Reaktywowować unię jagiellońską (1)

 |  Written by Godziemba  |  0
Oskar Halecki był jednym z doradców polskiej delegacji na konferencję pokojową w Wersalu.
 
 
        Przewodniczący polskiej delegacji na konferencję pokojową w Paryżu w pismach z przełomu lutego i marca 1919 roku do szefa Komisji do Spraw Polskich Jules’a Cambona jednoznacznie opowiadał się za włączeniem Galicji Wschodniej do Polski, przedstawiając ukraiński ruch narodowy w Galicji jako „austriacką marionetkę”, sztucznie stworzoną, by szkodzić „słusznym” polskim żądaniom. W przypadku natomiast ziem anektowanych przez Rosję w wyniku II rozbioru delegacja polska zrzekła się roszczeń wobec znacznej części tych ziem ze względu na osłabienie polskich wpływów oraz ich „politycznie zdezorganizowany charakter”.
 
 
        W stolicach europejskich nie ukrywano poparcia dla „białego ruchu”, a przyszłość Ukrainy Naddnieprzańskiej wiązano z „uporządkowaną” Rosją, która w końcu „zrobiłaby porządek” w zbyt „zbałkanizowanej” Europie Wschodniej. Roman Dmowski, niechętny niepodległości Ukrainy, rozwiązanie kwestii ukraińskiej upatrywał w podziale terytorium zamieszkałym przez Ukraińców między Polskę a „białą” Rosję.
 
 
       Natomiast współprzewodniczący polskiej delegacji premier Ignacy Paderewski  popierał koncepcję federacyjną „Stanów Zjednoczonych Polski”, w których Galicja i Polesie stanowiłyby osobne okręgi autonomiczne.
 
 
       Poglądy przywódcy endecji były całkowicie obce członkowi delegacji Polski – Oskarowi Haleckiemu, który wraz z innymi historykami, Władysławem Konopczyńskim i Wacławem Sobieskim, dołączył się do Biura Prac Kongresowych, opracowującego rekomendacje analityczne w kwestiach historycznych i prawnych.
 
 
       Biuro przygotowało szereg obszernych memorandów, przedstawiających problem granic wschodnich Polski w kontekście historycznym w wersjach „maksymalnej i minimalnej”. Oskar Halecki był autorem części dotyczącej Ukrainy i unii polsko-litewskiej oraz korekt historycznych do tekstu lwowskiego geografa Eugeniusza Romera o Galicji Wschodniej (La Ruthenie, Relations entre la Pologne et les terres Lithuaniennes et Ruthenes avant les partages, Qu’est-ce que L’Ukraine?).
 
 
        Koncepcje wybitnego historyka odzwierciedlały charakterystyczny dla jego dziedzictwa historiograficznego romantyzm idei jagiellońskiej. Idealizm uczonego, wyrażony podczas przemówienia z okazji 350. rocznicy ustanowienia unii lubelskiej (23 czerwca 1919 roku), odnotował w swoim „Pamiętniku paryskim”  Eugeniusz Romer: „Doskonały też był wykład Haleckiego, pełnego dziecinnej niemal wiary w ideały wolności, równości i miłości, ale szczery i z nadzwyczajnymi cytatami z „Księgi narodu polskiego”.
 
 
      Poglądy historyczne, zwłaszcza na jagielloński okres polskich dziejów, miały decydujący wpływ na kształtowanie się argumentów Haleckiego odnośnie do granicy wschodniej. Nie należy zapominać, że udając się do Paryża na konferencję pokojową, uczony oddał do druku pierwszy tom swego fundamentalnego dzieła – „Dziejów Unii Jagiellońskiej”. Swoją wizję wyraził w kilku publikacjach, napisanych podczas pobytu na konferencji i zaraz po powrocie.
 
 
        Podobnie jak inni członkowie delegacji, uzasadniał niewątpliwe prawa Polski do Galicji Wschodniej, wykorzystując argument „pierwotności żywiołu polskiego”, zgodnie z którym to ruski książę Włodzimierz Wielki w 981 roku odebrał region Polsce wraz z Grodami Czerwieńskimi. W artykule dla „Przeglądu Dyplomatycznego” podkreślił „pretensje do Galicji Wschodniej i Chełmszczyzny bez względu na to, czy wychodzą od Ukraińców, czy też od Rosjan, pozostają w zupełnej sprzeczności z prawami historycznemi Polski na wschodzie, nawet gdybyśmy poprzestali na żądaniach minimalnych, t.j. na przywróceniu odwiecznej wschodniej granicy Polski rdzennej, bez względu na unię z Litwą i jej ziemiami ruskiemi”.
 
