Szproty w sieciach patriotyzmu

 |  Written by jasieńko  |  5
Niepostrzeżenie dzień po dniu, rok po roku otaczamy się sieciami, a właściwie łapią nas w te sieci... 
Jako rozproszona patriotycznie ławica, niewiele znacząca – pojedynczo – masa  indywidualnych szprotek, narażeni w dorosłym wieku na rybackie sieci o odpowiednim wymiarze oczek, dajemy się wyłapać. 
Ale to już końcowa faza. Wcześniej przeszliśmy połowy przez innych rybaków... a to wyłapały nas sieci handlowe, a to benzynowe mamiąc gadżetami za uciułane pule punktów, czy też sieci bankowe, reklamowe, medialne i nawet żebracze – jak te owsikowe. 
Od dwudziestu lat łapią nas w sieci patriotyzmu. Sieci jest wiele, stare się rozpadają więc się je łata, albo i tworzy nowe, o oczkach większych lub mniejszych i wyłapują:   stare ryby, młódź wszelaką, zbłąkane kraby i bezwolne meduzy. 
Jest to ostatnia rzecz do wyłapania w morzu zwanym Polską. Po przejściu przez dziesiątki sieci będziemy wspaniale umiejscowieni, z dokładnością IPu, NIPu, PINu i Mobila. 

Weszli we wrota cmentarza,
Pod trumną ramię syna.


Pozornie jest to pozytywne – dać się złapać w sieć ludzi myślących podobnie. Ale jak to bywa z siecią – złapano nas, zgromadzono i... karmić zaczęto. Często karmimy się sami - aż do zwrotu - tym co rzucą mediodajnie, a przecie to tylko medialne ochłapy, bo... ten zrobił to, tamten powiedział, inny nie powiedział i tak tracimy czas, oczy, uszy i energię. 
Możemy też przyglądać się sobie, puszczać filuterne oczka, operować paluszkiem do góry lub do dołu, dawać punkty, a nawet pisać do siebie czy od siebie, co nawet nie  jest takie trudne, ale trzeba... mieć ten komputer, prąd /i na prąd/, internet, abonament, nick i login. A jest tych sieci o zacięciu patriotycznym lub po prostu patriotycznych wiele: popularne, mocno nagłośnione i reklamowane, niszowe, monotematyczne i nawet te fałszywe. 

Czarną dręczeni rozpaczą,
Czarną okryci żałobą...


Po przejściu przez „x” sieci zgodziliśmy się na kalectwo doskonałości technicznej: możemy nie ruszając tyłka pogaworzyć z innymi szprotkami, ale się nie widzimy i nie słyszymy. Ta rozmowa jest głucha, a jedynym ersatzem jest emotikonka lub wielokropek następujący po popularnych spółgłoskach. Szczytem oburzenia i emocji jest użycie, i to w całości, wyrazów „popularnych”. 
Wysoki rozwój tzw. cywilizacji pozwala z pozycji kanapy „robić” o /w/ polityce, gadać /tylko/ o patriotyzmie i sprzeczać się - bo rzadko dyskutować - z niewidzialnym dyskutantem. W ten sposób po powrocie z pracy szprotka odwala swoją cząstkę patriotyzmu i zadowolona oddaje się zwykłym zajęciom domowym. Szprotka po drugiej stronie ekranu robi to samo i patriotyzm jest nakarmiony. 
W ten sposób szprotki czują się w jakiś sposób spełnione choć mimo wszystko zdają sobie sprawę, że jest to niedoskonałe, że cały czas im jednak czegoś brakuje. Trolle i wędkarze też mają się gdzie karmić. 

Czemuż płaczą nad sobą?
Bogatą wezmą spuściznę.


Jednak dla wielu to pewna oaza wiedzy w tej medialnej rozlewającej się powodzi wiadomości, wieści, czkawki i bąków. 
W dobie powszechnego dostępu do informacji ukazała się druga strona medalu – zagubienie, brak jasnego drogowskazu gdy trzeba samodzielnie decydować co jest prawdziwe. Fałszywych drogowskazów, albo też drogowskazów nieco zamazanych, jest tyle, że większość miota się po wszystkich tych miejscach w nadziei na dotarcie do celu, lecz niestety – po jakimś czasie okazuje się, że to nie tu i... dalej w drogę. 
Zagubienie podało rękę bezradności i stać je tylko na żale. Te właśnie dominują i uzupełniają, rady dobrych wujków i wiarę, że ktoś zrobi coś. Ktoś. Nie ja i nie my. 
Czas zaś nie stoi w miejscu i w końcu go zabraknie nawet dla tego kogoś, kto ma zrobić „to coś”.

