"Test na przyzwoitość" czyli odwracanie pojęć

 |  Written by karlin  |  8

Trwa właśnie żonglerka pojęciami i odwracanie ich desygnatów znaczeniowych. Prawdopodobnie ostatni taki, kuglarski pokaz odchodzącej z salonów władzy, wyjątkowej na przestrzeni dziejów Polski, zbieraniny złodziei, kłamców, manipulantów i zwykłej agentury oraz bandyterki. Ostatnie próby zwodzenia i oszukiwania kogo się tylko da, oraz ratowania resztek z pańskiego stołu.

Skoro nas Polacy nie chcą, to na złość tym Polakom podliżemy się Niemcom, zrobimy wszystko, żeby tym pierwszym zaszkodzić, a może choć dla paru wiernych z nas znajdą się jakieś, ciepłe posadki w unijnych czy innych, międzynarodowych biurdelach.

Nawiasem, bardzo bym chciał teraz usłyszeć odrobinę autorecenzji u tych wszyskich, jak choćby Rafał Ziemkiewicz czy Antoni Dudek, którzy jeszcze nie tak dawno zalecali "ciemnym Polakom" "opcję niemiecką" jako jedyny, najrozsądniejszy, a poza tym bezalternatywny kierunek polityczny i cywilizacyjno-kulturowy. Panie i Panowie, bądźcie konsekwentni, i przestańcie narzekać na "niemiecki szantaż" w sprawie uchodźców. Bo o to, żebyście wyciągali wnioski ze swoich uprzednich, służalczych bredni, nawet nie śmiem prosić.

Wróćmy więc do żonglujących łopatami nad naszym grobem kopaczy. Wedle ich, żelaznej logiki kłamstwa, "testem na przyzwoitość" ma być potulne wykonanie, łamiących prawo, zagranicznych poleceń. "Przyzwoitością" ze strony społeczeństwa powinno być z kolei nie domaganie się od rządu precyzyjnego, konkretnego wyjaśnienia jego zamiarów. Co, kiedy, dlaczego, w jaki sposób i za ile, oraz z jakim, przewidywanym skutkiem, to są pytania poniżej poziomu "przyzwoitości".

Do rządu trzeba przecież mieć zaufanie, nawet gdy się jemu nie ufa. Bo rząd bez zaufania rządzić nie może, a ktoś przecież rządzić musi. A "Polak przyzwoity" to wedle nich Polak mnący czapkę w dłoniach i ustępujący drogi na chodniku spacerującemu Niemcowi w lśniących oficerkach. Oby tylko wypolerowanych przez Rosjanina.

Skoro Polska to "chuj, dupa i kamieni kupa", co my możemy, co my możemy? Nic nie możemy, ale musimy za to pomóc bogatszym w ich kłopotach, które sami sprowokowali, bo jak nie, to się bogatsi obrażą. I będzie tragedia.

Jak to mówi tak zwany, "polski" wiceminister SZ, niejaki Trzaskowski, z mieszanką bezczelności i szczerości typowego przygłupa - "Nie przyjmiemy uchodźców, to się zawali Schengen i Polacy nie będą mogli jeździć do pracy". Czyżby Niemcy zagrozili Trzaskowskiemu, że jak Polska nie przyjmie wyznaczonej kwoty uchodźców, to oni zaczną traktować Polaków jak coś gorszego od Syryjczyków, i nie będzie zgody na roboty w Reichu?

Niejaki rżnie poza tym głupa, i za głupów traktuje tych, do których mówi, bo jest oczywiste, że właśnie jak ich przyjmiemy, to Schengen na polskich granicach się, prędzej czy później, ale raczej prędzej zawali. W tym biznesie nikt, a zwłaszcza Niemcy, zwrotów nie przyjmuje.

Trzaskowski pokazuje poza tym, jaką drogą przebiega niemiecki szantaż wobec Polski, co jeszcze nie byłoby tragiczne, ale on ten szantaż - kto tak zabójczą dla PO osobę na fotel wiceministra wsadził? - publicznie akceptuje!

Wedle niego bowiem przyjęcie teraz uchodźców to swoista "polisa ubezpieczeniowa" na wypadek na przykład pogorszenia się sytuacji na Ukrainie. W innym wypadku "przecież jasnym jest", że UE (czyli Niemcy) nam nie pomogą. "Solidarność unijna" na poziomie Gazociągu Północnego oraz Ministerstwo Pilnujące Spraw Zagranicznych w Polsce.

No i na koniec swoista wisienka na torcie dnia dzisiejszego. Kompletnie bez znaczenia wobec zalewu spraw tak ważnych, że aż zza nich rozwiązań nie widać, ale za to niezwykle udatna. Pod biurem Premiery Kopacz demonstrowały pielęgniarki. Tym razem nie pobiegła do nich z kanapkami. Zresztą, ośmioletnia kanapka to coś, czego nawet pielęgniarka z oddziału onkologicznego raczej by nie tknęła. Wyszedł do protestujących milioner Zembala, ale nie dano mu mikrofonu.

5
5 (2)

8 Comments

Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
...z siebie Trzaskowski to niestety cudowne dziecko niezłego pianisty i kompozytora jazzowego Andrzeja Trzaskowskiego. Jeden atut ma, podoba się kobietom. Ale na wiceministra SZ to trochę mało.
 

