Nie od wczoraj wiadomo, że w post-PRL-u nie da się rozliczyć praktycznie żadnych afer. Przykładów sitw i sędziów na telefon przytacza się tak wiele, że nie ma potrzeby tego powtarzać. By zmienić cokolwiek - sądy muszą być oczyszczone. PiS podjął próbę reform. Od miesięcy czuć było pismo nosem, gdyż przykłady bezszczelności i niemoralności wielu przedstawicieli "nadzwyczajnej kasty" zaczęły żyć w świecie medialnym. Projekty ustaw zostały złożone jako inicjatywa poselska, co nie wymaga konsultacji. Taki tryb daje możliwość błyskawicznego tempa reformy. Totalna opozycja już tradycyjnie zapowiadała obstrukcję, a nawet pucz. Pod sejmem zebrano 2,5 do kilku tysięcy demonstrantów, którzy około 20 przeszli pod pałac prezydencki, a potem wrócili pod gmach parlamentu. W samym sejmie było jeszcze weselej, a nawet chwilowo gorąco.
Zaskoczył prezydent. O 17:30 ogłosił quasi-ultimatum. Jak pokazują sondy internetowe i wypowiedzi części środowisk prawniczych, jest ono odbierane jako dobry kompromis. Sędziów, których sejm miał wybierać zwykłą większością miałby wybierać większością kwalifikowaną 3/5. Rozbija to oskarżenia o upartyjnianiu sądów (jakby dotychczas upartyjnione nie były! sic!). Delegitymuje protesty opozycji. Niestety oznacza także ryzyko znacznego spowolnienia reformy. Zdaje się to również rozpoczynać kampanię przygotowująca do zmiany ustroju z parlamentarnego w kierunku systemu prezydenckiego.
W propozycji prezydenta widać szansę na zakończenie wojny polsko-polskiej. Polacy reprezentujący różne poglądy będą musieli rozmawiać i się w jakiejś kwestii dogadać. A post-Polacy nie są zdolni do rozmów. Totalna opozycja o kompromisach nie chce słyszeć. Żąda od prezydenta veta. Znowu post-Polacy deklarują gotowość do puczu. Szczęśliwie gotowość deklarują, bo gotowi do niczego nie są. Przez wiele lat dehumanizowali przeciwników, traktowali Polaków jak niewolników. Cały dzień prowokowali Jarosława Kaczyńskiego, aż ten, dopiero wieczorem, nazwał ich po imieniu. Gestem tym prezes Kaczyński wskazał, że z reformy się nie wycofa. Premier Beata Szydło wypowiedziała się, jak strażniczka skuteczności. W takiej optyce prezydenta Andrzeja Dudę należałoby nazwać strażnikiem stylu.
Reformy będą, i to bez psucia prawa. Ładnie. Tylko tak, cholera, trudno będzie o 3/5 w parlamencie!
Zaskoczył prezydent. O 17:30 ogłosił quasi-ultimatum. Jak pokazują sondy internetowe i wypowiedzi części środowisk prawniczych, jest ono odbierane jako dobry kompromis. Sędziów, których sejm miał wybierać zwykłą większością miałby wybierać większością kwalifikowaną 3/5. Rozbija to oskarżenia o upartyjnianiu sądów (jakby dotychczas upartyjnione nie były! sic!). Delegitymuje protesty opozycji. Niestety oznacza także ryzyko znacznego spowolnienia reformy. Zdaje się to również rozpoczynać kampanię przygotowująca do zmiany ustroju z parlamentarnego w kierunku systemu prezydenckiego.
W propozycji prezydenta widać szansę na zakończenie wojny polsko-polskiej. Polacy reprezentujący różne poglądy będą musieli rozmawiać i się w jakiejś kwestii dogadać. A post-Polacy nie są zdolni do rozmów. Totalna opozycja o kompromisach nie chce słyszeć. Żąda od prezydenta veta. Znowu post-Polacy deklarują gotowość do puczu. Szczęśliwie gotowość deklarują, bo gotowi do niczego nie są. Przez wiele lat dehumanizowali przeciwników, traktowali Polaków jak niewolników. Cały dzień prowokowali Jarosława Kaczyńskiego, aż ten, dopiero wieczorem, nazwał ich po imieniu. Gestem tym prezes Kaczyński wskazał, że z reformy się nie wycofa. Premier Beata Szydło wypowiedziała się, jak strażniczka skuteczności. W takiej optyce prezydenta Andrzeja Dudę należałoby nazwać strażnikiem stylu.
