Neoplatonizmy XXI wieku

 |  Written by Stefan Bryś  |  4
 Dlaczego Platona wciąż trzeba uważać za ojca - fundatora filozofii oraz współczesnej nauki europejskiej? To pytanie pozostawiam bez konkretnych odpowiedzi a posłużę się tylko pewnymi obrazami które mogą |lecz nie muszą| tłumaczyć istnienie konstrukcji wielkich współczesnych systemów. Syntetyzują one wszystko to, co jest, lub może być, „odczuwalne”, „poznawalne”, wszystko to, co jest do pomyślenia |wymyślenia| oraz do osiągnięcia. To, co wciąż jeszcze takim nie jest a chce być w przyszłości.
 
Czym jest rozum i uzasadnienie |tłumaczenie| świata widzialnego we współczesnych koncepcjach nauki i światopoglądu? No i wreszcie dlaczego wielkie filozofie i ideologie wciąż bezpośrednio lub podświadomie sięgają do platonizmów?
Można by nie mieć pretensji o to, że bezpośrednio lub podświadomie sięgają one do takich korzeni a wręcz przeciwnie. Można by było ale… Uważam, że konstruując własne teorie oraz ideologie |sposoby myślenia oraz rozumowania| bez odniesienia do chrześcijaństwa, którego nie znają, są właściwie skazani na którąś z form, uświadomionego lub nie, neoplatonizmu.
 
Platońskie Idee bowiem to rzeczy, których nie można sobie wyobrazić i zidentyfikować przy bezpośrednim poznaniu, ale mimo to i tak istnieją. Wielki Zderzacz Hadronów w CERNie miał potwierdzić tylko to, że istnieje „coś” poza światem zmysłowym. Coś, co do tej pory istniało tylko w teorii lecz od pewnego czasu bozon jako „udowodniony” może robić za starożytne idee filozofii i może być odczytywany |zupełnie jak u Platona| jako materialna forma i przyczyna świata. Bez Osobowego Boga nowy – platoński świat uzyskuje inny wymiar. Nabiera niezwykłej plastyczności i staje się niezwykle realny. Dlatego bez trudu dosłownie i na własnej skórze, ludzie w XXI wieku, będą mogli doświadczyć tego, czym była starożytna filozofia a czym chrześcijaństwo.
 
Za lat kilka, po zbadaniu bozonu, równie dobrze pojawić się może jakaś inna – boska cząstka, która na razie istnieje w świecie teorii |idei|. W umysłach wielu ludzi takie substancje gdzieś z pogranicza materii a niezmienne, zupełnie jak platoński byt stają się możliwe do poznania poprzez duszę współczesnego świata czyli naukę. Skoro więc ta „quasi dusza” potrafi poznać rzeczy ponadzmysłowe, sama musi być czymś ponadzmysłowym i musi mieć podobną do nich naturę. Teoria zaczyna mieszać się z rzeczywistością życia a życie zaczyna odzwierciedlać rzeczywistości pochodzące z jakiejś nieokreśloności. Z granicy światów.
 
Można nawet zacząć domagać się elementarnej sprawiedliwości! Peter Higgins i Francois Englert powinni podzielić się nagrodą Nobla z ojcem założycielem współczesnej nauki czyli z samym… Platonem. Lub przez grzeczność przynajmniej o nim wspomnieć i przy Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych postawić mu pomnik. Ewentualnie popiersie jakieś. Boska cząstka to prawie jakiś bóg wyrosły z idei. Nie uczynią tego jednak ponieważ Platon gardził sztukami plastycznymi.
 
Tak samo inni „inżynierowie umysłów i serc” przy okazji odkrycia gwałtownych zmian we współczesnej mentalności ludzi powinni podziękować za to, że dzięki Platonowi to jegoIdee wciąż mogą być obecne i „uobecniane” na tym łez padole.
 
Jak to? – może zapytać ktoś, kto nie miał styczności z historią filozofii.
 
Ano tak to – odpowiem – że to Platon był pierwszym, który mówił o  naśladownictwie (mimezis). Czyli o tym, że byt zmysłowy upodobnia się do idei jakiegoś wzoru, który należy naśladować |JAKIEGOŚ podkreślę bo w świecie idei brak jest Osobowego Boga|. Wzór podawany będzie nawet w telewizji z tzw. „czapy” a później przeniesie się do uniwersytetów. Raz pokarzą go jako „naukowy” innym razem jako kwestię kompletnie niezwiązaną z nauką. Ot takie hobby. Patrząc na dzisiejszy gender, homoseksualizm, trans płciowość trudno nie zapytać skąd, z jakiego świata pochodzą te „twory”. „Dusza współczesnego świata” czyli nauka jest tworem dość elastycznym i podatnym na rozmaite indywidualne interpretacje.
 
