Ad vocem Grzechg: Polityczna hybryda zamiast wolnej Polski

 |  Written by Katarzyna  |  8
Będzie demokracja, głosowanie co cztery lata, będzie opozycja. Będą prawicowe portale, prasa nowych i starych niepokornych, będzie Prawo i Sprawiedliwość, "zapędzone"  do obrony tożsamości narodowej, a jego wyborcy będą izolowani w życiu publicznym.
Rzeczywiście, trudno nie zgodzić się z autorem tej diagnozy. Polsce grozi sytuacja, w której rząd nie będzie miał wpływu na życie w gminach, powiatach czy sejmikach. Nad tym w tej chwili zapewne główkują pijarowcy opozycji; jak utrzymać wpływy, nierzadko mafijne, na prowincji i w dużych miastach po wyborach samorządowych. Bloger, Grzechg diagnozuje:
I nie ma większego znaczenia, że  jeszcze dziś czy pojutrze, PiS ma władzę. Bo decydująca gra toczy się w przestrzeni medialnej, a tu Prawo i Sprawiedliwość, jeśli nie będzie perfekcyjne w każdej decyzji, dosłownie, w każdej jednostkowej wypowiedzi do kamery, skazane jest w dłuższej perspektywie na porażkę.
A w komentarzu Stronnika pod notką czytam:
Polacy czekają nadal na zasadniczą dobrą zmianę.
A ja pytam; na jaką zmianę czekają Polacy? Na co czekają Polacy? I którzy Polacy?

Przyznaję, szlag mnie trafia, stąd zamiast komentarza pod notką, piszę własną. Temat bowiem gorący i polemiczny, ale nie da się go uniknąć, jeśli nie chcemy zmarnować zwycięstwa, z którego byliśmy tak dumni.

  Pytam więc: Kto ma zrobić ten porządek? Rząd, posłowie czy Polacy w swoich regionach?!
Rząd robi, co może, na co pozwalają warunki, w tym międzynarodowe.
Sejm porządkuje. Są błędy taktyczne i może też czasem głupota i pycha niektórych posłów. Są też ograniczenia; nie wszyscy ministrowie są z PiS, a o tym zapominamy.  Nie można też przewrócić wszystkiego, chyba, że zamierzamy ogłosić rewolucję. W organizacji majdanu Putin i opozycja chętnie nam pomogą.
Nie usprawiedliwiam, ale nie da się zmienić systemu bez zmian oddolnych, w tym w partii. Skala umaczania w układy jest niewyobrażalna. Przykład z brzegu, który mnie bulwersuje.

W grudniu 2016 r."IPN wskazał długoletniego przewodniczącego zarządu warmińsko-mazurskiej "Solidarności" i zarazem radnego wojewódzkiego z ramienia PiS, Józefa Dzikiego, jako tajnego współpracownika (TW) służby bezpieczeństwa PRL. "S" oczekuje wyjaśnień od Dzikiego".

I co? Ma odwołać go Kaczyński?

"Zarząd Regionu "Solidarności" nie zawiesił Dzikiego w jego obowiązkach. Dziki jest też radnym PiS, ale nie należy do partii. Szef klubu radnych PiS w sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego Patryk Kozłowski przyznał, że nie wiedział dotąd o publikacji IPN".

Albo zaczniemy wskazywać swoim posłom w regionach, czego oczekujemy, organizować się i wymuszać zmiany, albo przestańmy biadolić.
Rząd ma swoją strategię i ją realizuje. Pogońmy do roboty dół partyjny, wojewodów. Nie damy rady? No to nie będzie dobrej zmiany.

Przegrana PiS to:
podatek katastralny, obozy emigrantów, likwidacja obrony terytorialnej, powrót do emerytury w wieku 67 lat, likwidacja 500+ itd. Jednym zdaniem; zwijanie Polski.
Pomóżmy więc, bo same manifesty niczego nie zmienią.

