Warszawa 1918 roku pod Kocem

 |  Written by Godziemba  |  0
W listopadzie 1918 roku komendantem POW na terenie okupacji niemieckiej był Adam Koc.
 
 
       Wkrótce po zwolnieniu z obozu w Beniaminowie, na wiosnę 1918 roku ppor. Adam Koc (pseudonim „Szlachetny”) został szefem Komendy Naczelnej nr 1 POW. Równocześnie wszedł on (zamiast Tadeusza Kasprzyckiego) do Konwentu — struktury stojącej na samym szczycie konspiracji piłsudczykowskiej, mającej kierować pracami konspiracji lewicy niepodległościowej pod nieobecność Piłsudskiego.
 
 
      Jako szef konspiracji na terenie okupacji niemieckiej miał z jednej strony przygotować kadry powstańcze, z drugiej jednak ostudzić nastroje antyniemieckie. Przedwczesny wybuch mógł zaprzepaścić szanse odzyskania niepodległości.
 

     Kierownictwo POW zdawało sobie sprawę, że znacznie większe możliwości wybuchu powstania istnieją na terenach okupacji austriackiej, stąd też organizacja podlegająca Komendzie Naczelnej nr 1 miała za zadanie wciągnięcie do walki w kluczowym momencie możliwie dużej liczby żołnierzy niemieckich, aby dać czas Śmigłemu-Rydzowi na zmobilizowanie poważniejszych sił w okupacji austriackiej.
 
 
       Rozkazem z kwietnia 1918 roku zniósł rangi oficerskie, podchorążych i podoficerów POW, wprowadzając zamiast nich wyłącznie starszeństwo pełnionej w danym momencie funkcji. W ten sposób chciał zapobiec ewentualnym konfliktom między starszymi stopniem oficerami legionowymi a oficerami POW, zwykle nieposiadającymi wyższych stopni, lecz ze względu na doświadczenie konspiracyjne znacznie bardziej przydatnymi na stanowiskach kierowniczych.
 
 
      Zasługą Koca było przeprowadzenie w maju 1918 roku reorganizacji struktur Komendy Naczelnej nr 1 POW, co uczyniło z niej profesjonalną machinę. Wszystkie te zmiany sprawiły, że w październiku 1918 roku Komenda Naczelna nr 1 POW była najlepiej przygotowana do podjęcia działań zrealizowanych w listopadzie 1918 roku.
 
 
      Koc zacieśnił również współpracę POW z Pogotowiem Bojowym PPS w zwalczaniu szczególnie gorliwych przedstawicieli aparatu okupacyjnego. Jej przykładem była decyzja o zlikwidowaniu w październiku 1918 roku dr. Ericha Schultzego, naczelnika niemieckiej policji politycznej oraz późniejsze przy-gotowania do zamachu na generała-gubernatora Hansa von Beselera.
 
 
       Był także inicjatorem, przeprowadzonego 12 października 1918 roku, ataku na pociąg pod Bąkowcem, który przyniósł organizacji znaczny zastrzyk gotówki na cele organizacyjne, a także „krwawej środy” urządzonej policji niemieckiej cztery dni później.  Działania te miały na celu związanie na obszarze okupacji niemieckiej jak największą część sił niemieckich.
 
 
       „Szlachetny” radził sobie bardzo dobrze w warunkach pracy konspiracyjnej, w przeciwieństwie do niektórych kolegów, którzy nadawali się tylko do służby frontowej. Wykazywał sporą inwencję i niezbędną w tych warunkach zdolność do improwizowania.
 
 
       Pomimo relatywnie niskiego stopnia wojskowego miał spory  autorytet w kierownictwie organizacji. Dzięki temu zastępował Rydza we wrześniu 1918 roku, podczas jego pobytu w Kijowie.
 
