Co zawdzięczamy masonom?

 |  Written by Bolo Mauser  |  1
W ostatnim ubiegłorocznym numerze „Opcji na prawo” pan Lech Jęczmyk, przypominając ludobójstwa masońskie zeszłego stulecia, nazwał owo stulecie „Wiekiem masonerii”. Autorzy i współtwórcy niejednej masowej zbrodni (Trocki w Rosji, Sun Jat-sen w Chinach, Ataturk w Turcji, itd.) byli wolnomularzami. Pan Lech przypomniał że, i w naszej ziemniaczano –węglowej republice również nie brakło miłośników „sztuki królewskiej” walczących o „wolność i demokrację” „Szkoda, że nie mamy w Polsce tzw. dziennikarzy śledczych, bo można by zrobić listę osób, które nie pchając się do telewizji, zajmują istotne stanowiska niezależnie od zmieniających się rządów i dobrych czy gorszych zmian. Może tajemnicę ich sukcesów ujawnią dopiero nekrologi, tak jak w przypadku towarzysza Kazimierza Barcikowskiego.”(długoletni mason) Kończy swe wywody pan Lech.

Cóż, w dobie Internetu każdy może (i powinien) próbować robić kwerendę na własną rękę, pod różnymi kontami i na różne okoliczności. Przykładowo: ilu premierów w UE pracowało wcześniej w żydowskich megabankach? Dwaj panowie M (Macron, Morawiecki)… może ktoś jeszcze? Albo: ilu ostatnich premierów lub prezydentów danego kraju, było masonami…? I tak dalej, ta prosta wiedza o faktach, wiąż jeszcze łatwo dostępna może dać, do myślenia co bystrzejszym wyznawcom „Kaczora” lub Donalda, jakich mamy w bezpośrednim otoczeniu. Wracając do tematu, rzeczywiście nie tylko dziennikarzy nam brak, ale i historyków i publicystów i… księży którzy nie bali by się uśmieszków, warknięć i pohukiwań serwowanych głównym infociekiem. Ów, zgubny intelektualnie, wstyd sublimuje w formę autyzmu, który eliminuje z pola postrzegania całe połacie rzeczywistości. Poza nim inne czynniki powodujące deficyt percepcji to: wykształcenie w komunistycznych i postkomunistycznych uczelniach gdzie pewne tematy poruszano epizodycznie lub wcale (obecnie jest nie lepiej), i fakt że na kilkanaście lat po transformacji ustroju, dyskurs społeczny RP, zdominowała „Gazeta Wyborcza”. Zresztą to lobby jest wciąż tyle silne że stawia do konta całe kurie i sekretariaty uniwersyteckie vide odcięcie się KULU od zacnego i odważnego mędrca, księdza profesora Tadeusza Guza.

August Wolfstieg w swej Bibliographie der freimaurerischen Literatur (1911) wymienia ponad pięćdziesiąt tysięcy tytułów w temacie masonerii, więc, czy się to komuś podoba czy nie, ta kwestia stanowi integralną część europejskiej historii. Wydaje się że Polacy i katolicy zostali odcięci od wiedzy na jej temat, a obecnie nierzadko sami tę wiedzę od siebie odpychają. (Nie odbierajcie mi moich zlodzeń, Matrix to wszystko co mam!)Wielu z historyków otwarcie przyznających się do światopoglądu opartego o katolickie podstawy ignoruje temat odwiecznego wroga Kościoła. Tymczasem masoni mając chwile szczerości, mówią otwartym tekstem: „Posiadając krytyczne i analityczne umysły, jesteśmy sługami Szatana. Wy, strażnicy prawdy , jesteście sługami Boga. Ci dwaj dopełniają się wzajemnie. Jeden potrzebuje drugiego”. Z rozbrajającą szczerością pisał w „Liście do Papieża” („Lettere au Souverain Pontife”) „brat” A. Lantoine. Ważne by pamiętać że Bracia fartuszkowi i ich popychadła: „masoni bez fartuszków” (les masons sans tablier, to ci co realizują ideały masońskie, formalnie nie przynależąc do bractwa) to nie tylko hurtowi rzeźnicy ale, też ludzie nacechowani ogładą, wyrafinowani. Do budowy wierzy Babel, poza sierpem, młotem czy dołu z wapnem, używają także wznoszonych od lat rusztowań instytucji społeczno-prawnych.

