Półmetek kadencji: Furia kaczofobii

 |  Written by Smok Eustachy  |  2

Obecna sytuacja polityczna jak widzę umyka recepcji szerokich kręgów społecznych. Dlatego objaśniam tu was abyście wiedzieli i mogli odnaleźć się w obecnej rzeczywistości: obecny wzrost sondażowy PiS to spóźniony efekt świeżości: po wyborach rządowi zawsze rośnie, bo powstał, jest nowy, nikt nie wie o co chodzi itp. Durnota opozycji sprawiła zaś, że en efekt objawił się tak późno. Teraz przez najbliższe dwa lata będzie efekt utrzymywania się notowań, typowy la pierwszej połowy kadencji. A proces degrengolady, właściwy dla drugiej połowy kadencji już po wyborach się zaznaczy? I czyja to wina? Piszę tu o reakcjach sondażowych, bo degrengolada właśnie się zaczyna.

W systemie demokratycznym - a i niedemokratycznym też - potrzebna jest opozycja. Reżim musi mieć świadomość, że jak zacznie odwalać manianę to ktoś to wykorzysta. U nas opozycja próbuje akurat wykorzystywać trafne posunięcia rządu, co daje pisiorom przewagę. Przyczepiają się do wszystkiego dlatego Kaczor se może robić co chce. Czy wprowadzi pięćsetplusa, czy podatek od benzyny reakcja jest taka sama, więc mu bez różnicy jest. Pisałem o tym mechanizmie przegrzania, więc nie będę się powtarzał. Co jakiś czas podaję przykłady tzw. przebłysków, np. ostatnio znany think tank RAZEMa  red. Wojciech Orliński popełnił tekst http://wo.blox.pl/2017/10/Zemsta-orla-morla.html gdzie piętnuje tego orzeła-możeła. Zachęcony chyba pochwałami red. Ziemkiewicza popełnił ów red. Orliński refleksję następującą http://wo.blox.pl/2017/10/Opozycjo-terrain-ahead.html . To tu już jest atak na sojusze. Widać wyraźnie że opozycja jest opóźniona co najmniej 2 lata, bo takie teksty powinny powstać zaraz po wyborach i rozpocząć proces odnowy. Tu Schetyna miał duże możliwości, powinien stwierdzić, że to wypaczenia tuskizmu-kopaczyzmu, że był na aucie, że ni mógł. Że to że sio. Partia ta sama ale nie taka sama. Kopacz won, HGW won. I miałby jakąś pozycję startową do odbudowy. A teraz to już za późno. Oni tam zaś mieli pomysł, żeby exPBKOmorowskiego zrobić szefem Platformy. Bo przegwizdał wybory nie do przegwizdania.

Program 500+ jest tu typowym przykładem: jest nie do ruszenia, bo inne kraje coś takiego mają i jakoś nie bankrutują szybciej niż Polska. Więc czemu nie ma u nas być kasy na to skoro gdzie indziej jest? Balcerowicz tego nie wytłumaczył, bo on o niczym nie ma pojęcia i nic nie kojarzy. Te różne wolty, że pińćsetplus niszczy budżet i dlatego dadzą każdemu nie świadczą o nich dobrze. Red. Orliński sformułował tu dość celnie, że opozycja basuje pisiorom: ci wywodzą, że kwiczą oderwani od koryta a PO z Nowoczesną potakują: tak jest, kwiczymy bo nas oderwali od koryta. Ciekawe, kiedy odkryje rolę zgłaszania przerw, ciamajdanów itp. No dajmy mu trochę czasu. Tamci w swej masie do wyborów nie przetrawią tego, nie mają szans. I to tyle o opozycji i jej refleksie.

II

Sytuacja w PiS jest ciekawsza, środowiska pisoskie entuzjastycznie wchodzą w okres degrengolady. W optymistycznym wariancie może się to skończyć drugą turą z prezydentem Dudą jako kandydatem opozycji i marszałkiem Terleckim jako kandydatem PiS. A w pesymistycznym... No cóż. Pamiętajcie, że słusznie wywodzi red. Ziemkiewicz, że mamy wybór jak w restauracji: możemy wybierać z tego, co jest w karcie. Niestety zaangażowanie w kukizm obniża wartość jego wywodów, np. jak tam nie może się doliczyć wymiany sędziów owego Trybunału Konstytucyjnego. Ja tam nie bardzo widzę perspektywy kukizowców, chociaż na tle Nowoczesnej prezentują się okazale. No nieważne.

A obecnie trwa mecz rządzący-opozycje, który wygra ten, kto strzeli sobie mniej samobójów. O strzelaniu na bramkę przeciwnika nikt nie myśli. Szczególnie widoczna jest kapitulacja intelektualna betonu pisoskiego, zwanego dalej pelikanami. Jakie to delikatne, jakie wrażliwe. O beton się obraża. A jaka afera była, że niby red. Łukasz Warzecha obraził kobietę. Kobietę obraził. O ja. Obraza. A sami jadą po Gasiuk-Pihowicz, po Scheuring-Wielgus jadą. Po tych całych rezydentkach. I to już nie jest obraza. Wracając jednak do tematu: żaden nie próbuje bronić tych pomysłów ziobrystycznych na reformę sądów.

