Skandal. Senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji podtrzymała zapis sugerujący, iż każdy działacz opozycji antykomunistycznej był agentem SB i równocześnie odmówiła rzeczywistej lustracji działaczy.
16 stycznia Komisja rozpatrywała petycje Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 ws. zmiany ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz ustawy o kombatantach. Stowarzyszenie domagało się zmiany art.4 pkt.2 ustawy stanowiący, że status działacza może uzyskać osoba, wobec której w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu nie zachowały się dokumenty wytworzone przez niego lub przy jego udziale, w ramach czynności wykonywanych w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji przez organy bezpieczeństwa państwa. Jak zauważyło Stowarzyszenie taki zapis (wbrew intencji autorów) sugeruje, iż każdy działacz opozycji był agentem SB (skoro nie zachowały się dokumenty, to znaczy że istniały). Ponadto zapis ten w świetle wykładni IPN i sądów administracyjnych prowadzi do sytuacji, w których uznaje się działaczy opozycji - za agentów SB na podstawie jednostronnych notatek sporządzonych przez funkcjonariuszy SB (nieważne prawdziwych czy kłamliwych), mimo jakichkolwiek braku dowodów potwierdzających taką tezę (notatka służbowa nie jest w świetle prawa wystarczającym dowodem).
Dochodzi do paradoksalnych sytuacji, w którym np. IPN wydał decyzję odmowną ws. potwierdzenia warunków o których mowa w art.4 pkt.2 ustawy mimo, że sam archiwista IPN stwierdzał, że w czasie domniemanego informowania, SB prowadziło grę operacyjną mającą na celu skompromitować danego działacza wśród opozycji antykomunistycznej i w miejscu pracy. Stowarzyszenie zatem zaproponowało zamiast zapisu dokumentacyjnego, odwołanie się do definicji współpracy określonej w tzw. ustawie lustracyjnej.
http://serwis21.blogspot.com/2017/10/zapis-lustracyjny-nie-dokumentacyjny.html
Wydawało by się, że petycja powinna uzyskać poparcie. Owszem Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych dostrzegł problem i poparł petycję. Także Stowarzyszenie Kobiet Internowanych i Represjonowanych opowiadało się za dalszymi pracami. Podobnie uczynił senator Aleksander Pociej (PO), który wskazał że proponowany zapis można dopracować i senator Michał Seweryński (PIS), który podkreślał że jeżeli ustawa krzywdzi choćby jedną osobę, to powinna być zmieniona.
Przeciw nowelizacji wystąpił jedna Instytut Pamięci Narodowej, który co prawda przyznał że powinno dojść do ingerencji ustawodawcy, ale niczego nie zaproponował i równocześnie sprzeciwił się odwołaniu do ustawy lustracyjnej. IPN nie chce orzekać w sprawach lustracji, gdyż to kompetencja sądów lustracyjnych (co nie przeszkadza mu obrzucać błotem agenturalności działaczy opozycji antykomunistycznej). Jak nie wiesz o co chodzi, to zapewne chodzi o pieniądze? I tak jest w tym przypadku, jak stwierdziło w swoim stanowisku IPN przyjęcie takiego kierunku nowelizacji jak zaproponowano w petycji mogłoby doprowadzić do skutku znacznego zwiększenia się liczby beneficjentów korzystających z przywilejów ustawy o działaczach opozycji
http://www.senat.gov.pl/gfx/senat/userfiles/_public/k9/komisje/2018/kpcpp/materialy/197/006/01.pdf
Innymi słowy, lepiej skrzywdzić zasłużonych działaczy, bo inaczej należałoby wydać więcej pieniędzy. Na nic się stało przywołanie orzecznictwa Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego, zwykłej logiki. Stanowisko IPN wsparł przewodniczący Robert Mamątow (PIS) i Jan Rulewski (niegdyś PO, obecnie poza Klubem). Najpierw głosowano wniosek o odrzucenie petycji: 3 - za, 3 przeciw. Wniosek nie przeszedł. Następnie głosowano wniosek o przyjęcie petycji: 2 - za, 2 przeciw, 2 - wstrzymujących się. Petycja została odrzucona, chociaż wcześniej odrzucenie nie zostało przyjęte. Czy nie ma logicznej sprzeczności? - pytał Prezes Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89 - dr Daniel Alain Korona. Odrzucono odrzucenie, a mimo to jest odrzucone.
Przy okazji także następna petycja została odrzucona. Stowarzyszenie upominała się o włączenie tzw. świadczących pracę w organizacjach związkowych i politycznych w rozumieniu przepisów do kwietnia 1989 r. i osoby pozostające bez pracy przed dniem 4 czerwca 1989 r. na skutek represji politycznych do kombatantów, skoro wcześniej nie zgodzono się by scalić tą kategorię do działaczy opozycji antykomunistycznej. Także proponowano objęcie "świadczących" wymogiem weryfikacji lustracyjnej (obecnie nie podlegają żadnej weryfikacji).
Tego rozwiązania także nie przyjęto
To smutny dzień - stwierdza dr Korona - działacze opozycji antykomunistycznej PRL mogą zostać obrzuceni błotem współpracy z SB i nie mają możliwości obrony, gdyż IPN nie będzie dalej prowadził postępowań dowodowych celem stwierdzenia jak było naprawdę, sądy administracyjne nie badają meritum tylko same kwestie formalne decyzji. Nawet autolustracja niczego nie zmienia, bo orzecznictwo lustracyjne nie ma zastosowania do decyzji IPN ws potwierdzenia warunków dla uzyskania statusu działacza opozycji antykomunistycznej.