Zgadzam się, media publiczne to katastrofa, podobnie jest z Twitterem i Facebookiem oraz z niektórymi portalami prawicowymi, które głównie specjalizują się w dokopywaniu PiS. W TVP Kurski powinien być odwołany i to natychmiast, formuła publicystki i informacji zmieniona.
Brak profesjonalnego piaru na pewno zemści się, to nie ulega wątpliwości.
Potrzebna jest jednak nasza aktywność na portalach. Nie może być tak, że guru Ziemkiewicz, Michalkiewicz, Karnowski czy Sakiewicz to autorytety, które głównie służą do dzielenia prawicy. Albo zaczniemy dyskutować o konkretach,  a nie kto jest lepszym patriotą i czy nacjonalizm jest niezbędny w miłości Ojczyzny, kiedy nastąpi rekonstrukcja rządu (bo że nastąpi, to pewne - tak twierdzi tzw.  "konstruktywna"  opozycja Kukiz15 - i my to kupujemy bez zmrużenia oka) itd,  albo pogrzebią nasze nadzieje na dobrą zmianę.
Kupujemy wciąż piar przeciwnika, wciąż liczą się dla nas słupki i podrzucane tematy. Nie widzę, np. na prawicy zażartej dyskusji na temat odbywającego się Kongresu Wielki Projekt, a szkoda. A powinno huczeć od merytorycznych polemik. Problem w tym, że do tego potrzebna jest wiedza, a nie emocje.

Wygrana PiS w 2015 r. była, między innymi, efektem merytorycznego programu a nie emocji. Owszem, do pewnej grupy wyborców potrzebne są tematy wywołujące emocje, ale przynajmniej my, blogerzy czujmy się odpowiedzialni za słowo i za merytoryczną dyskusję.
Nie chcę przez to powiedzieć, że nie wolno nam krytykować PiS czy Prezydenta, wskazywać na zagrożenia, jak to zrobił bloger Grzechg i wielu innych w prawicowych gazetach czy mediach niszowych, ale róbmy to z głową i rzeczowo bez oglądania się na słupki i bez kompleksów wobec opozycji. To tylko tępe narzędzia w rękach mafijnych, agentury i Sorosa, a my musimy wygrać Polskę, nie mamy wyboru. Trzeciej szansy nie będzie

.

_______________________________________________

Ilustracja:https://obserwatorpolityczny.pl/wp-content/uploads/2016/12/Obraz1-34-300...

Zapraszam do słuchania
audycja 841 (czwartkowa)
5
5 (2)