W świecie Platona ważna jest partycypacja (meteksis). Ta „rzecz zmysłowa” uczestniczy w świecie idei. Później to konkretna wspólnota dopełni wyrosłą na ideach platońskiej koncepcję naszej przecież współczesności. Idea ma bowiem części wspólne z rzeczami materialnymi. W świecie idei wszyscy mogą być homoseksualistami, wszyscy mogą NAGLE sięgnąć do korzeni czyli gender |Al­bo­wiem daw­niej na­tura nasza nie była ta­ka, jak te­raz, lecz in­na. Bo nap­rzód trzy były płcie u ludzi, a nie, jak te­raz, dwie: męska i żeńska. Była jeszcze i trze­cia prócz te­go: pe­wien zle­pek z jed­nej i dru­giej, po którym dziś tyl­ko naz­wa po­zos­tała, a on sam znikł z wi­dow­ni. Oboj­na­kowa płeć is­tniała wte­dy, a imię jej i pos­tać złożone były z obu pier­wias­tków: męskiego i żeńskiego”.| Wszyscy kurcze doświadczają obecności (paruzji) tych nowych i starych idei. Przecież naprawdę takimi ideami wziętymi wprost z Platona zaczynają nam tłumaczyć współczesny świat materialny.
 
W wielu dyskusjach pojawią się argumenty, że przecież rzeczy te były obecne w myśli ludzkiej bo cytował je Engels, co prawda w innej formie i przypadku, dlatego wciąż są tutaj z nami. Wciąż są obecne i nic właściwie istotnego się nie zmienia poza wiekiem w którym żyją sami współcześni neoplatonicy.
 
Albo weźmy dwie najwyższe zasady platońskie. JEDNIA |to może być bezosobowa „boska cząstka” a w światopoglądzie nazwana gender| to jedna przyczyna, która zawiera w sobie wszystkie inne, jest najdoskonalsza i absolutna w swej jedności. DIADA |wszystko to, co pochodzi od tej boskiej cząstki; w świecie światopoglądu rola społeczna| jest natomiast przyczyną wielości w świecie, rozbicia i fragmentaryzacji. A my w XXI wieku musimy odwoływać się i studiować JEDNIĘ wiedząc o tym, czym jest DIADA |dziś płeć – gr. Sex|.
Bez Osobowego Boga świat antyczny i współczesny właściwie się nie zmienia od wieków. Jest nudny jak flaki z olejem, statyczny, przewidywalny i płaski. W zasadzie każdy |przy odrobinie wolnego czasu| może go sobie wymyślić. Nic trudnego. Czyli każdy odkryje następującą hierarchię bytów:
 
Na górze samej: dwie najwyższe zasady – jednia i diada. Później Idee. Następnie byty materialne i dusze. A na koniec wisienka na torcie czyli świat zmysłowy.
 
Wystarczy odrobina struktury dialektycznej i właściwej interpretacji. Później odkryje się Demiurga czyli tzw. boga-rzemieślnika |słynnego masońskiego Architekta, cyrkiel, linijka etc.| Tego domaga się zwykła logika i nic więcej. No bo jak Idea sama z siebie może się powielać w świecie zmysłowym i materialnym? Logika podpowie, że nie da rady sama. Musi być coś, co widzi te wszystkie idee w świecie i na ich podstawie tworzy z gliny, materii, żelbetonu, plastyku i ciała „odbicia” idei.
 
Buddyzm |system ateistyczny| czy hinduizm |system bezosobowy| współczesnym platonikom zupełnie nie przeszkadza w tym, by do tych bezpostaciowych „ciał” dołączać jakieś dusze. Ani nawet reinkarnacja im nie jakoś nie „bruździ”. Wręcz przeciwnie! Reinkarnacja pasuje Architektowi - bogowi rzemieślnikowi. To on powoduje przecież ginięcie i powstanie bytów. 
 
