Jednym z mężczyzn którzy w znaczący czyli rewolucyjny sposób odcisnął swoje piętno na Średniowieczu był św. Benedykt. Najstarszy katolicki zakon mniszy został przez niego założony w okresie największego nasilenia przemocy.
Podczas gdy wszyscy uciekają przed najazdami barbarzyńców on decyduje się zrobić coś wbrew ludzkiej logice. Było to coś, co ocierało się o szaleństwo. Tego nikt do tej pory nie umiał, nie chciał albo też nie miał odwagi zrobić. W czasie kiedy grasują hordy barbarzyńców, niszczone są kolejne miasta a ludzie przenoszą się z jednego miejsca w drugie on postanowił nie uciekać. Czyli nie postąpił tak jak czyniła to do tej pory demokratyczna większość lecz postanowił zatrzymać się w jednym miejscu. Chciał żyć w konkretnym miejscu otoczony przez przyjaciół, którzy poszukują miłości samego Boga.
Dewizą założonego przez niego zakonu było słynne: Ora et labora – módl się i pracuj. To hasło, w czasach powszechnego strachu, to była niezwykła rewolucja. Dla ludzi żyjących w Imperium Romanum "pracować" oznaczało "mieć-posiadać niewolników". Także w czasach kiedy Rzym się nawraca idea takiej pracy wciąż pozostaje. Jedyną pracą godną człowieka wykształconego była wówczas polityka, filozofia albo służba wojskowa. Pracować fizycznie natomiast oznaczało poniżyć się i być jak niewolnik.
Św. Benedykt pochodził z możnego rodu Anicjuszów czyli ludzi, którzy zajmowali się polityką oraz posiadali niewolników. Ich nawrócony na chrześcijaństwo potomek mówi o tym, że praca fizyczna posiada tą samą godność co modlitwa i staje w jednym szeregu z niewolnikami, którzy nie posiadali wówczas statusu człowieka. To Ewangelia z niezwykłą odwagą wcielona w praktykę codziennego życia.
Co więcej: w regułę zakonu, który zakłada, wpisuje coś takiego jak stabilitas loci – stałość miejsca. Zakonnicy mają obowiązek wbrew logice, zdrowemu rozsądkowi, nawet w obliczu zagrożenia życia zatrzymać się w jednym miejscu. Kiedy wszystko wokół jest burzone oni konstruują klasztory i zaczynają żyć tak, jak powinni życ ludzie. Zaczynają przepisywać starożytne teksty, uprawiają ziemię, hodują bydło, zakładają sady, przyrządzają nalewki z ziół, wymyślają różne nalewki pokutne takie jak piwo oraz uczą tego stylu życia ludzi, którzy do tej pory jako bogaci patrycjusze pogardzali pracą fizyczną albo jako niewolnicy wykazywali pewien rodzaj „traumy”, bo byli nieludzko wykorzystywani.
Rewolucja św. Benedykta najprościej mówiąc polegała na tym, że uciekająca przed przemocą ludność widząc klasztor i zakonników, którzy normalnie żyją, budują oraz modlą się zatrzymuje się i prosi ich o pomoc. Później dzięki przykładowi ich życia, pracy oraz pokory wchodzi powoli w odkrywanie ludzkiej pracy traktowanej z tą samą godnością co modlitwa. Reguła mnisza jasno mówi o tym, aby każdemu wędrowcowi otwierać drzwi i podzielić się wszystkim. Egoizm i instynkt przetrwania podpowiada rzecz zupełnie przeciwną czyli to, aby w okresie przemocy i terroru chronić tylko swoje życie i wszystko to, co służy przetrwaniu. Benedyktyni natomiast wbrew logice dzielą się wszystkim tym, co mają. Nie tylko dają jeść ale też uczą jak można uprawiać ziemię.
W czasach poprzedzających średniowiecze większość ludzi już zapomniała o tym, co to znaczy uczciwie pracować, utrzymywać się z pracy własnych rąk oraz dzielić się z innymi owocami własnej pracy. Wokół klasztorów tworzą się pierwsze osady. Nawet niewierzący w Boga decydowali się zamieszkać, żyć i zakładać rodziny wokół klasztorów ponieważ tam był jedyne miejsce nadziei i radości. Fundament wszystkich najstarszym miast europejskich to osada gdzie centrum życia społeczno-kulturalnego jest kościół i klasztor.
