Boba Fett powrócił

 |  Written by Smok Eustachy  |  0

Serialowo sytuacja wygląda tak: odpadłem od 4 sezonu Star Trek Discovery. Netflix oddał ten serial Paramountowi, którego u nas nie ma więc nie oglądam i mam gdzieś .1 odcinek był po staremu koszmarny. Paramount chce zgromadzić u siebie wszystkie Treki. Zobaczymy jak na tym wyjdą. Z kolei Kowboj Bebop udał się Netflixowi bo to jest azjatycka produkcja i Netflix myśli, ze w Azji tak trzeba. Mylę się? Nie oglądałem źródłowego anime dlatego obca jest mi fala hejtu jaką spłodzili fani źródła. Sam w sobie ten serial jest oglądalny. To tyle o Netflixie. Na Amazonie jest Expanse, oglądam 6 sezon, nie kumam o co chodzi bo zapomniałem co było wcześniej. Jakieś protomolekuły, jakieś portale, jakieś portale. Pasiarze. Zostały 2 odcinki do finału tego i myślę, że wątpię.

 

https://youtu.be/rOJ1cw6mohw

 

 
 

 

Disnej wydał oczekiwaną Księgę Boba Fetta. I tu będą spoilery, zanim nastąpią kilka zdań ogólnych: Oczywistą jest kwestia istnienia dwóch obozów w Lucasfilmie: Kennedy od sekłeli i Filoni/Favreau od seriali. Tajemnica sukcesu Mandalorianina jest prosta do ogarnięcia: powierzyli go męskim szowinistycznym świniom czyli patriarchalnym białoskórym samcom zwanym z angielska WASP, którzy nie odklejają się emocjonalnie. We Wiedźminie mamy zaś szołranerkę która się wyraźnie odkleja. Oni tam nawkładali postaci z następnych tomów Sagi i dodatkowo powyciągali postacie z opowiadań, które już się nie pojawiają potem. Mamy przez to dziki tłum przewalający się po ekranie i przez to anonimowy. Nie interesują nas one przeto bo ja ich nie rozróżniam.

 

Księga Boby Fetta jest u nas mniej popularna niż Mandalorian: mniej recenzji, mniej ocen na Filmwebie itp. Ale i na imdb ocen mniej. Trudno zatem ocenić odbiór tej pozycji serialowej. Nie ma jednak jakiegoś wyraźnego okrzyku zdruzgotania. Myślę, że trzeba poczekać na zakończenie serialu i wtedy się nam odbiór rozjaśni. W każdym bądź razie siła oddziaływania Gwiezdnych Wojen była tak wielka że nawet trzecioplanowe postacie odbierane były jako ważni bohaterowie i znaczące postacie. W pierwszym rzędzie Admirał Ackbar (it's the trap!) i Boba Fett. W Oryginalnej trylogii Boba mówi 3 zdania na krzyż i kończy w paszczy sarlacca. Epizody te nie przeszkodziły jednak we wzroście popularności tej postaci o czym kiedy indziej. Admirał Ackbar został zaś zeszmacony przez nikczemnych sługusów Kathleen Kennedy w 2 części sekłeli. Niestety film z główną postacią Kalmarianinem nie ma szans bo byłby za drogi dlatego nie zobaczymy admirała w poświęconej mu produkcji. Mamy za to Księgę Boby pełną filonizmów:

Nie da się robić sekłeli/prekłeli/spinoffów bez psucia uniwersum. Tutaj mamy czerwone tarcze energetyczne. Dlaczego nikt nie używał tego wcześniej? Dają one olbrzymią przewagę. Dodatkowo atakujący nindżowie używają jakiś paralizatorów, co jest bez sensu. Montaż walki kuleje i świniaki pojawiają się nie wiadomo skąd. Nie tylko nie wynaleźli w świecie Star Warsów plandeki od Żuka ale i samego Żuka ka nie wynaleźli bo Boba łazi na piechotę a mógłby choćby Trabantem. Przecież Luke miał na tej samej planecie ścigacz. Nosz kufnia ludzie myślcie trochę. Niby Robert Rodriguez się zna na takich rzeczach ale to zamiłowanie do mordobicia w końcu ich wykończy. Potwór też wygląda na takiego generycznego bez pomysł ale widze, że się podoba, bo jest przeniesiony z epoki kina poklatkowego. A niech mają choć nie jestem przekonany.

