Rok 2016 w Kościele Katolickim to Rok Miłosierdzia. Pierwszy uczynek Miłosierdzia względem duszy to: “Grzesznych upominać”.
Żyjemy w czasach w których zrealizowano przesłanie Wilhelma Reicha, Magnusa Hirschfelda, Alfreda Kinsey'a i innych utytułowanych zboczeńców: grzech oficjalnie unieważniono, prawie całkowicie wyparto ze świadomości zarówno jednostek jak i większości europejskich społeczeństw. Na gruncie pozytywizmu prawnego uznano także za moralnie dopuszczalne: morderstwa nienarodzonych, zabijanie nieuleczalnie chorych czy starców, nachalnie lansując wkreśloną z listy zboczeń sodomię, zmierza się ku zalegalizowaniu pedofilii itd itp. Jednak grzech wyparty ze świadomości, powraca jako potwor. Bo tym jest w istocie: potwornością, której konsekwencje w końcu nas dopadają. Ostateczną konsekwencją grzechu jest oczywiście śmierć. W tym właśnie sensie ci którzy grzech uznają za cnotę są martwi. To duchowe trupy. Jednak oswajane, ujarzmiane przez grzech i diabła dusze ludzkie próbują wierzgać. Funkcje amputowanego sumienia przejmuje wyobraźnia. Tak powstają koszmary.
Koszmar lub jak kto woli horror to zjawisko powszechne w życiu jednostek i narodów. Choć to przeżycie nad wyraz uciążliwe ma też cechę pozytywną. Jednostkom daje szansę na przebudzenie, społeczeństwom na powrót do moralnej równowagi. W kulturze horror nawet artystycznie kiepski pełni funkcję swoistego ”memento”. Jako przykłady przywołajmy tu dwa koszmarne filmy jakie w pażdzeierniku 2015, rónowocześnie weszły na ekrany europejskich kin.
“Łowcę Czarownic”, trudno nawet nazwać horrorem to raczej jakieś urban fantasy. Lecz koszmaru i ohydy wystarczajaco w nim wiele, by warto o nim tutaj wspomnieć. To historyjka o przewidywalnej, odmierzonej według poprawnie politycznego strychulca, fabule: jej bohater zostaje przeklęty przez dogorywającą jasnym płomieniem wiedźmę i naznaczony piętnem nieśmiertelności. Którą to, pożytkuje na tropienie i unicestwianie innych czarownic. Nie do końca zabita mega-wiedźma, po długim czasie, w końcu powraca. Czarownik kóry jej powrót nawiguje, rzuca też urok na kapłana będącego przyjacielem i asystentem łowcy czarownic. Poza tym dobrym księdzem, występuje w historii o łowcy jeszcze kapłan-renegat, także hierarchowie Kościoła postępują wobec naszego bohatera przeniewierczo. Natomiast współczesne czarownice to towarzystwo zróżnicowane na ogół jednak, są to średnio zadbane, średnio atrakcyjne kobiety żyjące w zgodzie z kwiatami, kotami i ogólnie naturą. Magia, jaką się zajmują, pokazana jest w filmie według wymogów “New Age”: w wersji eko (magia żywiołów) i w wersji gothic (czarna magia). Kto ją czerni i dlaczego nie wiadomo bo o diable wzmianki brak. Poprzez wieki walk i nienawiści doszło między adeptami i adeptkami magii a instytucją kościelną do rozejmu. W filmie zabrakło tylko deklaracji otwartym tekstem, że nasi przodkowie reagowali zbyt ksenofobicznie na odmienność magicznej mniejszości, ta zaś, na dyskurs wykluczenia reagowała klontwami i psuciem mleka.
