Ukraina w obliczu wielkiej smuty

 |  Written by Seaman  |  5

Wszyscy jesteśmy Ukraińcami, kiedy Ukraina buntuje się przeciwko władzy szemranego Janukowycza, za którym stoi jeszcze bardziej ponura ekipa Putina. Trudno, żeby było inaczej. Możemy się emocjonować, czy opozycja „zagra o wszystko”, czyli o całą władzę w państwie, gdy gangster u władzy wyraźnie słabnie. To prawda, że gangsterzy znają tylko język siły i dobrze byłoby wykorzystać sprzyjający moment, aby siły deklarujące demokratyczne poglądy mogły przechwycić stery.

To wszystko prawda, tylko że mamy do czynienia z rewolucją. A tu nie ma scenariuszy do zrealizowania, jest wielka improwizacja, zamęt, chaos, sytuacja zmieniać się będzie jak w kalejdoskopie. Kto dzisiaj jest na górze, już jutro może być na dnie; kto wczoraj złapał ster, pojutrze może być „włóczony końmi po majdanie”, że użyję sienkiewiczowskiej frazy. Poza mnogością czynników wewnętrznych mamy na Ukrainie także do czynienia z mnóstwem sił zewnętrznych, obcych mocarstw, że posłużę się dla odmiany frazą grasiową.

Rosja, Unia Europejska, Stany Zjednoczone – to tylko najważniejsi zewnętrzni gracze. A w środku ukraińskiego kotła mieszają nie tylko dobrzy jak wigilijne anioły opozycjoniści. Tam się obficie wyroili komuniści, kagiebiści, nacjonaliści, rewolucjoniści, banderowcy, fanatycy ideologiczni i religijni. Groźny, nieobliczalny tłum sterowany przez mroczne postaci. Oczywiście, żywimy nadzieję, że zwyciężą dobrzy, że oni obejmą władzę, powstrzymają rozlew krwi, doprowadzą naród i państwo do spokojnej przystani. Ale to są pobożne życzenia; chciejstwo, jak to określał Wańkowicz albo wishful thinking w wersji anglosaskiej.

Dobrzy wcale nie mają większych szans niż źli. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że w sytuacji rewolucyjnego zamętu źli mają lepszą pozycję wyjściową. Pamiętamy w końcu z naszego doświadczenia przed zaledwie dwudziestu kilku laty z niewielką górką – źli mogą obiecać wszystko i naród pójdzie za nimi jak w dym. Dobrzy mają bowiem skrupuły i przez gardło im nie przejdą pustobrzmiące frazesy. Źli zawsze wytrząsną z rękawa jakiegoś Tymińskiego, Millera albo innego cudotwórcę sadownictwa, który przyrzeknie, że gruszki na wierzbie wyrosną.

Nic nie jest przesądzone i to, że szala przechyla się na korzyść dobrych, nie świadczy o trwałym przełomie. Ale nawet jak założymy, że dobrzy w końcu zagrają o wszystko i wygrają, to przecież i tak to państwo stoi w obliczu wielkiej smuty. Ciągle powołuję się na nasze doświadczenia, czyli państwa i narodu, którzy byliśmy zniewoleni przez tę samą sowiecką satrapie, lecz przecież w dużo mniejszym stopniu niż Ukraińcy. Oni byli bezpośrednio rządzeni przez KGB, nie ma żadnego porównania z Polską, ich sytuacja jest po stokroć gorsza.

Tam Putin ma o wiele większe, wręcz nieograniczone możliwości wpływania na sytuację. Także siłowe, materialne, gospodarcze, nie wspominając już o politycznych. My do tej pory nie możemy uporać się z byłą sowiecką agenturą wpływu, przykładem choćby Wojskowe Służby Operacyjne, bronione z prawdziwie lwią zaciekłością przez tę agenturę. Cóż dopiero na Ukrainie, państwie, na którym Rosji rządzonej przez kagiebistów zależy po stokroć bardziej niż na Polsce? Na Ukrainie, bez której imperium rosyjskie (albo raczej postsowieckie) traci dużą część racji bytu? Wyobrażacie sobie, jak zaciekle i twardo będą na Ukrainie kagiebiści bronić swoich zdobyczy i wpływów? Transformacja w Polsce po 1989 roku to idylliczna sielanka w porównaniu  z tym, co będzie się działo na Ukrainie.

A mamy tam jeszcze całą wschodnią połać kraju, będącą kompletnie różną od zachodniej, jeśli chodzi o stopień indoktrynacji. Jeśli mówimy, że zachodnia Ukraina w sposób naturalny ciąży ku zachodniej Europie, to pamiętajmy, że to działa w obie strony – wschodnia w naturalny sposób ciążyć będzie ku zachodniej Rosji. A to jest groźba konfliktu bratniego, czyli wojny domowej i to całkiem realna, jeśli kagiebiści Putina zakaszą rękawy i raźno się wezmą do kreciej roboty.

Zatem bez względu czy jutro wygrają na Ukrainie opozycyjne anioły, czy postsowieckie diabły, to nic nie przesądza. Spokojnie tam nie będzie przez długie lata a raczej dziesięciolecia. Wielka smuta w Rosji, czyli okres anarchii spowodowany zawirowaniami wokół tronu (czyli także władzy!) trwała kilkanaście lat. Dzisiaj Rosja imperialna stoi przed scenariuszem kompletnej destabilizacji totalitarnie rządzonego imperium z powodu możliwego odpadnięcia Ukrainy. Do tego dochodzi wewnętrzna sytuacja państwa ukraińskiego – fatalny stan państwa, gospodarki, wrzenie polityczne, bieda, podziały społeczne.