Dlaczegóż nad nim płaczą?
W grobie zapomni troski...


Starych ryb ubywa, mało kto ich słucha, bo przecie internet to teraz skarbnicą mądrości jest. Po wieloletnim już praniu młodych mózgów trudno o jakąkolwiek pozytywną refleksję nad historią swojego państwa. Trudno o argument przeciw najmądrzejszemu internetowi i „wiarygodnej publicznej” – a jakże, mającej przecież do spełnienia misję, bo państwowej – telewizji. 
W dobie powszechnego relatywizmu wszystko można naukowo udowodnić i potem zmieszać z błotem, tym bardziej, że wiedza historyczna o własnym kraju jest po pierwsze – skromna, po drugie – często zafałszowana, po trzecie – niepopularna /bo wszystko w internecie jest/, a wiedza o innych krajach – wręcz znikoma. Jak tu więc można oczekiwać właściwego podejścia do czegokolwiek, skoro „dzień wczorajszy” jest już historią? 

Bracia! – on umarł – on był ostatnim z tej wioski,
Co widział wolną ojczyznę. 


Ci, którzy jeszcze /mają to szczęście!!/ korzystają z „dobrodziejstw” emerytury i nie doczekają w kolejce na skorzystanie z „usług” serwowanych przez NFZ, odejdą zabierając ze sobą wiedzę porównawczą kilku epok naszych dziejów najnowszych. 
Oni mieli to szczęście smakowania prawdziwej wolności po ponad stu latach niewoli. 
Oni wiedzą co oznaczają słowa kształtujące przez wieki naszą odrębność: język, historia, rodzina, poświęcenie, praca, patriotyzm, Bóg, Ojczyzna, ziemia, nadzieja, miłość, i walka o to wszystko. 
Dla nich to nie były puste słowa, teraz mające swe miejsce – i wykładnię – już  tylko w Wikipedii. 
Nie było telewizora, komputera, komórki. Tylko telefon, telegraf, radio i list. 
Nie było klikania o patriotyzmie. 
Było działanie i poświęcenie tej sprawie. Był zapał. 
Była szkoła, było wychowanie młodych. Nie było tylu pajaców, owsików, powiatowych, mącicieli udających patriotyzm i głupiej telewizorni. 

To fragment ”Ody do Wolności” J. Słowackiego /linijka za linijką gdyby kto pytał czy to ciągłość/.

Sieć jest dobrą sprawą, bo przynajmniej widać, że szproty jeszcze są. Jednak czas z sieci się wyrwać i poświęcić czas klikania - na czas działania.
Porozmawiać z sąsiadem, znaleźć osoby w podobnej łusce i robić coś wspólnie razem w ramach miejsca zamieszkania, a i dalej też. Dla najbliższych, dla siebie, dla sąsiadów i znajomych, tych bliższych i dalszych. To się przyda jak wspólna praca w drużynie piłkarskiej. Ten broni, ten podaje, a tamten strzela gola. 
I z tego wyrośnie dopiero coś więcej, wyłoni się to o czym klikają szproty. 
Do wywalenia gnoju z obory potrzebne są widły, taczki i otwarte drzwi, przy czym pisanie to jak otwieranie drzwi, to uświadamianie. 
Jednak przede wszystkim potrzeba chęci zmiany. Zacznijmy „zbierać” na widły i taczki, a nie oddawajmy się tylko klikaniu. 
Każde widły się przydadzą, bo możemy niestety liczyć tylko na siebie. Kolejne rządy dowodzą tego niezbicie. 
Jak kiedyś mówił, wielki przywódca żółtych, Mao - każda złapana mucha jest ciosem zadanym imperializmowi. 
I jak widać, po latach... wychodzą na prostą /co prawda przykład nie najlepszy/. 
Swego czasu wyszli na prostą Wielkopolanie i doszlusowali do powstającej II RP. 
A obecnie? 
Pierwszym podstawowym warunkiem jest powszechny, prawie stu procentowy, udział w głosowaniu i postawienie na tylko jednego konia, i jeśli zdobędzie on większość głosów, to tylko wówczas jest szansa na zmianę czegokolwiek – 
przecież każdy dorosły człowiek zdaje sobie sprawę, że wyścigi są obstawiane.
W każdym innym przypadku dalej można spokojnie oddać się klikaniu – i nawet nie będą przeszkadzać. 
W obecnym czasie chyba większym pożytkiem jest 5 uderzeń młotka, by wbić gwóźdź w deskę niż 500 kliknięć myszki. Dziesięć lat temu klikanie miało większy sens, a i tak niewiele zdziałało... 

