Nadciąga otrzeźwienie?

 |  Written by karlin  |  5
Wczorajszy popis Trybunału Konstytucyjnego, który zwłaszcza w uzasadnieniu swojego orzeczenia przekroczył granice prawa i przyzwoitości, dyskwalifikując biorących w tym udział jako sędziów, prawników oraz ludzi, a wszystko po to, aby nic nie znaczące, nawet ze względów prawnych, uwagi sedziów do sentencji wyroku (a tylko ta ma jakąkolwiek, prawną moc), znalazły się na przewijanych całą dobę, czerwonych paskach ubecko-BeeNDowskich telewizji, to było coś wyjątkowego. 

Ja mam tylko nadzieję, że za jakiś czas "wyczyny" Trybunału Konstytucyjnego, tak jak rozmaitych "sędziów" w rodzaju Tuleji czy Łączewskiego będą przykładami, na których uczyć się będzie studentów, jak nie wolno traktować prawa i funkcji sędziego.

Zabawny był zwłaszcza wczorajszy bełkot tego aroganckiego "młodziaka", Zubika, który miedzy innymi stwierdził, że to nie Prezydent jest od rozważania o ważności danej ustawy, i w związku z tym miał obowiązek ślubowanie przyjąć.

Ciekaw jestem w związku z tym,  jak ten przygłup, udający sędziego i prawnika, wytłumaczyłby w takim razie podstawy prezydenckiego prawa weta?

Ale nic to, jak mawiał Mały Rycerz. Zdaje się bowiem, że nawet dla nich wczorajsze wyczyny okazały się lekko ponad ich miarę. Jeszcze wczoraj tenże sam Zubik, podobno w randze "profesora", pobiegł to TVN, gdzie zaczął opowiadać miedzy innymi takie rzeczy -

"Dzisiejsze orzeczenie, personalnie nie wskazywało, kto jest, a kto nie jest sędzią, pokazywało jakie są granice swobody ustaw. Sposób realizacji przepisów nie należy do TK. Trybunał mógł je ocenić, poprawność wykonania orzeczenia należy głównie do Sejmu i Prezydenta."

Wygląda więc na to, że czołowy bombardier Wojny o Demokrację właśnie pozabierał jej "obrońcom" proce i przekazał, że Matka woła do domu, na zacierkową, a jak nie, to przyjdzie i zdzieli szmatą po łbie. W końcu, z bólem serca, bo z bulem, ale wie, kogo wychowała.

Oczywiście żarty żartami, otrzeźwienie otrzeźwieniem, ale za wczorajsze popisy, zwłaszcza w świetle tego, co kilka godzin po nich "profesor" Zubik w TVN24 powiedział, należy mu się, tak jak wywodzącemu, że prawo może działać wstecz Kieresowi, oraz tym sędziom TK, którzy nie potrafią przeciwko czemuś takiemu zaprotestować, jeszcze potężniejszy kop z zawodu, ale to dopiero za jakiś czas.  
5
5 (4)

5 Comments

Obrazek użytkownika ro

ro
Smutna rzeczywistość jest taka, że prawo może działać wstecz. Mówi o tym ustawa z 20 lipca 2000 roku o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych, konkretnie artykuł 5 tejże ustawy.
Myślisz, że ONI, demokraci całą praworządną, gębą nie pomyśleli o tym?  
Obrazek użytkownika karlin

karlin
TK nie może tego zrobić w stosunku do ważności uchwał Sejmu i ich zgodności z sejmowym regulaminem. To jest poza jego jurysdykcją. Nawet eksperci, starannie wybrani przez Czerską, na lamach GW to przyznawali.

Poza tym, o ile się nie mylę, TK kontroluje akty normatywne, których dotyczy wspomniana ustawa z 2000 r., a nie wydaje akty normatywne.
Obrazek użytkownika ro

ro
w rzeczonej ustawie nie ma definicji aktu normatywnego. Zatem jest to definicja słownikowa, a te - jak mi swego czasu wyjaśnił znajomy profesor prawa, są albo bardzo ścisłe, albo bardzo pojemne. W zależności od potrzeb...

Z tym że mojej uwagi nie odnosiłem do aktualnego tematu, tylko po prostu: pewne utarte wyobrażenia maluczkich na temat prawa są tylko wyobrażeniami. 
Wcale bym się nie zdziwił, gdyby w jakiejś ustawie, albo kodeksie, uktyta pod mało widocznym paragrafem, drzemała sobie zasada, że na przykład "w szczególnych okolicznościach" sędzia może jednak orzekać we własnej sprawie.  
Obrazek użytkownika karlin

karlin
"W polskim porządku prawnym, tak jak w innych państwach z systemem prawa stanowionego, orzecznictwo nie stanowi źródła powszechnie obowiązującego prawa."

A to jest podstawa wszelkich aktów normatywnych, nawet o ograniczonym zasięgu terytorialnym.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>