8 Comments

Obrazek użytkownika stronnik

stronnik
Czuję się wywołany do odpowiedzi. Mógłbym wykręcić się sianem i napisać że wyborcy to mogą zrobić jakąś tam zmianę raz na cztery lata. Taki minimalistyczny odruch po ktòrym otrzepujemy dłonie i wszystko wraca w stare koleiny.
Od dawna w swoim środowisku przekonuję że podejście prawicy i samego PiS czy posłów, ale zwłaszcza dziennikarzy, jest złe, bo wszyscy uznają że żyjemy w normalnym kraju, tylko nam się kolejny rząd/sejm nie udał. Mam na myśli PO. Tymczasem Polska od zakończenia wojny krajem normalnym nie była i nie jest. Wyjście od założenia że żyjemy we w miarę normalnym kraju powoduje że podejście do wielu spraw, nie jest odpowiednie. W tym działania PiS które są dość ostrożne,  jakby troche nacechowane obawą, jakby brakowało rozmachu i wewnętrznego przekonania. Ja mam świadomość że inaczej działa się gdy jest świadomość że cały naród popiera działania rządu. Tak jak to było po odzyskaniu niepodległości. W istniejącej sytuacji trudność polega na tym że tamci mają pieniądze, media i wsparcie wielu ludzi materrialnie i żywotnie zainteresowanych satus quo. Jeśli się staje do walki, nie bójmy się użyć wielkich słów, o Polskę, o jej być albo nie być, to należy mieć/stworzyć narzędzia aby móc skutecznie prowadzić tę walkę. Ponadto, gdy ma się dużą część zorganizowanych środowisk przeciwko sobie, to należy wytworzyć odpowiednio silną osłonę medialną i co tu dużo gadać, propagandową. A tego zwyczajnie nie ma.
Mamy beżączkę, polegającą na wkładaniu rządowi tylu kijów w szprychy ile się tylko da i to na raz. Medialnie PiS słabo się broni. No właśnie, musi się bronić zamaist być w ciągłym ataku. Pewnych rzeczy przyspieszyć się jednak nie da. Sądów na przykład nie da się uzdrowić natychmiast. Obawiam się jednak że nawet te zmiany oraz sposób ich wprowadzania nie koniecznie znajdą przełożenie na oczekiwane zmiany, bo opór materii (sędziów) może być zbyt duży.  Oczekuję że śrowowiska sedziowskie będą sabotować działania naprawcze, będa permanentnie orzekać przeciwko zmianie. To może być najtrudnkejszy front walki o Polskę.
Zmiany w wielu dziedzinach, oprócz zmian czysto oraganizacyjnych czy wręcz prawnych dotyczą w dużej części zmiany mentalności. A tego nie wymusi się żadnymi przepisami ani nie nastąpi to od razu. Dlatego tak istotne jest by nie posiadając istotnych elementów walki, tworząc je dopiero w jej trakcie, poszerzać pola gdzie można to robić mniejszym nakładem sił i środków. Takim polem są właśnie media oraz tempo tych zmian które można szybciej wrowadzać w innych dziedzinach.
Na samym dole mamy zwykłych Polaków, którzy są bierni, bo tak ich ukształtowano. Znowu dotykamy tematu mentalności ukształtowanej w ciągu lat PRLu ale i ostatniego ćwierćwiecza. Zadając pytanie o to kto ma te zmiany wprowadzać czy wręcz wymuszać musze zauważyć że mechanizm dzialania władzy i Polaków musi się tu uzupełniać i dopełniać z obu stron. Program PiS jest mniej niż znanym dokumentem dla większości Polaków.Zatem to nie moźe być osią wokół ktorej Polacy zorganizują się oďdolnie by wspomóc rząd. Zatem czy istnieje jakakolwiek wystarczająco duża siła lub  motywacja by porwać ludzi do dzialania? Uważam że nie istnieje. Zatem to rząd musi wytworzyć odpowiednie mechanizmy doprowadzające do takiego układu sił, aby taka symergia powstała. Ale warunkiem jest stworzenie mechanizmu, który umożliwi to werbalne i niewerbalne porozumienie i zrozumienie obu stron. Do tego potrzebny jest doskonały przekaz medialny oraz jasno zarysowany paln, którego bieżąca realizacja daje się łatwo weryfikować. To dlatego minister Ziobro, czy minister Błaszczak zbiera dobre oceny, bo mówi i robi to czego oczekują Polacy. Jest to łatwo weryfikowalne i wzbudza uznanie. Podobiie jest z programem 500+, z powrotem do ośmioletniej szkoły podstawowej.
