Mam pomysł

 |  Written by polfic  |  10

Witam,

Skoro już mam pomysł, to ogólnie wiadomo, że jest dobry :)

Otóż, toczą się teraz i będa toczyły spore inwestycje w energetyce. Oczywiście kompletni ignoranci czyli ekonomiści wymyślili sobie, jak to maja w zwyczaju, rzecz idiotyczną w postaci kryterium najnizszej ceny w przetargach. Jak każdy logicznie myslący człowiek, wiem, że skończy się to kolejną katastrofą. Generalni Wykonawcy niedoszacowali kontrakty co skończy się ich upadłością bądź popadnięciem w solidne tarapaty. Pociągnie to za sobą problemy i upadłości tych mniejszych. A wystarczyło zastosować starą, opisywaną w starych podręcznikach szkołę - czyli odrzucenie bez dalszej analizy ofert najdroższej i najtańszej. No ale, ludzie słuchają się, nie wiedziec czemu, ignorantów-ekonomistów, czyli tych, którzy ich okradają albo wpędzają w tarapaty. 

No, ale skoro już ignoranci zrobili jak zrobili, nalezy z tego jakoś sensownie wyjść. I oczywiście Polfic jak to Polfic takie wyjście znalazł. Otóż, takim wyjściem jest Ukraina. Należy powtórzyć manewr jaki Niemcy zastosowali wobec nas w latach 90-tych. Zlecali u nas po niskich cenach tego typu roboty, na czym potężnie zarabiali. Przy tej okazji wymuszali podniesienie jakości i podejścia do pracy. Kurs hrywny jest taki, że nasi wykonawcy mogliby uzywać tanich dostawców prostszych elementów oraz taniej siły roboczej na Ukrainie. 

Jest to idealne rozwiązanie, a przeciez wiadomo, że Polfic własnie tylko takie rozwiązania opracowuje. Pieczemy cztery pieczenie przy jednym ogniu:

- ratujemy opłacalność kontraktów, czyli naprawiamy błędy ignorantów,

- rozwiązujemy problemy z brakiem technicznej siły roboczej, czyli naprawiamy idiotyzmy Buzka i Handkego z ich idiotyczną reformą szkolnictwa,

- związujemy się gospodarczo z Ukrainą, wypychając sowietów i niemiaszków,

- i last but not least - zamiast wojenek o Wołyń i naszych wołań o przeprosiny spowodujemy, że Ukraińcy sami będa chcieli przepraszać.

Że tez muszę sam za wszystkich myśleć.

Pozdrawiam :)

5
5 (2)

10 Comments

Obrazek użytkownika Andy51

Andy51
Zgłaszam postulat, polfic do rządu. :-)
Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
Drogi polficu!
Pomysł niezgorszy, bo jak wiadomo na inwestycjach najwięcej zarabiają zleceniodawcy i główni "wykonawcy", czyli kasa zostałaby u nas. Tylko, czy firmy z Ukrainy zdecydują się na to, by w imię robienia nam "dobrze" - bankrutować? 

Serdecznie pozdrawiam.
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Akurat przy obecnej sytuacji i kursie hrywny, oni tez mieliby dobrze.
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Historia niewolnictwa pokazuje, że to kiepski pomysł. Chcesz po prostu wyeksportować problem zamiast go rozwiązać tu, na miejscu.

Na pewno potrzebujemy obniżenia kosztów prowadzenia biznesu, żeby koniunktura ruszyła itd. Wiem, powiesz, że Ukraińcy per saldo też mogą skorzystać na Twoim projekcie, choć pewnie z nostalgią ich dzieci będa wspominać czasy, gdy nic nie musieli robić i cały przemysł był w rękach oligarchii, a potem Lachy wszystko zabrali i zmusili do niewolniczej pracy 16 godzin dziennie wink

Polfic, to jest powtórzenie światowego łańcuszka hierarchii. Banki zachodnie opanowały nasz rynek finansów, my opanujemy rynek pracy na Ukrainie i tak dalej... Potem banki zachodnie narzucą nam gorsze warunki, więc będziemy musieli Ukraińców drenować z siły życiowej jeszcze bardziej i... w końcu Ukraina sama poprosi Rosję o pomoc, a marksiści wreszcie udowodnią, że we wszystkim mają rację.