Reformy będą, i to bez psucia prawa. Ładnie. Tylko tak, cholera, trudno będzie o 3/5 w parlamencie!
(4)
5 Comments
Nie wiem, czy dobrze rozumiem
20 July, 2017 - 16:26
Prezydent podkreślał, że chodzi tylko o tę część członków KRs, którzy są sędziami. Czyli tzw. "drugie zgromadzenie". W skład Pierwszego Zgromadzenia KRS mają wchodzić I Prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, osoba powołana przez prezydenta, czterech posłów i dwóch senatorów. W skład drugiego wejdą tylko sędziowie, wybrani przez Sejm.
Obawiam się, że może to oznaczać paraliż instytucji, ale może takie są zamysły kierowników naszej nawy państwowej, trudno powiedzieć. Być moze rozsądniej byłoby, gdyby na przykład każdy poseł w Sejmie mógł głosowac nie na cały skład "drugiego zgromadzenia", ale tylko na jego część, albo w ogóle tylko na jednego sędziego. Dałoby to gwarancję, że każdy klub miałby swojego przedstawiciela, a i tak klub PiS miałby przewagę liczebną w KRS.
Ruch prezydenta ryzykowny, ale może jest w tym jakiś chitry plan, który znacznie wzmocni jego pozycję. Media głównego ścieku podają, że prezydent zyskał kilka kompetencji kosztem Ziobry. Cała gra byc może toczy się o ustanowienie republiki prezydenckiej, co jest mi bardzo miłe. Co nie zmienia faktu, że reforma sądów jest konieczna, a wielu z nas oczekuje przede wszystkim sprawiedliwości.
I uwaga druga: nikt jakoś nie myśli o wzmocnieniu kompetencji Senatu. A przydałoby się. W systemie władzy stworzonym przez PiS Senat jest izbą "szybkich poprawek za pięć dwunasta". Ma to swój urok, bo dzięki temu maleje rola komisji sejmowych, a rośnie rola Senatu. Ale może warto przydać Senatowi jeszcze jakieś kompetencje?
Alchymisto
21 July, 2017 - 18:45
Ustawa - niezależnie od tego jak się zakończy "awantura", będzie "Ustawą Ziobry", pod auspicjami Kaczyńskiego z Piotrowiczem w tle.
Prezydentowi Dudzie jedni będą pamiętać, że "podpisał złą ustawę" (jeżeli podpisze...) , a inni - że "utrudnił reformę sądownictwa", i to w dodatku - jak by rzec - "Cyryl, jak Cyryl, ale te metody".
Nie wiem, kto podsuwa Prezydentowi pomysły: ten ostani, czy wczesniejsze veto, ale tak na wszelki wypadek nie zaszkodziłoby pod nieobecność Gospodarzy przeprowadzić w Pałacu egzorcyzmy. Tak na wszelki wypadek.
@ro
23 July, 2017 - 09:09
W zasadzie podzielam Twoje opinie, ale nie mam pewności. I Ty też nie masz.
Pojawiła się ostatnio opinia, że bez tych 15 sędziów KRS i tak będzie działać, ponieważ nie ma normy prawnej, która by określała kworum - nie wiem, nie czytałem ustawy. Ale gdyby tak było, to KRS będzie podejmować decyzje w składzie (art 187 prostytuty):
1) Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, Ministra Sprawiedliwości, Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego i osoby powołanej przez Prezydenta Rzeczypospolitej,
2) brak
3) czterech członków wybranych przez Sejm spośród posłów oraz dwóch członków wybranych przez Senat spośród senatorów.
Zgadnij, kto będzie miał większość?
Alchymisto
24 July, 2017 - 12:37
Owszem, pójdę w 2020 roku głosować na Dudę.
Pod warunkiem, że wystawi go Kaczyński.
Alchymisto
24 July, 2017 - 09:17
Bo "3/5" wybierze swoich, dopiero jak "orkiestra" Owsiaka skończy grać.