
Nagle okazało się, że policja może zabezpieczać wydarzenie w nieinwazyjny sposób, a prowokatorom można tego dnia dać wolne.
Nagle okazało się, że policja może zabezpieczać wydarzenie w nieinwazyjny sposób, a prowokatorom można tego dnia dać wolne.
Uwaga! Oto lista „rozczarowanych i oszukanych wyborców PiS”: redakcja „Szechter Cajtung” in gremio, redakcja TVN24, Tomasz Lis wraz z całym „Newsweekiem”, Waldemar Kuczyński, Ryszard Petru, Aleksander Smolar, Katarzyna Kolenda-Zaleska, Monika Olejnik, Ewa Kopacz, Donald Tusk... Tak, tak - wszyscy oni zagłosowali na Prawo i Sprawiedliwość, bo uwierzyli, że Gowin będzie szefem MON.
*
Bez głosów „frankowiczów” PiS nie mógłby liczyć na samodzielną większość. Teraz jest tym ludziom coś winien.
Aby dokonać opisanych tu ruchów nie trzeba montować kwalifikowanej większości. Nie trzeba zmieniać konstytucji. Wystarczy determinacja.
Cholera.
Kot zeżarł mi kanapkę.
Oczywiście nie całą - skrupulatnie ściągnął plaster wędliny, gdy polazłem do łazienki, żeby się odlać. Ile czasu to zajmuje? Chwilę? Dwie?
A sierściuch zdążył. Opędzlował moją kanapkę i ani myślał się przyznać.
Gdy wróciłem, stał z głupią miną w progu kuchni i się gapił. Nie, patrzył - gapił się właśnie na mnie, a ogólny wyraz pyska miał taki, że już wszystko wieeedziałem. Cholernie sugestywne są te sierściuchy, nieprawdaż?
Wszedłem zatem do kuchni i ujrzałem tam moją przeszłą/niedoszłą kanapkę.
Może impuls, który wyjdzie z Islandii sprawi, iż słynne zdanie Mayera Rothschilda: „Daj mi kontrolę nad podażą pieniądza narodu i nie będzie mnie obchodzić kto tworzy jego prawa” wreszcie straci swą aktualność?
Nigdy nie będzie do końca wiadomo, co rzeczywiście zostało zniszczone, a co wywędrowało z zasobów MSW w niewiadomym kierunku.
Warto mieć świadomość, że wyniki wyborów prezydenckich i parlamentarnych to jeszcze nie jest zwycięstwo.
Dziś „Pod-Grzybki” rozpocznę od podziękowań. Dziękuję zatem Platformie i „Miśkowi” Kamińskiemu za beznadziejną kampanię wyborczą polegającą na straszeniu Kaczyńskim, przejażdżkach pendolino, przejmowaniu haseł obyczajowej lewicy, które obchodzą może promil zblazowanej hipsterki z warszawskich knajpek i klubokawiarni „Krytyki Politycznej”, by na zakończenie kokietować elektorat „wykluczonych” kompletnie niewiarygodnymi propozycjami socjalnymi.
Finansowi potentaci przywykli do nietykalności i nie chcą, by w ich obecności wspominano o sznurze.