„PiS gra w grę: 'aż oni się wyłożą'” - pisze na łamach tygodnika „wSieci” Piotr Zaremba, analizując kampanię wyborczą do wyborów samorządowych, które odbędą się już 16 listopada.
Publicysta pisma przekonuje, że największej partii opozycyjnej brakuje w aktualnej kampanii ofensywy, która pomogłaby pokonać Platformę. „Kiedy Ewę Kopacz namaszczono na premiera, politycy PiS gotowi byli otwierać butelki z szampanem. potem pomogli się jej wykreować. dziś zbyt często tańczą tak, jak zagra PO” - czytamy.
Zdaniem Zaremby partia kierowana przez Jarosława Kaczyńskiego nie wykorzystała szansy, by Ewę Kopacz wypunktować już na starcie jej premierowania. „Dogmat o Kopacz, którą trzeba zabić lekceważeniem, był tak przemożny, że zmarnowano tygodnie. Można było wykorzystać czas, kiedy czekała, żeby zostać premierem, przenicować jej polityczny życiorys, przypomnieć kuriozalne wpadki – w programie Tomasza Lisa jako minister zdrowia beształa chorych na raka, którym nagle prze- rwano kuracje. Mit był do podważenia na starcie. Nie pofatygowano się do archiwów, zaczekano, aż podbuduje ją siła premierowskiego urzędu, a i potem punktowano ją chaotycznie” - pisze publicysta „wSieci”.
To - w opinii Zaremby - widać również w kampanii. „Trudno znaleźć przykład, kiedy to PiS samo wybrałoby temat i reguły gry. Kiedy zajrzałoby za kulisy, powiedziałoby: a dla nas ważne jest co innego, a wy o tym nie chcecie rozmawiać. Zazwyczaj pada odpowiedź, że z własnymi tematami trudno się przebić. Zapewne, ale kto broni spróbować?” - zastanawia się dziennikarz.
Puentując, Zaremba przywołuje opinię jednego z polityków prawicy: „Ja się modlę, żeby Bóg dał mu jak najdłużej zdrowie. Dlaczego? Bo tylko jego można w tej partii przekonać do sensownych decyzji. A jeśli by go nie stało, PiS by się zmieniło w zbiór przypadkowych grupek pilnujących własnych interesów”.
Cała analiza Piotra Zaremby na łamach „wSieci”! Polecamy!
Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/wsieci-pis-gra-w-gre-az-oni-sie-wyloza,12145086871#ixzz3IJH98yo0
31 Comments
Jak jeszcze nigdy...
06 November, 2014 - 20:18
Nie dość, że niewidoczni są w kampanii samorządowej, to jeszcze dali się "zagnieździć" i teraz uwiarygodniają "rządy" Kopary... A Chyży siedzi w Brukseli i zaciera ręce... Zszedł z oczy i parę tygodni wystarczyło... Władza (dojenie, rozkradanie i działanie zgodnie z racjami stanu państw ościennych) bezpieczna na co najmniej 4 lata...
Chyży powiedział, że nie ma z kim przegrać... I to prawda...
Rewiński powiedział, że "okradają nas z życia"... Mówił o złoczyńcach z PO, "nasi" jednak nie lepsi...
Pozdrawiam, Hun
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
Hunie,
06 November, 2014 - 23:00
Może oni faktycznie nie chcą wygrać? I stąd te pozorowane działania, albo ich brak?
Pozdrawiam.Ursa Minor
@Ursa Minor
07 November, 2014 - 08:02
@polfic...
07 November, 2014 - 09:53
Pzdr,
Zainteresowany H.
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
@Hun
07 November, 2014 - 10:10
Są dwie mozliwości:
- albo PiS przegra wybory,
- albo PiS wygra wybory, a raczej dadzą mu wygrać a potem zniszczą.
Opcja 2 jest do uratowania tylko wtedy gdy Kaczyński (ale tylko on) po wygranej zdecyduje sie na rozwiązanie mało mające wspólnego z prawem i demokracją.
O tyle jestem optymistą, że jak nie PiS to znajdzie się ktoś inny
Pozdrawiam
@polfic...
