"Szef" i Pułkownik (3)

 |  Written by Godziemba  |  0
Otwarte oskarżenie aliantów o zdradę Polski sprawiło, iż gen. Sosnkowski oraz płk Matuszewski zostali poddani różnym represjom ze strony Brytyjczyków i Amerykanów.
 
      Z biegiem czasu Ignacy Matuszewski zaczął zdecydowanie oskarżać przywódców Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych o ciągłe ustępowanie Stalinowi kosztem interesów Polski. Uderzenie  w Brytyjczyków i Amerykanów sprawiło, iż Amerykanie objęli go wiosną 1943 roku formalną inwigilacją przez kontrwywiad w ramach Foreign Agent Registration Act. Rozpracowywali go także sowieccy agenci w USA.
 
      Równocześnie amerykański Wydział Informacji Wojennych wezwał obcojęzyczną prasę w USA, aby " nie wytwarzała rozdwojenia wśród grup narodowościowych w tym kraju, oraz nie atakowała Narodów Zjednoczonych ".
 
      "Ignacy Matuszewski, były minister finansów (...) – napisał Harold Callender w "The New York Times" - jest uważany za przywódcę w tej kampanii, która zdąża całkowicie w odwrotnym kierunku od apelu wydanego przez federalny Wydział Informacji Wojennych (...) tego rodzaju kampania prasowa wytwarza zamieszanie wśród Polonii amerykańskiej, wywołuje brak zaufania do jej urzędowych przywódców i do Zjednoczonych Narodów ".
 
       Chociaż Matuszewski był Polakiem aktywnie wspierającym działania Aliantów przeciwko Niemcom, potraktowany został podobnie jak " American-Japan " czy " American-German " z tą tylko różnicą, że nie został internowany  w obozie odosobnienia. Jego artykuły były systematycznie cenzurowane, a redakcja „Nowego Światu” i on sam byli regularnie nachodzeni przez agentów FBI.
 
      Mimo rozgoryczenia postawą Amerykanów, miał Matuszewski satysfakcję, że poniósł karę za swoją niepodległościową i antysowiecką postawę. Satysfakcja była tym większa, że rozwój wypadków międzynarodowych potwierdzał wszystkie jego wcześniejsze tezy.
 
      Po śmierci gen. Sikorskiego i objęciu stanowiska Naczelnego Wodza gen. Sosnkowski starał się zachować apolityczność. Niewątpliwie taka postawa Generała wynikała z nieustanie podnoszonych przez Mikołajczyka zarzutów o chęć odbudowania przez „Szefa” wpływów „piłsudczykowskiej mafii”.
 
      W dniu śmierci gen. Sikorskiego drugie Walne Zgromadzenie Komitetu Amerykanów Polskiego Pochodzenia zadecydowało o powołało Instytutu Józefa Piłsudskiego w Ameryce. W składzie Komitetu organizacyjnego znaleźli się między innymi trzej wybitni współpracownicy Marszałka – Wacław Jędrzejewicz – były minister oświaty, Henryk Floyar-Rajchman – były minister przemysłu i handlu oraz Ignacy Matuszewski – były minister skarbu.
 
      Komitet organizacyjny w specjalnym liście poinformował o powołaniu Instytutu Marszałkową Piłsudską oraz gen. Kazimierza Sosnkowskiego. W odpowiedzi „Szef” z radością witając powstanie Instytutu przesłał „ życzenia owocnej pracy oraz pozdrowienia dla starych towarzyszy broni”. Powszechnie uznano to za wyraz poparcia od najwyższego rangą współpracownika Marszałka. Rok później – na wniosek Ignacego Matuszewskiego – postanowiono przyjąć „w poczet członków honorowych Instytutu p. Aleksandrę Piłsudską i Generała Broni Kazimierza Sosnkowskiego” w uznaniu zasług „w służbie sprawy polskiej i historycznej roli, jaką odgrywają w obecnie toczących się wypadkach”.
 