Konstytucja
Członkowie masonerii opowiadają różne bajki o swym powstaniu, odwołują się do odmiennych tradycji ezoterycznych, choć głównie jest to Kabała. Lecz nawet badacze im życzliwi jak choćby Margaret C. Jacob dowodzą że organizacje masońskie wyłoniły się z cechów budowniczych katedr, walczących o przetrwanie w zmieniającej się rzeczywistości ekonomiczno-politycznej( zob. Living the Enlightenment: Freemasonry and Politics in Eighteenth-Century Europe). W zakresie znaczeniowym terminu „konstytucja” mieścił się więc zbiór reguł i zasad obowiązujących w danym cechu. Stąd nazwa „Konstytucja Andersona” dokumentu z 1717 od którego, powstania, datuje się powstanie Wielkiej Loży Anglii. Trzeba jednak pamiętać że organizacje masońskie o charakterze spekulatywnym, czyli mające już więcej wspólnego z podminowaniem katedr niż ich budową, istniały już tak w Anglii i na kontynentach, na lata przed tą datą. Zanim w Anglii ogłoszono Konstytucję Andersona, w Holandii działała już loża „Rycerzy Radości” (Knights of Jubilation), ta wesoła gromadka, była kontynentalną ekspozyturą propagandowo-szpiegowską angielskiej partii Wigów i w znacznej mierze przyczyniła się do ideologicznego podkopania monarchii we Francji, prowadząc regularną wojnę informacyjno propagandową z panującym wtedy w niej ustrojem. Ową wojnę historycy zwać będą potem „Oświeceniem”. Już w 1710, ów „zakon” miał swą konstytucję, spis reguł w jakich organizowali swoje zgromadzenia i cele działań , dokument znany jako „The Hague 1710”. Szefem loży był irlandzki protestant John Toland, miłośnik i wynalazca „starożytnych” rytuałów a także słowa „panteizm”. Podobnie jak dzisiejsi masoni, szukał on alternatywy dla Władzy z Bożej Łaski i dekalogu jako czynników porządkujących życie społeczne, stwierdzenie pana Jęczmyka że „na miejsce dziesięciorga przykazań, wymyślono konstytucje” należy rozumieć dosłownie.

Kara Śmierci i Aborcja
Skoro jesteśmy już przy Francji może na jej przykładzie warto się przyjrzeć co masoneria przyniosła do tego kraju. Niewątpliwą jej zdobyczą dla humanitaryzmu był wynalazek doktora Antoniego Louisa służący do zadawania szybkiej śmierci, wynalazek który od nazwiska jego promotora ex-jezuity i również lekarza nazwano „gilotyną”. Józef Ignacy Guillotin był masonem i abolicjonistą walczącym o zniesienie tortur przed egzekucją. Brat który pierwszy rzucił pomysł zniesienia kary śmierci to Louis Michał Lepeletier (loża Feniks) na zgromadzeniu narodowym 30 maja 1791. Jednak by pomysł stał się prawem musiały upłynąć jeszcze prawie dwa stulecia, ostatecznie zniesiono ją w 1981 za rządów socjalisty Franciszka Mitterranda, którego w wyborach miał poparcie Wielkiego Wschodu Francji. Trzeba jednak zaznaczyć że w kwestii kary śmierci, zdania wśród braci były podzielone istniała bowiem grupa masonów w parlamencie której szef Henri Caillavet, zachęcał go głosowania przeciw.

W dwa lata po Wielkiej Wojnie , parlament francuski zakazał aborcji. Naród stracił masę krwi, urzędy skarbowe płatników, przedsiębiorcy pracowników itd. trzeba było odbudować pogłowie. Co więcej zakazano też sprzedaży i reklamy środków antykoncepcyjnych, w 1923 roku prawo zostało zaostrzone o zakaz sprowadzania ich do Francji. W roku 1939 zakazy stają się jeszcze bardziej drastyczne. W 1943 zgilotynowano felczerkę która zabiła dwadzieścia siedem nienarodzonych istot ludzkich. Prawna ochrona życia dzieci nienarodzonych obowiązywała we Francji jeszcze w trzydzieści lat po Drugiej Wojnie Świtowej.

W 1967 weszła w życie ustawa Neuwirtha która dozwalała na użycie antykoncepcji doustnej. 1971 ukazał się tak zwany „list trzystu czterdziestu czterech szmat”, wszystkie te panie uznały za stosowne pochwalić się dokonanym przez siebie dzieciobójstwem. W rok potem na forum publiczne wypełźli bezpośredni mordercy, medycy którzy owych aborcji się dopuścili. Nikt z nich nie został potraktowany zgodnie z zasadami obowiązującego wówczas prawa, ot taki nagły uwiąd woli działania niezawisłych sądów … . Ówczesną minister sprawiedliwości była pani Simone Veil. Która oh… co za zbieg okoliczności, w kilka lat potem została ministrem zdrowia i przeforsowała prawo pozwalające na dokonywanie aborcji, które w 1975 przeszło do historii jako ustawa Veil (la loi Veil). Potem przyszły kolejne ustawy i tak: w 1982 nadające aborcji status świadczenia socjalnego la loi Roudy, a w jedenaście lat potem la loi Neiertz na mocy którego dokonano penalizacji „utrudniania” aborcji. „No dobrze” powie ktoś , „toż to normalna kolej rzeczy, gdzie tu miejsce dla masonów?”

