Wkrótce po rozpoczęciu budowy portu w Gdyni prasa zaczęła porównywać Gdynię do amerykańskich miast czy wręcz do ogarniętego gorączką złota Klondike.
Adolf Nowaczyński już w sierpniu 1922 roku w korespondencji dla warszawskiej gazety napisał: „Stary, najstarszy Gdyniarz oczy ze zdumienia przeciera. Jakiś pałac? Skąd to? Sztuczny? Dekoracja, czy co? Nie. Objaśniają: To Riviera. Hotel zaczął się budować w marcu, a teraz już w nim mieszkają, a restauracja funkcjonuje od trzech tygodni… Amerykańskie tempo… nie po polsku! Nie!”.
Dzięki Bernardowi Chrzanowskiemu Stefan Żeromski stał się pasjonatem polskiego Pomorza.
W 1912 roku po przeczytaniu „Urody życia” Chrzanowski, polski poseł do niemieckiego parlamentu i dyrektor poznańskiego banku, przesłał Żeromskiemu egzemplarz swojego przewodnika po Pomorzu „Na kaszubskim brzegu”.
26 kwietnia 1950 roku rozpoczęto budowę kombinatu hutniczego w Nowej Hucie.
W następnej kolejności tuż za miastem rozpoczęto 26 kwietnia 1950 roku budowę kombinatu metalurgicznego. Jego nominalnym inwestorem było Ministerstwo Przemysłu i Handlu, natomiast generalnym dostawcą Ministerstwo Czarnej Metalurgii ZSRS. Projekt kombinatu opracował Gipromez (Gosudarstwiennyj Institut Projektirowania Metalurgiczeskich Zawodow) w Moskwie. Głównym inżynierem projektów kombinatu został zatrudniony w Gipromezie Chryzant Zybin.
Budowa Nowej Huty była wielkim przedsięwzięciem, wiodącym motywem propagandy komunistycznej.
Budowę Nowej Huty rozpoczęto w czerwcu 1949 roku od zaplecza miejskiego. Miało ono wyprzedzać budowę kombinatu i zapewnić miejsca kwaterunku dla budowniczych. Budowane było zgodnie z obowiązującą ówcześnie doktryną realizmu socjalistycznego, który w swoich założeniach urbanistycznych preferował symetryczne układy.
Niemcy nie chcieli pogodzić się z restrykcjami nałożonymi na nie przez zwycięską koalicję Ententy w traktacie wersalskim.
Zanim nastąpiły decyzje mocarstw narzucające Niemcom traktat pokojowy, wcześniej wręczono im projekt takiego traktatu, zawierający także rozstrzygnięcia terytorialne. Berlin czynił wiele, by nie dopuścić do ich przyjęcia, łącznie z groźbą użycia siły zbrojnej.
Polskie czołgi uczestniczyły także w walkach o Dyneburg.
Po wstrzymaniu działań zaczepnych Polaków nad Berezyną, do akcji przystąpiła grupa operacyjna gen. Śmigłego-Rydza, która zamierzała przeprowadzić błyskawiczne działania, by zdobyć Dyneburg.
Polskie czołgi odegrały dużą rolę w zdobyciu Bobrujska.
Bolszewicy po utracie Mińska rozpoczęli odwrót na wschód, wycofując się za Berezynę w kierunku Borysowa, Bobrujska i Szacka. Część oddziałów polskich przystąpiła do pościgu dochodząc w połowie sierpnia do Berezyny.
W tej sytuacji bolszewicki dowódca Frontu Zachodniego Władimir Michajłowicz Gittis szczególną wagę przywiązywał do obrony Borysowa oraz Bobrujska.