
Waldemara Łysiaka raczej nikomu przedstawiać nie trzeba. Wszyscy kochamy jego powieści, takie jak "Flet z mandragory", "Statek" czy jego słynne napoleoniady. Czasem zdarza się nam narzekać, że loty obniża; coż, nikt nie jest w stanie płodzić samych arcydzieł - ja mu osobiście kilka słabszych pozycji w dorobku z serca wybaczam. Wychowałem się na "Flecie z mandragory", "Francuskiej ścieżce", "Wyspach bezludnych", "Cesarskim pokerze" - to piękne książki.
(9)