Wielki zgrzyt powstaje natomiast w zetknięciu z chrześcijaństwem. To prawdziwa wojna, którą da się punkt po punkcie opisać. Tylko święty Augustyn potrafił na jakiś czas ujarzmić platonizm i oddać go na usługi chrześcijaństwa. Nic więc dziwnego, że KK uczynił go świętym pomimo wielu niedoskonałości, błędów i grzechów, które w życiu popełnił. Razem z Augustynem nastąpiło swoiste ochrzczenie Platona. Lecz ten chrzest po prostu się nie przyjął tak samo jak nie przyjął się Szczypiorskiemu albo Palikotowi etc. Ochrzczony Platon od wielu lat i wieków chce dokonać aktu apostazji i dla dobra chrześcijaństwa musi to uczynić albo zostać ostatecznie pokonany. Inaczej może nastąpić coś, co przeraża nawet mnie. To teoria Idealnego Państwa, które będzie się już zajmować konkretnym obywatelem jako niekonkretną duszą.
 
Idealne Państwo będzie chciało pokazać właśnie mi chrześcijaninowi to, jak mam się rozwijać i dochodzić do idei. Tej idei, co daje każdemu prawdziwe szczęście. Lecz Idealne Państwo podzieli ludzi na trzy warstwy |kasty|:
 
Pierwsza to eksperci, profesorowie, filozofowie i mędrcy |np. Jan HartmanJ, Bauman, A. Michnik, Dawkins, może być nawet M. Środa, Biedroń lub Grodzka|. Grupa „wybranych”, kierująca się |sic.| rozumem. Gdyby tych ludzi dopuścić do prawdziwej władzy i prawodawstwa okazałoby się, że poza tolerancją zostali nauczeni ekonomii, taktyki wojennej, oraz w cudowny sposób są przygotowani do zjednoczenia z ideami! Serio. Będą czynić to tylko i wyłącznie z poczucia obowiązku a nie tylko dlatego, że pragną jakoś specjalnie samej władzy jako władzy. Nie, nie, nie. Oni zwykłą władzą |zarządzaniem| się brzydzą.
 
Ich cnotą ma być wyważona mądrość, a odpowiadająca im część duszy to część rozumna.
Kastą drugą będą dziennikarze, celebryci, policjanci, żołnierze i wymiar sprawiedliwości |rozgrzani do czerwoności sędziowie na kluczyk|. Pod rządami ekspertów, profesorów i całego tego …. utrzymywać będą wewnętrzny porządek w neutralnym światopoglądowo państwie. W sposób szczególny zajmą się obroną państwowych granic tolerancji. Dlatego są niezwykle biegli w sztuce argumentacji i przekonywania. Jako „eksperci” nie mogą mieć normalnych rodzin, nie mają nic własnego – wszystko jest dla nich wspólne, bo zaczną to otrzymywać od… państwa |do tej pory otrzymywali to od ślepego losu|. Ich cnotą jest męstwo, a odpowiadająca im część duszy to część gniewliwa.
 
Ostatnią kastą do której i mnie zaliczą to będą robotnicy. Ja – jako robotnik i „gorliwy wpłacacz rozmaitych podatków” mogę dojść do doskonałości tylko wtedy, gdy będę się kierować umiarkowaniem. Dzięki mojej sumiennej pracy będę miał na celu wytwarzanie dóbr materialnych. Jak bardzo się uprę mogę nawet założyć rodzinę, kupić samochód, wziąć kredyt na dom. Moją cnotą będzie więc umiarkowanie, a częścią najwłaściwszą mojej duszy ma być ta część tzw. pożądliwa. Muszę pożądać rzeczy, idei i prawdy.
 
Moje dziecko zostanie przez państwo ocenione |jeśli oczywiście państwo wcześniej przez In-vitro nie pomoże go jakoś szczęśliwie urodzić| a następnie przeznaczone do jednej z tych powyższych grup. Eksperci i inni wybrani ocenią jego IQ, to, czy ma odpowiednie predyspozycje do awansu lub nie, ocenią jego charakter, błyskotliwość etc. Wszystko oczywiście odbędzie się na fundamencie sprawiedliwości.
 
Idealne Państwo musi być sprawiedliwe. Jeśli więc moje dziecko będzie zdrowe, inteligentne, atrakcyjne, przebojowe i zafascynuje się współczesną „nauką” oraz ideami będzie miało możliwość wspiąć się na szczyt najwyższy lub ewentualnie ten drugi. Przeciętność zaprowadzi go zaledwie na poziom robotnika. Lecz nie daj okrutny losie by było ułomne, niepełnosprawne lub wadliwe. W Idealnym Państwie będzie takie dziecko wyeliminowane. Właściwie to ja sam po „wypraniu mi mózgu” zgłoszę go do eliminacji. Lub później samo na nią się zgodzi. Będzie to cnota, która dotyczy relacji z innymi ludźmi. Nowej relacji tzw. sprawiedliwości. Jest to oddanie innemu tego, co mu się należy. Bez zbytnich sentymentów oczywiście.
 
