Niekoniecznie rycerz

 |  Written by Everyman  |  0

Osobnik intelektualnie ociężały, któremu udaje się jednak sprytnie rozegrać budzącą kontrowersje sytuację i uzyskać z tego korzyść, bywa nazywany cwanym gapą. Jak więc nazwać gościa, który spełnił właśnie warunek by zaistnieć jako gapiowaty cwaniak, czyli cwanej gapy przeciwieństwo? Frajer? Niezupełnie, bo w pełni nie oddaje umysłowej mitręgi zmarnowanej na ratowanie racji, których uratować się nie da ...

Takie właśnie refleksje zaświtały mi w głowie po wysłuchaniu opinii sędziego Żurka, rzecznika Krajowej Rady Sądowniczej, na temat decyzji blokującej 265 asesorom możliwość podjęcia pracy w wyuczonym zawodzie. Cytuję z tej samej głowy, otępiałej nieco po wysłuchaniu dziesiątek komentarzy wygłaszanych w żargonie prawniczym przez obie strony sporu:

Czy chcielibyście Państwo być sądzeni przez asesora z plakietką stwierdzającą, że składał on przyrzeczenie przed ministrem Ziobro?

Co to za pytanie! Pogięło go, czy co? - pierwsza myśl jakoś nie chciała mi się ułożyć w ugrzecznione zdanie. Druga zresztą też nie: - Przecież to zwyczajne świństwo! Większej niedorzeczności dawno nie słyszałem …

Pytać kogoś w Polsce, czy chciałby być sądzony, to tak jakby zapytać: kogo wolisz przytulać – pytona czy anakondę?

Ponadto, ciekawe jaki ci asesorzy mają wpływ na wybór ministra? Przecież oni zaczynali naukę w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury w czasach kiedy Zbigniew Ziobro nie tyle nawet balansował na linie zwieszonej nad przepaścią politycznego niebytu, co na niej dyndał, zagrożony ostatecznym upadkiem.

A może, skoro sprawa się rypła i PiS doszło do władzy, mieli naukę zawiesić i czekać tatka latka, aż się totalnej opozycji uda jakimś cudem władzę odzyskać i z nadzwyczajną kastą zawrzeć kolejny pakt?

Przede wszystkim jednak, jakim prawem ten – pożal się Boże! - stróż prawa ma czelność sugerować, że prawie 300 zdolnych, młodych ludzi to moralne karzełki rozpoczynające kariery w sądownictwie wspinając się po drabinie dla dyspozycyjnych? Myślę, że każdy z nich z czystym sumieniem mógłby pana sędziego zapytać: co panu, panie Żurek, dolega - pomroczność czy deja vu z czasów własnej młodości?

A Zbigniew Ziobro? No cóż, nie każdy musi być fanem, niektórzy ciężko znoszą jego oratorskie popisy, ale to nie znaczy, że jedno splunięcie jadem zepsuje mu wizerunek. Przeciwnie, jeszcze kilka takich tekstów rzecznika KRS i już nikt nie będzie miał wątpliwości po czyjej stronie stanąć ...

Czasem wystarczy nieco uchylić przyłbicę, by postronnym udało się dostrzec, że pod zbroją kryje się... niekoniecznie rycerz.

 

5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>