Maj 2020 - PREZYDENT i pięcioro krasnoludków

 |  Written by Docent zza morza  |  0

 … z których to ludków raczej nikt nie uciuła chociażby 20%.

Bo też nie wydaje mi się, by ktokolwiek z nich tak naprawdę startował w wyścigu o pałac prezydencki.

Ich głównym celem wydaje się bowiem być tylko walka o pozycję w ramach ANTYPISU – bloku w pełni dziś okrzepłego i – po doszlusowaniu doń Konfederacji - mającego już ofertę "dla każdego"  i stabilnego jak przysłowiowy, solidny, przedwojenny stół "po dziadkach" , czyli:

  • Nowa Lewica;
  • Platforma (centro-lewica);
  • Koalicja Polskiej (centro-prawica);
  • Konfederacja (prawica - ale nie polska, a jedynie antypisowska).

A stoły, jak wiadomo, to mogą być prostokątne, kwadratowe, w kształcie nerki, owalne czy okrągłe, a nawet i jeszcze bardziej fantazyjne.

= - > Czteroglowa hydra ANTYPISU

  • Lewica – „Prezydencik-dyszkancik”?

Sorry, "Robik" ...nie ta waga i nie ten format… A jeszcze kilka progejowskich wyskoków i stara postpeerelowska gwardia w dniu wyborów po prostu zostanie w domu – obiecując sobie "dopadnięcie Pisu w drugiej turze” (której nota bene mogą się w tym roku nie doczekać)… a głosy kawiorowej lewicy, ideowej młodzieży oraz etatowych aktywistów z rodzinami to mogą dać max. 6-8%...

Ale, fakt - z Zandbergiem to mogliby teraz ugrać dużo więcej (ale start "Robika" był ceną za wejście "Wiosny"  do lewicowej koalicji).

  • Platforma – już postawiona w stan upadku?

To jedyne środowisko wystawiające dwóch kandydatów, co świadczy albo o konflikcie wśród „wajchowych”, albo o ich definitywnym postawieniu kreski na tym ugrupowaniu. Bo w tej sytuacji głosy zwolenników po prostu muszą się rozłożyć… 50-50? 60-40? 40-60?

A ponieważ Platforma i tak od dawna jest w stadium schyłkowym, tracąc członków i wyborców,  to Borysowi Wiesławowiczowi, jako syndykowi masy upadłościowej, prędzej czy później przyjdzie "sztandar wyprowadzić".

Bo chyba nieprzypadkowo „wiodącej kandydatce” zapomniano” powiedzieć, że nie startuje na prezydentkę wszystkich sz-KOD-ników, czy wszystkich „ubywateli”  - ale na urząd Prezydenta RP?

Jeszcze więcej prokodziarskich wyskoków, jeszcze więcej chwytów poniżej pasa, pani Małgosiu, a w maju będzie pani oglądać plecy pana Szymona.

Który też jest jednym wielkim nieporozumieniem, bo chociaż historia zna przypadki wygrywania wyścigów prezydenckich przez aktorów i celebrytów, to odnosili oni sukcesy tylko wtedy, gdy ich wieloletni publiczny image został w końcu wykorzystany w polityce.

Konserwatywna Ameryka miała swego Johna Wayne’a (który, mimo ponawianych próśb, konsekwentnie odmawiał kandydowania) oraz Ronalda Reagana – już wcześniej znanego rzecznika tradycyjnych amerykańskich wartości (który oprócz tego, że był eks-aktorem, był też sprawdzonym gubernatorem Kalifornii).

A z czym kojarzy się dziś pan Szymon, oprócz tego, że „jest znany, bo jest znany”? Bo na siłę i słuszność sloganów o ”fajnopolsce” to już chyba nawet red. Lis nie da się dziś nabrać…

Tak to już jest, gdy „macherzy z zaplecza”  w swej desperacji tracą rozsądek i w końcu sami zaczynają wierzyć w swój „message wysyłany targetowi” poprzez „zaprzyjaźnione redakcje”. Nie oni pierwsi i nie oni jedyni…

A tak w ogóle to obecne wybory dla Platformy są jedynie nową odsłoną starej walki Tuska (p. Szymon) ze Schetyną (p. Małgorzata).

Schetyna jako urodzony niszczyciel i burzyciel, sprawdzał się do czasu jako wykidajło Tuska, niszcząc tam na jego zlecenie wszystkie wybitniejsze umysły, aż w końcu po wyjeździe mentora i rywala do Brukseli, został sam jak palec i jedyne na co go było stać to koncepcja "opozycji totalnej"  - czyli bezpłodnego, bezsilnego i coraz bardziej rozpaczliwego reagowania na politykę PIS-u - jak oni me, ty my be; jak oni A - to my anty A... itp., co w efekcie prowadzi nawet do sprzeciwu wobec własnych pomysłów, jeśli tylko zgłasza je obóz rządowy (jak np. w przypadku 13. emerytury)... Myślicie, że wyborcy tego nie widzą?

A Borys Wiesławowicz, mimo ambicji i zadufania, jest tak naprawdą jedynie"schetyną mniejszym"...

