Brexit - początek końca czy nowego początku?

 |  Written by karlin  |  1

Wielce prawdopodobne, że za Brytyjczykami pójdą następni. Jeśli tak ma się stać, to oby jak najprędzej. Kłamstwo i samooszukiwanie się są zawsze fundamentem klęski, a początkiem zwycięstwa może być jedynie prawda. Tak jak amputacja koniecznym wstępem do leczenia.

Bajka o Europie, wymyślona przez fantastów, ideologów i fanatyków dla "nowego, dobrego człowieka", a zrealizowana przez biurokratów, cwaniaków i złodziei dla tych z największymi maczugami, właśnie się skończyła.

W rzeczywistości zarżnęła ją, jak najlepszy dowcip, uważająca się za wcielenie sprytu i bezwględności, skuteczna jak enerdowscy "sportowcy" i tępa jak enerdowska "kultura", niemieckojęzyczna ulubienica Putina. Jeśli Władimir cieszy się z tego, co się wczoraj stało, to bardzo dobrze, gdyż dowodzi, że jest większym idiotą, niż oczekiwałem.

Ten domek z kart musi się rozsypać do końca, jeśli ma się pojawić szansa na budowę czegoś bardziej realnego, dla ludzi, a nie dla "europejczyków", oraz bliższego ziemi. No i mogącego powstrzymać kontrkrzyżowców.

Bowiem restart marzeń o jakiejś "jednej Europie" jest prawdopodobnie nieunikniony. Ludzie kochają bajki, a tę opowiadano im, coraz głośniej i z coraz większą obsesją, przez kilkadziesiąt lat. Jednak powrót do rozmów o współpracy - tam gdzie to jest możliwe i korzystne dla wszystkich - a więc na poziomie rozsądku i otwartego poszanowania nieuchronnych różnic interesów, a nie urojeń, wymaga jak najszybszego rozbicia do końca niebezpiecznego, "twardego jądra" Unii.

Na naszym poziomie oznacza to bezwględną (teraz już chyba wszelkie pozory wylądują w koszu) walkę z ewentualnymi próbami "zacieśniania więzów" pod światłym przewodem Matki Germanii i jej biurokratycznych dzieci. Tak jak rozpoczęcie przygotowań do "Polexitu", gdyby się okazało, że zaczniemy być szantażowani zepchnięciem do rangi unijnej, drugiej kategorii. Jeśli nie będzie innego wyjścia, i pojawi się konieczność ułożenia wszystkiego od nowa, lepiej mieć jasną sytuację i jak najwięcej swobody.

Przy czym warunki do takich manewrów należy sobie przygotowywać od zaraz. Nie zapominając o tym, że Polska, jeszcze, nie utraciła do końca państwowej podmiotowości, i że negocjacje z krajami trzecimi nie prowadzi w naszym imieniu Bruksela, czyli Berlin. Chiny to tylko jeden z elementów takiej ukladanki. Warto się także zacząć zastanawiać nad nową rolą Wielkiej Brytanii oraz USA. Bo nikt mi nie wmówi, że po opuszczeniu UE przez Brytyjczyków i wobec wizji dalszej dekompozycji UE, Stany nie będą musiały głęboko się zastanowić nad swoją rolą na europejskim kontynencie.

Przed Polską naprawdę pojawia się historyczna szansa. Nie musi być żadnym Wielkim Przewodnikiem, "Chrystusem narodów", ani wirtualną husarią pod Wiedniem, ale może stać się na tyle ważnym graczem, aby każdy brał jego zdanie i rolę pod uwagę. Kiedy ostatni raz tak było?

Trzeba wiedzieć i widzieć, kiedy dokonuje się przełom, i nie próbować w takiej sytuacji bronić za wszelką cenę tego, co nieuchronnie odchodzi.

I na koniec - po raz pierwszy muszę pochwalić ministra Szałamachę, który zapowiedział, że Polska nie będzie teraz broniła złotówki. To rzeczywiście nie jest moment na marnowanie naszych rezerw walutowych i wprowadzanie kolejnych, sztucznych zmiennych do i tak skomplikowanego równania. Zanim poznamy jego wynik i dowiemy się na czym naprawdę stoimy.


ilustracja zhttp://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/_TIktkqTURBXy82ODFkMTA3ZjZhNGU1MDU4Z...
Hun

5
5 (2)

1 Comments

Obrazek użytkownika Animela

Animela
Przed Polską naprawdę pojawia się historyczna szansa. Nie musi być żadnym Wielkim Przewodnikiem, "Chrystusem narodów", ani wirtualną husarią pod Wiedniem, ale może stać się na tyle ważnym graczem, aby każdy brał jego zdanie i rolę pod uwagę.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>