Nie, to nie może być na zasadach skrajnego cynizmu.

Druga kwestia. Zlecanie pracy - nawet prostej - komuś innemu oznacza, że tę pracę... wykonuje ktoś inny. Czyli inaczej mówiąc następuje uzależnienie od taniej siły roboczej z Ukrainy (z czasem to może być praca niewolnicza). A potem jakiś inny Polfic wpadnie na kolejny genialny pomysł. Mianowicie: po co produkować w Polsce, skoro można taniej i równie dobrze produkować na Ukrainie?

A ciąg dalszy znasz, prawda?

W tej chwili potrzebny jest nam patriotyzm gospodarczy. Nie polega on na nieprzytonym pomnażaniu własnego bogactwa kosztem biednego sąsiada, bo to zawsze kończy się źle dla "bogacza", prędzej czy później. Polega on raczej na tym, aby dać dobry przykład zmian, a w konsekwencji przyciągać do siebie. A jeśli nam się nie uda, to może Ukraińcom sie powiedzie i to Ukraina za 10-15 lat będzie nas przyciągać do siebie. Zobaczymy.

Weź pod uwagę, że te wybory wygraliśmy wielkim fuksem. Im dalej od dnia wyborów tym bardziej sobie to uświadamiam. Niewejście lewicy do parlamentu dało PiS-owi wiekszość samodzielną. Fuks jak cholera. Wykorzystajmy ten czas, nie na eksport problemów na wschód, ale na rozwiązanie ich we własnym sosie.

ps. w sprawie Ukrainy mam inny pomysł, ale o tym innym razem.
Obrazek użytkownika ro

ro
Aż sam się sobie dziwię, jak bardzo sie z Tobą zgadzam, mimo, że kwestia jest ukraińska.

Z jednym tylko zastrzeżeniem: 
"jeśli nam się nie uda, to może Ukraińcom sie powiedzie i to Ukraina za 10-15 lat będzie nas przyciągać do siebie"

Nam się  MUSI  udać, a Ukraina niech się sama martwi o swoje powodzenie. A jeżeli już się jej powiedzie, to niech sobie znajdzie inne obiekty do przyciągania.
Wiesz, "Karol Gustaw w Sztokholmie, a Sobiepan Zamoyski w Zamościu".
Niech żyje i umacnia się przyjań polsko-szwedzka!
 
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Czyż nie jestem geniuszem? Co prawda Wy się ze mną nie zgadzacie; ale zgadzacie się ze sobą. Dokonałem cudu laugh
Obrazek użytkownika fritz

fritz
Amerykanie doszli do wniosku po dlugim eksperymentowaniu, ze najlepsza metoda jest branie drugiej najdrozszej oferty co zmusza do napisania najbardziej uczciwej oferty wszystkich bioracych udzial.

Poza tym polskie kryteria szczegolnie w branzy budowlanej byly tak pisane, ze polska firma nigdy ich nie mogla wygrac. Np. warunki gwarancji bankowych. Polskie firmy nigdy nie dostawaly.

A kryteria moga takie, ze np. firmy nie majace fabryki w Polsce, nie reinwestujace w Polsce beda dostawaly tyle punktow mniej w porowaniu z tymi, ktore to robia, a beda to najczescie polskie firmy.
Obrazek użytkownika ro

ro
Lata świetlne temu, kiedy pracowałem na etacie, a przetargi w Polsce dopiero raczkowały, mój ulubiony dyrektor (prezesi jeszcze wtedy nie byli w modzie) zadecydował, że na moim podwórku mam sobie sam organizować przetargi. Jednoosobowo... Gdzieś tam między wierszami była sugestia - ostrzeżenie, że ma być dobrze i niedrogo. Przy trzech i więcej ofertach odrzucałem najdroższą i najtańszą. A że zwykle były trzy, więc nieświadomie stosowałem model amerykański.
Kłopot się robił gdy oferty były dwie... smiley
 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>