07 November, 2014 - 10:40
Tak, ale kto i kiedy? Dzisiejsza młodzież za 20 lat? Nie będzie już czego ratować (ani kim - my do piachu, nasze dzieciaki za granicę...). Jak długo bedzie tonąć nasz "Tytanik"... Wszak już od dawna bierze wodę na potęge...
Pzdr,
Hun
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
@Hun
07 November, 2014 - 11:20
To jest właśnie ten błąd, o którym kiedyś pisałem. Próba ocenienia przyszłości na podstawie tego co jest teraz. Nie doceniasz dynamiki i zmienności sytuacji. Moja wizja
@polfic...
07 November, 2014 - 11:29
Chciałbym podzielać Twoją nadzieję, dla mnie ta cała sytuacja to jakby "ostatnia reduta"...
Pzdr, Hun
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
@Hun
07 November, 2014 - 11:47
@polfic...
07 November, 2014 - 11:55
Pzdr, Hun
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
@Hun
07 November, 2014 - 11:58
@Ursa Minor
07 November, 2014 - 09:52
Ja jestem autentycznie "przerażony" rozpatrując całą (rządowo-samorządową) sytuację. Jeżeli my, wyborcy unosimy tę "rękę" - bo to przecież nasza "ręka" do uchwycenia władzy - a "ręka" zamiast wyciągać się w celu uchwycenia władzy, ewidentnie wyciąga się w celu podrapania po dupie (excuses le mot)!... No więc nie widzę przesłanek i przez to tracę nadzieję... I to mnie przeraża...
Pzdr,
Okradziony z Nadziei H.
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
@Hunie,
07 November, 2014 - 22:20
Mnie także przeraża i wścieka ta sytuacja. Poczucie utraconych szans, beznadzieja i zniechęcenie to mało, kiedy obserwuje się na własnym podwórku działaczy, tzw. opozycyjnych, zna się ich i widzi ich chocholi taniec.
Nie ma kogo wybrać, po prostu nie ma... i ten brak perspektywy równie mocno dobija.
Pozdrawiam.Ursa Minor
@Ursa i Danz
08 November, 2014 - 07:50
Urso, może to i dobrze, że nie znam osobiście lokalnych działaczy...
Osobiście, już od kilku miesięcy, czuję się postawiony pod ścianą... A bardzo nie lubię być tam stawiany...
"Tylko co dalej?"
W związku z tym (i zaraz pewnie trafię z pod ściany na wierzch stosu) pewnego dnia uruchomiłem pewien proces myślowy, którego efektem było zagłosowanie w wyborach do Ojroparlamentu na kandydatkę z SPZZ. Uważam, że postąpiłem właściwie... I to może nawet z kilku powodów...
Pozdrawiam,
Hun
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
@Hun
07 November, 2014 - 22:35
Tylko co dalej?
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
O, Zaremba, "nasz człowiek" we wPolityce :(
07 November, 2014 - 14:15
Obserwacja współczesnej „batalii” o sprawy polskie, musi prowadzić do wniosku, że strategia „wolnych i niezależnych” mediów bardziej przypomina dziś bitwę pod Ostrołęką, niż doprowadzi nas do wiktorii grochowskiej. Jeśli w swoich tekstach konsekwentnie stosuję cudzysłów na określenie mediów kojarzonych z opozycją, znajduje to uzasadnienie w fakcie, iż niemal cały przekaz tych ośrodków pozbawiony jest treści, które można uznać za w pełni autonomiczne i wartościowe. Nie tworzy on nowej jakości i nie buduje obszaru wolnej myśli, lecz wyłącznie rezonuje obcą taktykę i z reakcji na bodźce reżimu czyni jedyną normę opozycyjności. W żadnym zakresie nie są to działania prowadzące do przełamania monopolu propagandy. Przypominają raczej smętną pogoń za popłuczynami „głównego nurtu” i nie powinny być kojarzone z niezależnym dziennikarstwem.