Drugi fim to, mający dużo więcej sensu choć oceniany gorzej, “Paranolmal activity. Inny wymiar,”. Film został nakręcony według tego samego schematu co poprzednie odcinki serii i widzimy tam perypetie kilkorga ludzi zamkniętych w domu z demonem, niczym myszy w terrarium z pająkiem ptasznkiem. Tym razem była to historia dwóch par, plus dziecko i kamera. Kamera która potrafiła uchwycić widok ektoplazmy zanim ta osiągneła konsystencję zauważalną dla człowieka. Dawało to, wydanym na pastwę bestii ludziom, jakieś złudzenie szansy na zorientowanie się w sytuacji i wybrnięcia z problemu. Jednak technologia zawodzi a Zły, co noc dokonuje kolejnego wyłomu w małym, coraz mniej bezpiecznym świecie swych ofiar. W końcu opętuje dziecko. Zdesperowani rodzice dziewczynki, decydują się po niewczasie wezwać księdza. Kiedy wszyscy są już w komplecie Demon rozprawia się ze nimi bez zbytnich ceregieli.
Jeśli odcedzić new ageskie bzdury, to morał obu filmów, ukazuje w prosty dosadny sposób co czeka kapłanów którzy zdradzą swój Kościoł. W “Łowcy” zdrajcą jest młody ksiądz który zapragnął zostać czarownikiem. Demon po skorzystaniu z jego usług, unicestwia nędznika, bowiem nie jest już on mu do niczego potrzebny. Zaprzaniec ma sporo chęci lecz, to na nic, bowiem talentu brak. Ciekawsze są okoliczności zgonu księdza w “Innym wymiarze”. Tam, zdrada kapłana nie jest tak oczywista, osobnik w koloratce który ma nieść pomoc nękanym, rzeczywiście jakoś próbuje wywiązać się ze swego obowiązku, lecz zamiast odprawić egzorcyzmy jak Bóg przykazał, zaczyna uskuteczniać jakieś gusła z prześcieradłem i rysowaniem kółek kredą na podłodze. Oba filmy to przypowieści które z pomocą kilku scen zatopionych w rozrywkowej pulpie, oddają istotę kryzysu duchowego Zachodu. Odcięcia się od religii na rzecz polegania na magii, i technologii. Dezercji oficerów (kapłanów) i szeregowych (świeckich), porzucają oni obóz Logosu, by przejść do stronnictwa chaosu, stronnictwa szamanów, zaklinaczy rzeczywistości. Filmy pokazują ostateczne konsekwencje odrzucenia myślenia teologicznego na rzecz zwrotu ku nieuporządkowanym instynktom i myśleniu oniryczno-magicznym.
W naszym realu przodują w tym, te wszystkie Charamsy, Obirki czy Bonieckie, podążające za, co chwila jakąś inną, intelektualną czy seksualną chcicą. Próbujący z pomocą dialektycznych zaklęć, jeśli nie pociągnąć za sobą innych, to chociaż zagłuszyć głosy negiliżujące ich nędzę. Niektorym nerwy puszczają i wtedy pieklą się, nomen omen, jak ów sodomita Charamasa że kształt Kościoła, że natura ludzka nie takie jak by sobie życzyli. I to wszystko BEZKARNIE!!!
Spokojnie, kary nikt z nas nie uniknie, wszyscy odbierzemy ją w stosownym czasie, stosownie dla naszych hm... zasług. Warto jednak nadmienić iż Apokalipsa Św. Jana naucza iż “Karę Większą” otrzymają “psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje.” (Ap. 22.15) . Więc na rozpoczęcie roku Miłosierdzia, miłosierna rada, dla rozkochanych w sobie, odurzonych pychą i chucią renegatów, by od czasu do czasu w drodze między sympozjum o tolerancji a paradą równości, zahaczyli o budę jarmarczną multipleksu, gdzie, jak dobrze trafić, to w cenie biletu na tani “film grozy” nie tylko popcorn, nie tylko cola ale i sole trzeźwiące gratis.