 
      Równie dużym szacunkiem cieszył się „Szlachetny” u swoich podkomendnych. Jak wspominał później jeden z nich, dla peowiaków Adam Koc był pewnego rodzaju wielkością. „Wiedzieliśmy, że on, podobnie jak Rydz-Śmigły, miał ustaloną drogę przez Piłsudskiego, po której mieliśmy iść do Niepodległości podczas uwięzienia Komendanta w Magdeburgu. […] to był peowiak, który z jednej strony pozostał wierny idei Niezawisłości Narodu, a z drugiej demokrata w pełnym znaczeniu tego słowa”.  Przy tym nie posiadał cech typowego żołnierze: wzrostu średniego, chudy, wymizerowany, łysy, w binoklach na dużym nosie, z lekka pochylony, z papierosem w ręku.
 
 
       Zajęty w Warszawie nie uczestniczył w powołaniu rządu lubelskiego, za co jego autorzy zostali później zbesztani przez Piłsudskiego.
 
 
       Dzień po powstaniu rządu lubelskiego w Warszawie zaczęły powstawać niemieckie „rady żołnierskie”. W wielu miejscach na terenach podległych rozkazom KN nr 1 POW zaczęło dochodzić do samorzutnych starć i rozbrajania mniejszych oddziałów niemieckich.
 
 
      Widząc rozkład armii niemieckiej i nie chcąc doprowadzić do tego, aby wydarzenia wymknęły się spod kontroli, Koc wyznaczył na 10 listopada akcję rozbrajania Niemców w Warszawie. Pracami POW kierował, w obawie przed aresztowaniem, z pensjonatu sióstr Romanówien przy ul. Moniuszki 4 — lokalu konspiracyjnego dla zagrożonych uwięzieniem.
 
 
     Równocześnie 9 listopada otrzymał wiadomość, na którą peowiacy czekali od ponad roku — Komendant Piłsudski i „Szef” Sosnkowski zostali zwolnieni z Magdeburga i lada moment mieli przybyć do Warszawy. Po sprawdzeniu tej informacji Koc powiadomił o tym znajdujących się w Warszawie bliższych współpracowników Piłsudskiego — Prystora i Stamirowskiego. Sam zaś zjawił się we wczesnych godzinach rannych 10 listopada na dworcu kolejowym, aby powitać Piłsudskiego i Sosnkowskiego oraz zdać im sprawozdanie ze stanu POW.
 

      Wśród witających przyjeżdzających był także członek Rady Regencyjnej ks. Zdzisław Lubomirski.
 
 
       Podczas gdy Piłsudski prosto z dworca udał się na spotkanie z regentami, Koc wrócił do wspomnianego pensjonatu przy ul. Moniuszki, aby przygotować kwaterę dla Komendanta i Szefa.
 
 
       Tego samego dnia Koc wydał rozkaz mobilizacji peowiaków i przystąpienia do ostatecznej likwidacji okupacji niemieckiej. „Na jego to rozkaz 50 tysięcy peowiaków wyszło z podziemia w listopadzie 1918 roku i odegrało decydującą rolę w dziele rozbrajania Niemców -  wspominał T. Katelbach.
 
 
         Błyskawiczny przebieg wypadków nieco zaskoczył konspiratorów.  POW, jako zorganizowana siła, zapobiegła niekontrolowanemu przejęciu władzy przez ulicę i towarzyszącym temu zwykle grabieżom. Ponadto peowiacy zasilili wkrótce szeregi tworzącego się Wojska Polskiego.
 
 
        Duża w tym wszystkim była zasługa Adama Koca. Jak wspominał po latach Miedziński: „Szlachetny” zawsze spokojny i niewzruszony był niezawodnym stabilizatorem i koordynatorem wszelkich naszych działań; umiał też pobierać też decyzję, w czym górował nad wielu najwybitniejszymi piłsudczykami”.
 
 
Wybrana literatura:
 
 
J. Mierzwa – Pułkownik Adam Koc. Biografia polityczna
 
T. Nałęcz – Polska Organizacja Wojskowa 1914-1918
 
B. Miedziński – Moje wspomnienia
 
A. Koc – Przyjazd Józefa Piłsudskiego do Warszawy 10 listopada 1918 roku
 
T. Alf-Tarczyński - Wspomnienia oficera Pierwszej Brygady
 
Polska Organizacja Wojskowa. Szkice i wspomnienia
5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>