Wariant drogi do Polski (albo polskiej drogi)

 |  Written by Kazimierz Suszyński  |  1
  24.03.1947 dotarł do kresu swej drogi do Polski. Stanisław Bieńko vel Cyganko "Czarny", "Krótki","Cygan";(ur.1924);
Partyzant oddziału "Ragnera" - IV bat. 77.pp AK; więzień Kaługi; po uwolnieniu (1946) Żołnierz Niezłomny z oddziału WiN "P-8" działajacego w okolicy Białegostoku. W marcu 1947r. zamordowany w okolicach Krypna Kościelnego.
 Zamieszczona zawartość jest nieznacznie przetworzoną wersją, napisanego przeze mnie i publikowanego w 2009r. na innych portalach, tekstu pod tym samym tytułem.

 
  

              Stanisław przyszedł na świat jako trzecie spośród czworga dzieci w rodzinie kolejarza Jana Bieńko i Stanisławy z domu Sieheń. Było to 20 czerwca 1924r. Wcześniej narodzili się Jan i Jadwiga, a po nim była jeszcze ukochana siostra Helenka. Mieszkali w mieście garnizonowym Lida. Stacjonowały tutaj  5. Pułk Lotniczy i 77. Pułk Piechoty,

Lida - koszary (widok 1916)
Lida - widok na koszary (1916r.)

Atmosfera domu rodzinnego, patriotyczne szkolne wychowanie, pobliski cmentarz wojenny ofiar Bitwy Niemeńskiej 1920 roku, koszary naprzeciw okien ze stałą obecnością wojska uformowanego w duchu polskości oraz sąsiedzi - mieszkający za płotem Czesław Zajączkowski - późniejszy legendarny „Ragner”  i lidzka nauczycielka - Maria Pilecka, siostra Rotmistrza - to wszystko zadecydowało o życiowych wyborach młodego Stanisława Bieńko. Na owe wybory zbyt wiele czasu nie miał, gdy skończył 15 lat i minęły wakacje, rozpoczęła się wojna.
          Po 17.09.1939r. Lidę włączono do sowieckiej Białorusi, z wszelkimi konsekwencjami - przymusowe nadawanie obywatelstwa, pobór do armii czerwonej, prześladowania, eliminacja polskiej inteligencji, więzienie i wywózki "elementów wrogich klasowo". Infiltrowano polską społeczność  Zawiązujące się grupy oporu w mieście i okolicach były kolejno rozbijane - aresztowania lokalnych konspiratorów i przybyłych emisariuszy nie miały końca.  W 1941 r., w Wilnie, za działalność niepodległościową, NKWD uwięziło Janka - starszego brata Staszka. Niemal natychmiast skazano go na wieloletni łagier i wywieziono. Niemal zaraz potem sowiecki system niewolniczy został zepchnięty przez nowych najeźdźców i utracono jakikolwiek kontakt z Janem. Ten fakt zaważy na losach reszty rodziny na wszystkie lata. Matka i siostry postanawiają trwać na miejscu do czasu aż powróci. W Staszku zabuzuje krew. 

Tymczasem w rzeczywistości, po układzie Sikorski - Majski, Jan Bieńko został zwolniony z łagru i dostał się do formujących się pod dowództwem Władysława Andersa oddziałów Wojska Polskiego. Podobnie, jak większość z nich, poprzez Iran, wydostał się z nieludzkiej ziemi. Przedostawszy się do Wielkiej Brytanii trafił do dywizjonu lotniczego 302, a następnie 307. Wojnę przeżył, ale do Polski już nigdy nie wrócił, pierwszy kontakt pocztowy z rodziną uzyskał dopiero w 1957 roku. Zmarł w Anglii.

Wejście Niemców nie na długo przerwało pasmo udręk, wkrótce las położony za widocznym z domu kompleksem koszarowym, Niemcy upodobali sobie jako miejsce częstych egzekucji.

