Eryk Mistewicz w swoim wywiadzie dla wpolityce.pl przedstawia pod wieloma względami trafną diagnozę przed wyborami prezydenckimi we Francji, ale w jednym mija się z prawdą. Według niego Fillon jest najlepszym dla Polski potencjalnym wyborem. Pomijam jakieś osobiste sentymenty Fillona czy kontakty personalne z Polakami, bo fakty są takie, że jeśli nawet jakieś "oczarowanie" jest, to większe, zdecydowanie większe Moskwą niż Warszawą. Fillon jest godnym kontynuatorem polityki Sarkozyego wobec Rosji, czyli - krytykowanej nawet przez socjalistów - polityki uległości wobec Putina. I to nieprawda, że "W tym, jak Francois Fillon patrzy na Rosję, reprezentuje on skrajnie inne podejście, niż Le Pen czy Melenchon". W tzw. debacie telewizyjnej w telewizji France 2 w piątek wieczorem Fillon roztaczał swoją wizję przywrócenia pokoju w Syrii poprzez kompromis z Rosją, to znaczy przyznanie tam Rosji pewnych praw. Powiedział to wyraźnie, jak i to, że będzie - jeśli zostanie wybrany - angażował się, czyli budował jakąś prorosyjską koalicję w UE, i zmierzał do uznania aneksji Krymu i zniesienia sankcji nałożonych na Rosję, ze względu na niekorzystne ich konsekwencje dla francuskich rolników. A co za tym idzie, nie będzie występował też w sprawie Donbasu. I nie jest to jakaś nowa rzecz, bo Fillon od zawsze prezentował postawę koncyliacyjną wobec Kremla, politykę ustępstw w kwestii konfliktu syryjskiego i ukraińskiego. Od początku kwestia "odbudowy dialogu i relacji opartych na zaufaniu z Rosją, która powinna ponownie stać się naszym wielkim partnerem." była zapisana w jego oficjalnym programie. Jedyna różnica z Le Pen, która ma antypolskość w genach, po ojcu (domagał się onegdaj rewizji granic Polski), czy z Melenchon, który jest "ostatnim dinozaurem komunizmu", to chyba tylko ... większa dyskrecja, on nie akcentował specjalnie tej kwestii. Fillon bowiem musiał koncentrować się na obronie przed zarzutami o nepotyzm i korupcję. Jego atutami jest doświadczenie i to, że daje pewne poczucie bezpieczeństwa, że mógłby on być dobrym prezydentem na czas kryzysu ekonomicznego. To, co może być dobre dla francuskiego obywatela, zmęczonego rządami socjalistów, nie musi współgrać z interesem polskiego obywatela. Jedynym kandydatem, który nie wydaje się tak prorosyjski jest Macron, który w kontekście Rosji mówi o respektowaniu praw człowieka i prawa międzynarodowego, o tym, że sankcje są konieczne, o ewentualnym ich zniesieniu uzależnionym od wypełnienia porozumień mińskich. Jednak jego deklaracje programowe są na tyle ogólne, nieostre, płynne, że należy i do nich podchodzić z pewną dozą sceptycyzmu.
Szerzej na ten temat:
http://mieszczuch.blog.onet.pl/2017/03/03/rolnictwo-w-programach-kandyda...
https://www.fillon2017.fr/projet/politique-etrangere/
https://en-marche.fr/emmanuel-macron/le-programme/international