Weimarska dekadencja (3)

 |  Written by Godziemba  |  0
W latach 20.  Berlin był prawdziwym centrum przemysłu erotycznego oraz epicentrum międzynarodowej sceny homoseksualnej.


      Powojenny Berlin stał się kosmopolityczną metropolią. Nastąpił szybki wzrost liczby ludności, w 1920 roku stolica Republiki Weimarskiej liczyła już 4,3 miliona mieszkańców, co plasowało ją na trzecim miejscu pod względem zaludnienia po Nowym Jorku i Londynie. Ten duż wzrost liczby mieszkańców wynikał przede wszystkim z napływu cudzoziemców do miasta, m.in. Rosjan, których kolonia w 1923 roku liczyła już 360 tys. osób.
 
      Amerykański muzyk Michael Danzi uważał, że tak jak niegdyś do starożytnego Rzymu obecnie „wszystkie drogi prowadziły do Berlina”. Za przyjazdem do stolicy Republiki Weimarskiej przemawiała m.in. słabość marki oraz prężnie rozwijający się sektor rozrywkowy. Zmęczeni wojną i powojennym chaosem berlińczycy z chęcią oddawali się przyjemnościom. Zdaniem amerykańskiego dziennikarza Edgara Mowrera Niemcy „odłożyli na bok tradycję, dobry smak, nierzadko skrupuły moralne (…) i by poczuć, że żyją, poszukiwali ekstremum”.
 
      Ku uciesze publiczności artyści pełnymi garściami korzystali ze zniesienia przez władze Republiki Weimarskiej cenzury. Na tej fali narodziła się w stolicy moda na tancerki topless i striptizerki.
 
     Za typowy przykład  może posłużyć balet Celly de Rheydt. Cieszył się sporą popularnością, a perwersyjny, skandaliczny i pornograficzny repertuar niezawodnie przyciągał tłumy widzów. Przedsiębiorczy właściciele dodatkowo zarabiali na sprzedaży pocztówek z roznegliżowanymi zdjęciami „baletnic”. Równie dużą popularnością cieszyły się przedstawienia rewiowe. Ich tytuły (np. „Tysiąc nagich kobiet”, „Grzechy świata”, „Domy miłości”, „Słodka i grzeszna”, „Rozebrany Berlin”) w dość jednoznaczny sposób sugerowały, czego mogła spodziewać się widownia.
 
     Stała obecność tematyki seksualnej w sektorze rozrywkowym w stolicy wpłynęła na olbrzymi wzrost, formalnie nielegalnej, prostytucji. Legalne prostytutki musiały poddawać się badaniom pod kątem chorób wenerycznych i pracować na wybranych ulicach. Z tego względu zawodowe prostytutki stanowiły mniejszość, a miasto zdominowały amatorki.
 
     Pisarz amerykański Robert McAlmon był zaskoczony ich wszechobecnością na berlińskich ulicach. Nie sposób było pokonać przecznicy bez usłyszenia co najmniej kilkudziesięciu propozycji seksualnych. Prostytucją parały się sekretarki, sprzedawczynie pragnące dorobić sobie po godzinach. Na ulicach spotykano uczennice (lolitki) szukające sponsora, dominy ubrane w skórę szepczące do przechodniów: „czy chcesz być moim niewolnikiem?”. Berlin stanowił istny raj dla fetyszystów. Usługi seksualne oferowały tam kobiety w ciąży, panie z wadami postawy, matki i córki zachęcające do „trójkącika”. Oblicza się, że prostytucją mogło parać się około 100–120 tysięcy kobiet. Wzrosła również liczba męskich prostytutek. Zawodowo zajmowało się tym 650 panów, jednak do tej liczby należy dodać około 22 tysięcy amatorów.
 
      Na ulicach miasta spotykano również nieletnich chłopców i dziewczęta w czarnych skórach wymachujące pejczem. Amerykański dziennikarz Ben Hecht wspominał, że nierzadko owe „dziesięcio- lub jedenastoletnie dziewczynki zabrane z chodników Friedrichstrasse, gdzie paradowały po północy z uróżowanymi twarzami, w lakierkach i krótkich dziecięcych sukienkach” uczestniczyły w orgiach organizowanych w prywatnych domach.
 
     Osoby zainteresowane usługami domin mogły bez problemu spotkać je w klubach lesbijskich. Istniała też możliwość zamówienia prostytutki przez telefon. Do klienta zawoziła je taksówka, a te z najwyżej półki nawet limuzyna. O popycie na usługi seksualne przekonał się korespondent amerykański Edgar A. Mowrer Edgar Mowrer, który zauważył, że „hotele i pensjonaty zbijały wielkie majątki na wypożyczaniu pokojów na godzinę lub dzień gościom bez bagażu i nie meldującym się”.
 
     Klaus Mann z ironią zauważał,  że „niegdyś mieliśmy najlepszą na świecie armię, obecnie – perwersję”, a oburzony Stefan Zweig pisał, że „młode panny z dumą chwaliły się swym zdeprawowaniem; bycie dziewicą w wieku szesnastu lat uchodziło za hańbę w każdej szkole”.
 