ilustracja z: http://1.fwcdn.pl/po/00/62/670062/7706387.3.jpg
Hun
Żyjemy w czasach w których zrealizowano przesłanie Wilhelma Reicha, Magnusa Hirschfelda, Alfreda Kinsey'a i innych utytułowanych zboczeńców: grzech oficjalnie unieważniono, prawie całkowicie wyparto ze świadomości zarówno jednostek jak i większości europejskich społeczeństw. Na gruncie pozytywizmu prawnego uznano także za moralnie dopuszczalne: morderstwa nienarodzonych, zabijanie nieuleczalnie chorych czy starców, nachalnie lansując wkreśloną z listy zboczeń sodomię, zmierza się ku zalegalizowaniu pedofilii itd itp. Jednak grzech wyparty ze świadomości, powraca jako potwor. Bo tym jest w istocie: potwornością, której konsekwencje w końcu nas dopadają. Ostateczną konsekwencją grzechu jest oczywiście śmierć. W tym właśnie sensie ci którzy grzech uznają za cnotę są martwi. To duchowe trupy. Jednak oswajane, ujarzmiane przez grzech i diabła dusze ludzkie próbują wierzgać. Funkcje amputowanego sumienia przejmuje wyobraźnia. Tak powstają koszmary.
Koszmar lub jak kto woli horror to zjawisko powszechne w życiu jednostek i narodów. Choć to przeżycie nad wyraz uciążliwe ma też cechę pozytywną. Jednostkom daje szansę na przebudzenie, społeczeństwom na powrót do moralnej równowagi. W kulturze horror nawet artystycznie kiepski pełni funkcję swoistego ”memento”. Jako przykłady przywołajmy tu dwa koszmarne filmy jakie w pażdzeierniku 2015, rónowocześnie weszły na ekrany europejskich kin.
“Łowcę Czarownic”, trudno nawet nazwać horrorem to raczej jakieś urban fantasy. Lecz koszmaru i ohydy wystarczajaco w nim wiele, by warto o nim tutaj wspomnieć. To historyjka o przewidywalnej, odmierzonej według poprawnie politycznego strychulca, fabule: jej bohater zostaje przeklęty przez dogorywającą jasnym płomieniem wiedźmę i naznaczony piętnem nieśmiertelności. Którą to, pożytkuje na tropienie i unicestwianie innych czarownic. Nie do końca zabita mega-wiedźma, po długim czasie, w końcu powraca. Czarownik kóry jej powrót nawiguje, rzuca też urok na kapłana będącego przyjacielem i asystentem łowcy czarownic. Poza tym dobrym księdzem, występuje w historii o łowcy jeszcze kapłan-renegat, także hierarchowie Kościoła postępują wobec naszego bohatera przeniewierczo. Natomiast współczesne czarownice to towarzystwo zróżnicowane na ogół jednak, są to średnio zadbane, średnio atrakcyjne kobiety żyjące w zgodzie z kwiatami, kotami i ogólnie naturą. Magia, jaką się zajmują, pokazana jest w filmie według wymogów “New Age”: w wersji eko (magia żywiołów) i w wersji gothic (czarna magia). Kto ją czerni i dlaczego nie wiadomo bo o diable wzmianki brak. Poprzez wieki walk i nienawiści doszło między adeptami i adeptkami magii a instytucją kościelną do rozejmu. W filmie zabrakło tylko deklaracji otwartym tekstem, że nasi przodkowie reagowali zbyt ksenofobicznie na odmienność magicznej mniejszości, ta zaś, na dyskurs wykluczenia reagowała klontwami i psuciem mleka.
Drugi fim to, mający dużo więcej sensu choć oceniany gorzej, “Paranolmal activity. Inny wymiar,”. Film został nakręcony według tego samego schematu co poprzednie odcinki serii i widzimy tam perypetie kilkorga ludzi zamkniętych w domu z demonem, niczym myszy w terrarium z pająkiem ptasznkiem. Tym razem była to historia dwóch par, plus dziecko i kamera. Kamera która potrafiła uchwycić widok ektoplazmy zanim ta osiągneła konsystencję zauważalną dla człowieka. Dawało to, wydanym na pastwę bestii ludziom, jakieś złudzenie szansy na zorientowanie się w sytuacji i wybrnięcia z problemu. Jednak technologia zawodzi a Zły, co noc dokonuje kolejnego wyłomu w małym, coraz mniej bezpiecznym świecie swych ofiar. W końcu opętuje dziecko. Zdesperowani rodzice dziewczynki, decydują się po niewczasie wezwać księdza. Kiedy wszyscy są już w komplecie Demon rozprawia się ze nimi bez zbytnich ceregieli.
