Ta wieść gruchnęła jak grom z jasnego nieba i zatrzęsła polską prawicą w posadach. Jarosław Kaczyński i Erika Steinbach zostali razem sfotografowani. Co prawda nie patrzą uśmiechnięci do obiektywu, nie uśmiechają się serdecznie, ale są obok siebie i zdjęcie to, co potwierdzają najlepsi eksperci z byłej WSI, nie jest fotomontażem. Kaczyński milczy, Duda unika dziennikarzy, a Steinbach posyła złowrogie i cyniczne uśmiechy do kamery. Redaktor Jakub Sobieniowski nie ma wątpliwości, że jest to największy skandal polityczny dekady, przy którym podsłuchy kelnerów są niewinne jak relacje z imienin cioci.
J.S. o godz. 19.01. w „Faktach”: - Jarosław Kaczyński nie ma nic do powiedzenia, ale mówią za niego fakty. Kontrowersyjna, żeby nie powiedzieć wybitnie antypolsko nastawiona działaczka niemieckich wypędzonych stoi w odległości 30 –tu centymetrów od lidera PiS-u. Postawmy sobie kluczowe dla sprawy pytanie: Czy Jarosław Kaczyński dobrze zna Erikę Steibach? Odpowiedź może być tylko jedna. Zna i to bardzo dobrze, skoro są razem na zdjęciu. To nie przypadek. Wyszły przy tym inne ciekawe rzeczy. Jeden z przodków Andrzeja Dudy nosił niemieckie nazwisko. Wszystko staje się jasne. Pod płaszczykiem patriotyzmu, Kaczyński skrywa proniemieckie sympatie i to w najgorszym, rewizjonistycznym, steinbachowskim wydaniu!
Tyle relacji redaktora Sobieniowskiego. Nikt z obozu PiS nie chce powiedzieć, gdzie zostało wykonane to kompromitujące zdjęcie. Głosy oburzenia płyną do redakcji TVN i TVP szerokim strumieniem. Stefan Niesiołowski, jeden z najbardziej umiarkowanych polityków PO widzi tylko jedno, jedyne rozwiązanie, czyli Trybunał Stanu dla Kaczyńskiego. Tuż po głównym wydaniu „Wiadomości” TVP, nadredaktor wszystkich podredaktorów Piotr Kraśko zadał miażdżące pytanie Marcinowi Mastalerkowi, rzecznikowi PiS:
P.K. godz. 20.01 w TVP INFO: - I co ma Pan do powiedzenia na to antypolskie zachowanie?
Niemal wszyscy, najlepsi dziennikarze, od TVN do TOK FM, drążą ten szokujący temat, drążą w imię sprawiedliwości, uczciwości i przyzwoitości, z której znani są od wielu lat. Zdjęcie Kaczyńskiego i Steinbach poruszyło też do bólu Tomasza Lisa. W swoim programie „na żywo” musiał to zrobić, choć było mu ciężko pytać o żenujące zdjęcie kombatanta z AK. Sprawa była tak delikatna, że krótką rozmowę nagrano w ciemnym pokoju, a starszy człowiek, zdruzgotany tym wszystkim siedział tyłem do kamery. Lis, ważąc każde słowo zapytał:
T.S. – godz. 21.49. : - Pan...... to przeżył boleśnie......
Kombatant: - Nie chcę już nic nawet mówić.
Tak właśnie jest. Nikt już nie chce mówić o tym, co zarejestrował bystry i przenikliwy do bólu obiektyw aparatu fotograficznego. Zdecydowany i męski, odpowiedzialny i bystry kandydat PO na Prezydenta RP, Bronisław Komorowski, pytany o tę aferę powiedział jedynie w specjalnym oświadczeniu, że nie zna nikogo, zupełnie nikogo nie zna i nie pozna. Godne podziwu jest to, że urzędujący prezydent nie odniósł się wprost do tak kompromitującej PiS sprawy. Co zrobi Andrzej Duda? Co zrobi prezes PiS? Najtrafniejszej odpowiedzi udzieliła chyba czołowa redaktorka TOK FM Dominika Wielowieyska, która powiedziała, że obaj panowie pogrążyli się na wieki politycznego wygnania.
Tydzień później okazało się, że skandaliczne zdjęcie Kaczyńskiego i Steinbach zostało zrobione przypadkowo w 2008 roku na lotnisku we Frankfurcie na Menem, gdzie Prezes PiS miał przesiadkę na lot do Chicago. Umiarkowany, jak zwykle kompromisowo nastawiony Stefan Niesiołowski, prawdziwy błękitny gołąb z PO, nie ma jednak złudzeń: „- Są na zdjęciu, więc razem przylecieli i na pewno razem odlecieli”. Erika Steinbach nic nie komentuje, sprawa jednak nie jest błaha, mówią nadal dziennikarze z najlepszych stajni medialnych III RP. -Podejrzenia zostały – mówi, jak zwykle filozoficznie, Jacek Żakowski.
Zastanówcie się, co zrobiłyby lizusy układu rządzącego, gdyby rzeczywiście takie czy inne zdjęcie z kontrowersyjną osobą i JK trafiło w ich łapy. Jaki jazgot przeszedłby przez wszystkie stacje telewizyjne i radiowe. A wyraz twarzy MO? Terminatorka, żeby tylko. W każdym cywilizowanym kraju, w każdej, choćby minimalnie rzetelnej stacji telewizyjnej, rozniesiono by PBK w drobny pył za wspólne zdjęcie z człowiekiem podejrzanym o wyprowadzenie setek milionów złotych z kasy oszczędnościowej. Nikt jednak niczego nie docieka, bo służby, szczególnie te dawne, na niby emeryturze, są piątą władzą w III RP.