     W całej Republice masowo dokonywano również nielegalnych aborcji (od 250 tysięcy do miliona rocznie), choć za przerywanie ciąży groził nawet kilkuletni pobyt w więzieniu. W 1927 roku Sąd Najwyższy dopuścił również możliwość dokonywania aborcji w przypadku zagrożenia życia matki.
 
     W marcu 1919 roku dr Magnus Hirschfeld założył Instytut Seksuologiczny. Oferowano tam porady lekarskie i psychologiczne dla osób homoseksualnych, biseksualnych i transwestytów. Po odwiedzeniu instytutu w 1925 roku dr Robinson stwierdził: „to instytucja absolutnie wyjątkowa na całym świecie… Mam nadzieję, iż uda mi się stworzyć podobną w Stanach Zjednoczonych, ale podejrzewam, iż ze względu na naszą pruderyjność, obłudną postawę względem wszystkich zagadnień związanych z seksem, będzie to niemożliwe”.
 
      W nocnych lokalach oferowano całą gamę używek z narkotykami na czele Ernest Hemingway zauważył, że najbardziej popularna była kokaina zażywana w takich ilościach jak… szampan we Francji. Równie dobrze sprzedawały się: heroina, morfina i opium. W Berlinie działały 62 zorganizowane grupy przestępcze zajmujące się dystrybucją narkotyków. Dostawcami narkotyków byli również lekarze. W narkotyki zaopatrywały się prostytutki, ludzie z pół-światka, homoseksualiści, ale też bohema artystyczna czy lekarze. Morfinistami często byli weterani, którzy pierwszy kontakt z narkotykiem mieli w trakcie rekonwalescencji.
 
      Brytyjski krytyk muzyczny i literat Edward Sackville-West pisał entuzjastycznie do E.M. Forstera: „Są tu nawet duże bary taneczne dla inwertytów. I można zobaczyć niesamowite postacie – ogromnych mężczyzn z piersiami jak kobiety i twarzami jak Ottoline Morrell (czarująco ekscentryczna brytyjska arystokratka) – które żadną miarą nie dają się sklasyfikować”.
 
       Jego również homoseksualni koledzy i pisarze brytyjscy – W.H. Auden, Stephen Spender i Christopher Isherwood – upublicznili ten wizerunek Berlina na całym świecie i stworzyli mit, który do dziś oddziałuje na to miasto.

       W Berlinie działało wówczas około stu barów dla gejów i mniej więcej trzydzieści dla lesbijek. Charakterystyczne było, iż wiele gejowskich przybytków było miejscem spotkań odwiedzanym również przez osoby heteroseksualne.
 
       Do miasta przybyło wielu homoseksualistów i biseksualistów z Niemiec i zagranicy. Z myślą o nich drukowano przewodniki przybliżające lokalizacje klubów, które wkrótce zapełniły się gejami „otwarcie okazującymi sobie uczucia”, jak zauważył Ben Hecht. Zdaniem korespondenta Huberta Renfro Knickerbockera to właśnie przyczyniło się do nadania miastu nieoficjalnego tytułu stolicy gejów i lesbijek.
 
        Największą popularnością wśród turystów cieszyły się jednak kluby (Eldorado, Mikado, Bülow-Kasino czy Kleist-Kasino) oferujące bardziej skandaliczne rozrywki, np. wystawiające rewie transwestytów. Co więcej, to właśnie w tych miejscach można było spotkać bohemę artystyczną (np. Marlenę Dietrich) oraz arystokratów (np. hrabiego Harry’ego Kesslera).
 
      Stefan Zweig z oburzeniem stwierdzał, że „nawet [starożytny] Rzym nie znał orgii takich jak bale transwestytów w Berlinie”.
 
      W Berlinie ukazywało się od 25 do 30 czasopism skierowanych do homoseksualistów. Na ich łamach reklamowały się bary, kluby i kawiarnie, ale również lekarze, prawnicy czy krawcy. W prasie można było również znaleźć reklamy agencji detektywistycznych specjalizujących się w odnajdywaniu szantażystów. Ci ostatni stanowili dość dużą bolączkę ukrytych homoseksualistów. Pomimo otwartości Niemców na inne orientacje seksualne nadal funkcjonował paragraf 175 kodeksu karnego z 1871 roku penalizujący stosunki seksualne osób tej samej płci.
 
      Stojący na czele ww. Instytutu Seksuologicznego w Berlinie dr Hirschfeld wspólnie z pierwszą niemiecką organizacją zrzeszającą osoby homoseksualne (WhK – Komitet Naukowo-Humanitarny) zdołał wprowadzić w 1929 roku na wokandę projekt liberalizacji paragrafu 175. Decyzją parlamentarnej komisji zniesiono karalność stosunków homoseksualnych jako takich, zaostrzono jednak kary za nierząd i seks z osobami poniżej 21. roku życia.
 
CDN.
5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>