Czy Polska postawi na podział Ukrainy?

 |  Written by karlin  |  24

Najpierw trzeba było dojrzeć do postawy w świecie polityki normalnej, ale ponieważ w Polsce od dziesięcioleci, czy nawet dłużej, nic nie jest normalne, dla niektórych w kraju nad Wisłą niemal szokującej.

Zawsze na pierwszym miejscu jest interes mojego kraju.

Nie "za waszą i naszą", nie "brońmy Europy, to nas przytuli, lub USA, to nas obronią", nie "wyklęci i słabi powstańcie pospołu", ale po prostu - dobre jest to, co jest dobre dla Polski. Kropka.

Zawiązywane sojusze winny mieć na pierwszym miejscu walor skuteczności, a ich budowa musi zawierać w sobie konstrukcję jak najłatwiejszego i najtańszego ich demontażu lub przebudowy przez Polskę. Jeśli zajdzie taka potrzeba. Relacje międzynarodowe to maksymalizacja korzyści dla Polski, a nie "braterska i wzajemnie korzystna współpraca", jakkolwiek miałby to język dyplomacji lukrować. I tak dalej.

I choć jeszcze do końca nie wiadomo, jaka będzie ostateczna cena nagłego, niemieckiego entuzjazmu wobec perspektyw oddziałów NATO na wschodzie Europy i w Polsce, to przynajmniej wydaje się, że wieloletni, polski dylemat w kontekście stosunków z Ukrainą - "co zrobić z banderowcami", zmierza ku końcowi.

Świadczyć o tym może dzisiejsze, krótkie, ale bardzo znaczące przemówienie Jarosława Kaczyńskiego przed Pomnikiem Rzezi Wołyńskiej. Przytoczę je w całości.

"Szanowni Państwo, 11 lipca 1943 roku rozpoczęła się zaplanowana przez część dowództwa UPA ludobójcza operacja przeciwko polskim mieszkańcom Wołynia. To nieprawdopodobnie okrutna operacja, a zbrodnie, które tam popełniono są bez precedensu, jeśli chodzi o poziom okrucieństwa. Doszło do rzeczy naprawdę strasznych.

Senat RP podjął w tej sprawie uchwałę - na najbliższym posiedzeniu podejmie także Sejm. W żadnym wypadku i nigdy nie możemy o tym zapominać. Nigdy nie może być tak, by tego rodzaju zbrodnia była pomijana, relatywizowana i określana jako coś mniej istotnego niż to, co wyraża słowo ludobójstwo. To było ludobójstwo i chcę to podkreślić.

Ale chcę też przypomnieć tych Ukraińców, którzy bronili Polaków. Pamiętamy o nich i oddajemy im hołd. Wiem, że bardzo niedawno temu prezydent Ukrainy złożył tutaj wieniec - mam nadzieję, że to dobra zapowiedź. Mam też nadzieję, że ukraińscy bohaterowie, którzy walczą dziś, będą nawiązywali do tradycji sprawiedliwych, tych, którzy Polaków bronili i którzy w najgorszym czasie potrafili ocalić ludzką godność, empatię - to wszystko, co czyni nas ludźmi."

Tak, Polska powinna postawić na podział Ukrainy.

Na tych jej polityków, przede wszystkim polityków, i mieszkańców, którym bliskie jest bezrefleksyjne dziedzictwo Bandery, i którzy stawiają na bestialstwo, jako chwalebną przeszłość, oraz organiczną wrogość wobec wszystkich sąsiadów. Oraz na tych, którzy zdają sobie sprawę, że banderyzm, jako ideologia, zablokuje Ukrainie drogę na Zachód, i - mimo swojej, krzykliwej antyrosyjskości - w końcu wepchnie ich w ręce Rosji. I mają ochotę powalczyć z demonami, na razie hasającymi po ukraińskich drogach pod postacią grup rekonstrukcyjnych dawnego obłędu. 

Nie wiadomo, która z tych opcji zwycięży. Ostateczny triumf banderyzmu, jako fundamentu ukraińskiej państwowości, najprawdopodobniej da Rosji wyczekiwany pretekst do podziału Ukrainy, który będzie w stanie zanegować jedynie chyba Turcja. Albo banderowcy przypomną sobie, że państwa mają przede wszystkim interesy i sami uznają, że ich największym wrogiem jest nie Rosja, ale Polska.

W wewnętrzne sprawy Ukrainy powinniśmy się, oficjalnie i publicznie, wtrącać tylko w dwóch kwestiach. Obrona mieszkających tam Polaków oraz pamięć o pomordowanych. To jednak nie oznacza naszego milczenia w rozmowach na temat Ukrainy ze wszystkimi, na całym świecie. I wszyscy politycy na Ukrainie powinni jak najszybciej zostać o tym przez nas powiadomieni.

