Radziwiłł z ministrem Janem Steckim udali się do Brześcia Litewskiego, gdzie spotkali się z gen. Doborem-Muśnickim. W rozmowie uczestniczył także mjr Wulffen, który domagał się uznania władzy zwierzchniej generał-gubernatora warszawskiego Hansa von Beselera nad Korpusem.
 
    W przesłanym Radzie Regencyjnej sprawozdaniu ks. Radziwiłł informował, że do Korpusu napływają non stop nowi ochotnicy „w ostatnim miesiącu ogółem około tysiąca ludzi (…). Niemcy nie przestrzegają ściśle warunków zawartej z nimi umowy, zwłaszcza co do nadciągających żołnierzy, których bardzo łapią, rozbrajają i używają do robót lub odsyłają do Niemiec”.
 
    Oprócz I Korpusu, na wschodzie znajdowały się jeszcze inne polskie formacje: II Korpus Polski, który stacjonował na Podolu oraz III Korpus, rozlokowany w rejonie Winnicy. Głównym ich zadaniem była ochrona Polaków i polskich majątków przed bolszewikami i bandami, grasującymi na terenie Rosji.
 
    Władze niemieckie z coraz większą niechęcią patrzyły na polskie wojsko na Wschodzie, które, po ratyfikacji pokoju z Rosją, było im niepotrzebne. Szalę przechyliła bitwa pod Kaniowem, stoczona w dniach 10-11 maja 1918 roku przez żołnierzy II Korpusu gen. Józefa Hallera z Niemcami. Po niej Niemcy zażądali w dniu 20 maja 1918 roku od Dowbora-Muśnickiego kapitulacji. W obliczu zdecydowanej przewagi niemieckiej dowódca I Korpusu przyjął warunki kapitulacji, które przewidywały całkowita likwidację oddziału oraz rozbrojenie jego żołnierzy. W czerwcu 1918 rozbrojono i odesłano do Królestwa Polskiego pierwszą grupę żołnierzy Korpusu, ostatnia grupa wyjechała w lipcu tego roku.
 
 
CDN.
5
5 (3)

9 Comments

Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna
Mam dwa pytania:
1) Czy gałąź rodowa  ks.Janusza Radziwiłła ma związek z Radziwiłłem z "Potopu" Henryka Sienkiewicza?
2) Czy Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich w Równem ma związek z bolszewikami czy to tylko zbieżność nazwy? Pytam, bo się pogubiłam w poglądach księcia.;-)
Na marginesie:
Z racji czytania w niepoprawnym radiu pl "Nadberezyńców" Floriana Czarnyszewicza w notce Pana szczególnie zainteresował mnie wątek I korpusu gen. Dowbór-Muśnickiego. Ocena autora wobec decyzji oddania twierdzy w Bobrujsku Niemcom i rozwiązania korpusu jest bardzo krytyczna, szczególnie dostało się generałowi za podporządkowanie Radzie Regencyjnej. Los legionistów z miejscowych polskich zaścianków był tragiczny. Ludność pozostawiona została na pastwę Niemców, bolszewików i okolicznych band.
Bardzo krytycznie ocenia też autor zachowanie zimiaństwa, które gościło podobno na dworach niemieckich dowódców, piło,bawiło się z nimi,a potem uciekło wraz zniemieckim, wycofującym się wojskiem.
Próbowałam sama poszukać więcej informacji.Natrafiłam w bibliotece cyfrowej na "Moje wspomnienia" Dowbor-Muśnickiego.Niestety było to I wydanie z 1935 r. ocenzurowane. Brak jest kilku rozdziałów. Ciekawe dlaczego?
Sam generał pisze o buncie wśród legionistów, groził mu podobno zamach ze strony powstałej organizcji, chcącej dalej walczyć. W "Nadberezyńcach" nosi ona nazwę "Siły".
Czy jest wydanie całości wspomnień generała i czy występujący tam spiskowiec,który nie złożył broni i który uciekł nocą, by uniknąć kary sądu wojskowego, Wańkowicz,to Melchior Wańkowicz?
Strasznie pogmatwane są te losy Polaków na Kresach i polityka,w trybach których znaleźli się Polacy.
Pozdrawiam
Katarzyna
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Ad. 1 Tak, choć nie w prostej linii.

Ad. 2 Takie organizacje powstały po rewolucji lutowej, dopiero na jesieni 1917 roku zostały opanowane przez bolszewików. Wcześniej dominowały w nich ugrupowania lewicowo-liberalne.

Wybór przed którym stanął Dowbór był tragiczny - albo beznadziejna walka albo kapitulacja. Wybrał kapitulację - i zgadzam się z Czarnyszewiczem, że w ten sposób wydał na pastwę Niemców, a potem bolszewików - Polaków z tamtych terenów.