……………………………………
            Lecz aby zaistniało i zaczęło jakoś funkcjonować to Idealne Państwo potrzebne jest kilka rzeczy. Na początku potrzebny jest indywidualizm, który zgubi wszelkie ważne relacje. Człowiek ma być samowystarczalnym atomem. Jakiekolwiek podstawowe  i niezbywalne relacje międzyludzkie nie mogą być podstawą do jakichkolwiek powinności. Człowiek XXI wieku nie wiąże się z Ojczyzną, rodziną, tradycją lub religią i nie może być podległy czemuś innemu oprócz siebie samego.
 
Później trzeba KONIECZNIE pomylić myślenie z poznaniem. Ta pomyłka to podstawa takiej błędnej wizji indywidualizmu. Rzeczywistość KONIECZNIE musi przestać pochodzić od rozumu!!!
Zdarza mi się osobiście dyskutować czasem pod wpisami z różnymi ludźmi ukrywającymi się pod dziwnymi awatarami. W ten sposób widzę jak bardzo opanowali oni logikę oderwaną od życia codziennego. Logika, której używają, nie ma odzwierciedlenia w żadnej ze znanych im osobiście rzeczywistości. Nie widzą jak bardzo ich rozumowanie pozbawione jest natury i przestają widzieć to, jak bardzo ich wirtualny świat, tylko przez to, traci swą celowość. Celowość to jeden z najważniejszych argumentów świętego Tomasza z Akwinu. Właściwie ich świat jest bez właściwości. W świecie sztucznej logiki można udowodnić w zasadzie… wszystko. Są jednostkami, które żyją dla siebie i pozornie rozwijają się TYLKO dzięki sobie. Dla nich nie istnieje coś takiego, jak jakieś „naturalne powinności względem innych ludzi” a wszelkie związki ich rozumowania i logiki z życiem odczytują jako karę oraz ograniczenie.
 
Swą własną istotę „bycia człowiekiem" zupełnie tak, jak Hoobs widzą w niczym nieograniczonej wolności pomimo tego, że wolność taka na Planecie Ziemi zupełnie nie istnieje. Takiej wolności w której brak jest przeszkód fizycznych w działaniu. Tak oto powstaje nowy rodzaj nadczłowieka.
Zwykłe szkło szklanki ogranicza wodę lecz jeśli ją zbijamy woda nagle się uwalnia. Niestety współcześni nadludzie |nowe pokolenie XXI wieku| nie zauważają, że są ograniczeni ścianami życia, rozumowania, codzienności dlatego WYDAJE IM SIĘ, że jeśli je rozbiją, ich wolność przestanie mieć granice. Wolność i logika pozbawiona przeszkód fizycznych dziwnie, a jednocześnie cudownie, zaczyna łączyć się z ich chorym indywidualizmem.
 
Kolejny obraz, który gwałtownie się pojawia to istniejące od wielu wieków prawo. Prawo szkodzi nadczłowiekowi XXI wieku – choremu na pychę żywota indywidualiście. Im więcej tradycyjnego prawa tym mniej wolności. Im więcej wolności człowieka, tym mniej musi być prawa. Szczególnie prawa naturalnego popartego tradycją i chrześcijaństwem. Istnieje nawet pewien odłam współczesnego liberalizmu gdzie takie prawo naturalne |Boskie| odczytywane jest jako przykra dolegliwość, której po prostu trzeba się pozbyć.
 
Tutaj indywidualiści XXI wieku odwołają się nagle doekspertów, profesorów, filozofów i współczesnych mędrców |np. Jana HartmanaJ, Baumana, A. Michnika, Dawkinsa, może być nawet M. Środa, Biedroń lub Grodzka|. Czyli do tzw. grupy „wybranych”, kierujących się |sic.| rozumem. To takie autorytety posiadające już pierwsze znaki silnej władzy będą niebawem stanowić prawo Idealnego Państwa.
 
Nagle i niespodziewanie chory indywidualizm i nowy rodzaj kolektywizmu zjednoczą się i usiądą przy wspólnym okrągłym stole. Wypowiedzą wojnę osobie ludzkiej, Kościołowi Katolickiemu, świętemu Augustynowi, Benedyktowi XVI, personalizmowi. To nowy rodzaj wojny inny niż ten, który widzimy na Ukrainie. Tam walczą zupełnie odmienne wizje wolności. To nowoczesna wojna, której jeszcze nie znamy do końca. Wojna przeciw naturalnym kręgom ludzkiego życia. Wojna przeciw seksualności, przeciw rodzinie i przeciw narodowi. Indywidualiści XXI wieku, piewcy Idealnego Państwa Platona, eksperci od boskiej bezosobowej cząstki już wypowiadają wojnę wszystkiemu temu, co przez całą historię ludzkości pielęgnowało osobowe życie człowieka. Czyli wszystkiemu, co w sposób naukowy usystematyzowało chrześcijaństwo.
 