"Jeśli odmawiam znaczenia wytworom „uznanych” tuzów tzw. niezależnej publicystyki, to nie tylko z tej przyczyny, że ludzie ci nie próbują uwolnić się od konotacji towarzyskich i podległości informacyjnej i zdobyć na świeżą refleksję, ale również dlatego, że ich aktywność dziennikarska odbywa się wyłącznie w kontrakcji do tzw. mainstreamu, z którego najczęściej się wywodzą i do którego gorąco tęsknią. Ci ludzie dotąd nie pojęli, że rzetelne informowanie Polaków, budowanie nowych obszarów zainteresowań i niezależności od obcej narracji, wymaga porzucenia podglądactwa i samodzielnego spojrzenia na świat. Skąd u ludzi wypisujących te brednie bierze się przekonanie, że recenzowanie tego, co powiedzieli w reżimowych przekaźnikach jest szczytem opozycyjności i służy polskim sprawom? Zastanawiam się również - jak ludzie „naszych” mediów muszą nisko cenić swoich odbiorców, jeśli w ramach tak pojmowanej rzetelności serwują im ekstrakt najnikczemniejszych łgarstw i bezmiernej głupoty?" [..]
"Ponieważ przedstawiciele „niezależnych” mediów oraz ich odbiorcy nie są w stanie rozstrzygnąć podobnych dylematów, czeka nas dalsza mistyfikacja opozycyjności i dalsze pozorowanie walki. Dramat takiej „batalii” nie polega na klęsce opozycji w przyszłorocznych wyborach, lecz na przegranej ludzi, którzy zawierzyli taktyce światłych żurnalistów i uwierzyli w mitologię „wolnych” mediów. Nie będzie to dramat udziałowców bądź redaktorów naczelnych, ale porażka milionów Polaków, którzy poniosą koszty kolejnych lat upodlenia"
wicenigga, pro panstwosc
09 November, 2014 - 13:14
*** Niestety, Zaremba ma racje.
Co mnie doslownie szokuje w mediach "naszych", to praktycznie calkowity brak poparcia dla Polski, dla panstwa jako takiego.
Panstwo istnieje dzieki swiadomosci panstwowej i narodowej jego obywateli.
Od 25 lat Polacy sa poddawani ciagle i brutalnie procesom wynaradawiajacym, negujacym koniecznosci istnienia Polski i wlasnego panstwa. Polacy powinni po prostu stac sie czescia Niemiec, co ostatnio falanga folksdojczerow szczegolnie intensywnie promuje. Jest to wyraz extremalnej polakofobi.
Zadaniem prasy niepodleglosciowej jest wlasnie popieranie swiadomosci propanstwowej, uswiadamianie Polakom, ze silne panstwo Polska jest ich najlepszym biznesem pod kazdym wzgledem: finansowym i osobistym. Bez wlasnego panstwa sa niewolnkami, odpadem ludzkim, lepiej lub gorzej traktowanym.
W prasie niepodleglosciowej panstwo, Polska, znaczenie panstwa, jest calkowicie olewane. W tym sensie przylaczaja sie do antypolskich mediow mediow unicestwiajacych Polske i Polakow.
Przy tym w GP sytuacja jest szczegolnie zla. Na poczatku roku, a wiec w okresie przed wyborami do PE dostalem 6 czy 7 numerow GP wlacznie z noworocznym.
Polska dla GP nie istnieje.
W zadnym nie bylo ani slowa o PiS.
W zadnym nie bylo ani slowa o panstwie, jego znaczeniu.
Byly opisy, nazwijmy je sytuacyjne, ale mozna umiescic w kazdym dowolnym kraju na swiecie albo i na Marsie. Zerowy zwiazek z Polska.
GP jest w tym sensie calkowicie apolityczna gazeta.
wSieci sytuacja jest nieco lepsza, ale rowniez nie ma niczego, co mozna by okreslic jak promowanie propanstwowych postaw, uswiadamianie Polakom, ze wlasne panstwo jest ich najlepszym biznesem.
Prasa niepodleglosciowa jest w sposob oczywisty antyniepodleglosciowa poniewaz nie popiera panstwa Polski.
Jezeli ktos moze podrzucic link do propanstwowego artykuliku, byloby fajnie. Ich jest b. malo.