      Jakkolwiek Matuszewski z radością powitał objęcie funkcji Naczelnego Wodza przez „Szefa”, to w obliczu dywersji ze strony Mikołajczyka nie wierzył w szansę na zasadniczą zmianę sytuacji sprawy polskiej. „Sikorski był błaznem, ale był chociaż megalomanem – pisał do Stanisława Mackiewicza – ten (Mikołajczyk) wygląda na zwyczajnego draniaszka, który gotów jest zrobić wszystko dla pozorów władzy”.
 
       "Mikołajczyk jest także narzędziem w ręku Stalina – pisał w eseju pt. „Teatr marionetek” - do odciągania uwagi od moskiewskich zbrodni. Jest marionetką, którą pokazują palcem p. Byrnes i p. Bevin po to, aby Anglia i Ameryka nie zauważyły losu narodu polskiego zajęte podskokami tego poliszynela".
 
       Potem uznał Mikołajczyka za prowokatora, którego zadaniem jest zniszczenie Armii Krajowej. Potwierdziło to się w czasie wybuchu Powstania Warszawskiego, wywołanego z inspiracji premiera, wbrew ostrzeżeniom gen. Sosnkowskiego. „Mikołajczyk chciał,  - pisał Pułkownik – by wystrzały powstania warszawskiego ułatwiły mu jego moskiewską wizytę”.
 
      W obliczu hekatomby mieszkańców stolicy oraz drugiej wizyty premiera w Moskwie, w czasie której spotkał się z członkami prosowieckiego PKWN, Matuszewski oskarżył Mikołajczyka o zdradę. „Mikołajczyk – pisał - jechał do Moskwy przyjmować pozory władzy nad Polską z rąk obcych, Kto władzę nad własnym narodem bierze od obcych – ten zdradza własny naród. Dlatego Mikołajczyk jest zdrajcą”.
 
      Dopiero, gdy dymisja Generała została we wrześniu 1944 roku faktycznie przesądzona, Sosnkowski zdecydował się na bardziej energiczne zabiegi, mające na celu uznanie piłsudczyków za środowisko równoważne wobec innych stronnictw politycznych. Jednakże kroki te nie mogły już przynieść pożądanego rezultatu.
 
     „Na obczyźnie wszczęto gwałtowną i nie przebierającą w środkach walkę z Naczelnym Wodzem – trafnie wskazywał autor artykułu w piłsudczykowskim piśmie „Listy z Londynu” – Trzeba rozwijać złudzenia tych, którzy sądzą, że wśród Polaków znajdują się naiwni analfabeci polityczni, dający wiarę cynicznemu kamuflażowi. Nie o przekonania polityczne gen. Sosnkowskiego w tej walce idzie. Więcej powiedzieć należy. W ataku na Naczelnego Wodza nie jest nawet ostatecznym celem zniszczenie konstytucyjnej instytucji naczelnego wodza. Istotnym celem w tej walce jest likwidacja armii polskiej, jako ideowego i niezależnego instrumentu w zmaganiach o „odzyskanie ojczyzny całej i prawdziwie niepodległej”.
  
      W dniu 30 września 1944 roku prezydent Raczkiewicz ulegając presji Mikołajczyka oraz Brytyjczyków udzielił mu dymisji ze stanowiska Naczelnego Wodza, przyznając w rozmowie z nim, że „mam pełną świadomość, że popełniam czyn niegodny”.
 
     Zmęczony nieustanną walką z premierem gen. Sosnkowski postanowił w listopadzie 1944 roku wyjechać na urlop do kanady, gdzie przebywali jego młodsi synowie. W dniu 13 grudnia 1944 roku zawitał do Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku, gdzie zwiedził jego siedzibę, podkreślając w czasie krótkiego przemówienia ogrom pracy wykonany „w przeciągu czasu tak krótkiego, przy pomocy środków względnie niedużych”.
 