Walka o dolne rejony wladzy będzie kolejnym testem na sprawność działania PiS, bo już nie rządu, oraz funkcjonowania społecznego poparcia dla kandydatòw Zjednoczonej Prawicy. Wyborcy, zwolennicy ZP mogą znowu co najwyżej oddawć swoje głosy i udzielać się w kampanii wyborczej oraz komisjach liczących głosy. I naprawdę bardzo niewiele ponadto. Jak zatem wyobrazić sobie większą aktywność zwplenników PiS? Poza namawianiem, przekonywaniem do oddania głosu na kandydatów PiS czy ZP właściwie nic.
Blogerzy, choć odpowedzialni za słowo, nje są w stanie przechylić szali zwycięstwa choć mogą mieć w tym swój udział. Ale najistotniesze jest by PiS realizując swoj program wyborczy potrafił trafić do przekonania Polaków i pokazać im że zmiany są dobe dla każdego, niezależnie od przekonań politycznych. Tego przekazu nie ma. Zamiast tego mamy medialne polemiki prowadzące do nikąd, bo jedna strona peramnentnie odmawia dialogu.
Zamiast więc rzeczowego dialogu mamy z jednej strony bezpardonowe ataki na wszystko i wszystkich po stronie PiS a z drugiej słabą odpowiedź rządu który nieporadnie odparowuje totalniakom. Rezultatem jest rosnąca frusttacja po nasej stronie, wytykanie oczywistych błędów i rosnąca liczba "ekspertów" gotowych doradzać. A sprawy toczą się albo w mediach albo w komisjach sejmowych. Albo na ulicach, gdzie nieporadni lub agresywni policjanci maltretują ludzi.  Spóźnione dymisje niewieletu pomogą, bo wizerunek działań policji i prokuratury pod rządami PiS spada. Na nic się tu zda odpowedź rzecznika policji że na dziesięć  milionów interwencji tylko trzydziestu trzech policjantów zostalo ukaranych za niewłaściwe działanie. Jeśli ginie człowiek traci na znaczeniu skala zjawiska. Odjum spada na całość i liczby przestają mieć tak duże znaczenie. Piszę o tym dlatego, bo uważam że mamy dylemat. A raczej rząd i PiS ma dylemat. Albo mamy do czynienia z rosnącą lawinowo falą odmowy współdziałania niektórych organów władży (sedziowie wyszli podczas wystąpienia wiceministra), albo jednostkowe działania ludzi z  niższego szczebla? Ale ostatnie dzialania w sprawie festiwalu w Opolu wskazują że mamy już raczej do czynienia z jakimś rodzajem odmowy wspwspółdziałania na szerszą skałę. To może prowadzić do zaostrzenia konfliktu jeśli rząd szybko nie podejmie właściwych decyzji, ktòre nie pozostawią miejsca na wątpliwości stronie totalnej opozycji.
Rząd Prawa i Sprawiedliwości ma coraz trudniejsze zadanie w coraz trudniejszej sytuacji. My, jako obywatele newiele możemy tu zrobić.  Może jedynie marsze i manifestacje poparcia dla rządu, co byłoby jak najbarziej wskazane.
Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna
Czytam i tak mi bardzo żal, że ten jakże ważny komentarz polityczny znalazł się tylko pod moją notką a nie w  szerszym obiegu tak, by mogli zapoznać się również posłowie i działacze PiS. Spróbuję wypunktować to, co jest najistoniejsze w Pana komentarzu, może wywołamy dyskusję? Bardzo jest ona potrzebna. Cytuję:

1. Od dawna w swoim środowisku przekonuję że podejście prawicy i samego PiS czy posłów, ale zwłaszcza dziennikarzy, jest złe, bo wszyscy uznają że żyjemy w normalnym kraju, tylko nam się kolejny rząd/sejm nie udał.

2. W istniejącej sytuacji trudność polega na tym że tamci mają pieniądze, media i wsparcie wielu ludzi materrialnie i żywotnie zainteresowanych satus quo.


W pełni się zgadzam. To największa przeszkoda. Obserwuję swoje środowisko i mam wrażenie, że wielu mając nawet świadomość korupcji, mafijnych układów, będzie zainteresowanych, by w tym pozostać, bo układ nauczył mieszkańców poruszać się w tej sieci. 

3.Mamy bieżączkę, polegającą na wkładaniu rządowi tylu kijów w szprychy ile się tylko da i to na raz. Medialnie PiS słabo się broni. No właśnie, musi się bronić zamiast być w ciągłym ataku.

I jest tak, że przestajemy śledzić "emocjonujące" dyskusje, a powszechnym staje się; nie oglądam, bo po co mam sobie nerwy szarpać. W moim przekonaniu potrzebna jest zmiana formuły publicystyki. Oglądam czasem przez kilka minut regionalną dysputę posłów warm. mazurskich. Bierze w niej udział, między innymi PO,PSL i  dwóch posłów z mojej wiejskiej parafii; jeden z N. drugi Kukiz15. Jak przy takiej obstawie propagandowej w czerwonym województwie ma sobie poradzić kiepsko przygotowany medialnie poseł PiS?! Plotą duby smalone, a on nie daje rady. Jest co najwyżej chłopcem do bicia, zwłaszcza że i dziennikarz jest wrogo nastawiony i wspiera opozycję. Klęska :-(((

3. Zmiany w wielu dziedzinach, oprócz zmian czysto oraganizacyjnych czy wręcz prawnych dotyczą w dużej części zmiany mentalności.

Przypominam sobie, ile lat trzeba było, by wmówić Polakom, np.  potrzebę tolerancji dla dewiacji seksualnych. Jak niezauważalnie przez lata wpajano poprawność polityczną. Dziś chyba jednak jest odwrót i należałoby to wykorzystać również w innych sprawach. Jest wiele pozytywnych zmian po przejęciu władzy przez PiS. To widać gołym okiem na ulicach, ale jest i druga strona tego; mentalność homo sowietikus - władza jest po to by załatwiać i dawać.
Można jednak to wykorzystać  i dlatego zgadzamy się tu:

4. Ale najistotniejsze jest by PiS realizując swoj program wyborczy potrafił trafić do przekonania Polaków i pokazać im że zmiany są dobre dla każdego, niezależnie od przekonań politycznych.
 

No właśnie; jak jest naprawdę?

5. Albo mamy do czynienia z rosnącą lawinowo falą odmowy współdziałania niektórych organów władzy (sedziowie wyszli podczas wystąpienia wiceministra), albo jednostkowe działania ludzi z  niższego szczebla? Ale ostatnie dzialania w sprawie festiwalu w Opolu wskazują że mamy już raczej do czynienia z jakimś rodzajem odmowy wspwspółdziałania na szerszą skałę.

Czy jest to lawina, czy margines? Opór sędziów był do przewidzenia, bo problem władzy prawników w dzisiejszym świecie to nie tylko domena polskiego wymiaru sprawiedliwości. Nie tylko w Polsce prawnicy stanowią niezbędny element układów mafijnych.
Decyzja prezydenta Opola to strzał w swoich wyborców. Festiwal w Opolu to biznes. Odwołanie festiwalu to strata pieniędzy w usługach i handlu. Faktem jest jednak, że na tym przykładzie widać nieudolność władz TVP z Kurskim na czele. To jeden z licznych dowodów, o którym Pan pisze, że nie jesteśmy krajem normalnym. 

6.Rząd Prawa i Sprawiedliwości ma coraz trudniejsze zadanie w coraz trudniejszej sytuacji. My, jako obywatele niewiele możemy tu zrobić.  Może jedynie marsze i manifestacje poparcia dla rządu, co byłoby jak najbarziej wskazane.

I tu się z Panem nie do końca zgadzam. Inicjatywa Ruchu Kontroli Wyborów pokazała, że są siły społeczne, ludzie zaangażowani, którzy potrafią  się zorganizować i działać skutecznie. Niestety, wylazła nasza narodowa przywara, doszło do rozłamu. Są jednak działacze, którzy podtrzymują nawiązane relacje i próbują nadal działać. I tu przykra sprawa, olewają ich regionalne struktury partii i posłowie PiS. Lęk przed wymianą  i utratą profitów? O tym wiedział JK jeszcze przed wyborami w 2015. Lekceważył to, albo nie potrafił zapanować i liczył na wymuszenie działań od góry. A to się tak nie da. Ludzie oceniają swoje podwórko i nie widzą zmian. I tu z Pana konkluzją poprzednią muszę się zgodzić "Polacy czekają na zasadniczą dobrą zmianę". Jak tak będziemy czekać, to możemy się nie doczekać i to skłoniło mnie do pisania, bo problem jest, a nie widać entuzjazmu jego rozwiązywania.   