Wlasciwie Budyn i Waldemar mogliby pokazac, co potrafia, o ile oczywiscie nie dostana zakazu od szefostwa. Bo omijanie sprawy panstwa jest tak ostentacyjne, tak rzucajace sie w oczy, ze nie wierze w przypadek.
@wicenigga
07 November, 2014 - 22:10
Nie ma się co oszukiwać, sytuacja jest alarmująca i wysoce niebezpieczna. Głosy krytyczne są potrzebne, bo wybory za moment a nasze PiS jakoś nie może wyjść z marazmu W dodatku jego prominentni (!) działacze stają się bohaterami skandali i to tuż przed wyborami. Czy można milczeć, udawać, że wszystko jest ok?
Nie dość, że kampanii wyborczej, nastawionej na zwycięstwo, praktycznie nie ma, to często wygląda ona tak, jakby Prawo i Sprawiedliwość nie chciało wygrać.
Podkreślam, że nie o to chodzi, by siać defetyzm, bądź czepiać się dla samego czepiania (zakładam, że każdemu z nas zależy na odsunięciu szkodników od władzy), ale żeby pokazać zaniepokojenie i zmusić polityków do realnego a nie markowanego działania. Powinna to być profesjonalna, skoordynowana, planowa i konstruktywna praca, zmierzająca do wygrania wyborów i sięgnięcia po władzę. Inaczej grożą nam kolejne lata rozmontowywania tego co jeszcze działa w miarę dobrze, okradania obywateli, chamstwa, bezkarności i arogancji oraz - nie bójmy się tego słowa - zdrady interesu naszego państwa.
Mamy się uśmiechć i wzajemnie oszukiwać, że jest fantastycznie i wybory wygramy w cuglach?
O to chodzi? (pytanie retoryczne)
Pozdrawiam.Ursa Minor
Człowiek, który tydzień przed wyborami
07 November, 2014 - 22:33
wicenigga
09 November, 2014 - 13:17
http://vod.gazetapolska.pl/8467-przeglad-tygodnia-w-klubie-ronina-dlacze...
PiS olewa duze miasta od 45.04
Wypowiedz Zaremby jest bezposrednio do tych adresowana, ktorzy za ta totalnie idiotyczna i samobojcza strategie sa odpowiedzialni.
W ciagu tygodnia mozna jeszcze sporo osiagnac.
Szanowny,
09 November, 2014 - 14:22
Warzechy y Zaremby nie są niezależni, oni są z towarzystwa kanalarzy pod wezwaniem "warto rozmawiać".
A moim zdaniem ten czas już daaawno minął, teraz jest czas rąbać drzewa, żeby wydostać się z tego bagna, bo rządzi nami kuchenna ściera, drugą osobą w państwie jest gnida, królem tuman, a mimo to grabią nas na żywca i przerabiają na mierzwę.
Co do strategii PiSu, to nie przypuszczam, żeby wynikała ona z nierozumienia rzeczywistości. Raczej jest przeciwnie. W każdym razie sondaże wyborcze na to wskazują :)
W "moim" dużym mieście PiSu jest pełno, wczoraj był jakiś festyn sympatyków i to w samym centrum. Być może PiS oszczędza siły i środki tam, gdzie naprawdę nie ma szans, co moim zdaniem jest racjonalne, bo to niewielka i niespecjalnie zasobna partia, a zastopować ją może byle gudłajska agencja reklamowa.
PiS jest najlepszym co mamy i nie czas go obsobaczać.
Wiceniggo
09 November, 2014 - 15:01
Pozdrawiam.
wicenigga
09 November, 2014 - 15:04
Powtarzam, nie chodzi o
08 November, 2014 - 21:27
Generalnie (ale na pewno nie wszyscy) PiSowcy, ci na górze jak i ci niżej i najniżej postawieni, okopali się na swoich pozycjach i trwają w defensywie. Kampanii prawie nie widać, a jeśli gdzieś jest, to za mało profesjonalna, niepozbierana, nieprzemyślana i z góry nastawiona na przegraną. Słowem - do bani. Tak to wygląda, jakby oni myśleli, że elektorat i tak ich wybierze, więc po co się starać o więcej. Niezdecydowanych na pewno to nie zachęci, zostaje tylko twardy elektorat, a jego wystarczy dokładnie na tyle, aby zachować obecny stan rzeczy.
