Krzysztof Janoś (radzę zapamiętać to nazwisko - jego posiadacz ma zadatki na prawdziwą gwiazdę dziennikarstwa!), publicysta Wirtualnej Polski, usłyszał w swojej głowie głos mówiący "weź ten temat, to jest ważne!" - i niestety, nie potrafił mu się oprzeć. Wiadomo - czasem człowiek musi, inaczej się udusi ... a poza tym: pisać każdy może ... trochę gorzej lub jeszcze gorzej. No i poczciwy Janoś Krzysztof, idący za podszeptem czegoś niezmiernie dziwnego, napisał tekst o Wrogu Publicznym Nr 1: barszczu Sosnowskiego.
Animela's blog
Filip Chajzer to syn Zygmunta Chajzera - faceta, który wsławił się obnośną reklamą proszku do prania. Syn Pana Proszka z kolei najbardziej jest znany z trzech rzeczy: jest synem swego ojca, ojcem syna, który dwa lata temu zginął w wypadku samochodowym i nieprzeciętnego chamstwa. Śmierć wnuka i syna panowie odreagowali każdy na swój sposób - dziadek natychmiast wrócił do prowadzenia jajcarskiej audycji w "Radiu Złote Przeboje", a ojciec potrzebował "aż" wycieczki za Wielką Wodę, aby otrząsnąć się z traumy.
Dziś rano przeczytałam wypowiedź prof. Zybertowicza, który stwierdził, że długie żałoby nie są polską specjalnością. Oczywiście, w Polsce bywają żałoby krótsze i dłuższe - zależy od tego, jak bliska osoba została pochowana. Sedno leży gdzie indziej: zadekretowane przez obyczaj daty to okresy minimalne. Czyli, gdy jesteś obowiązany dochować rocznej żałoby z powodu straty małżonka, to tyle MUSISZ wytrzymać w czarnym stroju i bez specjalnych uciech - nic jednak nie stoi na przeszkodzie żałobie dłuższej.
Pamiętają Państwo, z jak poważną, niemalże nabożną, miną premier Tusk ględził o "podwyższonych standardach PO (Seaman pisał: Platforma O.)? ... Oczywiście, jak wszystko w ustach tego współczesnego Pinokia, tłumaczyć należało dokładnie na odwrót: czyli, dajmy na to, podwyższone standardy były najniższymi w historii Polski, obniżanie podatków oznaczało ich podwyższanie, i to drastyczne, a walka z korupcją oznaczała, de facto, walkę z osobami zwalczającymi korupcję.
Sytuacja taka: znajomi z podwarszawskiej komfortowej wsi postanowili zabrać wnuki do ZOO pewnej pięknej wiosennej niedzieli. Podjechali po wnuki (mieszkające w innej komfortowej podwarszawskiej miejscowości), spakowali wózek dla niemowlęcia, ciuszki na przebranie, zapas picia dla dzieci i jedzenia dla niemowlaka, zapasowe pampersy, środki pielęgnacji, repellenty, krem z filtrem (znajomi są postępowi i nowocześni!) tudzież ukochane zabawki dzieci.
Art. 529. Wniesieniu i rozpoznaniu kasacji na korzyść oskarżonego nie stoi na przeszkodzie wykonanie kary, zatarcie skazania, akt łaski ani też okoliczność wyłączająca ściganie lub uzasadniająca zawieszenie postępowania.
Była premier, była marszałek Sejmu, była Minister Zdrowia (a zawsze i wszędzie - polityk) w czasie, gdy rządowy Tupolew z prawie setką osób rozbił się NAD Smoleńskiem (to słowa Tuska!) tuż przed dzisiejszym przesłuchaniem przez prokuratora napisała quasi-oświadczenie. Kłamstwo miesza się w nim z niedopowiedzeniami i pomówieniami, a wszystko to podlane egzaltacją rodem z Harlekinów.
Wiele wody już upłynęło od czasu, gdy Bolesław I Niewykształcony (pamiętajmy, że to człowiek PO ZAWODÓWCE!) sprawował, ku nieszczęściu Polski, urząd prezydenta. Młodzież coś tam pamięta zapewne, a przecież my, rodzice tych młodych ludzi, z bełkotem, arogancją, cynizmem i głupotą tego człowieka mieliśmy do czynienia nieustannie. "Zdrowie wasze w gardło nasze", "plusy dodatnie, plusy ujemne", "jestem za, a nawet przeciw" - pamiętam, z jaką pogardą środowisko Michnika i jego apologetów traktowało "przyspieszacza z siekierą".