Legenda o Grzegorzu Schetynie

 |  Written by Seaman  |  5

Od czasu gdy nagrano wypowiedź senatora Ludwiczuka wszyscy wiemy, że w Platformie Obywatelskiej preferowany jest język żywy, kontaktowy i trafiający do rozmówcy niczym uderzenie obuchem w łeb. Jednak nie ma reguły bez wyjątków i trafiają się w partii Donalda Tuska osobowości na tyle złożone, że ich wypowiedzi są przedmiotem głębokich rozważań najlepszych specjalistów z głównego strumienia.

Okazuje się, że odsunięcie na boczny tor Grzegorza Schetyny spowodowało tak wielkie zmiany w jego charakterze, że stał się wręcz nie do poznania przez otoczenie. Ze zwykłego aparatczyka i zamordysty partyjnego, który niczym walec rozjeżdżał każdego, kto mu w poprzek na drodze stanął, stał się wyrafinowanym graczem, którego trzeba czytelnikom tłumaczyć z polskiego na nasze. Dawniej się o takim przeistoczeniu mówiło – schudł i sczerniał, ale wyszlachetniał.

Takoż jest teraz ze Schetyną, który mówi językiem ezopowym i jaki taki podlega egzegezie Gazety Wyborczej, co czyni z wielką biegłością Katarzyna Kolenda-Zaleska. Otóż Schetyna obecnie popadł w takie duchowe rozterki oraz depresje moralne, że „leci prosto w objęcia partyjnej śmierci” - wyjaśnia wstrząśnięta Kolenda-Zaleska. Dowodem na to ma być kasandryczna przepowiednia Schetyny, który zarzuca swojej partii, że brak jej wizji i woli zwycięstwa w wyborach. Taki zarzut wobec partii Tuska nie mieści się w głowie dziennikarki, więc zdjęta zgrozą nazywa to „filozofia klęski”.

Zwłaszcza zarzut braku wizji programowej na kolejne lata napawa publicystkę GW zdumieniem, bo przecież wszyscy wiemy, że program jest najwyższym dobrem w PO, a sam premier ceni go wyżej niż całe złoto świata. Co prawda Tusk już dawno temu ogłosił, że programy partyjne są zbędne, bo nikt ich nie czyta, ale to nie przeszkadza Kolendzie-Zaleskiej zdumiewać się miałkością zarzutu Schetyny.

Ale teraz chciałbym odrobinę poważniej, gdyż chodzi o stan umysłu dziennikarki Gazety Wyborczej. Otóż Kolenda-Zaleska dochodzi do zabójczej konkluzji, że Schetyna chce zadać cios w plecy swojej partii, gdyż nie zależy mu na zwycięstwie PO; że bardziej na rękę byłaby mu porażka, gdyż podważyłaby pozycję Tuska; wreszcie najważniejszy wniosek: „Schetyna jest jeszcze w Platformie, trzeba tłumaczyć toczącą się kampanią wyborczą. Wiemy doskonale, że gdyby dziś władze partii wywaliły niepokornego posła, nie byłoby innego tematu w mediach; PiS skrzętnie by to wykorzystał, a strategia kampanijna PO ległaby w gruzach”.

I tu przychodzi moment na refleksję, co też dzieje się w głowie Kolendy-Zaleskiej, że nie zauważa, iż w takim razie Schetyna może bez niczyjej pomocy pogrążyć Platformę – wystarczy, że z odpowiednim hukiem wystąpi z partii, ogłaszając przy okazji kilka bulwersujących tajemnic z życia partii i Tuska. Efekt przecież byłby ten sam, jak przy wywaleniu go z poprzez samego Tuska – strategia partii legnie w gruzach. Bo skoro według Kolendy-Zaleskiej Schetyna faktycznie pragnie porażki swojej partii, więc może wystąpić z partii nie czekając na wywalenie przez kolegów.

Mamy niecałe dwa tygodnie do wyborów, najlepszy moment dla Schetyny, aby wbić Tuskowi w plecy jakąś zardzewiałą kosę, a ma ich Schetyna bez liku na podorędziu. A co, jeśli tego nie zrobi? Ano, Schetynę wywali Tusk po wyborach i to będzie dla delikwenta najgorszy scenariusz, gdyż nic nie zyska na swoich dywagacjach o braku wizji Platformy. Byłby tragicznie wręcz głupi, mieląc ozorem po próżnicy.

A jeśli Schetyna przeczyta artykuł i przekonany przez artykuł Kolendy-Zaleskiej wystąpi z partii, a reszta zdarzeń potoczy się według scenariusza redaktorki, zaś PiS to „skrzętnie wykorzysta”? To po PO. Czyja będzie wina? W pierwszej kolejności Schetyny, w drugiej Kolendy-Zaleskiej. No i Gazeta Wyborcza rozliczy Kolendę-Zaleską bez litości. Takie bowiem są konsekwencje pseudoanaliz czynionych w panice przedwyborczej.

Chyba, że Schetyna jednak nie jest takim Makiawelem, jakim widzi go redaktor Kolenda-Zaleska. Tym gorzej dla niej, bo gdy on okaże się jedynie pozbawionym wpływu i woli spanikowanym histerykiem, wtedy ona sama wychodzi raczej na uroczą blondynkę niż przenikliwą analityczkę. Platforma drży w gorączce nadziei, że Kolenda-Zaleska okaże się jednak uroczą blondynką.

PS. "ALFABET SZCZEREGO PRZYWÓDCY" - mojego autorstwa, w każdą sobotę na portalu wPolityce.pl...polecam! Dzisiaj litery "I-J" : http://wpolityce.pl/polityka/194917-alfabet-szczerego-przywodcy-i-j-jak-...

http://wyborcza.pl/1,75968,15949343,Schetyna_potrzasa_Platforma.html#ixzz31Zyb8awt 

Edit img SK  http://gosc.pl

5
5 (4)

5 Comments

Obrazek użytkownika MD

MD

Piękna ta legenda,
zwłaszcza jak opowiada ją Kolenda,
pełna napięcia, dramatu,
bliska wręcz poematu ;) 
Obrazek użytkownika Seaman

Seaman
"Piękna ta legenda,
zwłaszcza jak opowiada ją Kolenda"

I jest sowicie doceniana przez naszego szczerego przywódcę.
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
pani Kolendy-Zaleskiej spowodowane zapewne były wstrząsem - "On śmiał nie tylko spojrzeć w Słońce, on śmiał poddać Je krytyce!"
 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Seaman

Seaman
"spowodowane zapewne były wstrząsem - "On śmiał nie tylko spojrzeć w Słońce, on śmiał poddać Je krytyce!""

 To po prostu nie do wiary!
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Doskonały wpis (kopiuje sobie go od razu w moich ulubionych dokumentach).
Więcej takich wpisów.
Pozdrawiam.wink
 

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Więcej notek tego samego Autora:

=>>