O tym mówi się od pierwszych przegranych wyborów. I co? I nic.
Mam tego serdecznie dość. Ja chcę wygranych wyborów, porządnego audytu, żebyśmy wiedzieli na czym stoimy. Oczekuję sprawiedliwego rozliczenia winnych za zmarnowane lata, nowej jakości w polityce i w ogóle nowego rozdania. Żebyśmy mieli suwerenność i mogli pracować na swoją przyszłość, a nie być POśmiewiskiem Europy. Do tego potrzeba jednak potrzeba zmiany mentalności, idei, wiedzy, uczciwości, przyzwoitości, poświęcenia dla kraju a nie tylko dla własnej korzyści i dużo, dużo pracy. Jeden Jarosław Kaczyński nie wystarczy.
O to chodzi, a nie o Zarębę.
Pozdrawiam.Ursa Minor
Niestety, rzecz jednak w Zarembach.
09 November, 2014 - 10:57
Jak ktoś tego nie dostrzega, to już tego nie dostrzeże i wszystko co skonstatuje to bezbrzeżne swoje zdziwienie, zdumienie i nierozumienie, nierzadko autentyczne. Zupełnie jak NATO wobec Rosji :)
Lata temu, a i na tym portalu niedawno postawiłem tezę, że wyborcy, głównie lemingi i "niebiorący" dopiero wtedy poprą PiS, kiedy rzeczywistość przeczołga ich po asfalcie gołym zadkiem. Żaden inny sposób nie istnieje, ponieważ nie ma do tych ludzi dostępu a robienie z tego zarzutów Kaczyńskiemu jest, że się tak oględnie wyrażę, nierozumne. To nie on przefrymarczył media. Zaremba był znacznie bliżej tego dila i cuś mało robił w tej sprawie.
Warszawska Gazeta i Kokoszkiewicz też zauważają problem z docieraniem do świadomości wyborcy (CZAS NA TWARDY JĘZYK, KTÓRY PORYWA TŁUMY), no ale to znów mądrość na trzy sekundy przed startem.
Wybory za tydzień, a prawdziwej weryfikacji systemu przez obywateli jak nie było tak nie ma. Nawet jeśli pocieszać się, że za rok PiS wygra parlamentarne, to samorządy przez całą kadencję będą w łapach peoskich.
A Zaremba właśnie się wybrał z "dobrymi radami" dla Kaczyńskiego. Dobry moment, prawda? Tylko dla kogo dobry?
Dla kogo dobry moment?
09 November, 2014 - 11:52
Dla Hofmana?
Ładny jest przykład autobusu, który "pali" opony startując pod oblodzoną górkę.
Mnie się kołacze scena z filmu z cyklu Hollywood po swojemu opowiada historię starożytną. "Helena Trojańska" (chyba).
Parys walczy na pięści z jakimś dwa razy większym od niego. Zbiera łomot. Ale w pewnej chwili tamten potyka się i przewraca. Od tej chwili nasz bohater z wdziękiem Cheruba, niewielkim wysiłkiem pilnuje, by tamten się nie podniósł. Ot, lekkm ruchem stopy podcina ręką, na której powalony przeciwnik próbuje się wesprzeć, kopie w kostkę...
A wszystko to przy aplauzie widzów, także tych kinowych.
Możemy się wściekać na "nieudolność" PiS.
Powściekajmy się jeszcze trochę...
Która z osób w tym nieszczęsnym samolocie wiedziała doskonale, co robi?
Tak jak Zaremba/Zaręba.
Czy Ziemkiewicz wykorzysta Święto Niepodległości, by przed ciszą wyborczą udzielić Kaczyńskiemu kilku cennych rad?
Dobry pomysł z tym zagłosowaniem na SPZZ.
Ale... może lepiej na Hofmana? Teraz go będzie dużo w telewizji!