J.S. o godz. 19.01. w „Faktach”: - Jarosław Kaczyński nie ma nic do powiedzenia, ale mówią za niego fakty. Kontrowersyjna, żeby nie powiedzieć wybitnie antypolsko nastawiona działaczka niemieckich wypędzonych stoi w odległości 30 –tu centymetrów od lidera PiS-u. Postawmy sobie kluczowe dla sprawy pytanie: Czy Jarosław Kaczyński dobrze zna Erikę Steibach? Odpowiedź może być tylko jedna. Zna i to bardzo dobrze, skoro są razem na zdjęciu. To nie przypadek. Wyszły przy tym inne ciekawe rzeczy. Jeden z przodków Andrzeja Dudy nosił niemieckie nazwisko. Wszystko staje się jasne. Pod płaszczykiem patriotyzmu, Kaczyński skrywa proniemieckie sympatie i to w najgorszym, rewizjonistycznym, steinbachowskim wydaniu!
Tyle relacji redaktora Sobieniowskiego. Nikt z obozu PiS nie chce powiedzieć, gdzie zostało wykonane to kompromitujące zdjęcie. Głosy oburzenia płyną do redakcji TVN i TVP szerokim strumieniem. Stefan Niesiołowski, jeden z najbardziej umiarkowanych polityków PO widzi tylko jedno, jedyne rozwiązanie, czyli Trybunał Stanu dla Kaczyńskiego. Tuż po głównym wydaniu „Wiadomości” TVP, nadredaktor wszystkich podredaktorów Piotr Kraśko zadał miażdżące pytanie Marcinowi Mastalerkowi, rzecznikowi PiS:
P.K. godz. 20.01 w TVP INFO: - I co ma Pan do powiedzenia na to antypolskie zachowanie?
Niemal wszyscy, najlepsi dziennikarze, od TVN do TOK FM, drążą ten szokujący temat, drążą w imię sprawiedliwości, uczciwości i przyzwoitości, z której znani są od wielu lat. Zdjęcie Kaczyńskiego i Steinbach poruszyło też do bólu Tomasza Lisa. W swoim programie „na żywo” musiał to zrobić, choć było mu ciężko pytać o żenujące zdjęcie kombatanta z AK. Sprawa była tak delikatna, że krótką rozmowę nagrano w ciemnym pokoju, a starszy człowiek, zdruzgotany tym wszystkim siedział tyłem do kamery. Lis, ważąc każde słowo zapytał:
T.S. – godz. 21.49. : - Pan...... to przeżył boleśnie......
Kombatant: - Nie chcę już nic nawet mówić.
Tak właśnie jest. Nikt już nie chce mówić o tym, co zarejestrował bystry i przenikliwy do bólu obiektyw aparatu fotograficznego. Zdecydowany i męski, odpowiedzialny i bystry kandydat PO na Prezydenta RP, Bronisław Komorowski, pytany o tę aferę powiedział jedynie w specjalnym oświadczeniu, że nie zna nikogo, zupełnie nikogo nie zna i nie pozna. Godne podziwu jest to, że urzędujący prezydent nie odniósł się wprost do tak kompromitującej PiS sprawy. Co zrobi Andrzej Duda? Co zrobi prezes PiS? Najtrafniejszej odpowiedzi udzieliła chyba czołowa redaktorka TOK FM Dominika Wielowieyska, która powiedziała, że obaj panowie pogrążyli się na wieki politycznego wygnania.
Tydzień później okazało się, że skandaliczne zdjęcie Kaczyńskiego i Steinbach zostało zrobione przypadkowo w 2008 roku na lotnisku we Frankfurcie na Menem, gdzie Prezes PiS miał przesiadkę na lot do Chicago. Umiarkowany, jak zwykle kompromisowo nastawiony Stefan Niesiołowski, prawdziwy błękitny gołąb z PO, nie ma jednak złudzeń: „- Są na zdjęciu, więc razem przylecieli i na pewno razem odlecieli”. Erika Steinbach nic nie komentuje, sprawa jednak nie jest błaha, mówią nadal dziennikarze z najlepszych stajni medialnych III RP. -Podejrzenia zostały – mówi, jak zwykle filozoficznie, Jacek Żakowski.
Zastanówcie się, co zrobiłyby lizusy układu rządzącego, gdyby rzeczywiście takie czy inne zdjęcie z kontrowersyjną osobą i JK trafiło w ich łapy. Jaki jazgot przeszedłby przez wszystkie stacje telewizyjne i radiowe. A wyraz twarzy MO? Terminatorka, żeby tylko. W każdym cywilizowanym kraju, w każdej, choćby minimalnie rzetelnej stacji telewizyjnej, rozniesiono by PBK w drobny pył za wspólne zdjęcie z człowiekiem podejrzanym o wyprowadzenie setek milionów złotych z kasy oszczędnościowej. Nikt jednak niczego nie docieka, bo służby, szczególnie te dawne, na niby emeryturze, są piątą władzą w III RP.
(2)