Ostatnie hasło reklamowe Red Bulla:
„Jeśli robisz to co kochasz, nic nie może cię powstrzymać”. 
Na reklamie wygląda pięknie... ewolucje w powietrzu na rozmaitym sprzęcie. A więc jednak można, tylko... kto z młodych się zajmie takimi ewolucjami w dyscyplinie zwanej „patriotyzmem”? Starych dziadków, w takich ewolucjach, jakoś nie widzę. 

Na koniec o moim marzeniu...
Widzę ludzi wynoszących na place przed domami telewizory, widzę jak je polewają benzyną i podpalają, jak przecierają oczy ze zdumienia i widzę niekłamaną radość na ich twarzach.
Ach, gdybym mógł dożyć tego czasu...
4.857145
4.9 (7)

5 Comments

Obrazek użytkownika Danz

Danz
Ja to widzę dużo inaczej, długą kolejkę ludzi przed kliniką chirurgiczną, gdzie wszczepiają "mikroprocesory, aby zawsze być w sieci".
Po co "lemingom" telewizory, skoro mają światowy global-net, ze wszystkim co potrzebują. Myślenie boli i powoduje depresje, a tak... jest fajnie, nie tylko w fajnej-Polsce, ale w całym tym "fajnym, matrixowym świecie".
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika boldandcharm

boldandcharm
Obawiam się Danz, że szprotką jestem i ja, i Ty i ogólnie wszyscy My. Chyba czas pozostawić w spokoju lemingów i zacząć dawać więcej z siebie, szczególnie w realu. Jasieńko postuluje działanie, aktywność patriotów. Leming nie jest "targetem" takiego przesłania ;-)
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Pozwolę nie zgodzić się z Twoją opinią. Jeśli chcemy dokonać prawdziwych zmian w Polsce, to musimy dotrzeć do tych co nie głosują, ale również do lemingów.  Lemingów, które ulegają "korporacyjnym/globalnym modom". Tylko zmiana percepcji świata i jego mechanizmów u potencjalnych wyborców Tuska i Komorowskiego może przynieść trwały przełom w Polsce. W innym wypadku mieszkamy obok siebie, oglądamy różne telewizje (teraz już jest republika), czytamy onet albo blog-n-roll-a i nie potrafimy się porozumieć. W dniu wyborów, to my jesteśmy mniejszością, a oni decydują o przyszłości Polski (tak jak się to dzieje od 25 lat).
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika jasieńko

jasieńko
to miałem na myśli - więcej działania poza klawiaturą. Myślę, że wielu z nas tego już próbuje. Patrząc realnie na skalę oddziaływania klawiatury i jej efekt, to na czas obudzenia lemingów  /jak sądzą niektóre szproty/ bym nie liczył, aż w takim tempie by za naszego żywota zaszła widoczna zmiana. 
Dopóki lemingom nie nakopią do de, to nie oprzytomnieją, a niestety na to nie można liczyć - ci co karty rozdają nie sa aż tak durni.
Pozdrawiam

Wyrzuć telewizor!

Obrazek użytkownika JaN

JaN
Wujek Soso powiedział że nie ważne kto jak głosuje, ważne kto liczy głosy. Narazie to liczą głosy ruskie serwery i PKW wyszkolona w Moskwie. Ważne jest żebyśmy wreszcie obudzili tych śpiochów co wierzą że wszyscy startujący w wyborach to złodzieje i nie idą na wybory. A po drugie musimy wprowadzić dokładną kontrolę komisji wyborczych i niezależne podliczanie wyników wyborów. Inaczej świenie będą ciągle okupowały koryto.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>