Cui bono?

 |  Written by Everyman  |  3

Wójt w mojej gminie rządzi nią od zawsze, a nawet jeszcze dłużej, bo przed reformą samorządową kierował spółdzielnią, która jako jedyna dysponowała materiałami budowlanymi na lokalnym rynku. Od tamtej pory zmieniał partie kilka razy w zależności od koniunktury, aż wreszcie stać go było na sformowanie własnego komitetu wyborczego, który go skutecznie wynosi na wójtowski stołek przez kolejne kadencje.

Ma opinię „ludzkiego pana”, co niewątpliwie sprzyja marzeniom o dożywotnim wójtowaniu, a prawdziwość plotek o jego skłonności do uwłaszczania się na majątku gminy skutecznie obala opinia członkini lokalnego establishmentu, dobrej znajomej wójta : - „Kradnie? Coś ty! On już nie musi. Tylko ta jego żona ciągle nie ma dość...”

Tylko zatwardziali malkontenci nie dostrzegają jak wójt się stara. Niemałym kosztem ostatnio, nie żałując sił ani środków, wójt propagował jak gmina długa i szeroka – marsz Wolności. Nawet autokar zamówiony za gminne pieniądze kazał podstawić pod szkolę.. Uśmiechnięty włodarz z każdego plakatu i z każdej ulotki zapewniał, że to marsz wolnych Polaków, radosnych Europejczyków, którym byle kto, byle czego nie będzie narzucał. Na przykład dwukadencyjności wójtów i burmistrzów i to liczonej wstecz …

Tylko ta wredna sklepowa wyłamuje się z atmosfery powszechnej życzliwości i do dziś zrzędzi, że to zwyczajny spęd na marsz za nasze pieniądze i że wójt nie chce kadencyjności bo się zwyczajnie boi o własną … aż wstyd powiedzieć o co.

I tak dalej, i tak dalej …

Mógłbym prawie bez końca mnożyć przykłady jak to trzęsący portkami beneficjenci III RP zabiegają o względy posłusznej gawiedzi, którą za wszelką cenę chcą posłać na ulice by w ich imieniu zabiegała o utracone i zagrożone przywileje.

Sęk w tym, że stosowane przez „elity” metody budzą politowanie poziomem manipulacji. Kompromituje się nie tylko durnowaty wójt, który jak drobny cwaniaczek próbuje ratwać ostatnią redutę III RP na swoim terytorium, ale także ci aspirujący do „ rządu dusz” w wymiarze krajowym, a nawet europejskim.

Oto pisarka, Maria Nurowska, w liście do przewodniczącego parlamentu europejskiego stawia sprawę jasno: wyborcy PiS to ludzie prości i niewykształceni. W konsekwencji – jak można się domyślać – kwestionuje legitymizację wybranej władzy, pozbawionej przecież akceptacji i błogosławieństwa jej i jej podobnych oświeconych.

To dość zabawne.  Paniusia, która popularność i spory majątek zdobyła – jak sama pisze – dzięki zainteresowaniu niemieckich Hausfrauen, o polskich gospodyniach domowych pisze z wyraźną pogardą, no bo jakże te głupie polskie baby mogły głosować na PiS? Z tego wynika, że są proste i niewykształcone!

Mam brzydkie podejrzenia. Czy tej pani czasem, podobnie jak wcześniej wspomnianemu wójtowi, nie chodzi zwyczajnie o … kasę? Ona przypomni się w Niemczech i tamtejszym kucharkom dostarczy powodów by poczuć wyższość nad kucharkami z Polski, a wójt powalczy o zachowanie stołka podlizując się naiwniakom omotanych cukrową watą europejskości.

Przecież zwyczajnie wystarczy zapytać: cui bono?

Kto na tych wazeliniarskich umizgach ostatecznie skorzysta?

5
5 (1)

3 Comments

Obrazek użytkownika Everyman

Everyman
No, właśnie. Jakaś nieporadna pani Nurowska w tym donoszeniu. A przecież wystarczy wziąć przykład z innego idola niemieckich czytelników, Andrzeja Szczypiorskiego. On swego czasu osiągnął w tej dziedzinie mistrzostwo ...

Więcej notek tego samego Autora:

=>>