Przypomnienie, a czasem uświadomienie czytelnikowi kilku oczywistości i prawd wiary w sposób przystępny i zaskakująco swobodny Sławomirowi Zatwardnickiemu w „Elementarzu katolika” udało się naprawdę znakomicie. Fronda, która wydała w ostatnich latach mnóstwo pozycji, które na swój użytek nazywam „porządkującymi” (a może trzeba napisać „stawiającymi do pionu”) kolejny raz nie zawiodła. Zatwardnicki na dwustu stronach odmawia z nami credo, zatrzymując się i analizując poszczególne słowa modlitwy.
I, co ważne, czyni to czasem dość swobodnie operując skojarzeniami i nie bojąc się odniesień czy to popkulturowych, czy medialno-politycznych. Dla jednych będzie to plus, dla innych pewnie źródło lekkiego zakłopotania, choćby wtedy, gdy przeczytają, że podczas Zwiastowania Maryja nie mogła przerwać rozmowy z aniołem tak, jak Monika Olejnik wychodząca ze studia w trakcie wywiadu z gościem. Podobnych fajerwerków swobodnej myśli będzie tu jeszcze kilka, co nie zmienia faktu, że za tym na pozór luźnym ciągiem skojarzeń kryją się solidne fundamenty wiary, religii i filozofii, na końcu domknięte zresztą solidną bibliografią religijną i naukową.
Ta dychotomia sprawia, że jest to dobra lektura na ostatnie dni wakacji – zarazem czyta się ją przyjemnie i dużo się zyskuje. Mi osobiście dość pomogła w przepracowaniu kilku wątpliwości, do których każdy chrześcijanin wcześniej czy później będzie musiał dotrzeć, jeśli oczywiście zdarza mu się zastanawiać nad Bogiem, sobą i wszystkim, co pomiędzy.
Recenzja krótka, czas w lekturę dobrze zainwestowany, a i można mieć nadzieję, że ta inwestycja się zwróci. Co tu się rozpisywać – módl się i czytaj.
Sławomir Zatwardnicki, Elementarz Katolika, Fronda 2015
I, co ważne, czyni to czasem dość swobodnie operując skojarzeniami i nie bojąc się odniesień czy to popkulturowych, czy medialno-politycznych. Dla jednych będzie to plus, dla innych pewnie źródło lekkiego zakłopotania, choćby wtedy, gdy przeczytają, że podczas Zwiastowania Maryja nie mogła przerwać rozmowy z aniołem tak, jak Monika Olejnik wychodząca ze studia w trakcie wywiadu z gościem. Podobnych fajerwerków swobodnej myśli będzie tu jeszcze kilka, co nie zmienia faktu, że za tym na pozór luźnym ciągiem skojarzeń kryją się solidne fundamenty wiary, religii i filozofii, na końcu domknięte zresztą solidną bibliografią religijną i naukową.
Ta dychotomia sprawia, że jest to dobra lektura na ostatnie dni wakacji – zarazem czyta się ją przyjemnie i dużo się zyskuje. Mi osobiście dość pomogła w przepracowaniu kilku wątpliwości, do których każdy chrześcijanin wcześniej czy później będzie musiał dotrzeć, jeśli oczywiście zdarza mu się zastanawiać nad Bogiem, sobą i wszystkim, co pomiędzy.
Recenzja krótka, czas w lekturę dobrze zainwestowany, a i można mieć nadzieję, że ta inwestycja się zwróci. Co tu się rozpisywać – módl się i czytaj.
Sławomir Zatwardnicki, Elementarz Katolika, Fronda 2015
Brak głosów
1 Comments
Fajnie, ale...
19 August, 2015 - 23:01