To nie żart. To tezy artykułu pana Grzegorza Kostrzewy-Zorbasa z 3 marca. Dzisiaj mamy 25 marca. Przypomnę, że mamy rok 2014. Nie 2013, jak myślałem wczoraj, wypełniając rewersy w bibliotece narodowej. No, ale czas biblioteczny rządzi się innymi prawami, niż czas w internecie. Czas w internecie biegnie przerażająco szybko. Powtórzmy, mamy rok 2014.
Ten sam Kostrzewa-Zorbas 17 marca nadaje: „Prezydent Władimir Putin nie zrozumiał pierwszych reakcji Zachodu i reszty świata na zbrojną agresję Rosji na Krym – część niepodległego i suwerennego państwa ukraińskiego. Po kilkunastu dniach deeskalacji i stabilizacji konfliktu, uznał ostrzeżenia za puste, a sankcje za niegroźne. Wybrał maksymalną eskalację". Czasami zastanawiam się, czy wyższe studia w ogóle są potrzebne. W każdym razie Pan Grzegorz ich nie potrzebuje. Urodził się geniuszem i takim pozostanie. A geniuszy cechuje frontalne słowotwórstwo. Frontalna deeskalacja rozumu.
Cztery dni później kolejne wzmożenie geniuszu pana Grzegorza. „Tylko co ósmy Polak przewiduje, że NATO na pewno zdradzi Polskę”. Frontalny sukces deeskalacji. Jak twierdzi pan Grzegorz, „Głoszenie, że sojusz północnoatlantycki jest zdradziecki i bezwartościowy, może skłonić większość Polaków do porzucenia nadziei na obronę przed Rosją, zatem do poddania się jej dominacji – najpierw na Krymie, potem w całej Europie i świecie. Tylko mniejszość każdego społeczeństwa europejskiego na sytuację beznadziejną reaguje gotowością do walki samotnej i samobójczej. Inni bez sojuszy – albo własnego arsenału odstraszania jądrowego – zapadają w rezygnację i obojętność.”.
Pan Grzegorz zatem zakłada, że atak na państwo objęte amerykańskimi gwarancjami bezpieczeństwa to nie jest atak na NATO. Oraz, że na Ukrainie to nie rząd, ale ukraińskie społeczeństwo zapada „w rezygnację i obojętność”. Godna podziwu przenikliwość.
Zapewne wkrótce będzie to samospełniająca się przepowiednia. To znaczy rząd Ukrainy tak długo będzie zwlekał z otwarciem ognia do agresora, że społeczeństwo samo go poprosi, aby się przestał kompromitować, aby skapitulował.
Papier jest cierpliwy. Życie dopisuje jednak nowy scenariusz „Siły zbrojne Ukrainy długo odmawiały oddania Rosjanom ukraińskich baz wojsk lądowych, lotnictwa i marynarki wojennej na Krymie, oraz okrętów wojennych w krymskich portach i zatokach. Ale ostatnio zaczęły oddawać wszystko bez walki.” - twierdzi Kostrzewa-Zorbas 24.03 i trudno odmówić mu racji. Mnie natomiast przypominają się dwie „Dziwne wojny” roku 1939. Obie jakoś ze sobą związane...
Dziwna wojna I – (drôle de guerre) Francuzi wypowiadają wojnę Niemcom i rozpoczynają ofensywę w zagłębiu Saary. 12 września następuje zaniechanie dalszych działań i złamanie postanowień sojuszniczych wobec Polski.
Dziwna wojna II - „Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów.”. Marszałek Śmigły-Rydz popisuje się geniuszem, na którym zapewne wzoruje się geniusz Kostrzewy-Zorbasa i ukraińskiego rządu. Efekty są bardzo podobne. Tyle, że niektórym dowódcom WP starcza oleju w głowie i traktują rozkaz jako „bolszewicką dywersję”. Ale to oczywiście jest karygodne złamanie rozkazu.
Wiadomo, przecież najlepszego potencjalnego sojusznika Francji nie wolno atakować. Bo to mogłoby go zdenerwować.
Nie spodziewam się, aby pan Grzegorz kiedykolwiek przepraszał za swój geniusz. On zawsze będzie z siebie bardzo zadowolony. Szkoda tylko, że tak wielu ludzi dało się nabrać.
Jakub Brodacki
============
Post scriptum
Wbrew blogerowi HdeS uważam, że postawa żołnierzy Ukrainy była bardziej, niż bohaterska. Zostali postawieni w takiej oto sytuacji
-
rząd oblał ich gorącym sikiem (przepraszam wrażliwe damy, ale... odpowiednie dać rzeczy słowo). Zresztą nie tylko ich. Tatarów i lojalnych Ukraińców, lojalnych wobec Ukrainy Rosjan także. A było ich niemało.
-
rząd kazał im pełnić rolę żywych tarcz (czy dziwi, że w odpowiedzi Rosjanie użyli kobiet jako żywych tarcz?)
-
rząd nakazał tkwić w miejscu i nic nie robić. Nie zezwolono na koncentrację rozproszonych jednostek, aby Rosjanom zajęło jak najwięcej czasu ich zdobywanie po kolei.
- rząd nakazał im pełnić rolę cywil-bandy. Rzecz w tym, że żołnierze nie są do tego szkoleni. Po prostu nie są. Mimo wszystko jako cywile zachowywali się godnie.
Żołnierze Ukrainy wykonali wszystkie rozkazy w sposób wzorowy i zgodny z intencjami rządu.
A tu jeszcze polecam wywiad z żoną płk Mamczura:
4 Comments
Pana Grzegorza mniej więcej
25 March, 2014 - 10:35
Wikipedia marne źródło, ale bardzo podstawowe fakty (bez interpretacji) zazwyczaj podaje prawidłowo...
Garść cytatów: Chyba nawet nie warto komentować...
pozdrawiam
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
MAX
25 March, 2014 - 10:53
Bardzo forowali go Kurski z Semką w książce Lewy czerwcowy. Pamiętasz?
Pamiętam, i owszem.
25 March, 2014 - 11:05
A jego poglądy zawsze zbieżne z aktualnie obowiązującą linią, jakkolwiek ich treść, bywa, zmienia się nad wyraz dynamicznie.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Max
25 March, 2014 - 11:28