
Mamy powyborczy wysyp tysięcy komentarzy w różnych ważnych sprawach dla naszego państwa, ale chyba niewiele się mówi o tym, że zdecydowana wygrana Prawa i Sprawiedliwości oraz wykluczenie z Sejmu lewicy będzie być może początkiem względnego spokoju dla milionów katolików w Polsce i samego Kościoła. Co prawda, pod koniec kampanii, Ewa Kopacz, poruszająca się w oparach absurdu, mówiła o grożącej nam "republice wyznaniowej", ale po co to mówiła i co za tymi słowami się kryje, tego nikt nie wie, na czele z samą Panią Premier.