Zmartwychwstanie Europy po najazdach ludów barbarzyńskich niezależnie od tego czy chce się to zobaczyć czy temu zaprzeczyć odbywało się wokół klasztorów. Aby przekonać się o tym, można zwiedzić kilka miasteczek gdzie punktem centralnym i najlepiej widocznym jest kościół. To niezwykłe, że w okresie gdzie nie było nadziei, gdzie królował strach i panowała przemoc rekonstrukcja życia ludzkiego nastąpiła wokół Kościoła i chrześcijaństwa. Po pewnym czasie klasztory – duchowe centra kultury i oświaty siłą rzeczy kumulowały bogactwa. Dlatego znowu stawały się miejscem barbarzyńskich ataków, rabunków oraz gwałtów. Jeżeli któryś z klasztorów zostawał zburzony, zakonnicy powracali do niego i cierpliwie zaczynali jego odbudowę. Z zakonną cierpliwością (re)konstruowali burzone oraz grabione klasztory. W ten sposób spotykali także tych, którzy ich ograbili oraz tych, którzy zabijali ich współbraci. Tutaj znowu działała logika chrześcijaństwa oraz fakt, że bardzo często ich zabójcy zostawali zafascynowani chrześcijaństwem oraz miłosierdziem. Nawracają się. Zamiast burzyć klasztory i grabić osady zaczynają ich bronić. Jednak proces ten wymagał czasu.
Po czterech wiekach burzenia, odbudowywania, grabienia i niszczenia większa część Europy widząc coś niezwykłego w chrześcijaństwie nawraca się i nie dokonują tego rycerze lecz benedyktyni oraz inni zakonnicy. Tak powoli rodzi się epoka przez wielu uważana dziś za najciemniejszą i najbardziej zacofaną w całej historii nowoczesnego świata czyli Średniowiecze.
Wbrew pozorom Kościół w Średniowieczu nigdy nie był oraz nie jest przyczyną przemocy lecz przyczyną tego, że poziom przemocy powoli się obniża. Gdyby nie Kościół, mnisi i Ewangelia historia Europy byłaby zupełnie inna. Bez KK Średniowiecze w Europie trwałoby nieco dłużej a przemoc o której moglibyśmy wówczas poczytać wyglądałaby zupełnie inaczej niż ta którą możemy odkryć w podręcznikach od historii.
zob. http://www.niedziela.pl/artykul/62800/nd/„Ora-et-labora”---„modl-s...
Podczas gdy wszyscy uciekają przed najazdami barbarzyńców on decyduje się zrobić coś wbrew ludzkiej logice. Było to coś, co ocierało się o szaleństwo. Tego nikt do tej pory nie umiał, nie chciał albo też nie miał odwagi zrobić. W czasie kiedy grasują hordy barbarzyńców, niszczone są kolejne miasta a ludzie przenoszą się z jednego miejsca w drugie on postanowił nie uciekać. Czyli nie postąpił tak jak czyniła to do tej pory demokratyczna większość lecz postanowił zatrzymać się w jednym miejscu. Chciał żyć w konkretnym miejscu otoczony przez przyjaciół, którzy poszukują miłości samego Boga.
Dewizą założonego przez niego zakonu było słynne: Ora et labora – módl się i pracuj. To hasło, w czasach powszechnego strachu, to była niezwykła rewolucja. Dla ludzi żyjących w Imperium Romanum "pracować" oznaczało "mieć-posiadać niewolników". Także w czasach kiedy Rzym się nawraca idea takiej pracy wciąż pozostaje. Jedyną pracą godną człowieka wykształconego była wówczas polityka, filozofia albo służba wojskowa. Pracować fizycznie natomiast oznaczało poniżyć się i być jak niewolnik.
Św. Benedykt pochodził z możnego rodu Anicjuszów czyli ludzi, którzy zajmowali się polityką oraz posiadali niewolników. Ich nawrócony na chrześcijaństwo potomek mówi o tym, że praca fizyczna posiada tą samą godność co modlitwa i staje w jednym szeregu z niewolnikami, którzy nie posiadali wówczas statusu człowieka. To Ewangelia z niezwykłą odwagą wcielona w praktykę codziennego życia.