Pozdrawiam i dziękuję za ten cenny komentarz. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze przyłączy się do naszej rozmowy.
Katarzyna

Obrazek użytkownika stronnik

stronnik
No, nie widać entuzjazmu. Param się pracą u podstaw i mnie entuzjazmu nie trzeb dostarczac, ale innym?Nie jest potrzebna znacząca większośc ludzi by wykrzesać entuzjazm, poparcie, rozlewające się stopniowo na coraz szersze kręgi ludzi. Potrzeba tylko a w zasadzie aż, takich działań by to co jest przedmiotem, obiektem zmian zostało zauwazone i zazkceptowane na najniższym poziomie społecznym. Dlatego wcześniej napisałem że potrzebne są takie działania i w takich tematach, które pozwolą prostym ludziom na ich pozytywną veryfikację. Tym czymś jest program 500+. Niestety z innymi programami jest znacznie gorzej. Władze PiS powinny zwrócić baczną uwagę czego oczekują Polacy. Nie od parady ktoś ruzucil że powinien być stworzony program Cela+. Wszyscy mamy świadomość, że s telewizjach oglądamy złodziei i wrogów, że wśód nas na codzień, wolni chodzą groźni przestępcy, którzy już dawno powinni odbywać należne im kary. Ale program Cela + zależy od programu naprawy czy raczej odzyskania sądów i sędziów dla Polski. Z tym jednak będzie chyba znacznie trudniej niż początkowo zakładano, bo jak pokazało środowisko, potrafi się ono jednoczyć wokół zagrożenia jakim jest odebranie im władzy i przywilejów.

Mam trochę odmienne oceny tego co jest możliwe na poziomie współpracy PiS z innymi organizacjami, jak choćby Ruch Kontroli Wyborów. Stykam się z członkami partii PiS i od nich wiem że panuje zasada iż nie dopuszcza się do udziału "obcych". Nieoficjalnie niektórzy przyznają że nie jest to zakaz odgórny, ale że jednak są takie oczekiwania i to nie koneicznie z samej góry. Czyli że szczeble pośrednie mogą tego oczekiwać. Ja współpracuję na ile mogę z lokalnym PiS, ale sa to kontakty wynikajàce z wieloletniej znajomości tych ludzi prywatnie. O wejściu w struktury chyba jednak mogę zapomnieć. Naraziłem się pewnej pani która jest ulubienicą JK i chyba to przesądza. Ale nie mam za złe, tylko żałuję ze nie można doprowadzać w ten sposób do łączenia energii, do wykorzystywania powstającej synergi. Współpraca z PiS bywa bardzo trudna z powodów których natury bliżej nie znam, ale właśnie niezrozumienie motywów (choćby najbłachszych) ktore są chyba ukrywane, powoduje rezygnację wielu ludzi i zniechęcenie. Ale nie są to przypadki nagminne i myślę że nie dominujące. Jednak wystarczy tylko kilka a łatka zostaje przypięta na zawsze.

To co napiszę jest nudne, ale muszę. Partia która ma ambitny cel odzyzkania Polski, musi mieć swoje media. Będąc na spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim dwukrotnie zadalem pytanie o jego opinię do tego by PiS wreszcie ustanowił jakieś swoje media. I dwukrotnie jego odpowiedź uprzedził swoim wtrąceniem pan Magierowski. Nie doczekałem się opinii z pierwszych ust. Mam wrażenie że nikt tak naprawdę nie wie dlaczego PiS przywiązuje tak malą wagę sprawom mediów, PRu itp. Ja wiem że gdyby PiS miało swoje choćby tylko zaprzyjaźnione media, następowała by jeszcze ostrzejsza polaryzacja. Z drugiej jednak strony bilans strat i zysków mógł by być znacznie lepsze. Szybciej także przekonywalibyśmy się kto jest kto, po prawej stronie.

