Krótka i trudna droga od III RP do IV RP

 |  Written by grzechg  |  1
Media podchwyciły powrót Jarosława Kaczyńskiego do idei IV RP jako w pełni niepodległej i wolnej Polski. Bo rzeczywiście, trudno nawet odszukać dziś, kiedy ostatni raz prezes Prawa i Sprawiedliwości użył tego sformułowania. Przez dwa lata rządów PiS często mówiono, że w III RP to było tak i tak, nawet Władysław Frasyniuk stwierdził, że nie ma powrotu do III RP, myśląc oczywiście o czym innym, niż rządzący. W każdym razie, mamy swoiste interregnum: już nie jesteśmy w III RP, bo PiS chce budować zręby nowego, lepszego państwa, bez odwoływania się do okrągłego stołu, a generalnie, to wszyscy pogodzili się chyba z tym, że rozdział 1989 – 2015 należy uznać za zamknięty. Być może dlatego Jarosław Kaczyński użył właśnie teraz formuły IV RP, kiedy ważą się losy najważniejszej zmiany po wyborach parlamentarnych,  jaką jest reforma wymiaru sprawiedliwości. Jeśli PiS przeprowadzi  ustawowo dekoncentrację mediów i reformę szkolnictwa wyższego, a prezydenckie ustawy o KRS i SN będą satysfakcjonujące dla rządu, to ten blisko trzydziestoletni rozdział historii Polski będzie można uznać za skończony. Jego miejsce zajmie być może właśnie IV RP, bynajmniej nie ta z lat 2005- 2007, gdy Prawo i Sprawiedliwość liczyło w zasadniczych kwestiach ustrojowych i politycznych na dialog z Platformą Obywatelską. Sama PO też była wtedy inna. Dziś neguje wszystko co proponuje rząd Beaty Szydło i to się nie zmieni. Konflikt ma wymiar totalny. Albo PiS padnie, albo padnie opozycja. Jakiegokolwiek kompromisu chyba już nikt nie przewiduje. Co więcej, zarówno rządzący jak i kontestujący obecne zmiany, są przekonani, że dopną swego. PiS dzięki poparciu społecznemu i większości sejmowej,  a opozycja dzięki ulicy i zagranicy. To się nie zmieni.


 
Dla Prawa i Sprawiedliwości stało się już chyba jasne, że odejście od III RP i reformowanie państwa nie jest możliwe bez porozumienia z Andrzejem Dudą. Po rozmowie prezydenta z Jarosławem Kaczyńskim nadal niewiele wiadomo. Bo komunikaty, że spotkanie przebiegało w dobrej atmosferze znaczą tylko tyle, że nadal są różnice zdań, ale jest wola porozumienia. Pytanie, kto ma większą wolę i kto jest gotów pójść na większe ustępstwa. Pogłębianie się podziału pomiędzy Pałacem Prezydenckim a Nowogrodzką, zatrzyma reformowanie państwa na długie lata. Nie będzie ani III RP ani IV RP, a opozycja totalna w tym czasie przygotuje własny projekt europejskiej Polski, wolnej od starań o reparacje, uległej wobec dyktatu Niemiec, ponieważ cała siła PO i .N opiera się dziś na wsparciu Brukseli i Berlina oraz dużej części wielkomiejskiego elektoratu, przekonanego absolutnie, że PiS to samo zło. Jest jeszcze kwestia wyjaśnienia przyczyn Katastrofy Smoleńskiej. Prawda, nawet jeśli będzie jak najgorsza dla Platformy i Donalda Tuska, nie zmieni już tak wiele jak można byłoby sądzić jeszcze kilka lat temu. Dla elektoratu tej partii nic nie jest ważne poza odsunięciem Prawa i Sprawiedliwości od władzy. To bezinteresowna wręcz nienawiść i poczucie wyższości nad mniej dojrzałą do nowej Europy częścią społeczeństwa. Ale jedno jest pewne. Jeśli Prezydent Andrzej Duda pójdzie razem z Jarosławem Kaczyńskim, Polska nigdy już nie wróci do rządów spod znaku PO. Opozycja będzie zmuszona do wystawienia nowej formacji politycznej, która utrzyma ostry kurs, ale będzie się jawić jako jeszcze lepsza, bardziej europejska i otwarta kulturowo partia nowej generacji. Chcąc nie chcąc, poczeka jednak co najmniej jedną kadencję na możliwość odsunięcia PiS od władzy. O ile rządzący wcześniej sami się nie podzielą na konkurencyjne obozy polityczne.                
             
4.666665
4.7 (3)

1 Comments

Obrazek użytkownika stronnik

stronnik
Mam jedynie małe zastrzeżenie. To nie jest bezinteresowna nienawiść. To zupełnie przeliczlana na każdą walutę interesowność. Motywacja ich działań płynie właśnie z jednej strony z frustracji spowodowanej utratą koryta, a z drugiej z nadziei na jego odzyskanie. To te siły mobilizują tak skutecznie tych ludzi, dla których słowo Polska, to jedynie pusta nazwa miejsca w którym (niestety) przytrafiło im się żyć.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>