Dylematy słomianego wdowca

 |  Written by Everyman  |  7

Wychodzę wieczorem do ogrodu, a tam: niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie, a do stóp łasi mi się zmarźnięty kot, którego jakaś kanalia podrzuciła przez bramę.

Decyzja o przygarnięciu podrzutka nie budzi wątpliwości, choć – zważywszy, że żona w sanatorium – podjęta jedynie marną połową głosów. Gorzej, gdy się zastanowić, co należałoby zrobić, gdyby wspomniana kanalia uznała za stosowne podrzucić, dajmy na to, skunksa? A nawet jeszcze gorzej. Skunksa tresowanego w tak perfidny sposób, że raziłby odorem na byle sygnał kanalii, ot, choćby w proporcjach 14 na 15 gwizdków …

Dopiero sąsiad mnie oświecił, że ze skunksem da się żyć pod jednym dachem pod warunkiem, że się go pozbawi … gruczołów okołoodbytowych.

Za niestosowne przenośnie przepraszam, no bo gdzież koty, gdzież skunksy, a gdzież godny najwyższego szacunku Trybunał? Cóż jednak mam robić, gdy mi sąsiad bez przerwy nadaje zza płota: - Panie, to oni wstrzymali lustracje, to oni poparli ten przekręt z OFE, to oni pozwolili nas zrobić w konia z emeryturami, dasz pan wiarę, sąsiedzie?

Z sąsiadem ostatnio nie da się pogadać. Albo zaszywa się w domu i czyta konstytucję, albo dla odmiany biega na wiece obrońców demokracji przed jakimś KOD-em, czy czymś w tym rodzaju. Niedawno wywiesił na drzwiach od garażu plakat ze zdjęciem sędziego w takiej fajnej czapce i sporym napisem: sędzia kalosz! Gdy mu nieśmiało zwróciłem uwagę, że narusza powagę urzędu zaperzył się i zaczął krzyczeć:

- Ja naruszam? Panie! Jaką powagę? Jak sędzia gra po jednej stronie to on sędziuje, czy ... drukuje?
I nie wyjeżdżaj mi tu pan z konstytucją coś ją wtedy wtedy pan klepnął w referendum. A nie mówiłem, nie chodzić? Prawie 60 % ludzi posłuchało i zostało w domu, pan polazł jakby nie wiedział, że majstrowali przy niej i Kwach i Cimocha i ten ich adwokat z Kalisza …

No fakt, polazłem. Kto wtedy wiedział, że z trójpodziału władzy wyłonią się takie kwiatki jak sędzia na telefon, rozgrzany sędzia i ten sędzia, którego mamusia pracowała w bezpiece?

Niech lepiej żona z tego sanatoruim wraca jak najprędzej. W końcu co dwie głowy to nie jedna …
Nie dość, że mam dość codziennej fasolki po bretońsku ze słoika to i kłopoty z sąsiadem.

Pobudzony taki, że bez kija nie podchodź, a ten jego biegający po podwórku bullterier nie wabi się już jak dotychczas, Burek, tylko jakoś inaczej …

Jakoś tak … na "de" chyba .. już wiem!

Demos.

Img.: http://www.gograph.com/vector-clip-art/lecturer.html  @kot

5
5 (5)

7 Comments

Obrazek użytkownika Lech 'Losek' Mucha

Lech 'Losek' Mucha
żona w sanatorium – decyzja podjęta jedynie marną połową głosów...

I kto wie, czy jak żona wróci, to czy nie unieważni wyborów. Może się okazać, że to była "mniejsza" połowa głosów, a wogóle wybory były sprzeczne z regulaminem...
W konfrontacji z żoną, to jest czasem tak, jak mówi mój szwagier:
"mam swoje zdanie, ale nie zawsze się z nim zgadzam..."
 
Lech "Losek" Mucha
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
po powrocie, gdy zobaczy przygarniętego kotka, natychmiast dokona zaprzysiężenia na pełnoprawnego członka rodziny.... to jest... chciałam powiedzieć uzna, ze to doskonała decyzja  laugh
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Hun

Hun
...się skończyło z Twoim Kotem? Pyta mój Kot... (a ja wolę się nie wychylać...)

Pzdr,
Sprytek (i Hun)

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
pyta o Elitę.... Węszę coś głębszego wink
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>