Puste piedestały

 |  Written by Everyman  |  0

Zainspirowała mnie Małgorzata Łaszcz. Zwykle mnie nudzi, często irytuje, a tu dzisiaj – proszę! W Loży Prasowej, którą od jakiegoś czasu próbuje zmienić w oddział intensywnej terapii dla mocno niedomagającego salonu, rzuciła uwagę, która kazała mi przesiąść się z fotela na krzesło przed komputerem.

Przerwała na chwilę wywód Wojciecha Maziarskiego, który próbował przypochlebić się Pawłowi Lisickiemu zaliczając go do elity w przeciwieństwie do „zwiezionego autokarami chamstwa, które wygwizdywało Lecha Wałęsę” podczas przemówienia Donalda Trumpa.
Pani redaktor raczyła mianowicie zauważyć:

No, nie wiem czy pan redaktor da się tak nazywać, bo przecież dziś przynależność do elity to obelga”.

Przedni żarcik. Śmiałbym się do teraz, gdyby nie ogarniające mnie poczucie fałszu snujące się wokół słów Maziarskiego jak i wspierającej go redaktor Łaszcz.

Najpierw o Wałęsie: przykro mi to mówić, ale dawny idol wielu Polaków na buczenie i gwizdy zasłużył. Butą, arogancją, rozbuchanym ego, które kazało mu zasługi milionów Polaków zastąpić własnymi, mocno podejrzanymi w świetle udokumentowanej współpracy z SB. Nie widzę nic niestosownego w reakcji ludzi dogłębnie rozczarowanych zarówno prawdą o przeszłości dawnego lidera, który nie tylko nie potrafi rozjaśnić cieni własnego życiorysu, ale także faktem, że ich zawiódł, gdy powierzyli mu najzaszczytniejszą pozycję w państwie. Żeby uniknąć gwizdów i buczenia Lech Wałęsa miał wiele lat by zdjąć z siebie odium kapusia, megalomana, gbura i nieuka, więc nie żadne chamstwo ani tłuszcza, lecz rzesza przez lata okłamywanych ludzi zgotowała mu takie powitanie. Od kiedy to kłamcom należą się brawa?

Teraz o elitach: myślę, że przypadkiem Małgorzacie Łaszcz udało się grepsem o kwestionowanej pozycji współczesnych elit dotknąć samej prawdy. Nie przewrotnym przypisywaniem sobie tożsamości „gorszego sortu”, bo przecież powszechnie wiadomo jak zmanipulowano słowa Jarosława Kaczyńskiego, nie troską o rzekomo zagrożoną wolność i demokrację, nie deklarowaną walką o państwo prawa w sytuacji gdy jak na dłoni widać, że to prawo skrojono pod potrzeby kast i zblatowanych koterii, lecz co do elit – zgoda. Przynależność do nich, rozumianych wedle kryteriów wyznawanych przez redaktor Łaszcz i jej podobnych to żaden powód do dumy – wprost przeciwnie.

Na szczęście mijają czasy gdy miarą elitarności był tupet wsparty autopromocją, a autorytet z nominacji salonu to często zwykłe cwaniactwo dopuszczonych do głosu miernot powielających poprawne politycznie komunały. Najoczywistszym dowodem miałkości niegdysiejszych elit jest poziom śniących ciągle sen o wielkości epigonów III RP. Czy nie słychać tego w tekstach takich pań jak Manuela Gretkowska, czy Magdalena Środa, lub panów takich jak Tomasz Lis czy Jacek Żakowski?

Powoli wypełniamy opustoszałe piedestały, choć łatwo nie jest i nie będzie. Nie milknie przecież wycie sierot po bezpowrotnie minionym raju dla samozwańców, a kandydatów na ich następców także nie brakuje.

Dam przykład. Dziś Katarzyna Lubnauer, czepiając się Prezydenta Andrzeja Dudy, pozwoliła sobie na sarkazm i zgłosiła pretensje, że nie poruszył rzekomo w rozmowie z Donaldem Trumpem problemu bezpieczeństwa cyberprzestrzeni. W komentarzu okraszonym złośliwym uśmiechem pani poseł dodała: - Widocznie był to temat za trudny dla prezydenta …

W rewanżu za uszczypliwość ja też pojadę Szczerbą:

Litości pani Kasiu kochana! Kogo chce pani nam wcisnąć w zamian w charakterze eksperta?
Może pani łaskawie wskazać  j a k i k o l w i e k  temat nie trudny dla Rysia Petru?


ilustracja z:http://pu.i.wp.pl/k,NjMzNTM4NTAsNDU0MzkwNzE=,f,Lesny_piedestal.JPG
Hun

5
5 (4)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>