Stanisław Bieńko
Stanisław Bieńko - zima 1943/44

W 1943 roku, wspomniany wcześniej sąsiad - Czesław Zajączkowski ps."Ragner" - dotychczasowy szef łączności AK Obwodu Lida, tworzy partyzancki oddział "312". Stanisław, jako "Krótki", trafia do tej grupy. Miejscowi nazywają ich Batalionami Nadniemeńskimi. Oddział ten w krótkim czasie staje się  najliczniejszym wśród kresowej partyzantki. Ich głównym zadaniem staje się obrona miejscowej ludności przed okupantem i jego sprzymierzeńcami oraz, co chyba okazało się ważniejsze, przed rabunkami i gwałtami ze strony komunistycznych band i licznej, dobrze uzbrojonej,  sowieckiej partyzantki.  Zmuszony prowadzić walkę z dwoma wrogami, Staszek zdobywa umiejętności w leśnych oddziałach, uczy się trudnej sztuki walki i przetrwania. To kolejne życiowe i praktyczne doświadczenia młodego chłopaka 
Dowództwo Armii Krajowej, nawiązując do przedwojennej tradycji Wojska Polskiego i struktury terytorialnej, reorganizuje swoje oddziały terenowe. W ten sposób, wraz z innymi partyzantami oddziałów "Ragnera", Stanisław Bieńko stanie się żołnierzem IV Batalionu 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej Okręgu Nowogródzkiego. Wszystkie bataliony tak utworzonego 77.pp mają za sobą krwawe walki z Niemcami i ciężkie zmagania z sowiecką partyzantką i komunistycznymi rabusiami. 

Lipiec 1944 roku - operacja "Ostra Brama". Niemal wszystkie oddziały z rejonu, w tym 77.pp AK, zmierzają w kierunku, pozostającego w rękach Niemców, Wilna. Rozkaz nakazuje przyśpieszony szturm miasta i wsparcie powstańców w samym mieście we współpracy z armią czerwoną. IV Batalion nie zdąży wziąć udziału w ataku na Niemców ufortyfikowanych w Wilnie. Sowieci olbrzymimi siłami opanowują teren nowogródzko - wileński i rozpoczynają ustanawianie swoich porządków. Zdecydowana większość partyzantów AK zostaje podstępnie rozbrojona i uwięziona - początkowo w Miednikach Królewskich, a następnie w Kałudze pod Moskwą. Taki sam los spotyka Stanisława.

Obóz w Miednikach

Obóz w Miednikach.  W barakach-stajniach mieściła się tylko część żołnierzy, reszta biwakowała ,,pod chmurką''.

W obozach, aby uniknąć identyfikacji, używał nazwiska Cyganko. Od kolegów z czasów zsyłki wiadomo, że miał tam spore kłopoty zdrowotne. Szczęśliwie nierozpoznany jako członek oddziału „Ragnera”, na który sowieci byli szczególnie wyczuleni, został zwolniony w styczniu 1946 roku. Wraz z wieloma innymi dotarł do Polski. Urząd Repatriacyjny w Białej Podlaskiej zarejestrował jego  przybycie 16 stycznia 1946r.. Zdążył jeszcze poznać dziewczynę - Renę, nawiązać kontakt z ojcem, który osiadł w Łapach, ale w tutejszej rzeczywistości nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Jasne stało się dla niego z kim i czym ma teraz do czynienia w Polsce. Żywe były jeszcze wspomnienia o bolszewickim najeździe wyniesione z domu rodzinnego. Mimo młodego wieku miał już spore własne doświadczenia: „pierwszego sowieta”, komunistycznej partyzantki, podstępnego rozbrojenia, zesłania w Kałudze. Lida, gdzie pozostały jego mama i siostry, znów włączona do ZSRS, stała się obecnie miejscem kaźni jego dawnych kolegów. Szybko przyłączył się do partyzantów w Puszczy Knyszyńskiej – do oddziału WiN dowodzonego przez „P-8” - Leona Suszyńskiego, w którym było wielu uchodźców zza „linii Curzona”.