Co więcej: w regułę zakonu, który zakłada, wpisuje coś takiego jak stabilitas loci – stałość miejsca. Zakonnicy mają obowiązek wbrew logice, zdrowemu rozsądkowi, nawet w obliczu zagrożenia życia zatrzymać się w jednym miejscu. Kiedy wszystko wokół jest burzone oni konstruują klasztory i zaczynają żyć tak, jak powinni życ ludzie. Zaczynają przepisywać starożytne teksty, uprawiają ziemię, hodują bydło, zakładają sady, przyrządzają nalewki z ziół, wymyślają różne nalewki pokutne takie jak piwo oraz uczą tego stylu życia ludzi, którzy do tej pory jako bogaci patrycjusze pogardzali pracą fizyczną albo jako niewolnicy wykazywali pewien rodzaj „traumy”, bo byli nieludzko wykorzystywani.
Rewolucja św. Benedykta najprościej mówiąc polegała na tym, że uciekająca przed przemocą ludność widząc klasztor i zakonników, którzy normalnie żyją, budują oraz modlą się zatrzymuje się i prosi ich o pomoc. Później dzięki przykładowi ich życia, pracy oraz pokory wchodzi powoli w odkrywanie ludzkiej pracy traktowanej z tą samą godnością co modlitwa. Reguła mnisza jasno mówi o tym, aby każdemu wędrowcowi otwierać drzwi i podzielić się wszystkim. Egoizm i instynkt przetrwania podpowiada rzecz zupełnie przeciwną czyli to, aby w okresie przemocy i terroru chronić tylko swoje życie i wszystko to, co służy przetrwaniu. Benedyktyni natomiast wbrew logice dzielą się wszystkim tym, co mają. Nie tylko dają jeść ale też uczą jak można uprawiać ziemię.
W czasach poprzedzających średniowiecze większość ludzi już zapomniała o tym, co to znaczy uczciwie pracować, utrzymywać się z pracy własnych rąk oraz dzielić się z innymi owocami własnej pracy. Wokół klasztorów tworzą się pierwsze osady. Nawet niewierzący w Boga decydowali się zamieszkać, żyć i zakładać rodziny wokół klasztorów ponieważ tam był jedyne miejsce nadziei i radości. Fundament wszystkich najstarszym miast europejskich to osada gdzie centrum życia społeczno-kulturalnego jest kościół i klasztor.
Zmartwychwstanie Europy po najazdach ludów barbarzyńskich niezależnie od tego czy chce się to zobaczyć czy temu zaprzeczyć odbywało się wokół klasztorów. Aby przekonać się o tym, można zwiedzić kilka miasteczek gdzie punktem centralnym i najlepiej widocznym jest kościół. To niezwykłe, że w okresie gdzie nie było nadziei, gdzie królował strach i panowała przemoc rekonstrukcja życia ludzkiego nastąpiła wokół Kościoła i chrześcijaństwa. Po pewnym czasie klasztory – duchowe centra kultury i oświaty siłą rzeczy kumulowały bogactwa. Dlatego znowu stawały się miejscem barbarzyńskich ataków, rabunków oraz gwałtów. Jeżeli któryś z klasztorów zostawał zburzony, zakonnicy powracali do niego i cierpliwie zaczynali jego odbudowę. Z zakonną cierpliwością (re)konstruowali burzone oraz grabione klasztory. W ten sposób spotykali także tych, którzy ich ograbili oraz tych, którzy zabijali ich współbraci. Tutaj znowu działała logika chrześcijaństwa oraz fakt, że bardzo często ich zabójcy zostawali zafascynowani chrześcijaństwem oraz miłosierdziem. Nawracają się. Zamiast burzyć klasztory i grabić osady zaczynają ich bronić. Jednak proces ten wymagał czasu.
Po czterech wiekach burzenia, odbudowywania, grabienia i niszczenia większa część Europy widząc coś niezwykłego w chrześcijaństwie nawraca się i nie dokonują tego rycerze lecz benedyktyni oraz inni zakonnicy. Tak powoli rodzi się epoka przez wielu uważana dziś za najciemniejszą i najbardziej zacofaną w całej historii nowoczesnego świata czyli Średniowiecze.