A pewnie "Gala" nie poskąpi łamów na kilka rodzinnych fotek.
@ro...
09 November, 2014 - 19:20
Ale... może lepiej na Hofmana? Teraz go będzie dużo w telewizji!"
Chyba się nie rozumiemy. Pomysł z zagłosowaniem na osobę z SPZZ dalej uważam za dobry. O co chodzi z kolegą p-osłem H?.
Pzdr, Hun
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
Hunie
09 November, 2014 - 19:41
I zgryźliwie.
Zgryźliwie powodu posła H. i kolegów.
O co chodzi? Ano pobędzie się trochę "posłem niezależnym", ale pewnie długo się nie wytrzyma. Polityk to stworzenie stadne, sam nigdzie nie wejdzie, ani do sejmu, ani w szkodę.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W tym co zostało z zakładu, w którym kiedyś pracowałem, po "rozdrobnieniu dzielnicowym" w ramach PPP im. Janusza Lewandowskiego, przez jakiś czas działała jeszcze PKZP.
Pani, która ją prowadziła, zmieniła samochód, mieszkanie, kupiła ładne futro...
Teraz mieszka na preyferiach w kwaterze socjalnej.
Spłaca. Sąd jej uwierzył, bo obiecała.
To się nazywa defraudacja.
Defraudować można wiele rzeczy.
Pieniądze dajmy na to.
.
.
.
.
Albo głos.
Jaki?
Mój na przykład.
@ro
09 November, 2014 - 21:17
Pozdrawiam.Ursa Minor
A propos
10 November, 2014 - 02:43
Ludzie zdatni psu na buty!
Nie będzie to miły felietonik, ale też nie do pisania miłych rzeczy się nająłem.
Dlaczego tak trudno poruszyć dziś współobywateli, dlaczego z takim spokojem i pokorą znoszą złe rządy? Bo nie widzą niczego w zamian. Boją się, że wywalając rząd i obecną „elitkę”, nie dostaną nic lepszego w zamian.
Wszystko oczywiście nie jest takie proste - przyczyn jest wiele i ktoś, kto znalazłby jedyną, właściwą odpowiedź pewnie zostałby dziś królem Polaków. Póki co jednak króla nie widać, ba nawet polityka z charyzmą należy szukać ze świecą i pewnie poza granicami kontynentu, bo tu mizeria, że żałość wzbiera.
Trwa właśnie ostatni tydzień kampanii wyborczej do samorządów, elekcji, która teoretycznie powinna wzbudzac największe emocje Polaków – a tu smętnie, nudno, siermięźnie.
Lokalne kliki już wszędzie mrożą szampany. Czy, aby to wina elektoratu, który – jak kiedyś marudził nieboszczyk Bronisław Geremek – nie dorósł? Absolutnie nie! Ludzie u nas są tacy jak wszędzie, ani lepsi, ani gorsi, ani głupsi, ani madrzejsi. Po prostu gremialnie zwątpili w to, że „polska demokracja” jest w stanie im cokolwiek naprawić, załatwić, ulżyć.
Nikt nie biegnie z entuzjazmem do urny. I wcale – tak jak mądrzą się w telewizorach „eksperci” - nie jest tak, że jako naród nie mamy cech obywatelskich. Po prostu ludzie dostrzegają fasadowość kolejnych elekcji, brak jakichkolwiek symptomów tego, że ktokolwiek poważnie traktuje swoje wyborcze obietnice. Mamy fatalne partie polityczne, które na dodatek kompletnie nie rozmawiają ze swoimi wyborcami, To zupełnie zużyty system, nieprofesjonalny i w ogóle nie korespondujący z tym co naprawdę dzieje się w naszym społeczeństwie.
Na dodatek dzisiejsze partie polityczne stały się przedsiębiorstwami, które coraz bardziej zawwłaszczają partyjne biurwy.
Spójrzcie:
PSL – to klikowe przedsiębiorstwo, dbające jedynie o to, aby załapać się do rządowej koalicji i porozprowadzać członków kliki i ich rodziny po państwowych posadach.