I dlatego, czy ktoś jeszcze może - tak na zdrowy rozsądek - brać na poważnie partię, który głównie zajmuje się sama sobą, a koronnym dowodem na jej infantylność i nieodpowiedzialność było wystawienie osoby, która, zgodnie z doktryną Schetyny - "dostała takiego kopa w górę, by wszyscy zobaczyli jej nicość"?

Bo tam wewnątrzpartyjne rozgrywki zawsze ważniejsze są od spraw polskich. Skoro najważniejszy jest "dostęp do fruktów"...?

  • Koalicja Polska – „rolnik prezydentem”?

W to przecież nawet sami rolnicy nie wierzą… i dlatego kandydat tego środowiska zawsze w wyborach prezydenckich dostawał niższe poparcie, niż samo PSL w wyborach sejmowych. „Trzymaj się, szewcze, kopyta…”?

  • Konfederacja – czarnym koniem ANTYPISU?

Bo cała dzisiejsza gra idzie o podebranie wyborców konkurentom w ramach ANTYPISU, czyli o antypisowki kanibalizm - bo tam urosnąć można jedynie kosztem "braci w nieszczęściu"...

Bo dziś znów mamy dwa coraz wyraźniej określone bloki – propolski i antypolski (stąd coraz częstsze, coraz głupsze i coraz bardziej desperackie antypolskie wyskoki totalnych nie powinny nikogo dziwić, bo są prostą konsekwencją priorytetów oraz rosnącego zniecierpliwienia ich „sponsorów”)  - i przepływy między nimi są coraz rzadsze.

image

A mitycznego centrum - którego "wrażliwości"  - wedle michników - „nie można urazić”  i o poparcie którego nadal „należy usilnie zabiegać” – po prostu nie ma – bo dziś jest tylko PIS i ANTYPIS.

Ale to PIS systematycznie - z wyborów na wybory - rośnie w skali kraju, zaś ANTYPIS jest coraz bardziej w odwrocie.

A w tych wyborach wyborca Platformy zniesmaczony poczynaniami p. Kidawa-Błońskiej – bo na dłuższą metę nie da się przecież mówić jednego, a robić drugiego - wybierze sobie w końcu p. Hołownię, ale na pewno nie obecnego prezydenta. A ewentualne przepływy poparcia pomiędzy kandydatami będą odbywać się wyłącznie w ramach ANTYPISU.

I dlatego głównym kluczem do sukcesu jest pomyślna majowa mobilizacja swych zwolenników, gdzie i tak górny pułap ANTYPISU nie przekracza dziś 45% (a będzie jeszcze mniejszy).

A gdy ANTYPIS powoli dobija do swego „szklanego sufitu”,  to PIS (Zjednoczona Prawica) wciąż ma wielki niewykorzystany potencjał wyborczy.

Bo gdy przy ostatnich wyborach sejmowych frekwencja w większych miastach wynosiła ponad 70%, to „na prowincji” – mimo i tak rekordowej mobilizacji - naprawdę b. rzadko przekraczała 60%.

Czyli PREZYDENT musi po prostu zadbać o frekwencję „wśród swoich” – a reelekcja stanie się faktem.

image

 P.S. Z faktu istniejącego dziś podziału, zdają sobie sprawę partyjni stratedzy i w sytuacji – gdy poparcia może się spodziewać przysłowiowe „puste krzesło – byle wystawione przez swoich”  - i dlatego w tej kampanii aż razi brak wizji i politycznych pomysłów na przyszłość?

image

Bo skoro priorytetem obu bloków jest utrzymanie dotychczasowych, zdeklarowanych wyborców – a skoro najłatwiej to robić manipulując ich lękami i emocjami wyłączającymi rozum, a wiodącymi sloganami na dziś są: "PIS=polexit"  kontra "Platforma Ci wszystko odbierze"  ... – to po co się w ogóle wysilać…???
     
Ale nie powinniśmy zapominać, że kampania ta mimo wszystko daje nam wszystkim kolejną szansę na odsianie ziarna od plew, stanowiąc krok ku dalszemu samookreśleniu się obozów politycznych, co powinno nam zaprocentować w przyszłości…

Bo im bardziej propolski będzie przekaz PREZYDENTA, tym bardziej antypolscy siłą rzeczy muszą być krasnale...

= - > Dzięki Ci, dobry panie Boże, za wybory prezydenckie

image

Ale jak możemy doczekać się merytorycznej i mądrej dyskusji o Polsce, Polakach i polskich sprawach, kiedy  jednej ze stron sporu (ANTYPISOWI) najbardziej zależy na ukryciu za swoim wrzaskiem i rozmyślną grą faul, swych prawdziwych celów i motywacji...

Bo przecież dziś znowu chodzi o arcypolski, ale w sumie b. prosty spór

- czy nad Wisłą górę mają wziąć Polacy,

czy też "polaczki", zapatrzone w zagranicę i stamtąd inspirowane?

PIS czy ANTYPIS?

Tylko tyle i aż tyle...

5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>