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika KaNo

KaNo
Jak donosi radio Erewań pielęgniarki były pod URM, ale nie protestowały tylko przyszły po kanapki. W zamian dostały ministra.
Obrazek użytkownika ro

ro
Za Ziemkiewiczem nie przepadam, ale rad bym wiedzieć, kiedy to on namawiał nas, Polaków  do przyjęcia niemieckiego protektoratu?
I czy wtedy kiedy kieruje swoje - delikatnie mówiąc, uszczypliwości pod adresem Unii Euroniemieckiej i dalekiej krewnej Katarzyny Szczecińskiej, to należy go uznać za agenta Moskwy i Putina?

 
Obrazek użytkownika karlin

karlin
nawet krytykując Niemców i Rosjan, dawał do zrozumienia, którą z tych opcji, jeśli zajdzie taka potrzeba, wybiera i zaleca. Choćby przy okazji recenzowania i dyskusji wokół książki Zychowicza.
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi

Wolałbyś Ruskich?!

Latami broniłem Ziemkiewicza, jak się ostatnio okazało - mocno na wyrost, bo najwyraźniej oc.piał, albo... ujawnił się w pełni. Myślę jednak, że przede wszystkim zadbał o swoją pozycję "niezaleznego" i... płynące stąd profity, bo nadal utrzymje się w ścisłej czołówce "tuzów publicystyki" (a klasa ich jest taka, jak całej publicystyki polskiej, więc i zaszczyt chwała niewielka).

Jego książkę hmmm... political fiction o Polskim Wrześniu uważam za wygłup i wymądrzanie się po faktach (bez  zbytniego przejmowania się tymiż faktami) i rzeczywiście podśmierduje ona mocno "opcją niemiecką", ale warto też pamietac, że ten sam Ziemkiewicz mocno wąchał się z "narodowcami", ci zaś reprezentują (źle, lub nawet nieukrywaną) "opcję rosyjską", ba, dostał nawet propozycje kandydowania na prezydenta z ramienia ("członek z ramienia":):):)) dziwacznej formacyjki o nazwie RN (oczywiście był zbyt cwany, żeby ten wątpliwy zaszczyt przyjąć).

Sami "narodowcy" też są rozdarci między pokusą przyjęcia profitów z Moskwy (i "przejścia na zawodowstwo" - dowodem na to są zapisy rozmów Holochera), ukrywaną pod hasełkami pansłowiańskimi ("ideą" wymyśloną swego czasu w Rosji i służącą do... pacyfikowania dążeń narodowowyzwoleńczych na podbitych terenach słowiańskich) a (coś jak z "Dr Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę") nieopanowanym odruchem ręki, wznoszącej się w geście... "zamawiania pięciu piw", czyli między putinizmem-duginizmem a .... hmmmm..."tradycyjnym polskim" żydożerstwem (po części "brunatnym", po części "grunwaldowskim", więc komunistycznym).

Coż, "drugie płuco polskiej prawicy" (jak to-to reklamował Gadający Grzyb" okazało się raczej trzecią noga czy złośliwą naroślą (na razie w remisji), Ziemkiewicz więc odciął się w porę, a pozostaje mu to co zawsze - balansowanie na ostrzu brzytwy (w czym jest prawdziwym mistrzem, przyznaję) i wypowiedzi w stylu: "Wolę sektę niż mafię", czyli ze wskazaniem na mniejsze zło z... równoczesnym pokazywaniem figi.

--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika karlin

karlin
obwąchiwał się już chyba ze wszystkim, możliwymi rodzajami pieniędzy, i między innymi dlatego mam go od lat w jak najniższym poważaniu. Nie tylko za słynne "Polactwo". Ale przede wszystkim za to, że jedynymi receptami, jakie na owo "polactwo" przedstawiał, były niemieckie, rosyjskie albo nie wiadomo jakie poddaństwo (patrz pochwalna recenzja ostatnich, filosemickich wykwitów Kłopotowskiego).

A ze mnie już taki prymityw, że interesuje mnie jedynie "opcja polska".  
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi

Mnie też interesuje jedynie "opcja polska".

Do Ziemkiewicza miałem słabość, jak wcześniej do Rybińskiego, a jeszcze wcześniej do Kisielewskiego, bo to jednak świetne pióra (choć każde następne... ustępuje poprzednikowi).

Może to także kwestia... liberalnej komponenty w ich myśleniu, a ja, przyznaje się bez bicia po raz kolejny, z liberalizmu w stylu UPR i JKM wyleczyłem się już dawno, ale nadal mam ciągotki prorynkowe, choć złagodzone przez katolicką naukę społeczną (solidaryzm) i zdecydowany tradycjonalizm (patriotyzm i przywiązanie do dekalogu oraz starej, dobrej moralności).

PS

Niestety polski liberalizm jest skażony "realpolitik" (na dodatek ze wskazaniem na wschód) już od kolebki, czyli od czasów Dzielskiego.

--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Kłopotowski to stary palant o PRL-owskiej mentalności. Następny, który zaśmieca portal wPolityce.
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Więcej notek tego samego Autora:

=>>