Konkurs noworoczny z nagrodami!

 |  Written by Lech 'Losek' Mucha  |  11
Wpadła mi dziś w szpitalu do ręki historia choroby jednego z pacjentów przyjętych w czasie dyżuru z 31 grudnia na 01 stycznia. Tego, przyjętego przez Aśkę około czwartej nad ranem (patrz notatka Zabawa do białego rana!). Facet wypisał sie na własne żądanie około dziewiątej rano w Nowy Rok.
To oznacza, że spędził na oddziale chirurgii około 5-6 godzin, podpisał w historii choroby, że świadomy zagrożeń, pouczony o możliwych powikłaniach opuszcza oddział na własne żądanie. Nie wytrzymał nawet doby, co ja mówię, nie wytrzymał nawet dwunastu godzin!
 
Szanowni Czytelnicy, proponuję krótki noworoczny konkurs, w którym główną nagrodą będzie uścisk ręki autora niniejszego blogu - bez rękawiczki! (Rozdanie nagród odbędzie się na Rynku w Gliwicach, po uprzednim mejlowym ustaleniu terminu z fundatorem nagród!)
Jak sądzicie drodzy czytelnicy,
ile jest - według przepisów NFZtu i w zgodzie z jego zarządzeniami;
ile jest w tej historii choroby- przypomnę, że chodzi o historię choroby faceta, który spędził w szpitalu zaledwie kilka godzin, nie był operowany i wypisał się na własne żądanie;
ile jest - w tej konkretnej dokumentacji medycznej - pieczątek lekarskich?
W ilu miejscach - według wymogów Narodowego Funduszu Zdrowia, ktoś z nas musiał się podpisać i przywalić stempel?
Propozycje prawidłowych odpowiedzi proszę wpisywać w formie komentarzy pod niniejszym tekstem.
O wynikach konkursu jego uczestnicy zostaną poinformowani w formie post scriptum, które pojawi się pod tą notatką w dniu jutrzejszym jak wrócę z roboty, tj. około godziny osiemnastej (ale może być później, zależy ile będę miał pacjentów...).
 
 
 
Lech Mucha

Post scriptum
 
Nikt nie trafił. Tekst znalazł się na kilku blogach i nikt nie trafił. Nagroda przepadła...
A teraz czas na odpowiedź. Kilkugodzinny pobyt chorego na oddziale chirurgii ogólnej wygenerował powstanie dokumentacji medycznej, która liczyła sobie 24 kartki, czyli 48 stron. W tej historii choroby naliczyłem 41 pieczątek lekarskich. Oprócz tego są tam jeszcze pieczątki nagłówkowe oddziału i pieczątki pielęgniarek.
To być może byłoby zabawne, gdyby nie to, że znane są przypadki kontroli dokumentacji medycznej, wskutek których wykryto braki, polegające na niedostatecznej ilości pieczątek, a które skutkowały mandatami w wysokości kilkuset tysięcy złotych.
Oczywiście, jest faktem, że dokumentacja medyczna powinna być prowadzona starannie i musi tam znajdować się pewna ilość pieczątek, choć są kraje, w których lekarze nie muszą mieć pieczątek.
Problem w tym, że Narodowy Fundusz Zdrowia zamiast zajmować się kontrolowaniem tego, co kontroli wymaga, na przykład  prawdziwością danych pisanych przez zakłady w konkursach ofert, zajmuje się kontrolą bzdurnych przepisów, które wcześniej jego urzędnicy wymyślili. Najpierw zabierają nam, lekarzom czas, który moglibyśmy spożytkować na ważniejsze sprawy, a potem, nakładając absurdalne kary za niedopełnianie absurdalnych przepisów sprawiają, że zamiast na pacjentów, zakłady opieki zdrowotnej wydają pieniądze na mandaty.
 
z poważaniem.
Lech Mucha
 
5
5 (6)

11 Comments

Obrazek użytkownika Lech 'Losek' Mucha

Lech 'Losek' Mucha
Kartek jest 24 (słownie dwadzieścia cztery). Ale to nie jest akurat dobry przelicznik, bo część dokumentacji medycznej jest prowadzona przez pielęgniarki. Spora część kartek to kartki zadrukowane jednostronnie, albo zadrukowane dwustronnie, jak na przykład karta zleceń, albo karta gorączkowa, ale ze względu na raczej krótki czas pobytu pacjenta, wykorzystane tylko z jednej strony.
Lech "Losek" Mucha
Obrazek użytkownika ro

ro
No to NFZ powinien mnie zatrudnic w charakterze rzecznika prasowego.
blush
Obrazek użytkownika ro

ro
Ja mam do Gliwic blisko: obstawiam 9 (słownie pieczątek) na 5 (pięciu) kopiach.

I dopraszam się uwzględnienia mojej uczciwości: mogłem wykonać telefon, z dużą doza prawdopodobieństwa, że trafię na dyżur w szpitalu, ale tego nie zrobiłem.

 
Obrazek użytkownika Hun

Hun
...powiem: trzydzieści dziewięć...

Pzdr, Hun

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
nie mam zbyt daleko, co mi tam.
Oczko - dwadzieścia jeden.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Stawiam na 60 stempli :-)

A jeszcze, żeby Ci dokuczyć ;-) dodam, że od kilkunastu lat w ogóle nie mam pieczątki.

Tzn. nie do końca. Kiedyś tam reprezentant Astra-Zeneca zaoferował na wszystkim wykonanie stempelków w ramach promocji nowego leku. Na boku tej pieczątki była nazwa leku, tak jak na długopisie. Podałem swoje dane i, tak jak inni koledzy, dostałem tę pieczątkę.

Problem w tym, że w odróżnieniu od Ciebie, nie miałem jej do czego używać, bo wkrótce wprowadzono recepty elektroniczne. Do tych papierowych, które funkcjonują zresztą marginalnie do dziś, też pieczątki nie potrzeba. Bardziej chodziło o oszczędność czasu - na pieczątce jest nr lekarza i jego telefon. Prawdę mówiąc, nawet nie wiem gdzie ta pieczątka dziś jest, pewnie się wala w jakiejś szufladzie.

Ta pieczątka od Astra-Zeneca to była taka lekka ekstrawagancja. Generalnie, w Szwecji się pieczątek nie używa, nie tylko w służbie zdrowia. W ogóle.

Traktowanie stempelka jak fetyszu w dobie, kiedy każdy może sobie przez internet zamówić pieczątkę o dowolnej treści, a i zakłady stemplarskie nie wymagają żadnych dokumentów potwierdzających uprawnienia, jest wyjątkowym absurdem.

Ale doskonale Ciebie rozumiem...pamiętam, że w Polsce przyjście do pracy bez pieczątki można było porównać do przyjścia do pracy nago :-)



 
Obrazek użytkownika krisp

krisp
Wydaje mi się, że 50 to niezła liczba, przynajmniej po 2 na każdej karcie z 24 i dwie dodatkowe "dla szczurów" wink

krisp

Więcej notek tego samego Autora:

=>>