Jeśli odcedzić new ageskie bzdury, to morał obu filmów, ukazuje w prosty dosadny sposób co czeka kapłanów którzy zdradzą swój Kościoł. W “Łowcy” zdrajcą jest młody ksiądz który zapragnął zostać czarownikiem. Demon po skorzystaniu z jego usług, unicestwia nędznika, bowiem nie jest już on mu do niczego potrzebny. Zaprzaniec ma sporo chęci lecz, to na nic, bowiem talentu brak. Ciekawsze są okoliczności zgonu księdza w “Innym wymiarze”. Tam, zdrada kapłana nie jest tak oczywista, osobnik w koloratce który ma nieść pomoc nękanym, rzeczywiście jakoś próbuje wywiązać się ze swego obowiązku, lecz zamiast odprawić egzorcyzmy jak Bóg przykazał, zaczyna uskuteczniać jakieś gusła z prześcieradłem i rysowaniem kółek kredą na podłodze. Oba filmy to przypowieści które z pomocą kilku scen zatopionych w rozrywkowej pulpie, oddają istotę kryzysu duchowego Zachodu. Odcięcia się od religii na rzecz polegania na magii, i technologii. Dezercji oficerów (kapłanów) i szeregowych (świeckich), porzucają oni obóz Logosu, by przejść do stronnictwa chaosu, stronnictwa szamanów, zaklinaczy rzeczywistości. Filmy pokazują ostateczne konsekwencje odrzucenia myślenia teologicznego na rzecz zwrotu ku nieuporządkowanym instynktom i myśleniu oniryczno-magicznym.
W naszym realu przodują w tym, te wszystkie Charamsy, Obirki czy Bonieckie, podążające za, co chwila jakąś inną, intelektualną czy seksualną chcicą. Próbujący z pomocą dialektycznych zaklęć, jeśli nie pociągnąć za sobą innych, to chociaż zagłuszyć głosy negiliżujące ich nędzę. Niektorym nerwy puszczają i wtedy pieklą się, nomen omen, jak ów sodomita Charamasa że kształt Kościoła, że natura ludzka nie takie jak by sobie życzyli. I to wszystko BEZKARNIE!!!
Spokojnie, kary nikt z nas nie uniknie, wszyscy odbierzemy ją w stosownym czasie, stosownie dla naszych hm... zasług. Warto jednak nadmienić iż Apokalipsa Św. Jana naucza iż “Karę Większą” otrzymają “psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje.” (Ap. 22.15) . Więc na rozpoczęcie roku Miłosierdzia, miłosierna rada, dla rozkochanych w sobie, odurzonych pychą i chucią renegatów, by od czasu do czasu w drodze między sympozjum o tolerancji a paradą równości, zahaczyli o budę jarmarczną multipleksu, gdzie, jak dobrze trafić, to w cenie biletu na tani “film grozy” nie tylko popcorn, nie tylko cola ale i sole trzeźwiące gratis.
ilustracja z: http://1.fwcdn.pl/po/00/62/670062/7706387.3.jpg
Hun
(3)
10 Comments
@autor
03 January, 2016 - 20:13
A może coś na temat książek, jest wiele ciekawych zapowiedzi na ten rok.
Pozdrawiam.
p.s.
Ja osobiście czekam na kwiecień i na kolejny tom sagi "Games of Thrones".
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Horrory to też nie moja
03 January, 2016 - 20:58
Taaa... "Gra o tron", Rules!!!
A skoro jesteśmy przy twórczości G. R. R Marinia to dla mnie na zawsze pozostanie on, autorem kutowych horrorów : "Piaseczników" i "Żeglarzy Nocy" sztaraszne i genialne rzeczy:-))
silne pozdro
@Bolo
03 January, 2016 - 21:25
Dlaczego tak piszę, bo przekłady Boya, to takie... wzorce, coś jak platynoirydowy wzorzec metra, czasem przekład był lepszy od oryginału.
Z autorów angielsko-języcznych polecma Alastaira Reynolds-a, który nie jest wydawany w Polsce, a szkoda.
Co do nowości w sci-fi w roku 2016, to posłużę się linkiem:
https://www.inverse.com/article/9017-science-fiction-books-we-can-t-wait...