            To prawdziwie apokaliptyczna wojna…
…………………………………………
Neoplatonizm Plotyna (III wiek po Chrystusie); Akademia Neoplatońska Marsilio Ficino, który postawi humanizm czyniący z człowieka centrum świata w opozycji do naturalnej filozofii Arystotelesa; później przyjdzie „platonizm matematyczny” Georga Cantora twórcy teorii liczb” podobnie jak G. Frege i B. Russell. Ich dokonania można zestawić z platonizmem. Ten specyficzny typ rozumowania matematycznego przypomina Idee Platona w sposobie „oddawania za pomocą liczb rzeczywistości”.
Niestety realizm to coś czego brakuje współczesnemu rozumowaniu. Tam gdzie nie ma realizmu zaczyna się projekcja na zasadzie ideologii graniczącej z chorobą psychiczną.  Tymczasem człowiek jest osobnym bytem z własną osobowością, którą możemy odczytać. Tak jak uczynili to ludzie pokroju świętego Tomasza oraz Krąpca. Cywilizacja łacińska stworzyła jedyny powszechnie dostępny model filozofii realistycznej. Prawda o człowieku jest prawdą niezwykle trudną do zbadania dlatego we współczesności potrzebne jest wsparcie ogólnokulturowe.
 
W personalizmie możliwy jest akt specyficznego wieloaspektowego poznania na styku realnie istniejącego procesu. Współczesny świat staje się specyficzną areną rozgrywki dlatego jest bogatszy niż nasze możliwości poznania.
 
Myślenie jako rzeczywistość wtórna jest tylko procesem analizy, do którego jesteśmy w stanie dojść w procesie poznania rzeczywistości.
 
Współczesna wizja świata oraz technologia zaczyna mylić porządki poznawcze. Zaczyna stawić na pierwszym miejscu rzeczy a na drugim osoby. Chrześcijaństwo wobec tego staje się zbyt niewygodne gdyż podkreśla wyższość miłosierdzia i życia nad technologią.
 
Sprawiedliwość Państwa Platona bez miłosierdzia zabije wszystko to, co ludzkie i osobowe. Zabije każdego człowieka – osobę w przeciągu kilku lat. Współczesny świat zetknąć się musi z innym rodzajem kolektywizmu – islamem. Będzie go musiał poznać bardzo dogłębnie tylko po to, aby zaczął myśleć nad własną tożsamością. Islam to dopust samego Boga.


 
Pozdrawiam.
 
 
5
5 (2)

4 Comments

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
na funkcjonowanie państwa...
Zawsze znajdą sie "myśliciele", którzy jego wzorem będą chcieli uczynić innym raj na ziemi, idealny, doskonale sprawiedliwy system.
Przyznam, że gdy czytałam ten artykuł, zaczęły odzywać się we mnie wszystkie anarchistyczne skłonności, które udało mi się nieco spacyfikować ;)))
 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Stefan Bryś

Stefan Bryś
Jeden z komentatorów napisał mniej więcej tak, że chrześcijaństwo jest stopniowo "odwoływane" z obszaru gdzie zostało wcześniej założone - z podświadomości (obszar docelowy). 

Spodobało mi sie to zdanie. Jeśli jakieś "papugi Pana Boga" wywołują go z podświadomości tzn., że musi wejść w obszar świadomości a to wbrew pozorom oprócz ogromnych minusów może mieć jakieś plusy. Cofniemy się chyba w to miejsce, gdzie zacznie się prawdziwie świadoma i dobrowolna wiara oraz mądrość. Ale to i tak chyba jakieś następne teorie...

Dziękuję za komentarz

<p>Jarosław Marek</p>

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
"Ale to i tak chyba jakieś następne teorie..."

Może więc Arystoteles, w powiązaniu z Doktorem Anielskim :)
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Stefan Bryś

Stefan Bryś
Arystoteles, w powiązaniu z Doktorem Anielskim :) ta opcja byłaby możliwa i jak najbardziej słuszna ale... A. Michnik nie pozwala

<p>Jarosław Marek</p>

Więcej notek tego samego Autora:

=>>