Wbrew pozorom Kościół w Średniowieczu nigdy nie był oraz nie jest przyczyną przemocy lecz przyczyną tego, że poziom przemocy powoli się obniża. Gdyby nie Kościół, mnisi i Ewangelia historia Europy byłaby zupełnie inna. Bez KK Średniowiecze w Europie trwałoby nieco dłużej a przemoc o której moglibyśmy wówczas poczytać wyglądałaby zupełnie inaczej niż ta którą możemy odkryć w podręcznikach od historii.
zob. http://www.niedziela.pl/artykul/62800/nd/„Ora-et-labora”---„modl-s...
(5)
18 Comments
@autor
06 August, 2014 - 11:52
Ponoć epoka nie była taka ciemna jak ją malują :)
Pozdrawiam
Polficu!
06 August, 2014 - 20:44
Średniowiecze było - śmiem twierdzić (za mądrzejszymi ode mnie) najlepszym okresem w historii Europy.
Po Średniowieczu nie nastąpił żaden "renesans" - okres który nastąpił to było jego uwieńczenie.
A to co nastało potem i trwa do dziś, to nie żadne "oświecenie", tylko oślepienie...
@ro
06 August, 2014 - 21:19
"A to co nastało potem i trwa do dziś, to nie żadne "oświecenie", tylko oślepienie.."
Coś w tym jest :)
Ale paru artystów mogłoby się obrazić :)
Hmm,
06 August, 2014 - 11:56
Benedyktyni to zakonnicy. Chyba Ci zjadło zaimek "inni"???
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Dzięki serdeczne
06 August, 2014 - 12:00
<p>Jarosław Marek</p>
Troche dziwny obraz epoki malujesz...
06 August, 2014 - 12:34
Mozna by pomyslec, ze wszyscy zyli wowczas niczym jacys koczownicy, na walizkach, w kazdej chwili gotowi przenosic sie z miejsca na miejsce.
Nie jestem historykiem, ale jestem gleboko przeswiadczony, ze jest to niedorzecznosc.
Wykaż błąd i upomnij...
06 August, 2014 - 12:57
<p>Jarosław Marek</p>
Napisalem juz, ze nie jestem historykiem
06 August, 2014 - 16:52
Mam glebokie przeswiadczenie, ze wizja Sredniowiecza prezentowana w tym wpisie jest niedorzeczna. I tyle.
Miasta, takie jak Rzym, zyly wowczas swoim zyciem, rozwijaly sie, ludzie budowali w nich domy, zyli z pokolenia na pokolenie, studiowali, pracowali itd. Nie zyli jak koczownicy przenoszacy sie z miejsca na miejsce.
Podobnie niedorzeczna jest dla mnie wizja ludzi zyjacych w ciaglym strachu, przerazeniu.
Nie wiem, zapewne sie orientujesz i chetnie napiszesz, jakie wojny przetoczyly sie przez okolice Monte Cassino za zycia Benedykta i jak dlugie byly okresy pokoju.
Bledem, moim zdaniem, jest ogolna wizja, a nie jakis konkretny fakt.
Skopiowałem
06 August, 2014 - 19:34
<p>Jarosław Marek</p>
Też skopiowałem
06 August, 2014 - 21:00
~~
WYKŁAD HISTORJI DLA PANIEN
Znów siadam na katedrze -
I w dobranem gronie gości
Opowiadam to, co umiem;
Dzieje świata i ludzkości,
Kiedy Kara Mustafa, wielki mistrz Krzyżaków, szedł z licznemi zastępy przez Alpy na Kraków, do obrony swych posad zawsze będąc skory, pobił go pod Grunwaldem król Stefan Batory. I bitny, nieugięty, twardy jak opoka, zabrawszy z innym łupem chorągiew proroka, gonił przez godzin dziesięć w całym pędzie koni, uciekających wrogów aż do Macedonji.