Razem z oddziałem przeżywa wiele trudnych chwil. Gdy dołączył rozpoczął się właśnie okres szczególnie intensywnych obław i penetracji terenu. To czas gdy po Białostocczyźnie, w asyście KBW, z miejsca w miejsce obwożą z doraźnym trybunałem kilku upiornych sędziów. Najgorliwszy z nich - Włodzimierz Ostapowicz został polskim rekordzistą w ilości wydanych wyroków śmierci (ponad 200, z czego przynajmniej 174 wykonanych). Pomimo zastraszania, drakońskich kar i stałej inwigilacji ludność stara się jednak nieść pomoc partyzantom. Z częstych starć partyzanci wychodzą niemal zawsze bez szwanku. Jesienią dochodzi do tragicznego zdarzenia - dwóch ludzi: "Czarka" (Eugeniusza Kosińskiego) i "Orzełka" (Eugeniusza Szydłowskiego) raniono w walce - "Czarek" umiera wśród swoich a "Orzełek" wpada w ręce bezpieki. Nad ciężko rannym, wymuszając zeznania, znęca się UB. Po miesiącu "Orzełek" umiera w więziennym szpitalu. Następują ciężkie miesiące jesienno-zimowe. Częste wielodniowe obławy, przy  udziale od 200 do 900 funkcjonariuszy. Przetrzymują ten trudny okres - i choć ze zmiennym szczęściem to jednak wszyscy pozostający w oddziale partyzanci za każdym razem uchodzą z życiem. 

22 lutego 1947r. komuniści ogłaszają ustawę amnestyjną. Choć dowódca oddziału -"P-8" - sam nie zamierza z niej korzystać, to wszystkim pragnącym powrotu do cywilnego życia, zostawia tę możliwość. Ujawnianie ma się jednak odbywać zbiorowo, w koordynacji z innymi grupami. Muszą jeszcze przetrwać kilka tygodni.

Z zeznań Romana Płońskiego:

(...) w marcu 1947 roku sekcja w której służył Stanisław Bieńko stacjonowała w Kolonii Chobotki a w godzinach popołudniowych ta wieś została otoczona przez żołnierzy KBW i funkcjonariuszy UB, partyzanci zaczęli wycofywać się z tej wsi w kierunku mostku o nazwie „Ukośny Mostek", gdyż z uwagi na wiosenne roztopy, w rzece Nareśl był duży stopień wody, w odległości około 600 metrów po przekroczeniu tego mostku, Stanisław Bieńko został ranny, upadł na ziemie w rejonie zabudowań Henryka Świsłockiego, wzywał na pomoc swoich kolegów lecz w tym czasie nadbiegli żołnierze KBW i go dobili, następnie żołnierze KBW udali się do tych zabudowań a nawet pochwalili się Henrykowi Świsłockiemu, że dobili tego rannego partyzanta. (...) zwłoki Stanisława Bieńko żołnierze KBW obrabowali i zakazali pochówku. Na miejscu zbrodni ciało leżało przez trzy dni a następnie partyzanci przenieśli zwłoki na cmentarz w Krypnie Kościelnym i tam pochowali. (...) na twarzy zmarłego, w rejonie oka [były widoczne] obrażenia zaistniałe w następstwie oddania strzału z bliskiej odległości co wskazywało na świadomie dobicie tego rannego partyzanta. (...)

Z relacji Henryka Świsłockiego powtórzonej przez Helenę Mickiewicz - siostrę zamordowanego:

(..) rannego, żołnierze KBW wyciągnęli na brzeg z bagna położonego w zagajniku, koło miejscowości Kruszyn; mocno charczał z uwagi na otrzymany postrzał w płuca. W pobliżu brzozy rosnącej przy polnej drodze  dobili oddając strzał z pistoletu, strzał z bliskiej odległości w okolice oka.(...)