To tylko kilka uwag rzuconych w pośpiechu. Mam nadzieję że tu na Blogu dyskusja się jednak będzie rollować, jak nazwa wskazuje. Ale na marginesie dodam źe miewam poczucie źe dyskusje polityczne, przytrafiają mi się coraz rzadziej. Coraz mniej ludzi ma ochotę rozsupływać gęsteniejące od kłamstw wątki pojawiające się w mediach. Coraz mniej ludzi interesuje prawda, zwłaszcza ta trudna, niewygodna, uwierająca przeczuwaną konstatcją o ich własnym udziale w tym spektaklu, który coraz mniej sami rozumieją. Właśnie dlatego coraz mniej, bo coraz więcej jest zamieszania, fejków i zwykłych kłamstww w żywe oczy. To jest nowy okres w który dopiero wchodzimy. Myślę że to okres zniechęcenia, zobojętnienia jako reakcja na bycie bombardowanym nonsensami, i tym wzystkim co zwyczajnie nie pozwala  na spokojne życie. Nikt bowiem nie przepada za  śledzeniem tego co dzieję się w wielkiej polityce, gdy w studiach telewizyjnych ciàgle się kłócą a nic z tego dla zjadacza chleba powszedniego nie wynika. Od polityków oczekuje się skuteczności. Jeśli zaczyna dominować narracja bajzlu, rozchwiania, to ludzie zaczynją na jakiś czas unikać polityki. Gdy wracają po chwili by sprawdzić co piszczy w trawie, oczekują uspokojenia nastrojòw lub dobrych dla siebie wiadomości. Złych nikt nie chce otrzymywać. Tak się składa że dobre wiadomości dla ludzi oznaczają złe dla byłych rządzących, jednak oni ciągle ich nie otrzymują. Wykwity chamstwa, arogancji oraz totalnych zaników pamięci u przesluchiwanych publicznie złodziei z PO budzą coraz większą irytację i niewiele po za tym. A gdzie skuteczność? Ja czy ty Katarzyno, rozumiemy co jest grane, mamy cierpliwość i znamy priorytety. Ale przeciętny Kowalski zwłaszcza gdy jest lemingiem, oczekuje konkretów. Łatwych do weryfikacji, namacalnych aktów i faktów. Dobra zmiana grzęźnie, ale nie mam recepty jak można by było temu zaradzić. A właściwie wszystko co przychodzi mi do głowy, prędzej czy później przeradza się w co najmniej quasi rewolucję. Taki ze mnie radykał.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna
Zgoda. Mnie też czasem się wydaje, że bez Celi+ nie da rady.  Na rewolucję nas nie stać, ale na rewolucję w szeregach lokalnych struktur na pewno tak. Czapka choćby najzacniejsza i najbradziej oddana nie wystarczy. Piszemy o tym, bo tak widać z dołu, ale nawet jeśli się mylimy, to PiS powinien wiedzieć, jak dół ten jest oceniany. Sprawiedliwie czy nie, będzie miał wpływ na wybory samorządowe czy nie, to już inna sprawa.
Obrazek użytkownika boldandcharm