Na pewno będzie ciekawie.
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Dzięki za namiar na Reynolds-a
04 January, 2016 - 00:07
Dzięki za namiar na Reynolds-a sprawdzę. Na ogół z nieufnością podchodzę do sf nowości, sporo chłamu się trafia a życia szkoda. Pozatym człowiek chce lepiej zrozumieć zasady działania tego śiwata. Lecz jeśli ktoś poleci coś dobrego to chętnie. Ze swej strony polecam Davida Maruska, Znakomite "Counting Heads" i reszta jego twórczości.
Silne pozdro
Człowiek może wstać o własnych siłach
04 January, 2016 - 06:22
Przyznam, że mam więcej wiary w człowieka, niż Autor wpisu. I mniej wiary w siłę religii w indywidualnym życiu człowieka. Myślę, że są ludzie, którym religia pomaga, prostuje ich ścieżki, ale są też tacy, którym wyłącznie przeszkadza, ba, nawet zwodzi na manowce.
Są też ludzie, którzy z religią nie powinni mieć nic wspólnego, tym lepiej dla nich samych i ich otoczenia. Na przykład Petru:
Szanowny Panie Alchymisto
05 January, 2016 - 10:56
1
To oczywiste ze "człowiek decyduje", Tekst był jednak, nie o procesie decyzyjnym, a o tym jak horror, może pomóc zdrajcom Koscioła Katolitckiego w opamiętaniu się.
2
Wiara w czlowieka? W którego konkretnie: Stalina, Hitlera? A może w Crowleya, modne są dziś jego nauki o WOLI będzącej prawem.
3
Pisząc o religii, jaką konkretnie ma Pan na myśli, tę która każe dobrze czynić nieprzyjaciołom, czy tę co każe ich mordować? Różnica wcale nie taka drobna.
4
A co do Petru fajnie by było gdyby się jednak PRAWDZIWIE nawrócił. Chętnie bym wysłuchał jego publicznej spowiedzi; od kogo wzioł, jakiemu klanowi bankseterów się wysługuje itd itp wyszyscy byśmy skorzystali.
Pozdrawiam
@Bolo
05 January, 2016 - 13:05
Szanowny Panie Alchymiso
06 January, 2016 - 08:14
Znoszenie kiepksich nauczycieli, którym brak nie tylko, indywidualnego podejścia, ale czasami i zwyklej uczciwosci i zasad moralnych (Chramsy i inni) to część krzyża jaki my Katolicy niesiemy jako wspólnta i jako jenostki.
Celem Koscoła Katolickiego jest zbawienie wiernego. Jego komfort czy dobre samopoczucie to sprawy które muszą ześć na dalszy plan. No, ale jeśli dla kogoś Dekalog to “za cisane ramy” to Sorry Vinnetou!
Napisał Pan że “można powiedzieć że katolicyzm pomaga ludziom do pewnego etapu.”
dlaczego nie napisze Pan wprost Szanowny Alchymiso, że Katolicyzm i nauki Chrystusa dobre dla profanów, a dla OŚWIECONYCH, ideał Merkurego i mądrości Hermesa Trismegistosa,
tak było by prościej, nie sądzi Pan...?;-)
Z szacunkiem.
@Bolo
05 January, 2016 - 04:46
Fantasta z Szanownego Pana, fantasta.
Ludzie pokroju Petru dla pieniędzy sprzedadzą duszę diabłu, a na dokładkę dołożą dusze swoich dzieci. Dla tych ludzi nie ma nadziei, dla nich pieniądze to prawdziwy złoty bożek.
A oddają mu cześć codziennie z wielkim zapałem i ochotą.
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
WOLA Sfetru
06 January, 2016 - 01:06
Petru, Sfetru, w ocenie tej kanalii zgoda. Jego WOLA to słuzyc djablu i tylko cud moze go uratowac, tak jak cud uratowal Bernarda N. Nathansona, ktorego WOLA nim zwrociła sie ku Bogu i Prawdzie, miast "kruszyc skały" przez wiele lat kruszyła kosci nienarodzonych.
(nie to zebym tgo cudu sie spodziewal ani na niego liczyl).
Silene pozdro