Z raportów sytuacyjnych MBP z 30 marca i 1 kwietnia 1947r.:

(...) Dnia 24.III.1947r. grupa lotna pod d-dztwem ppor.Głowy zetknęła się z bandą " P8 " w miejscowości kol. Tatary gm. Krypno w wyniku czego zabito jednego członka ps. " Czarny " nazwisko nieustalone(...)
(...) W raporcie sytuacyjnym z dnia 30.III.1947r. (...) zaznaczyliśmy że nazwisko nieustalone. Uzupełniamy że nazwisko " Czarnego " jest Bieńko Stanisław s. Jana(...)

 

Z postanowienia, z dnia 27.11.2006r.,o umorzeniu śledztwa w sprawie zbrodni komunistycznej:

(...) Analizując przedstawiony materiał dowodowy należy wskazać następujące przesłanki. Bezspornym w sprawie jest fakt, że w dniu 24 marca 1947 roku w rejonie miejscowości Kruszyn, gmina Krypno, województwo białostockie, Stanisław Bieńko został postrzelony przez żołnierzy KBW, nie mógł prowadzić walki zbrojnej, został rozbrojony i wzięty do niewoli. Następnie dowódca tego oddziału żołnierzy KBW a więc podporucznik Edward Głowa, dobił rannego partyzanta oddając w głowę Stanisława Bieńko strzał z krótkiej broni palnej. (...)

Odsłonięcie pomnika na grobie - Koncerz i Czarny
10.06.2002r. Krypno - ppor. Roman Płoński odsłania pomnik

Pochowany po kryjomu, wbrew zakazowi UB, spoczął obok innego przybysza zza linii Curzona - "Koncerza" - Cezarego Zbrojniaka. W mogile tej, naprzeciw poległych rok wcześniej pod Szafrankami żołnierzy "Jura" i "Przelotnego", spoczywał do 2003r. jako "Czarny" - bezimiennie.

Gdy 10 czerwca 2002r. odsłaniano pomnik, ufundowany przez ppor. Romana Płońskiego, na tablicy umieszczono napis kpr. NN "Czarny". Tylko dzięki determinacji sióstr śp. Stanisława oraz pamięci mieszkańców i żyjących kolegów z oddziału "P-8", w 2003 roku udało się ustalić personalia "Czarnego". Po niemal 60 latach siostry mogły pomodlić się przy grobie ukochanego brata. Wtedy też dodano tablicę z imieniem i nazwiskiem oraz fotografię.

Ten upór, tę determinację i Pamięć, opisuję w tekście Wariant drogi do Polski. Przybycie Antygony

 Wycinek innej drogi (do Polski ?)

Edward Józef Głowa, syn Władysława i Pauliny, urodził się w dniu 19.08.1926 roku we Lwowie a od dnia 2.02.1945 roku do dnia 13.03.1952 roku służył w Ludowym Wojsku Polskim. W wieku niespełna 20 lat!,  2.08.1946 roku, Edward Głowa został podporucznikiem i pomocnikiem do spraw wywiadu Sztabu Wojsk Bezpieczeństwa Wewnętrznego Białystok. W połowie lutego, najwyraźniej karnie, przeniesiony do walki jako dowódca plutonu, stacjonującej w Białymstoku, II Brygady Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego starał się wykazać. Za pozbawienie życia Stanisława Bieńko, przełożeni złożyli wniosek o odznaczenie 21-letniego Edwarda Głowy „Krzyżem Walecznych", lecz pozostał on nieuwzględniony.(...)

5
5 (5)

1 Comments

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
Takie zestawienie odmiennych losów  ludzi robi duże wrażenie. Walczący o wolność, godność, ginący w nierównej walce i karierowicz, który zapewne w wygodzie i spokoju przeżył swoje życie.
O tych oprawcach trzeba szczególnie pamiętać!!!
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>