Wiecie jaki tu jest kluczowy problem: kto przyjdzie po owej prezesce Gersdorf, jak ją wywalą? Może przyjdzie ktoś lepszy, a może przyjdzie ktoś gorszy? Zwracam uwagę, że Kaczyński otaczać się lubi różnymi indywiduami, jak Marcinkiewicz, Sikorski, Kaczmarek, Kapustka, etc etc. Red. Ziemkiewicz przytacza dłuższą listę, ale za rzadko. Bo są to osobniki nieideowe, zdolne do każdej wolty, ale i do zdrady, o czym uniwersum pisistyczne się nie raz przekonało. Z ideowcami to jest problem, jak z owym posłem Łukaszem Rzepeckim wyrzuconym za pisizm. Raz że był przeciw podatkowi od benzyny, który jest niezgodny z programem PiS. Dwa - głosował za uchyleniem immunitetu posłowi Tarczyńskiemu. PiS w kampanii nie obiecywał, że będzie sitwą kryjącą swoich, jak to wywodzi owa rzecznik Mazurek, że niby lojalność musi być. W kampanii nie obiecywali, że się będą kryć tylko reformę obiecywali, że nie będzie kolesiostwa. No to mają teraz.

III

Zastrzeżenia co do prezydenta Dudy trzeba było wysuwać w 2015 roku, przy rozważaniu kandydatury. A nie teraz. Przypominam, że Kaczyński osobiście go wystawił i ponosi odpowiedzialność za tą decyzję. Ta Unia Wolności to mi się nie podobała owszem, bo dlaczego niby prezydentem musi być ktoś, kto był w UW? Czy po tej stronie, czy po tamtej, ale w UW musi być. Głęboka patologia krajowego życia politycznego tu jest. Ale co mnie tam - nie ja go wystawiłem. Podobnie w 2-15 roku była pora na ustalenia, że z WSI nie bierzemy nigdzie i nikogo, czy tam z tego GRU. Ale ponieważ Kaczyńskiemu takie ustalenia jakoś nie podchodzą, więc nie ustalili. I czyja to wina?

Czy Targalski wtedy zrobił profile psychologiczne? No nie zrobił, dlatego obecna sytuacja obciąża go w stopniu najwyższym. Dlatego zamiast pyskować na Niezależnej powinien popełnić harakiri. Ponieważ wystawienie Andrzeja Dudy to pomysł Kaczora więc tu szczególnie aktywni są zwolennicy Macierewicza. Taki Aleksander Ścios. Przypominam, że starą taktyką jeszcze carskiej Ochrany jest rozbijanie środowisk od strony radykalnej: wpuszczamy prowokatorów, którzy zarzucają kolaborację i umiarkowanie. Tyle na razie o tym, że PiS jest szczególnie podatny na inwigilację i prowokację.

IV

Obecnie wśród pelikanów nasilają się zachowania neomichnikowszczyzny. Kompletne wycofanie się z kwestii merytorycznych, zastąpione urąganiami i wyzwiskami. Mało kto odniósł się merytorycznie do moich rozważań o obronie koniecznej. Wywody kaczofobów biją na głowę tutaj wynurzenia prokuratora krajowego. A moje to już w ogóle niebo a ziemia. W główkach się zdecydowanie przewraca. Opowiadają, że z Komorowskim to by każdy wygrał, nawet deska. No to odpisałem, że trzeba  było Terleckiego wystawić i by zobaczyli jego zwycięstwo. To jeden taki dał mi bana. I tak to wygląda.

Wybory u nas często wygrywają szerokie ruchy. SLD wygrywała jako koalicja, AWS był koalicją... Wygląda to tak, jak małe strumyczki wpływające do wielkiej rzeki i ją zasilające. Po wyborach się to kończy, bo politykierom opłaca się centralizacja, kończąca się klęską wyborczą. PiS, który był koalicją tak naprawdę, który wystawił nowe twarze w kampanii obecnie jest na etapie kolapsu. Propaganda w reżimowej TV przekracza wszelakie wynaturzenia TVN. Łukasz Warzecha wyleciał z W Tyle Wizji. Hordy trolli bełkoczą coś tam na Tłiterze. Symbolicznym końcem PiS będzie wywalenie Ziemkiewicza z TV i zastąpienie go Targalskim. Oznaczać to będzie kompletne oderwanie od społeczeństwa i stoczenie się w otchłań redundantnych oszołomów. Najbliższe wybory jeszcze wygrają, a potem... Oni nie rozumieją czemu wygrali. Nie rozumieją znaczenia kaczofobicznej propagandy, która się zaczęła obracać na korzyść PiS. Teraz sami robią jeszcze gorszą, kaczystowską. No zobaczymy.
5
5 (3)

2 Comments

Obrazek użytkownika stronnik

stronnik
Przecież to jasne. Opozycja! Zawsze winna jest opozycja.