PSL, od wielu lat, jest jedynie pasożytem wysysajacym publiczne pieniądze. Partią z założenia chłopską kieruje cwaniak z Warszawy, a obok niego uwiesili się podobni mu aparatczycy. Zero konkretów, zero dokonań, zero idei.
Platforma Obywatelska to dziś partia urzędników administracji państwowej i samorządowej, ugrupowanie wyspecjalizowanie w propagowaniu pogardy wobec tych, którzy ośmiela się zakwestionować jego przewodnią rolę. Obsiedli wszelkie możliwe sfery naszego zycia publicznego, sami się kontrolują, sami nagradzają i sami sobie wystawiają świadectwa.
Za całą technologię uprawiania polityki przez PO wystarczy jej szerzenie pogardy wobec swoich przeciwników, prowokowanie nienawiści i mistrzostwo w propagandowym odwracaniu kota do góry ogonem.
Wszelkie mutacje pana Palikota, to w zasadzie niewarte wspomnienia wygłupy, które ktoś – bo przecież nie Palikot – finansuje. Palikotyczni używani są jako forpoczta do rozbijania tego co jeszcze, w polskiej substancji, pozostało trwałe, tradycyjne, wartościowe.
SLD – to przecież żadna lewica, to jedynie przytułek dla coraz bardziej stetryczałych sierot po Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
No a na koniec PiS – czym jest dziś jedyna poważna partia chcąca być wyrazicielem opinii tych wszystkich, którzy serio są zatroskani o stan państwa, o złe procesy społeczne, które już się w nim rozpoczęły?
PiS powoli staje się siedliskiem wygodnie umoszczonej, partyjnej biurokracji, której dobrze jest tak jak jest. Za nic nie odpowiadają, dobre pensyjki biorą do kieszeni i kto chciałby to zmieniać. Jedynym problemem dla wielu prominentnych pisowców jest dziś ...Jarosław Kaczyński!
On ciągle coś chce, czegoś się domaga, pędzi trutni do roboty! Gdyby obejrzał sobie jednak swoje lokalne „elity”, to wpadłby w zły nastrój. Coraz smętniej zauważam, że jedynym człowiekiem, który poważnie traktuje swoje poglądy, mówi o wartościach i ideologii jest - w PiS - sam Jarosław Kaczyński!
Rację maja reżimowi analitycy – tak, jedynym problemem PiS jest jego lider. Przecież bez niego tak można by się fajnie dogadać i wspólnie umościć w hermetycznym ciepełku polskiej polityki.
Przed Kaczyńskim jest dziś iście herkulesowa praca: uporządkowania własnej partii, która roztyła się rozleniwiła, rozcwaniakowała.
Jej działacze, tak kilku w Krakowie, powłazili w zyskowne układy z lokalnymi klikami. Jeśli PiS chce podnieść swoje notowania, to musi się pozbyć własnych trutni, durniów, układowców, pozorantów. Słowem musi wymienić buźki, z których dziś jest znany. Rozmawianie z ludźmi nie może odbywać się za pośrednictwem ciągle tych samych, niewiarygodnych twarzy.
Kaczyńskiemu potrzeba zupełnie nowych ludzi, nowych twarzy, wtedy jego paria odzyska wigor i animusz. Po prostu Jarosław Kaczyński musi mieć z kim rozmawiać, z kim planować rzeczy państwowe.
Jeśli PiS się nie zreformuje. To pewnego dnia ktoś wywróci całą naszą „scenę polityczną”. Polityka, która nie przystaje do rzeczywistości, której nie pojmuje zwykły obywatel, jest bowiem nikomu niepotrzebna i zda się jedynie psu na buty.
Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/blogi/dziennik-chuligana/ludzie-zdatni-psu-na-buty,12173253015#ixzz3IcsTmhpS
ps.
I nie Zarębę tu chodzi.
Pozdrawiam.Ursa Minor
Psu na buty? *
10 November, 2014 - 14:47
Zaiste, nie chodzi o Zarembę, nie w butach, ale kamaszami trochu tu wonieje.
I WSIo.
* Nie znaleziono w Korpusie żadnych wyników wyszukiwania dla: psu na buty