Ukraiński ambasador oblał gorącą kawą wicepremiera Krymu Dmitrija Połonskiego. Mimo, że miał on zakaz wjazdu, został wpuszczony do Polski na sesję OBWE. W Warszawie miał zostać potraktowany... gorącą kawą.
Władimir Putin / IVAN SEKRETAREV / POOL /PAP/EPAInformacje o skandalu napłynęły z Kijowa. Deputowany Anton Heraszczenko twierdził, że ukraiński ambasador w Warszawie Andrij Deszczyca przeprowadził "spec-operację" oblania kawą separatysty z Krymu.
Miał go też zmusić w toalecie do odśpiewania niecenzuralnej pieśni o Putinie: "Putin hujło". Inne źródła, cytowane przez rosyjskie media twierdziły, że oblania kawą Dmitrija Połonskiego, nie dokonał ambasador, ale nieznany nikomu młody mężczyzna, który jest pracownikiem ukraińskiej ambasady.
Dmitrij Połonski, rosyjski wicepremier Krymu, mimo zakazu pojawił się na warszawskiej konferencji Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Jego wpuszczenie na teren Polski nasze władze nazwały błędem. On sam w wywiadzie dla krymskiej telewizji powiedział, że "Polska wypełnia tylko funkcję techniczną. Nie ma prawa sprzeciwiać się mojemu udziałowi w konferencji OBWE". Polityk stwierdził, że nie ma żadnego znaczenia, w jakim kraju forum się odbywa, a rola Polski ograniczyła się jedynie do zorganizowania spotkania oraz np. zapewnienia noclegu uczestnikom forum.
Połonski podkreślał też, że polskie władze były powiadomione, kim on jest i jakie poglądy reprezentuje. Dodał, że miał całkowicie legalne dokumenty wydane przez Rosjan. Przekonywał też, że nigdy jego nazwisko nie znajdowało się na żadnych listach zakazu wjazdu do jakiegokolwiek kraju. W piątek pojawiła się informacja, że Połonski opuścił Polskę. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, nie będzie już mógł wrócić do naszego kraju. Straż Graniczna nie chciała potwierdzić, ani zaprzeczyć, czy polityk został z Polski wydalony.
Jest na czarnej liście UE
Połonski jest jednym z polityków z zakazem wjazdu do Unii Europejskiej. Znalazł się na czarnej liście, bo brał aktywny udział w zajęciu ukraińskiego Krymu przez Rosję. Kilka dni temu udało mu się wjechać do Polski, choć został sprawdzony przez naszych strażników granicznych. Nie wychwycili, że ma zakaz wjazdu.
Przyjazd na konferencję OBWE w Warszawie umożliwili mu Rosjanie, wydając paszport dyplomatyczny z nieco zmienionym nazwiskiem. Relację z wizyty Połonskiego w Polsce zamieścił prorosyjski portal Krym Inform, publikując zdjęcia z Warszawy.
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-putin-hujlo-czyli-dyplomatyczny-ska...
1 Comments
Nonsens. STOP FAKE!
03 October, 2015 - 08:23
Po pierwsze, Andrij Deszczyca jest osobą bardzo umiarkowaną. To dyplomata. Gdy w Kijowie doszło do agresji tłumu przeciw ambasadzie rosyjskiej, Deszczyca natychmiast pojawił sie pod ambasadą i błagał protestujących, aby nie obrzucali ambasady kamieniami. Wtedy też powiedział: "ja też chciałbym tu protestować", a wtedy ktoś mu podpowiedział: "Putin chujło". Wówczas Deszczyca potwierdził: "da, Putin chujło". Wywołało to wówczas euforię demonstrantów.
Deszczyca zapłacił za te słowa atakami rosyjskiej propagandy i jak widac płaci do tej pory - via RMF FM. Ale faktem jest, że to on właśnie powstrzymał szturm ambasady obcego państwa, czym uchronił Ukrainę przed skandalem.
Dalsza część cytowanej informacji to już przekaz propagandowy. Rodzaj "szemranej propagandy". Po pierwsze Polonskij jest bandytą, a nie politykiem. Rząd Krymu nie został uznany przez społecznośc międzynarodową, zatem - w świetle dzisiejszego prawa - istnieje tylko de facto. Raczej należałoby mu nadać etykietkę "organizacja przestępcza o nazwie Rząd Krymu".
Po drugie dziwi brak dociekliwości w wypytywaniu Straży Granicznej. To jest wschodnia granica UE i ta sytuacja powinna zostac poddana śledztwu. W jaki sposób Polonskij się tu dostał i kto przeoczył go na granicy. Na czyje polecenie. Itp.