Sąsiadem Polski w żadnym wypadku nie może być biedne, przypominające luźną federację oligarchicznych księstewek państwo, którego jedyną, mobilizującą państwowotwórcze emocje ideą są wspomnienia rzezi. Nie tylko Polaków. Prędzej czy później ktoś to bowiem wykorzysta.

Milcząca zgoda na to nie byłaby żadną "zdradą pamięci" czy "etycznym samobójstwem", tylko bezgraniczną głupotą w najbardziej cynicznym z politycznych wszechświatów. I należy z tym walczyć nawet wówczas, gdyby się okazało, że takiego "dzielenia" Ukraińców to państwo w obecnym kształcie nie przetrwa.

Ale to nie wszystko. Bo musimy być gotowi również na sytuację Armenii, graniczącej z Turcją. Czyli mówiąc wprost, absolutnie nie dopuścić do nawet zbliżonej dysproporcji sił, jaka występuje między tymi krajami. Czemu "dzielenie" Ukrainy raczej będzie sprzyjało.


ilustracja z:http://cdn6.se.smcloud.net/t/photos/t/283198/putin-chce-nam-oddac-lwow_2...
Hun

5
5 (3)

24 Comments

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Ale w cytacie z przemówienia Kaczyńskiego nie znalazłem nawet ukrytej, zawoalowanej zachęty do rozbioru Ukrainy.

"Mam też nadzieję, że ukraińscy bohaterowie, którzy walczą dziś, będą nawiązywali do tradycji sprawiedliwych"

Może czegos po prostu nie rozumiem. może nie jestem tak zwanym "realistą". może za mało czytam portale typu "Głos Rosji" i za mało wchłaniam treści, które prezentują.

W interesie Rzeczypospolitej Polskiej jest silne Międzymorze i zachowanie istniejących granic oraz budowanie soft power, a więc unikanie konfliktów, "polityka miłości" i roszerzanie wpływów wszędzie, gdzie to tylko jest możliwe. Koniec kropka.
Obrazek użytkownika karlin

karlin
Podział wewnątrz Ukrainy, taki, na jaki wskazałem, koncentrujący się w jej elitach, a w mniejszym stopniu w jej spoleczeństwie, już istnieje. Nawet jeśli nie jest przez Ukraińców do końca uświadamiany. Polska musi się jakoś do niego odnieść, czy tego chce, czy nie chce. Jeśli będzie jedną ze stron wspierać, będzie ten podział wzmagać.

Ale ja nigdzie nie pisałem o rozbiorze Ukrainy z udziałem Polski. Idiotyczny rysunek z mojej notki usunąłem.  
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
bo chyba rzeczywiście nie rozumiem co masz na myśli. Czy mógłbyś swoją koncepcję opisać w 10 punktach po jednym krótkim zdaniu?

Ja to widze tak: oczywiście ludobójstwa i gloryfikacji ludobójstwa nie wolno wspierać i w myśl idei Baden-Powella trzeba na Ukrainie szukac przyjaciół, a nie na siłę wchodzić w sojusze z wrogami. Problem w tym, że postawy skrajne lepiej się przebijają do ogólnej świadomości. Nacjonalizm skrajny, etno-nacjonalizm jest ideą niezwykle nośną, przemawiająca do prostego umysłu, mobilizującą aktywną młodzież. Walka UPA z sowietami - niewątpliwie heroiczna - imponuje ludziom, którzy szukają wyzwań i życiowej przygody. A u steru władzy sa - jak napisałes - oligarchowie i post-soweciarze, replikanci. I tak źle, i tak niedobrze.

Osobnym problemem jest to, że prawica polska w dużej mierze zaniedbała relacje z Ukraińcami. W efekcie najlepsze relacje z tą ciekawszą częścią narodu ukraińskiego mają ludzie Michnika. Przykład telewizji hromadske.tv jest najlepszym tego dowodem. swietna telewizja, inteligentni redaktorzy i... przyjaciele Michnika. A byc może i Sorosa.