Skala kradzieży i uzurpacji przewyższa wszelkie wyobrażenia o ludzkiej chciwości  – pisze Jurij Andruchowycz. To przedsmak Golgoty, przed którą stoi to państwo. Jasne, że obalenie władzy kryminalistów Janukowycza jest warunkiem sine qua non, jeśli ma być lepiej. To nie ulega wątpliwości. Ale to zaledwie warunek przedwstępny, nawet nie światełko w tunelu. Ukrainę czeka wielka smuta bez względu jak potoczą się wydarzenia w najbliższym czasie.

Prawdę mówiąc, nie bardzo wiadomo, co my możemy dla Ukrainy zrobić poza humanitarną pomocą i poparciem politycznym w starciu  z kremlowskimi kagiebistami. Niech Bóg ma  w opiece Ukraińców.

5
5 (5)

5 Comments

Ellenai's picture

Ellenai
O tym samym ostatnio myślę, oglądając godzinami relacje TV Republika z Kijowa i bezpośrednią transmisję na YT. Podziwiam samozaparcie tych stojących na mrozie ludzi i ich odwagę w sytuacji, gdy strzelają do nich snajperzy i coraz częściej pojawiają sie informacje, że to nie tylko Berkut działa (bo miejscowi milicjanci przechodzą - bywa - na stronę demonstrantów i jest nadzieja, że moze ostatecznie nie zechcą jednak działać przeciwko narodowi), ale że podobno działania przeciw manifestantom wspiera rosyjski OMON. Podziwiam naród ukraiński i jestem po jego stronie, odkładając na razie na bok moje wątpliwości co do tego, jak ułożą się dalsze polsko-ukraińskie stosunki. To prosta zasada - zawsze stoi się po stronie słabszych.
Tak więc, życzę narodowi ukraińskiemu prawdziwej wolności, ale mam też świadomość, że ta wygrana będzie dopiero początkiem ogromnego, niewyobrażalnego wysiłku, któremu nam, Polakom, podołać się nie udało przez prawie 25 lat.
alchymista's picture

alchymista
Stara zasada: zawsze stawać po stronie słabszych.
I dodam coś jeszcze. Gdy na Ukrainie wybuchła koliwszczyzna, Katarzyna obawiała się, że bunt przeniesie się na Ukrainę lewobrzeżną, rosyjską. Bo wielkie smuty w Rosji zawsze idą od południa.

Niewykluczone, że ta wielka smuta będzie nie na Ukrainie, ale w Rosji. Przyjdzie wielką falą z południa, z Kaukazu, stepów nadwołżańskich i stolicę swą ustanowi gdzieś w okolicach Kaługi. Wcale bym się nie zmartwił :-)
Seaman's picture

Seaman
"mam też świadomość, że ta wygrana będzie dopiero początkiem ogromnego, niewyobrażalnego wysiłku, któremu nam, Polakom, podołać się nie udało przez prawie 25 lat."

Dokładnie, takie mamy doświadczenie, a przecież im będzie nieporównanie trudniej ze względów, które wyłuszczyłem.
alchymista's picture

alchymista
"Rosja, Unia Europejska, Stany Zjednoczone – to tylko najważniejsi zewnętrzni gracze." Drogi Autorze, ja bym tych graczy ustawił w takim trójkącie: "Zachód, Rosja, Chiny". To dlatego sytuacja Ukrainy jest tak dramatyczna. Zachód ingeruje słabo, Chiny ingerują zakulisowo, a Rosja otwarcie. Tak mi się wydaje.
Kwaśniewski, który w trudnych chwilach ma zwyczaj wyjątkowo mówić prawdę, stwierdził, że na Ukrainie nie ma dwóch stron, tylko trzy strony. Wszyscy myśleli, że chodzi o majdan, regionalnych i "prawy sektor". Ale ja myślę, że Kwaśniewski nie mówi rzeczy oczywistych. Chodzi mu o głównych graczy. A tych jest trzech i każdy ma inne interesy.
Danz's picture

Danz
Pamiętając historię Rzeczypospolitej, to Rosja będzie chciała połknąć w całości, a jeśli to pożreć w kawałkach.  Takie są realia tej części Europy.  Mimo wszystko uważam, że Putin spodziewał się "okrągłowego i pokojowego" przejęcia Ukrainy przez siły "rusofilne".
Janukowycz przyjął początkowo strategię na tak zwane "zmęczenie demonstrantów", która okazała się nieskuteczna. Janukowycz uważał, żę liczba demonstrujących placu Niepodległości będzie malała, aż do momentu zupełnego wygaśnięcia emocji. Te kalkulacje okazały się błędne, a Janukowycz stał się ofiarą swoich błędnych kalkulacji. Co nie oznacza, że sztaby kryzysowe w Moskie są bierne, i tak jak piszesz, wszystkie opcje są nadal rozważane i analizowane.  Wydaje się, że ten tydzień będzie przełomowy dla Ukrainy i Rosji. A co będzie to zobaczymy.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Więcej notek tego samego Autora:

=>>