      Po konferencji jałtańskiej oddającej Polskę w ręce Stalina Pułkownik z goryczą napisał: "Poniżaliśmy się w oczach Francuzów, a następnie pozwoliliśmy się zepchnąć do roli narzędzia polityki angielskiej. W umowach i deklaracjach polsko-rosyjskich nie mieliśmy siły i odwagi na zdecydowaną obronę całości naszego terytorium i samodzielnego bytu państwowego. Bezmyślnie czy lekkomyślnie pozwoliliśmy kwestionować nasz stan posiadania od wschodu, robiąc bezbożniczej Rosji popularność w świecie chrześcijańskim i domagając się dla niej pomocy materialnej a także militarnej przez propagandę konieczności otwarcia drugiego frontu”.
 
     W  kwietniu 1945 roku został delegatem KNAAP  na konferencję 46 państw w San Francisco. Podczas konferencji wspólnie z Floyar-Rajchmanem, za pośrednictwem delegacji amerykańskiej, domagał się od Mołotowa wyjaśnień na temat porwania 16 członków rządu podziemnego. W memoriałach kierowanych do prezydenta Trumana protestował przeciwko postanowieniom jałtańskim stojącym w sprzeczności z zapisami Karty Atlantyckiej. Jednak ówczesna Ameryka nie chciała już więcej słuchać głosu wolnej Polski.
 
     Tragiczny obrót spraw międzynarodowych szedł w parze z kłopotami zdrowotnymi  - coraz częściej dawała o sobie znać choroba sercowa, spotęgowana na pewno śmiercią ukochanej córki Ewy, która jako komendant patrolu sanitarnego poległa we wrześniu 1944 roku w Powstaniu Warszawskim.
 
       W tym samym czasie gen. Sosnkowski został nieformalnie internowany w Kanadzie. Wobec braku zgody brytyjskich władz na jego wyjazd - pobyt Generała w Kanadzie przedłużył się aż do 1949 roku. W ten sposób jeden z najwybitniejszych piłsudczyków został odsunięty od emigracyjnego życia politycznego.
 
       Na bieżąco śledził jednak losy swych przyjaciół w Ameryce. Na początku sierpnia 1946 roku dotarła do niego tragiczna wiadomość – w dniu 3 sierpnia 1946 roku zmarł na atak serca Ignacy Matuszewski – podpora Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku oraz najwybitniejszy w gronie piłsudczyków publicysta.
 
       W pośmiertnym wspomnieniu gen. Sosnkowski napisał: „Mistrz publicystyki politycznej, pisał krwią serdeczną, a piórem z kryształu. (…) Walczył o słuszną sprawę naszą z odwagą iście żołnierską. Bojownik nieugięty o prawdę i sprawiedliwość, odwalał istne góry fałszu i zakłamania, nie znając kompromisów, przemilczeń i niedomówień, nie dbając o względy możnych tego obłąkanego świata, w którym obecnie żyjemy. Bronił Polski w sposób jedynie właściwy , bez mydłkowanych finezji dyplomatycznych, nie owijając słów prawdy w bawełnę. Rzucał fakty nagie i ciężkie przed oczy sterników tej łodzi, z której losem związaliśmy przyszłość naszego kraju, ufając sojuszniczym zobowiązaniom (…).Postępował tak, jak czynić powinien wioślarz załogi, który dostrzega, że kapitanowie co łodzią kierują nie patrzą „gdzie rafy, zdradliwe odmęty”,  a na zakrętach dziejowych wrzucają małodusznie za burtę honor, jak gdyby był to nieopłacalny balast, bez którego można ocean historii przepłynąć i do bezpiecznego portu zawinąć z dywidendami " .
 
Wybrana literatura:
 
I. Matuszewski – Nie ma wolności bez wielkości. Pisma wybrane
S. Cenckiewicz – Pułkownik Ignacy Matuszewski
S. Cenckiewicz – „Hiram” w poetyckiej klamrze. O literacko-politycznych żywiołach płk. Ignacego Matuszewskiego (1891-1946)
K. Sosnkowski – Materiały historyczne
Kazimierz Sosnkowski żołnierz, humanista, mąż stanu w 120. rocznicę urodzin
W. Jędrzejewicz – Polonia amerykańska w polityce polskiej. Historia Komitetu Narodowego Amerykanów Polskiego Pochodzenia
5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>