boldandcharm
  Czy nie należy w diagnozie problemu udać się do jego żródła? Żródło leży w tym, co wstazał już Stronnik. Zabrakło jedynie jednoznacznego komentarza. Otóż, dobra zmiana kaszle, potyka się i wlecze oszczekiwana i kopana niemiłosiernie w zadek bo sama wkomponowała się w taką rolę.
Dobra zmiana przyszła naprawić lekko kulejące demokratyczne państwo. To jest kłamstwo jedyne i największe i z niego wynikają wszystkie pozostałe. Jeśli państwo z doktryną obronną zawieszoną na dobrosąsiedzkich stosunkach z Rosją putinowską, utytłane w setki ciężkich afer, przeżarte nietkniętymi i nieopanowanymi agenturami z czasu PRL,agenturami wpływu, upodlone tym co działo się wokół tzw "katastrofy smoleńskiej", państwo którego część tzw "elit" nazywa się "opozycją", choć wszyscy umoczyli łapy w tuszowaniu Smoleńska, a znaczna część odgrywała główne role w miliardowych przekrętach, jeśli to państwo, ktore w rzeczywistości jest postpereelowskim truchłem nazywa się demokracją wymagającą retuszu, zaś bandę regularnych złodziei, zdrajców i zaprzańców nazywa się demokratyczną opozycją, to dobra zmiana jest obecnie częścią tego właśnie państwa. I proszę nie oczekiwać od ludzi, którzy wchodzac w dobrozmianowe buty wpisali się w kłamstwo i obłudę okłamując własnych wyborców  niczego więcej.
Pozdrawiam.
Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna
To wszystko prawda. Stan państwa, jakie przejął PiS to skraj przepaści. Polska była zwijana. Bez większych komentarzy przekazywano coraz większe kompetencje sejmikom. Jeśli nawet konstytucja nie pozwoliłaby na likwidację Urzędów Wojewody, to miałyby one jedynie reprezentacyjną rolę. Regionalizacja to był kolejny etap demontażu państwa.
By odwrócić ten proces, należałoby zmienić liczbę szczebli samorządów. 
By wsadzić do więzienia za korupcję, przekręty, należy stoczyć batalię o reformę wymiaru sprawiedliwości. Państwo nasze wymaga rewolucji a nie retuszu. Niestety, na tę rewolucję czekają wrogowie i nie możemy sobie na nią pozwolić.
Mówić o demokracji w naszym kraju jeszcze możemy, czego dowodem jest przegrana wyborcza PO/PSL i Komorowskiego. Co zrobić jednak by zwycięstwo było trwałe? Wiemy przecież o odwracaniu przez PO/PSL wszystkiego po 2007.
Reformy wymagają taktyki, strategii. Mafia traci wpływy i będzie się bronić, ma wsparcie i ze wschodu i z zachodu.
W moim przekonaniu trwałość reform zależy od wygranej w wyborach samorządowych, zwłaszcza w dużych miastach i w sejmikach woj.  A bez pracy i zaangażowania oddolnych struktur partyjnych oraz mieszkańców wydaje się to mało prawdopodobne.
Nie wszystko może rozwiązać rząd i prezydent.
Diagnoza Stronnika jest bolesna, ale prawdziwa. Pozostaje pytanie, w jakim stopniu uda się PiS przejąć realaną władzę w państwie?
Wiem, zaraz może mi ktoś zarzucić powrót do sanacji, ale czy jest inna alternatywa?
Pisze Pan:

Zabrakło jedynie jednoznacznego komentarza. Otóż, dobra zmiana kaszle, potyka się i wlecze oszczekiwana i kopana niemiłosiernie w zadek bo sama wkomponowała się w taką rolę.

I tu sedno sprawy. Sama się wkopała czy nie miała wyjścia? Wszystkiego nie wiemy.
Pozdrawiam
Katarzyna

Obrazek użytkownika boldandcharm

boldandcharm

I tu sedno sprawy. Sama się wkopała czy nie miała wyjścia? Wszystkiego nie wiemy.

Co jej przeszkadza?  Strach, miernota kadr,  lenistwo, komprmateriały, układ "my nie ruszamy waszych, wy naszych" lub inny, nieudolność, koniunkturalizm, brak woli, brak wiary, cynizm, brak szacunku do własnych wyborców, poczucie bezkarności, poczucie niezasępowalności? Czy wszystko po trochu?
Pozdrawiam.
Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna
Nie wiem, choć bardzo chciałabym wiedzieć.  Na pewno wszystko po trochu. A może działanie według pewnej taktyki? A może możliwości i unikanie awantur na wszystkich frontach?
Faktem jest, że to jedyna partia, która realizuje program, ale jak zmusić, np. sędziego, by nie karał przedsiębiorcę za to, że nie chce wykonać usługi, bo niezgodna jest z jego sumieniem?  
Jak zmusić prokuraturę do szybszej pracy? Jak wymusić uchylanie immunitetów skorumpowanym sędziom? Reforma sądownictwa idzie jak krew z nosa :-(( Reforma służby zdrowia jeszcze wolniej.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>