Tu z rzeczy ciekawych:
http://m.niezalezna.pl/83142-jerzy-targalski-zdradza-zakulisowe-dzialani...
http://naszeblogi.pl/62851-prof-grzegorz-motyka-o-rzezi-wolynskiej
Obrazek użytkownika ro

ro
Nie ukrywam, że zyskał w moich oczach Kaczyński po tej wypowiedzi. Zyskał z powodu dwóch słów: jednego, którego użył we właściwy sposób i drugiego, którego... nie użył.
Te słowa to "ale" i "oczywiście".
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Dodałem obrazek przestawiający rozmawiających polskich i ukraińskich żołnierzy (mam nadzieję, że dobry).  Moim zdaniem jesteśmy świadkami gwałtownego resetu w relacjach polsko-ukraińskich.  Wypowiedź J. Kaczyńskiego staje się nową wykładnią relacji pomiędzy Polską i Ukrainą, świadomie odchodzimy od relatywizacji przeszłości, a mówimy konkretnie co nas "boli i uwiera".
Teraz piłka jest po stronie ukraińskiej.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika karlin

karlin
To jest, również moim zdaniem, pewien ważny przełom.

Wreszcie zajęliśmy jasne stanowisko, bo to co było do tej pory, to wbrew pozorom oznaczało jedynie coś w rodzaju "chowamy głowę w piasek", "ten problem nas nie dotyczy". Nie tylko powiedzieliśmy, z czego się nie wycofamy, ale również daliśmy Ukraińcom wskazówkę, w ktorą stronę mogą się udać, jeśli chcą się z nami spotkać. I to wskazówkę, która nie wpycha ich jedynie w kostium zbrodniarzy, którzy muszą posypywać glowę popiołem i nic więcej. Ale pozwoli im, jeśli nie zidiocieją lub nie zaczną cwaniaczyć powyżej ich rzeczywistych możliwości, pokajać się i zachować dumę.

Taka, ukraińska "Lista Schindlera", ale - i to już zależy od Ukraińców - być może nie tak załgana, jak tego gościa od dinozaurów dla gówniarzy.

Aha, i jeszcze jedno, ale chyba bardzo ważne. Trzeba było dopiero sukcesu szczytu NATO w Warszawie, żeby do Poroszenki dotarło, na ile, to się jeszcze okaże, że polskich spraw nie załatwia się w Berlinie, a Kaczyński mógł z pełną swobodą powiedzieć to, co powiedział.    
Obrazek użytkownika karlin

karlin
już, "poruszona" uchwałą polskiego Senatu, szykuje odpowiedź.

Pułapka zastawiona, mysz pcha się sama.

Ukraińcy szykują świetne argumenty dla Polski, aby stonować jej poparcie dla wszystkiego, co się tylko w Kijowie wymyśli, i osłabiają swoją pozycję międzynarodową?.  
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Trzeba pamiętać, że elity ukraińskie zainwestowały wiele pieniędzy i propagandy, aby z żołnierzy UPA uczynić "bohaterów narodowych".  Dla narracji ukraińskiej taki obrót "polskiej narracji", to po prostu szok.  Ale tak jak w życiu, można się liczyć tylko z kimś silnym, tym bardziej nie z tchórzem i zdrajcą (vide: Tusk).
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Pcha nas do tego interes geopolityczny obu stron.

Nie mam za grosz zaufania do ukraińskich środowisk władzy. Dogadać się można tylko z ludźmi, którzy są Ukraińcami i Ukrainę kochają, choć lepiej, zeby nie byli etno-nacjonalistami, natomiast nie ma mowy o dogadaniu się z post-sowieciarzami. No chyba że chcemy rozmawiać z ukraińskimi "Balcerowiczami" czy "Swięcickimi".
Obrazek użytkownika ro

ro
I co po takim dogadaniu, skoro władzę mają tamci? Politykę międzynarodwą uprawia się z rządem, nie ze społeczeństwem.
A nawet jeśli liczysz na jakiś ruch społeczny, który mógłby tych post-sowieciarzy obalić, to jaką masz gwarancję, że na jego czele nie stanie jakiś ichniejszy Wałęsa, czy Geremek?
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Bezwgzlędnie trzeba uprawiać politykę dwutorową. Wszystkie kraje zachodnie to robią, nie widzisz jakie sukcesy odnosili 26 lat w Polsce?
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
oni są jeszcze lepsi. Wykonali na Żoliborzu coś, co się w ich języku nazywa 'pokazucha',
PAD ujęty gestem podziękował im ponad stan, a w witrynie prezydenta Poroszenki pokazał się komunikat, że  polski prezydent Duda podziękował prezydentowi Poroszence za uczczenie w Warszawie ofiar tragedii wołyńskiej. O tym, na czym owa 'tragedia' polegała i kto był ofiarą, a kto sprawcą - ani słowa.