Ale żarty na bok. A opozycja jaka jest każdy kto ma oczy, widzi.

A  że Kaczyński "ręki" do ludzi nie ma to prawda i on sam już dawno powinen zdawać sobie z tego sprawę. Zdaje sobie czy nie, nie robi zaś dzisiaj dużej różnicy. Czasem jest tak, że oto mamy najlepszego menadżera, ale skład ludzi jakich sobie dobiera, odbiera dech w piersiach. No, są tacy ludzie i co można na to poradzić? Bo kiedy ktoś taki jest przy wałdzy, to kto się postawi, sprzeciwi, wytoczy argumenty i postawi sprawę jasno? No, kto? Brak odważnych. Albo intelekty miałkie.

Istnienie opozycji jednak jakoś determinuje zachowanie rządzących. To są mimo wszystko naczynia połączone. Choćby tego nie chciały. Media dokładają swoje, a jeszcze mamy do tego przeważające polskojęzyczne media. Te zaś ciągną sukno w swoją stronę.

Dlatego chyba jednak potrzebna jest silna ręka, coś a'la Piłsudski po maju. A na pewno przed.

A wydawało się, że szczęście jest w zasięgu ręki!

Jako nacja nie jesteśmy spójni. Niby kształceni w tych samych szkołach, a tacy różni. Ja sam przykładem. Jakoś za PRLu udało mi się przślizgnąć przez system edukacyjny bez prawie całkowitej znajomości języka rosyjskiego, do którego niechęć zaszczepiła mi moja babcia. Raz że gdyby system był wydolny i sprawny, wyłapał by mnie i postawił dwóję na mojej drodze. Dwa, jak ja wyglądam na tle zasady, że powinienem być karny i dobrze się uczyć, zamiast lawirować i udawać? Ja sam przyczyniłem się do mojej niższej przydatności w późniejszym wieku - obiektywnie. Obiektywnie, zrobiłem bardzo źle. Obiektywnie, ale patriotycznie, zrobiłem bardzo dobrze. Tak mi się w każdym razie kiedyś wydawało. Dziś mam na ten temat zupełnie inne zdanie.

Chodzi o to, że mentalnie, ale i pod wieloma innymi względami bardzo się różnimy. I w miarę postępu czasu te różnice się pogłębiają. Przynajmniej doświadczam tego wśród rówieśników, którzy edukację kończyli w okolicach stanu wojennego. Młodzi są w zupełnie innej sytuacji i w tym cała nadzieja.

W wyborach głosują różni ludzie. Wyniki są wypadkową, o ile są uczciwie liczone. Ale ludzie zmieniaja poglądy i opinie. Czasem, a nawet dość często, nawet radykalnie. Choć nigdy o tym głośno nie mówią.
Na to nakładają się już "przetrawione" poglądy innych ludzi wokół, rodziny, znajomych, współpracowników. Z tego powstaje, często pod wpływem jakiegoś impulsu czy jednostkowej informacji, uproszczona opinia-szufladka. Zmienić tego nie sposób. W każdym razie często bardzo trudno.

Czy się czegoś nauczyliśmy jako wyborcy? To się dopiero zobaczy przy urnie wyborczej.
Czy PiS albo Jarosław Kaczyński czegoś się nauczył? Myślę że tak. Tylko mam obawy czy nie jest za późno.

Puenta?

Modlitwy o rozum ze wszech miar wskazane!

Pozdrawiam.
Obrazek użytkownika Torpeda Wulkaniczna

Torpeda Wulkaniczna
Podpisuję się  pod wszystkim; a tu odpowiadam:

"Czy się czegoś nauczyliśmy jako wyborcy? To się dopiero zobaczy przy urnie wyborczej.
Czy PiS albo Jarosław Kaczyński czegoś się nauczył? Myślę że tak. Tylko mam obawy czy nie jest za późno."

Nie będzie mieć znaczenia, czy się Kaczor -Strateg czegoś nauczył, czy nie. Chyba nie.
Nie będzie mieć  znaczenia, czy wyborcy wreszcie coś zakumali.  Oni pójda za Plusem, póki co.

Watpię, czy się obudzą na trochę innym poziomie mentalym, chociaż generalnie przyklaskuję pewnej inicjatywie medialnej; w sposób łagodny uświadomić półlemingom i ćwierćpisiorom o co idzie gra  --     

vide audycja PR1 przed chwilą o rozstrzelanych w 1947 roku polskich żołnierzach, co paru zachlanych sowietów zgfodnie z ówczesnym prawem zastrzelili. Nawet nie ma ich grobów.

Myślę jednak , że jest już za późno.

Porządzi Kelner z Podsłuchem, bo taki mamy sojusz ( i ok.)

Bardzo gorzkie " ok".

Bo znowu am Ende zostaniemy z penisem w ręku.

Tradycyjnie.

Pozdrawiam


 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Więcej notek tego samego Autora:

=>>