Tam królowa Pompadur, pani wielkiej cnoty, bawiła go w stolicy przez cztery soboty, a syn jej bohaterski, Aleksander Wielki, darował mu do zbroi dwie złote pętelki. Na północy tymczasem, w jakąś złą godzinę, Marjusz ogniem i mieczem niszczył Kartaginę, potomek zaś jego Tytus, patrząc na to z żalem, od najścia dzikich Franków bronił Jeruzalem.
Wtedy to wśród Sahary, w owym kraju futer, szczepił nową religię sławny Marcin Luter, i pracując gorliwie piórem i wymową, zginął razem z Homerem w noc Bartłomiejową, którą, pragnąc dać uczuć moc swojej tyranji, królowa Marja Stuart wyprawiła w Danji.
August VIII, król saski, wezwał Salomona, sądząc, że z nim niegodną królowę pokona, lecz zdradzony przedwcześnie w złych losów kolei, zaszczycił swą niewolą Przylądek Nadziei. Wenecjanie zaś patrząc nieprzychylnem okiem, zabili go w Meksyku z kapitanem Kokiem.
W tym czasie też Kopernik, wojażer na Wschodzie, robił świetne odkrycia na lądzie i wodzie, objechawszy fraktówką Azję i Afrykę, po tygodniu podróży odkrył Amerykę, a Kolumb z nim zwiedziwszy wszystkie świata końce, orzekł, że koło ziemi obraca się słońce. Kortez, mąż Izabelli, tatarskiej królowej, powstawał na ten wniosek bluźnierczemi słowy, ale że świat przeczył zanadto upornie, pod swoje panowanie podbił Kalifornię, gdzie Palmerdton, sardyńczyk z książęciem de Konde, przeciwko tyranowi obudzili frondę. Richelieu tam będący na silnej pozycji, zginął pod krwawym mieczem świętej inkwizycji.
Krasicki, ucieszony tą okrutną karą, wynalazł nowe statki poruszane parą, lecz wypędzony z Francji, rodzinnego kraju uczynił z nich użytek na rzece Ałtaju. Herodot, jego przyjaciel, mąż z sercem nie płochem, myślał nad telegrafem, a Bajron nad prochem, i kiedy ich odkrycie było uwieńczone, puścili się nad morzem sukiennym balonem, tam zaskoczeni burzą i straszną zawieją, unieśli się w powietrze żelazną koleją…
Szekspir, król Persji, rozgniewany o to, z kopalń Bochni wydobył prawie wszystko złoto, za nie uformowawszy trzy pułki ułanów, pobił w trojańskiej wojnie walecznych janczarów.
Mieszkańcy wysp Sandwich, schwytawszy go wreszcie, uwięzili w Pekinie, a zabili w Peszcie. W tem przybył od papieża do Dawida goniec i położył na miesiąc, wszystkim wojnom koniec…
Tak reasumując to wszystko
06 August, 2014 - 22:32
Po pierwsze:
Nie piszę podręcznika do historii a tylko wybieram niektóre wątki potrzebne mi osobiście do zrozumienia kwestii Średniowiecza;
Po drugie:
Miałem nadzieję, że jeśli nawet zdarzy mi się popełnić jakiś błąd, to ktoś kulturalnie zwróci mi uwagę i dzięki temu wszyscy na tym skorzystamy i ja również czegoś się nauczę lub douczę;
Po trzecie:
Wpis pt. "Średniowiecze, Kościół i przemoc", który nie był żadnym studium historycznym lecz jedynie spojrzeniem na pewien udokumentowany proces zaistniały już w historii Europy. Wpis ten został przez wyżej wspomnianego historyka zaatakowany w sposób niemal histeryczny. Nie wiem do tej pory co mu się akurat w tym wpisie nie spodobało. Nazwał to wpisem ahistorycznym i poprosił o całkowite jego wykasowanie. Na to niestety nie mogłem się zgodzić m.in. dlatego, że w ten sposób patrzy się na historię np. w Veronie i robią tak ludzie z tytułami profesorskimi. Nikt nigdy nie miał do nich o to pretensji ponieważ używając socjologii oraz analizując pewne procesy właśnie w ten sposób patrzą na historię.
