Duda - помощь, czyli jak nie pozwolić reanimować III RP

 |  Written by karlin  |  4

Z początku byłem zaskoczony, że Kaczyński tak łatwo zgodził się na 3/5, w praktyce wywalające wszystkie próby zreformowania SN i KRS do kosza. Ale dość szybko wszystko stało się jasne. Duda specjalnie tak długo, do ostatniej chwili czekał ze swoim ultimatum.

Chodziłoo o to, żeby PIS zareagował nerwowo i - najlepiej - je odrzucił. Jednak Kaczyński może nie zna się, czasami, na ludziach, ale takie gry operacyjne prowadzących Jondrusia ma w małym palcu. I Duda przerżnął pierwszą rundę, będąc zmuszony, mimo zaakceptowania jego warunków, ustawy zawetować. One od samego początku nie miały prawa zostać wprowadzone w życie, a jedynym celeml działań prowadzących było, i jest w dalszym ciągu, obarczenie winą za wszystko PISu. Co się za pierwszym podejściem nie udało.

Drugaa runda to - "prowadzący sami ustawy wyszykują". Sugerując po raz kolejny, że będą takie, iż PIS będzie zmuszony je uwalić. Kontra Kaczyńskiego była szybka - ich nowe projekty za kilka dni. Wtedy zebrała się Polska Razem, czyli kolejny, genialny projekt personalny Kaczyńskiego. Sugerując, że propozycji nie uzgodnionych z prowadzącymi nie poprze. Pat? Pozornie, bo to jest wstęp do rozmontowania PIS i próby powołania nowego rządu pod sztandarem koalicji ocalenia Polski przed kłótniami i awanturami.

Moim zdaniem, PIS powinien zostawić prowadzących z ich ustawami, których oni najprawdopodobniej nie mają ochoty przygotować. Po ich przedstawieniu byłoby bowiem jasne, o co im chodzi. Niech Jondruś w cieniu tych ustaw gnije. Kaczyński musi się zająć gowiniadą oraz agresywną i bezwzględną wobec zdrajców, polityką informacyjną. W tej chwili należy przyjąć, że Duda po prostu wypowiedział PIS współpracę, i liczy się niemal wyłącznie wojna propagandowa. Nie wiem, czy jest sens poprawiać notowania Dudy, dajac mu szansę na podpisywanie bardziej neutralnych ustaw. No i nastawienie się na długi marsz. Do nowych wyborów i nowego prezydenta.
I
jeszcze kilka słów o "braku współpracy", o czym od paru dni bredzą prowadzący oraz powtarzają za nimi, słabi i zdezorientowani. Jakiej współpracy? Konstytucyjne sprawy Prezydenta to wojsko i polityka zagraniczna. Może chodzi o taką współpracę i koordynację, jak ostatnie awantury Dudy w obronie usuwanych przez Macierewicza, postsowieckich generałów? Albo wielomiesięczne blokowanie przez niego mianowania nowych ambasadorów lub blokowanie ustawy, usuwającej esbecję ze służby dyplomatycznej?

Współpracyy z kim? Z "ekspertami", których Duda zostawił w Kancelarii po Komorowskim, albo z przerażoną zbiorem zastrzeżonym Zofią Romaszewską? Poza tym prezydent ma prawo inicjatywy ustawodawczej, z którego do tej pory nigdy nie skorzystał. Czy to nie daje do myślenia?

Kaczyński ma powtórkę z 2007 r. Tym razem jednak opozycja zaryzykuje nowe wybory wyłącznie wtedy, gdy będzie miała pewność, że PIS udało się skompromitować, a wybory zostaną sfałszowane. Podniesienie kosztów takiej operacji, lub wręcz jej uniemożliwienie, to zadanie numer jeden, a może nawet jedyne.

4
4 (3)

4 Comments

Obrazek użytkownika Torpeda Wulkaniczna

Torpeda Wulkaniczna
ten "brak współpracy" jest dość mocno eksploatowany.
Podobał mi się dziś szef klubu PiS. Spoko, czekamy na projekty, Duda nie ma wakacji.
No, ale jest już Zespół w Kancelarii  i projekt tej spółdzielni sędziowskiej.

BTW: czyżby Puszcza Białowieska została już sprzedana, skoro wyrębem kornika aż tak się troskliwie przejmują Guy'e?

Pozdrawiam
 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Obrazek użytkownika karlin

karlin

A Głąbsdorf zostanie dożywotnim prezesem SN. Z dziedziczeniem dla jej rodziny. 

A co do Białowieży. Nie wiem, ale korniki pewnie noszą pikielhauby.

Obrazek użytkownika Animela

Animela
jednego męża swojej zgrabnej żony. Zwlaszcza, że ta kasta potrafi wywierać presję ... a i pojawiła się szansa na bycie kolejnym Tuskiem albo Buzkiem ...
Obrazek użytkownika karlin

karlin

zachowanie Dudy, bo za takie należy uznać popisy jego błaznów o koszmarnej aparycji, świadczy o tym, że to wszystko jest erupcją od dawna szykowanej i kotłującej się w trzewiach, które go wydały, magmy. Nic tutaj nie stało się na skutek jednostkowego zbiegu okoliczności. Po prostu nie mogli dłużej czekać. Nie ma więc co liczyć na "opamiętanie się" i "szukanie kompromisu". Chyba że prowadzący dojdą do wniosku, że warto zrobić krok do tyłu, żeby wciągnąć PIS w pułapkę. Kaczyński stanął chyba przed najtrudniejszym zadaniem w swojej karierze. Żeby ocalić cokolwiek, będzie musiał bardzo szybko zmienić więcej  w zachowaniu całego, swojego obozu, niż to mu się kiedykolwiek udało. 

Chciałbym mieć nadzieję, że to Kaczyński, wiedząc co się szykuje, całe przesilenie w pewnym sensie sprowokował. Bo to by znaczyło, że ma jakiś plan.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>