Ale to wina zwlekania polskiej strony, nie tylko w tym roku. Za miesiąc minie 25 lat od proklamowania niepodległości Ukrainy. Polska pierwsza uznała nowe państwo. Załóżmy, zgodnie a realiami, że samostijność Ukrainy za prezydentów postsowieckich była mocno relatywna. Ale pomiędzy rokiem 2005 (po tzw. pomarańczowej rewolucji) a 2014 (agresja Rosji), była blisko dekada, w czasie której należało już władzom w pełni ukraińskim zdecydowanie przedstawić jedynie możliwe zasady cywilizowanych stosunków dobrosąsiedzkich między naszymi państwami. Tego nie zrobiono, i na początek nie zrobił tego niestety ani PiS, ani Lech Kaczyński. 

Za koalicji PO-PSL wewnątrzpolskie lobby ukraińskie i zewnętrzne lobby proukraińskie hulały już w polskiej polityce na całego.
 

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
"już władzom w pełni ukraińskim zdecydowanie przedstawić jedynie możliwe zasady cywilizowanych stosunków dobrosąsiedzkich między naszymi państwami." W pełni ukraińskim???

No i zastanówmy się, czy stawianie warunków było pierwsze w hierarchii celów, zadań i wartości.
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
to strata czasu, jeśli Pan nie odróżnia uzgodnienia (uniwersalnych skądinąd, europejskich, a nawet euroatlantyckich) zasad międzynarodowego współżycia od stawiania warunków politycznych. Nb. to ukraińscy aktywiści co chwilę przestrzegają nas przed tym, co możemy czy chcielibyśmy zrobić we własnym kraju.

PS W Europie piętnują nawet zamawianie pięciu piw, a Pan chce zamykać oczy na wilczy hak. Cóż, zakochany widać tak ma :)
 

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika karlin

karlin
dominował strach przed Rosją. Teraz, gdy po szczycie NATO wygląda na to, że sytuacja wokół bezpieczeństwa Polski może się zmienić, polscy politycy mogą zacząć odchodzić od koncepcji, że Ukrainę trzeba wspierać za wszelką cenę. Oby jak najszybciej dotarło to także do polityków ukraińskich, a wtedy pojawi się szansa na stopniowy przełom.
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
...wahadło, jakie zaprezentował w ciągu ostatniego miesiąca obóz rządzący,
zdecydowanie temu nie służy. Chiałbym wierzyć, że to tylko brak koordynacji, 
a nie wykalkulowane kunktatorstwo: seria Dworczyk-Sellin-Senat, 19 lipca Sejm...
Na co wskazywałaby jednak obecna retoryka Jarosława Kaczyńskiego.

PS Ważne byłoby precyzyjne zdefiniowanie celów oraz metod ich osiągania.
Teraz potrzeba stosownej ustawy. I zwykłej konsekwencji.
 

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika karlin

karlin
oraz swoiste "zaplątanie" się polskich polityków w ostatnich tygodniach trzeba tu brać pod uwagę. Nawiasem, być może wynikające również z oczekiwania na ostateczny finisz szczytu NATO.

Ale także coraz bardziej aroganckie, butne i lekceważące wobec Polski wypowiedzi i reakcje polityków ukraińskich w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy - Poroszenko, ukraiński ambasador, tamtejsi parlamentarzyści. Ich, jak się zdaje, Niemcy naprawdę przekonali, że IV RP to tylko "Saisonstaat", którą nie warto się przejmować. Detoksykacja nie będzie łatwa.
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
...i nie zaczął się dziś. A my przyjmujemy takiego Deszczycę,
i jeszcze w zamian zmieniamy (to już teraz) swego ambasadora
na Piekłę, ukrainofila. 

Błędne rachuby.

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Pochwalę prof. Żaryna i jego inicjatywę, jeśli z niej wyjdzie coś dobrego w najbliższych miesiącach. Po owocach ocenię.

Nota bene do ostrożności w relacjach z Ukraińcami wzywał też ostatnio Marian Kowalski. Równiez i on jest zwolennikiem Międzymorza. Facet coraz bardziej mi przypada do serca...
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
Marian Kowalski sprawia naprawdę bardzo solidne wrażenie.
Jest za Międzymorzem? No cóż, nikt nie jest idealny :)
 

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
On to nazywa Jagiellonią.
Zdaje się, że kolega ro przestanie go lubić ( o ile lubił) laugh
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
...jak dotąd kierować się w geopolityce emocjami i przeświadczeniami, nie zacznie ważyć racji, interesów i badać realności konceptów, to pozostanie wyłącznie z kryterium 'lubienia' lub 'nielubienia'. Cokolwiek niepoważnym.
 

Waldemar Żyszkiewicz

Więcej notek tego samego Autora:

=>>