Niestety od tego wpisu coś z Wami się stało. Zamiast wypunktowania błędów, jasnego pokazania gdzie tkwi błąd wyjeżdżasz mi tutaj z jakimś bzdurnym wierszykiem. Pisz facet konkretnie co Cię boli, wykaż błąd, zwróć kulturalnie uwagę ale wprost. Nie baw się kurcze w jakies wojenki podjazdowe, w obniżanie ocen, podnoszenie "łapek" albo w ich opuszczanie bo to nie ma sensu.
Nie podoba Ci się to z Twoim kolegą rzetelnym historykiem tł nie zaglądaj tutaj ani nie komentuj. Jesli chcesz komentowac to komentuj na temat. Zrozumiałeś???
<p>Jarosław Marek</p>
@autor
06 August, 2014 - 22:14
Nie komentuję zbyt często,
06 August, 2014 - 22:34
Komentuję to co mi się podoba komentować i nie interesuje mnie czy autora bloga to cieszy czy też nie.
Możesz mnie zawsze zablokować i mieć ode mnie spokój.
Jeśli zdecydujesz się na ten wariant prosiłbym uprzejmie abyś - kiedy już to zrobisz - nie zachowywał się tak, jak pewien pozbawiony klasy, a pisujący tu bufon i nie kierował do mnie wtedy żadnych uwag lub pytań.
Dobranoc,
Dziękuję
06 August, 2014 - 23:01
Jeżeli ktoś zna inne to z chęcią o nich przeczytam.
<p>Jarosław Marek</p>
Krótko i zwięźle można sprostować
07 August, 2014 - 07:06
Jak napisałem, prezentowana w Twoich wpisach wizja Średniowiecza wydaje mi się mocno przegięta i nieprawdziwa. Taki pogląd trudno uzasadnić w krótkim komentarzu, a zresztą, nie odczuwam takiej potrzeby. Zupełnie tak samo, jak nie odczuwam potrzeby podejmowania dogłębnej dyskusji z - wybacz przykłady - feministyczną publicystką dowodzącą, że cała historia to dzieje walki płci, świadkiem Jehowy próbującym przekonać mnie do swojej wizji świata, profesorem Wielomskim tłumaczącym coś na temat katechona itd. itp. Każda z wymienionych sytuacji wymagałaby długotrwałej dyskusji, w której strona przeciwna gotowa byłaby na wytaczanie kolejnych argumentów na udowadnianie swojej tezy. Ja, z kolei, nie jestem zbytnio do takich dysput przygotowany, bo dotyczą tematów mi odległych. I tak samo, jak nie zamierzam się oddawać dogłębnej lekturze Biblii w różnych tłumaczeniach wraz z komentarzami teologów do jej treści tylko po to, aby zagiąć w dyskusji pukających do mych drzwi Świadków Jehowy, tak samo nie będę porzucał moich obecnych lektur na rzecz studiów o Średniowieczu.
Tak, jak z Wielomskim, feministką i Świadkiem Jehowy, ja tej wersji nie przyjmuję, traktuję ją jako nieprawdziwą i już.
Argument, który podawałem nie zwróćił Twojej uwagi. W Twojej wizji ludzie w tym czasie żyli w ciągłym strachu, gotowi w każdej chwili do tułaczki, a nawet wręcz przenoszący się bez ustanku z miejsca na miejsce w ucieczce przed różnymi dzikimi i okrutnymi hordami.
A ja czytałem wielokrotnie o katedrach budowanych czasem przez stulecia przez kolejne pokolenia ludzi żyjących w tym samym miejscu. Pradziad kopał fundamenty, a prawnuk wykańczał dach, ujmując to w skrócie. Nie negując zatem różnych plag i wojen, które wówczas dotykały ludzkość, przyjmuję ten obraz jako bardziej wiarygodny od malowanych przez Ciebie makabresek.
Ok
07 August, 2014 - 09:04
<p>Jarosław Marek</p>
Traube
06 August, 2014 - 23:22
Szukałem całości od dawna, ale natrafiałem tylko na kilka pierwszych wersetów.
W przedostatnim jest błąd. Powinno być:
"za nie uformowawszy trzy pułki huzarów, pobił w trojańskiej wojnie walecznych janczarów".
Tak mnie, jako zapoznanemu wierszoklecie się wydaje.
ro
07 August, 2014 - 06:45
Jemu zatem należałyby się podziękowania.
Pozdrawiam,