Obsada jest też taka sobie: Temuera Morrison ma 61 lat a Ming-Na Wen 58. To są przygody emerytów dla wapniaków. Tak można jednym zdaniem określić i podsumować tą produkcję. Fabuła jest mocno generyczna co w obecnych czasach jest zaletą: zalew badziewia spowodował obniżenie oczekiwań publiki i przechodzą pomysły bobusiowe: Boba wydostaje się z wspomnianego potwora bo musi się wydostać skoro wpadł tam w Powrocie Jedi. Nic specjalnego. Jawowie wraz ze swym czołgiem pustynnym rabują go i zabierają pancerz o czym wiemy z Mandalorianina. Przygody jego u Tuskenów są zaś niezapowiedziane. Wbrew komentatorom dufam, że skończą z retrospekcjami i nie będą one ciągnięte.

s01e01

 

Konstrukcja odcinka jest taka, że mamy retrospekcje z czasów Powrotu Jedi na zmianę z teraźniejszością (epoka Mando) i to jest fajne. Retrospekcje mają charakter ekspozycji i gitara. Teraz pokażę wam zaś i objaśnię dlaczego dobrze się to ogląda:

Bohater pokazany jest w stanie kompletnej beznadziei co wzbudza naszą sympatię. Dodatkowo zbiera łomot i to są klasyczne środki wyrazu artystycznego. (Ci od sekłeli nie rozumieli takich zależności). Ilość postaci na ekranie jest ograniczona na tyle, że widz ogarnia je. Dodatkowo są one różne i charakterystyczne. Majordomus burmistrza się tu wyróżnia. Bitka z nindżami jest zapowiedziana. Nie ma tu jakiś zgrzytów. Jak na taki serial filmowy to jest OK.

Jednak widz niedzielny może nie ogarniać subtelności różnych, czyli kiedy się to dzieje, dlaczego itp. Dlatego chętnie bym obejrzał montaż taki, że dajemy początek Powrotu Jedi aż do momentu kiedy Boba wpada a potem od razu 1 odcinek serialu. Może będzie w następnych odcinkach pokazana wpadka Fetta.

Muzyka

https://youtu.be/3a0tH0fkvW8

 

 
 

 

Muzyka jest śmieszna, jak puściłem se to pierwszy raz to śmiałem się. Ale w serialu nieoczekiwanie daje radę motyw przewodni. Tam taradam pam pam. Kufnia.

Podsumowanie:

Mam nadzieję że pojawi się Han Solo w dalszych częściach i będzie dogrywka. Luke to już obowiązkowo i Mandalorianin. Nie no Luke nie ale Grogu tak. Szeryf z 1 odcinka 2 sozonu Bombelka. Jest szeryfem więc ma podstawy do konfliktu z szefem podziemia. A jakieś Bad Bacze nie. Mam też nadzieję, że 7 odcinków serialu zamkną historię Boby i spokój. Thrawn nie. Niech się nie pojawia. Czekam na następny odcinek który się pojawi w środę 5 stycznia.  Ogląda się to tak po prostu bez większych zgrzytów. I świniaki są. Do tej pory świniaki zbierały łomot a tu pokazują co potrafią. I może to jest droga: nie szmacenie bohaterów (ścieżka Kennedy) tylko wprost przeciwnie (ścieżka Favreau).

W tym roku mają wyjść seriale Andor, Obi Wan i 3 sezon Mando na jesieni. Zobaczymy jak to wyjdzie. Kennedy nakasowała znowu masę projektów.  Reżyserka Wonder Woman poleciała. (w Kleopatrze też) i słusznie. Albo Kennedy tak robi, że zapowiada 20 projektów i patrzy które zapowiedzi słabo wchodzą. I te kasuje. A jak nie to nie wiem co ona wyprawia. Efektem jest spóźniony zapłon: osobniki kilka lat temu rzucające się za pewne tezy teraz same je powtarzają. Np. że LucasFilmem obecnie nikt nie zarządza.

Księga Boby Fetta

Ocena 1 odcinka 8/10

Link https://www.filmweb.pl/serial/Ksi%C4%99ga+Boby+Fetta-2021-867203/discussion

Link do Nowego Ekranu i Siennicy:

https://naekranie.pl/recenzje/ksiega-boby-fetta-sezon-1-odcinek-1-recenzja-opinie-oceny

Twórcy: Filoni, Favreau i ten trzeci na R.

 

5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>