W 1953 grupa masonów i ginekologów spotkała się w Genewie. Zebraniu przewodniczył znamienity mason Emil Littre. Bardzo aktywnym członkiem tej grupy był inny mason dopiero co inicjowany do loży „Nowe Jeruzalem” Pierre Simon. Brat Simon wkrótce przystąpił do grupy „Szczęśliwe Macierzyństwo” (Maternite Heureuse), założony w 1956, think tank jego celem były studia nad płodnością, rozrodczością i ich wpływem na rodzinę. Głównymi autorkami tej inicjatywy były dwie kobiety lekarka Marie –Andree Lagroua i socjolożka Evelyne Sullerot, w 1957 doktor Simon udał się do Chin by zapoznać się z technikami antykoncepcji w tym kraju.

W 1967 kiedy we francuskim zgromadzeniu narodowym, debatowano nad wprowadzeniem „pigułki” antykoncepcyjnej doktor Simon i inni stają się doradcą Luciena Neuwirtha. Po osiągnięciu tego celu grupa grupa zmienia nazwę na, (ANEA)Narodowy Związek na rzecz studiów nad aborcją ( Association Nationale pour l’étude de l’avortement). Owe „studia” miały oczywiście doprowadzić do jej całkowitej legalizacji. Ze stowarzyszenia odchodzi jedna ze współzałożycielek doktor Lagroua- jako, praktykująca katoliczka nie mogła znieść radykalizacji, linii grupy. Poza doktorem Simonem, prominentnym masonem w tej grupie jest jeszcze siostra Anne-Marie Dourlen- Rorrier, należała do kobiecej loży „Isis”, sama również założyła dwie nowe loże, a w latach 1977-1980 została Wielką Mistrzynią Wielkiej Żeńskiej Loży Francji. Doktor Simon również w uznaniu za swe zasługi został mianowany Wielkim Mistrzem Wielkiej Loży Francji sprawował tą funkcję dwukrotnie 1969-1971 i 1973-1975. Tak więc można powiedzieć ze sam wieki mistrz Wielkiej Loży Francji lobbował za wprowadzeniem antykoncepcji i aborcji w tym kraju. Choć był bardzo zajęty, znajdował także czas na spotkania z hierarchami Kościoła Katolickiego, za jago pierwej kadencji miała miejsce oficjalna wizyta biskupa Daniela Pézeril w Wielkiej Loży Paryża , pierwsza od czasów rewolucji. Spryt doktora Simona doprawdy , godzien jest jego późniejszych zaszczytów: z jednej strony niszczył szanse wielu dzieci na przyjście na świat, z drugiej „normalizował” stosunki loży i Kościoła. W uznaniu za jego zasług w roku 2003, na pięć lat przed swą śmiercią został podniesiony do rangi Dostojnego Mistrza Honorowego Loży „Nowe Jeruzalem”. „Ubrał się diabeł w komżę i ogonem na mszę dzwoni”.

Szwajcarski filozof Denis de Rougemont stosunkowo często odwoływał się do roli diabła w historii. Rzeczywiście żyjemy w świecie w którym „hipoteza” Boga i sprzeciwiającej się mu małpy, codzienne uzyskuje swe potwierdzenie. Kim jest diabeł, o którym słodko-kwaśno miałczał dziadek Misio Jagger? Diabeł to niszczyciel, ale i szyderca, klaun o wielkich zębach, pragnący nie tylko zniszczyć ale zawstydzić istnienie. Sprawić że znienawidzisz sam fakt że jesteś, że masz serce, skórę i plany na wakacje. W tym celu niweczy nasze siły i nadzieje, tak w życiu jednostek jak i całych społeczeństw. Mordować niewinnych i dopieszczać morderców, i niech płacą za to rodziny pomordowanych ofiar. We Francji prawie w tym samym czasie zniesiono ochronę życia nienarodzonych i wprowadzono prawną ochronę życia morderców. Ci co wyrażają niezgodę nie chcą by w ich kraju mordowano dzieci niech też płacą! Następuje objęcie aborcji programem świadczeń socjalnych. W ten sposób wszyscy będą mieli na sumieniu krew. Zabijać dzieci w łonach matek gwałcić ich kobiecość i witalność kwasem solnym i chłodnym metalem. A wszystko to zgodnie z taką czy inną konstytucją, która jest jak nowy, jeszcze lepszy proszek do wybielania sumień narodów pożerających swoje dzieci, (przemysł dokoła aborcyjny). A kto się temu sprzeciwi , ten bluźnierca, ciemniak, wróg wolności, pod pręgierz i na szafot z nim! I tu można by skończyć, wypada jednak dodać że wspomniano tu tylko trzy spośród wielu, wynalazków masońskich , o których społeczeństwa zapomniały komu je zawdzięczają, o kolejnych powiemy innym razem, CDN.
5
5 (2)

1 Comments

Więcej notek tego samego Autora:

=>>