 
        W odniesieniu do granicy wschodniej Halecki był – podobnie jak Dmowski - mniej kategoryczny, dopuszczając rezygnację z części ziem litewsko-ruskich dawnej Rzeczypospolitej. Jakkolwiek taki „minimalizm” uważał za nierozsądny ze względu na wieki „pracy kulturalnej, polskie ofiary z krwi i mienia w obronie tych ziem”, to nie wykluczał częściowego wyrzeczenia się praw historycznych do granic 1772 roku w przypadku ziem białoruskich i „właściwej Ukrainy” – dawnych terytoriów pogranicznych, gdzie rozciągała się władza państwa kozackiego i Siczy Zaporoskiej. Nie precyzował jednak, na rzecz kogo Polska miałaby ustąpić „byłe kresy” Rzeczypospolitej, dodając, że takim koncesjom powinny towarzyszyć odszkodowania na zachodzie.
 
 
        Rozważania Haleckiego przedstawione na początku obrad konferencji pokojowej odpowiadały raczej wizji Józefa Piłsudskiego – zwolennika idei „Polski historycznej” – niż oficjalnemu stanowisku delegacji polskiej.
 
 
        Na uwagę zasługuje brak odniesień do Ukraińskiej Republiki Ludowej (Dyrektoriatu) w jego tekście. Początek 1919 roku był dla URL okresem niezwykle dramatycznym -  pod naciskiem Armii Czerwonej Dyrektoriat ewakuował się z Kijowa, alianci zaś wspierali rząd „Południa Rosji” Denikina, zwolennika idei „Rosji jednej i niepodzielnej”. W tych okolicznościach nawet Piłsudski – zwolennik wykorzystywania „karty ukraińskiej” do osłabienia imperialnej Rosji – nie spieszył się, by otwarcie prowadzić politykę wschodnią, która byłaby sprzeczna z intencjami sojuszników.
 
 
         Ewolucja poglądów Haleckiego związana była ze zmianą sytuacji międzynarodowej. Klęska Armii Ochotniczej Denikina pod koniec 1919 roku znacząco osłabiła nadzieje Ententy na odbudowanie Rosji.  Brak presji Londynu i Paryża sprawił, iż Piłsudski zainicjował bardziej niezależną politykę wschodnią – polscy żołnierze zajęli część zachodniego Wołynia i zachodniego Podola, a rząd Dyrektoriatu, tracąc kontrolę nad ostatnim kawałkiem terytorium Ukrainy, znalazł się w Warszawie. W kwietniu 1920 roku została podpisana umowa z Symonem Petlurą przewidująca współpracę wojskową i uznanie niepodległej Ukrainy nad Dnieprem. To zaktualizowało kwestię ukraińską w polskim dyskursie.
 
 
        W tych okolicznościach Oskar Halecki opublikował w wileńskim czasopiśmie „Wschód Polski” artykuł „Granica z roku 1772 a nasz program obecny”. Deklarując dystans względem gorących debat politycznych, które towarzyszyły dyskusji o przyszłych granicach wschodnich, stwierdził, że polskie roszczenia na Wschodzie atakują nie tylko „wrogie siły”, ale też „braterskie narody”. Przytaczając prawne argumenty o nielegalności rozbiorów odwołał się także do „praw historycznych”, których siła tkwi w pokojowym, wręcz dobrowolnym przyłączeniu „kresów wschodnich” do „Polski historycznej”. Inkorporacja ziem Wielkiego Księstwa Litewskiego do Korony w akcie unii krewskiej sprawiła, iż  „granicę wschodnią z przed r. 1772 uzyskaliśmy już na 400 lat przedtem, w r. 1386”.
 
 
        „Prawa historyczne” wzmacniały dodatkowo „rezultaty polskiej pracy kulturalnej na Litwie i Rusi (...). Jako całość polityczna złączył się on (ziemie wschodnie – Godziemba) z Polską, podlegał jej wpływom cywilizacyjnym i wolnościowym”. „Prawa historyczne” do ziem litewsko-ruskich zawierały również wymiar moralny, gdyż  „związek ich z Polską nie został przerwany przez własną wolę ich mieszkańców, lecz przez przemoc innego państwa”. Moskwa więc nie tylko nie miała żadnych praw do „zabierania ziem ruskich”, wręcz przeciwnie – stanowiła odwieczne zagrożenie dla wolności i dobrobytu miejscowej ludności.
 
 
        „Wielka kolonia Rurykowiczów na gruncie fińsko-tatarskim” – pisał uczony  – przeciwstawia się Koronie Polskiej i ziemiom litewsko-ruskim, które należały do kręgu cywilizacji zachodniej z jej praktyką samorządów i demokracji. Granica polsko-rosyjska 1772 r. była i nadal pozostaje linią podziału cywilizacyjnego Europy Wschodniej na części: „demokratyczną zachodnią” i „despotyczną wschodnią”, równowaga między nimi jest kluczem do pokoju w całej Europie. Nacisk na znaczenie suwerenności politycznej przestrzeni między Niemcami a Rosją dla przyszłego pokoju europejskiego był dodatkowym argumentem przemawiającym za odrodzeniem silnej Polski”.
 
 
CDN.
5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>