Piłsudczycy, próbowali niedopuścić do kapitulacji, ale próba swoistego zamachu stanu nie powiodła się. Odtąd datuje się niechęć, która w 1926 roku przerodziła się w nienawiść, Dowbora do piłsudczyków.

Tak, to ten sam Melchior Wańkowicz

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
zbyt dobrze nie znam.
"Rodzinna" opinia na temat gen. Dowbor Muśnickiego to "zdrajca" lub, łagodniej, "oportunista".
Nawiasem - chyba nie należy odmieniać "klejnotu" "DOWBOR", podobnie jak np. "STELLA" (Sawicki) herbu Lubicz itp.
W świetle powyższych faktów - doskonale rozumiem Józefa Piłsudskiego i jego zdecydowany opór przeciw Radzie Regencyjnej. W rzeczywistości, poza Piłsudskim, nikt z ówczesnych polskich polityków nie miał wizji Polski niepodległej. Te różne pomysły z Polską - satelitą Rosji, czy królestwem Habsburgów pod protektoratem Austrii i/lub Niemiec - w istocie "z piekła rodem". Wydaje się, że różni dzisiejsi "targowiczanie" w jakiś sposób nawiązują do tamtych ("nowych, świeckich" devil) "tradycji".
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Napiszę tak - Dowbor był  świetnym  rosyjskim generałem, ale zatracił swoje umiejętności gdy przyszło mu dowodzić Polakami. Udało mu się jednak zbydować silną armię wielkopolską, choć trzeba pamiętać, iż przyszedł "na gotowe".

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika stronnik

stronnik
Cytuję: "...Albo Niemcy bronią Państwa Polskiego, które sami stworzyli i wtedy doprowadzą do uznania jego przedstawiciela i ja wszystko zrobię..."
Wygląda na to że nie znam historii Polski. Powyższy cytat przywołałem, bo nie bardzo rozumiem fragment o tym, że Niemcy sami stworzyli Państwo Polskie. Jeśli Niemcy mieli by być naszymi sprzymierzeńcami i aktywnie pomagali(?) nam w tworzeniu państwa, to stało by to w jaskrawej sprzeczności z potocznym rozumieniem wypadków poprzedzających odrodzenie się Polski w późniejszych latach. Ale jak nadmieniłem moja wiedza nt historii, zwłaszcza tamtego okresu jest raczej słaba. Dlatego ten wpis proszę potraktować łagodnie oraz mam nadzieję, że kilka słów wyjaśnienia przyda się nie tylko mnie. Jak zawsze notki historyczne pan Godziemby, czytam z wielkim zainteresowaniem.
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Sprawa jest dosyć prosta - Niemcy potrzebowali rekruta, więc utworzyli Królestwo Polskie. W mysl konwencji haskiej nie można było organizować poboru z terenów okupowanych.
Jednocześnie skutecznie wytrącili z rąk rosyjskich oręż "obrońców" Polaków-Słowian przed nawałą germańską.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna
Ośmielam się przy tak zacnym Autorze notki wtrącić swoje trzy grosze do dyskusji.

Sporo jest w internecie na temat gen. Józefa Dowbor - Muśnickiego, są też jego "Moje wspomnienia", które wyjaśniają pośrednio jego postawę i przyczyny konfliktu z J. Piłsudskim. "Nadberezyńcy" Floriana Czarnyszewicza też sporo wyjaśniają. Mnie ten temat wciąż intryguje i szperam, bo postać generała nie jest jednoznaczna, a losy Kresów znad Berezyny wciąż budzą rozgoryczenie i ostre oceny. Na marginesie dodam, że szczególnie okrutnie los obszedł się z córkami generała; Agnieszka - została rostrzelana w Palmirach, a jej siostra Janina jako jedyna kobieta zginęła w Katyniu. Syn popenił samobójstwo.
Gorąco polecam też nieocenioną książkę prof. Andrzeja Nowaka "Pierwsza zdrada Zachodu". Sporo ta  lektura wyjaśniła mi, z jakimi problemami spotkała się odrodzona Polska i jakim geniuszem w polityce zagranicznej i strategiem był J. Piłsudski, skoro potrafił to przezwyciężyć.  "Pism" J. Piłsudskiego można też posuchać w audiobooku na stronie niepoprawnego radia.pl Wiele sam Piłsudski nam wyjaśnia.
Katarzyna
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Zgadzam się.

Dowbór uważał się na najwybitniejszego polskiego generała, nic więc dziwnego, iż ostro krytykował Piłsudskiego, który przecież był samołukiem, nie posiadającym wykształcenia wojskowego.

Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>